koń ma chore nogi, pszczoły przylatują do wody.
samochód przejeżdża po białej drodze, będzie burza.
u nas niewiele się zmieniło. wyłamali zamki
i nic nie wynieśli. to jeszcze nie czas, podarowano nam
kolejne dni, może tygodnie. chociaż już wiadomo,
że jesteśmy obserwowani, ktoś spisuje za nas
wydarzenia z których nie zapamiętamy
nawet małej części. sąsiedzi opowiadają, że widzieli
jak kręcą się i przypatrują. przyjdzie dzień,
kiedy wyniosą wszystko.
Często inspiracją do napisania wiersza jest film. W tym przypadku były to dwa filmy. Pierwszy, z jak zwykle genialną rolą Gene Hackmana – „Rozmowa”. Hackman gra specjalistę od podsłuchów i obserwacji innych ludzi. Na końcu wpada we własną sieć pluskiew i aparatury szpiegowskiej. Drugi, w reżyserii Michaela Haneke, „Ukryte”, opowiada o prezenterze telewizyjnym i jego rodzinie. Pewnego dnia otrzymują kasetę, na której nagrane są sceny z ich codzienności. Zaczyna się zabawa w kotka i myszkę, przy czym kota nie widać. Oczywiście, jeżeli taka sytuacja ma miejsce w rzeczywistości, człowiek zaczyna mocno zastanawiać się nad wieloma rzeczami i dochodzi do niepokojących wniosków.
wieża myśliwych
na wschodzie mówią o jesieni, słońcu którego nie odróżniają
od jarmarcznego balonika wypuszczonego przez
wrzeszczącą dziewczynkę. u nas koniec lata przypomina patelnię
na której dosmażają się resztki ze stołu. na zachodzie jest noc
i pora roku, jeszcze nierozpoznana. wszystko wskazuje na środek
wielkich szumów, rzeki niosą coraz więcej liści, lub czegoś co z daleka,
dla spokoju, można brać za liście. wesela, winogrona wymieszane
z rodzynkami. dziecko, które przyjdzie na świat, zostanie ochrzczone
w rzece informacji. tutaj cichy las wycięty i zasadzony od nowa,
wokół wieży myśliwych rozrzucona przynęta: aluminium, szkło,
plastikowe torby i pudełka.
W mieście, idąc ulicą, ma się poczucie zagubienia. Dominuje brak koncentracji, nie można skupić się na jednym punkcie, ponieważ przelatują z szybkością światła twarze, pojazdy, okna, witryny, natłok wszystkiego, a przecież trzeba coś wybrać, trzeba opisać lub skoncentrować się na jednym. Jeżeli będziemy starać się skoncentrować na wszystkim, obraz upadnie, zrodzi się chaos, wielu lubi chaos. Jednak, gdy zostajemy sami idąc przez las, rozprasza nas tylko to, co widzimy, więc koncentrujemy się na tym, czego nie widać na pierwszy rzut oka. Tamtego dnia ten obraz wydał mi się dość ważny, zresztą już od dawna chciałem napisać coś na temat tego, co niekiedy nazywane jest amboną, a jest wieżą myśliwych. Zawsze intrygowało mnie, że ambona to jednocześnie miejsce kazań i miejsce, z którego zwierzyny wypatrują myśliwi. Najbardziej interesująca w tym jest zwierzyna, na którą oczekuje się tam na górze.
O autorze
Mariusz Partyka
Urodzony 17 listopada 1976 roku w Zabrzu. Poeta, historyk. Laureat wielu konkursów poetyckich, m.in. konkursu im. Rafała Wojaczka (2000), im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (2006), im. Klemensa Janickiego, im. Zdzisława Morawskiego (2011) oraz nagrody specjalnej konkursu im. Jacka Bierezina (2005). Mieszka w Zabrzu.
Czasem trafiały się zestawy oryginalne, świadczące o gotowości, ale także o zdolności do podjęcia ryzyka przez autora, zdarzało się to sporadycznie, zresztą nie spodziewałem się odwrotnych proporcji, i to właśnie owe zestawy stanowiły dla mnie punkt odniesienia…