recenzje / ESEJE

Turbuj te kółka, turlaj! O „Regule trzech” Aleksandry Góreckiej

Joanna Mueller

Impresja Joanny Mueller na temat poezji Aleksandry Góreckiej, laureatki 18. edycji Połowu poetyckiego.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Czy leci z nami Chleb­ni­kow? Kar­po­wicz? Chri­sten­sen? Jasne, są na pokła­dzie – cała trój­ka oraz inni rady­kal­si łączą­cy mowę wią­za­ną z pięk­nem umy­słów ści­słych – ale dziś ste­ry dzier­ży i kie­run­ki wyzna­cza poet­ka przed debiu­tem książ­ko­wym: Alek­san­dra Górec­ka. Co łączy lau­re­at­kę Poło­wu – absol­went­kę stu­diów polo­ni­stycz­nych i stu­dent­kę mate­ma­ty­ki – z pro­ro­kiem języ­ka poza­ro­zu­mo­we­go oraz twór­cą histo­rio­zo­ficz­no-mate­ma­tycz­nych „Tablic Losu” Wie­li­mi­rem Chleb­ni­ko­wem, z tro­pi­cie­lem „poezji nie­moż­li­wej” Tymo­te­uszem Kar­po­wi­czem albo autor­ką opar­te­go na cią­gu Fibo­nac­cie­go zbio­ru Alfa­bet Inger Chri­sten­sen? Na pew­no wspól­ne im jest marze­nie, któ­re uru­cha­mia rów­nież poetyc­ki wehi­kuł Górec­kiej – pra­gnie­nie, by w prze­strze­ni wier­sza pogo­dzić to, co nie­obli­czal­ne (jak poezja, sztu­ka, ima­gi­na­cja, histo­ria, wresz­cie pry­wat­ne doświad­cze­nie), z tym, co da się obli­czyć, ująć w struk­tu­ry, twier­dze­nia i wzo­ry, poka­te­go­ry­zo­wać w spój­ne (tu zno­wu Kar­po­wicz) „mode­le wyobraź­ni”.

By jed­nak nie prze­cią­żyć debiu­tanc­kie­go lotu pomni­ko­wy­mi nazwi­ska­mi – pozwól­my wystar­to­wać i pilo­to­wać samej poet­ce. A pro­po­nu­je nam ona w swo­jej Regu­le trzech lot wbrew pozo­rom lek­ki i przy­jem­ny – wbrew pozo­rom, bo zało­że­nie, by poże­nić ze sobą język mate­ma­tycz­ny i poetyc­ki może wyda­wać się trud­ne, a nawet stra­ceń­cze. Na szczę­ście Alek­san­dra Górec­ka umie wier­szy nie prze­cią­żać. Nawet gdy bie­rze na warsz­tat twier­dze­nie mate­ma­tycz­ne – dla wie­lu skom­pli­ko­wa­ne czy nie­zro­zu­mia­łe – to potra­fi tak żon­glo­wać figu­ra­mi geo­me­trycz­ny­mi, tak ukon­kret­nić abs­trak­cję (czę­sto wła­śnie w wier­szach kon­kret­nych, gra­ficz­nych), tak roz­bu­jać pro­ba­bi­li­sty­kę, że jej wiersz sam nas nie­sie, a my, nawet bez­wied­nie (=bez wie­dzy) daje­my się uwo­dzić tej ruchli­wo­ści obra­zów i pojęć. Nie­któ­re wier­sze Górec­kiej przy­po­mi­na­ją płót­na kon­struk­ty­wi­stycz­ne (supre­ma­ty­stycz­ne, rajo­ni­stycz­ne etc.), wyzby­te jed­nak teo­re­tycz­ne­go chło­du, nie­kie­dy wręcz prze­cho­dzą­ce w dzie­cię­cą pso­tę podob­ną do tej z obra­zów Miró. Bywa, że poet­ka fun­du­je nam ostry zjazd rol­ler­co­aste­rem, tym bar­dziej pod­nie­ca­ją­cy, że prze­cież wago­nik mknie po wstę­dze Möbiu­sa. W jesz­cze innych wier­szach zakrę­ca nami jak pro­ba­bi­li­stycz­ną rulet­ką, chi­cho­cząc w kru­pier­ski kułak, bo w tej grze ban­kruc­two jed­ne­go sen­su – ozna­cza wygra­ną wie­lo­znacz­no­ści.

Wie­lo­znacz­ność – i wie­lo­war­stwo­wość – wier­szy Alek­san­dry Górec­kiej to ich ogrom­ny atut. Regu­ła trzech, co chcę pod­kre­ślić, nie jest bowiem roz­praw­ką na tema­ty mate­ma­tycz­ne, ale oka­zu­je się wie­lo­wąt­ko­wą i nie­zwy­kle aktu­al­ną opo­wie­ścią o świe­cie, w któ­rym żyje­my. Kie­dy poet­ka, z gra­cją cyr­ków­ki, pod­rzu­ca obrę­cze figur geo­me­trycz­nych, to jed­no­cze­śnie sama wyko­nu­je okrą­że­nia wokół kuli ziem­skiej (jed­na z trzech reguł-czę­ści jej tomu, poza „zbio­ra­mi” i „mia­ra­mi”, pro­po­nu­je „poru­sza­nie zie­mią”), przy­glą­da­jąc się błę­kit­nej pla­ne­cie i jej miesz­kań­com z post­hu­ma­ni­stycz­ną, kata­stro­ficz­ną tro­ską. Ale zno­wu – ufff! – rów­nież w swo­jej eko­po­etyc­kiej reflek­sji Górec­ka potra­fi nie obcią­żać czy­tel­ni­czych sumień szan­ta­żem emo­cjo­nal­nym i mora­li­za­tor­skim dydak­ty­zmem. Wię­cej tu (u)śmiechu, czu­ło­ści i dziew­czyń­skiej gry struk­tu­ra­mi koń­czą­ce­go się świa­ta.

A jeśli mowa o dziew­czy­nie – to w pisa­niu Górec­kiej sły­chać, owszem, wyra­zi­sty głos pod­miot­ki, ale nigdy nie wpa­da on w kon­fe­syj­ny ton ego- czy antro­po­cen­try­zmu. Prze­ciw­nie – oso­ba mówią­ca w wier­szu poja­wia się raczej za spra­wą rzu­co­nej na zachę­tę strzał­ki, nakre­ślo­ne­go mimo­cho­dem łuku, wiru­ją­ce­go okrę­gu czy zna­czą­ce­go ukła­du linii, któ­re przy­ku­wa­ją naszą uwa­gę i pogrą­ża­ją w lek­tu­rze. Bo wiersz – jak poka­zu­je Regu­ła trzech – to raczej ślad ryso­wa­ny na pia­sku niż machi­na oblęż­ni­cza moc­nych racji. A w koń­cu tak­że wiersz to oży­wia­ją­cy wyobraź­nię śmiech poetyc­kiej psot­ni­cy, któ­ra nie posłu­cha­ła proś­by mate­ma­ty­ka z Syra­kuz i po tysiąc­le­ciach zno­wu poru­szy­ła jego kół­ka. Niech tur­bu­je je dalej – dla naszej czy­tel­ni­czej ucie­chy – niech tur­la je jak naj­pięk­niej!

O autorze

Joanna Mueller

Urodzona w 1979 roku. Poetka, eseistka, redaktorka. Wydała tomy poetyckie: Somnambóle fantomowe (2003), Zagniazdowniki/Gniazdowniki (2007, nominacja do Nagrody Literackiej Gdynia), Wylinki (2010), intima thule (2015, nominacje do Nagrody Literackiej m.st. Warszawy i do Silesiusa), wspólnie z Joanną Łańcucką Waruj (2019, nominacje do Silesiusa i Nagrody im. W. Szymborskiej) oraz Hista & her sista (2021, nominacja do Silesiusa), dwie książki eseistyczne: Stratygrafie (2010, nagroda Warszawska Premiera Literacka) i Powlekać rosnące(2013) oraz zbiór wierszy dla dzieci Piraci dobrej roboty (2017). Redaktorka książek: Solistki. Antologia poezji kobiet (1989–2009) (2009, razem z Marią Cyranowicz i Justyną Radczyńską) oraz Warkoczami. Antologia nowej poezji (2016, wraz z Beatą Gulą i Sylwią Głuszak). Członkini grupy feministyczno-artystycznej Wspólny Pokój. Mieszka w Warszawie.

Powiązania