recenzje / ESEJE

Umarłym się nie dziękuje

Konrad Hetel

Recenzja Konrada Hetela z książki Rzeczy małe Anny Kamieńskiej w wyborze Bogusława Kierca.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Podob­no nie była wybit­ną poet­ką. Taka oce­na może zawa­żyć na recep­cji dzie­ła, jeśli for­mu­łu­je ją wybit­ny poeta w jed­nym ze swo­ich wier­szy. Nie bez zna­cze­nia jest fakt, iż wiersz Miło­sza „Czy­ta­jąc Notat­nik Anny Kamień­skiej” znaj­du­je się w tomie Dal­sze oko­li­ce, gdzie wie­le miej­sca poświę­co­no tema­tom sta­ro­ści, śmier­ci i godze­nia się z wła­snym prze­mi­ja­niem.

*

Poli­glot­ka, wszech­stron­na tłu­macz­ka liry­ki i pro­zy, odpo­wie­dzial­na za przy­swo­je­nie pol­sz­czyź­nie licz­ne­go gro­na poetów wschod­nio­sło­wiań­skich, Dory Gabe, Vítěz­sla­va Nezva­la, Wła­di­mi­ra Pri­chodź­ko. Naj­więk­sze zna­cze­nie mają jed­nak jej tłu­ma­cze­nia z łaci­ny, m.in. prze­kład Prze­mian Owi­diu­sza.

*

Jerzy Kwiat­kow­ski uwa­żał Bia­ły ręko­pis Kamień­skiej za jed­ną z naj­waż­niej­szych ksią­żek poetyc­kich wyda­nych na prze­ło­mie lat sześć­dzie­sią­tych i sie­dem­dzie­sią­tych. Wybit­ne­go kry­ty­ka zdu­mia­ła intym­ność tych wier­szy, ich kon­fe­syj­ny cha­rak­ter ukry­ty pod ele­men­ta­mi sty­li­za­cji na ludo­wą pieśń. Poezja ludo­wa była dla poet­ki schro­nie­niem, pozwa­la­ła na uciecz­kę w sfe­rę kul­tu­ry „niż­szej”, lecz dzię­ki temu wła­śnie peł­niej­szej, kul­tu­ry, któ­ra nie zby­wa śmier­ci mil­cze­niem, lecz cele­bru­je ją jak każ­dy moment przej­ścia. Wzo­ro­wa­nie się na tra­dy­cji oral­nej jest jed­nak na tyle dys­kret­ne, iż nie budzi w czy­tel­ni­ku wra­że­nia sztucz­no­ści; lita­nij­na reto­ry­ka zosta­je zrów­no­wa­żo­na przez lin­gwi­stycz­ną wyobraź­nię Kamień­skiej i jej przy­wią­za­nie do pra­cy w mate­rii sło­wa:

Głę­bo­kie są prze­pa­ście słów
jak­że je prze­bę­dę
chy­ba ptak skrzy­dłem je zwa­ży
i ponie­sie do two­ich ust
grud­kę mego języ­ka
krzyk mego snu

*

Jej twór­czość poetyc­ka wciąż pozo­sta­je w cie­niu Notat­ni­ka, pry­wat­nych zapi­sków pro­wa­dzo­nych w trak­cie cho­ro­by męża i przez ponad dzie­sięć lat po jego śmier­ci. Notat­nik doku­men­tu­je jej zma­ga­nia z trau­mą po utra­cie naj­bliż­szej oso­by i stop­nio­wy zwrot w stro­nę reli­gii. Zawie­ra śla­dy inten­syw­nych lek­tur, obser­wa­cje ludzi, jest pró­bą pora­dze­nia sobie z roz­pa­czą, odna­le­zie­nia wła­sne­go miej­sca w świe­cie bez nadziei. Widzi­my jak coraz więk­szą rolę w jej życiu zaczy­na­ją odgry­wać Kościół i Pismo. Z cza­sem pozna hebraj­ski i zacznie tłu­ma­czyć Sta­ry Testa­ment. Kato­li­cyzm nie jest dla niej jed­nak for­mą łatwe­go pocie­sze­nia i obiet­ni­cą nagro­dy za docze­sne cier­pie­nie. Nie była naiw­na na tyle, by wie­rzyć, iż ludz­kie pro­ble­my znaj­du­ją szczę­śli­wy koniec: „one są tyl­ko po to, aby je prze­żyć”.

*

Pod pew­ny­mi wzglę­da­mi była kon­ty­nu­ator­ką dzie­ła Jerze­go Lie­ber­ta, „poezji nawró­co­nych”, w któ­rej żar­li­wość neo­fi­ty prze­pla­ta się z reflek­sją na temat wia­ry jako cią­głych wahań mię­dzy grze­chem i świę­to­ścią. Tak jak Lie­bert, owład­nię­ta obse­sją prze­mi­ja­nia i śmier­ci, nie bała się się­gać do pogań­skich źró­deł ludo­wych pie­śni i twór­czo korzy­sta­ła z balan­so­wa­nia na gra­ni­cy here­zji.

*

Jan Twar­dow­ski, poeta innej reli­gij­no­ści, pisał: „Nie pra­gnę­ła powięk­szać swo­je­go dorob­ku jedy­nie o nowe wier­sze. Wie­dzia­ła bowiem, że żaden wiersz nie jest w sta­nie oddać całej praw­dy czło­wie­czych doświad­czeń. Się­ga­ła jed­nak po pió­ro, by nazwać swój nie­po­kój i wyra­zić z takim tru­dem odnaj­dy­wa­ną nadzie­ję. W tej sytu­acji nowe wier­sze musia­ły róż­nić się od wcze­śniej­szych. Każ­de wypo­wie­dzia­ne sło­wo mia­ło swo­ją wagę, zawie­rał się w nim ogrom­ny trud czło­wie­ka poszu­ku­ją­ce­go sen­su. Tym naj­waż­niej­szym sen­sem dla Anny Kamień­skiej stał się Bóg. Dołą­czy­ła ona do nie­licz­nej u nas gru­py poetów, któ­rzy dawa­li w swo­ich wier­szach świa­dec­two nawró­ce­nia, prze­dzie­ra­li się poprzez ciem­ność ku świa­tłu”.

*

Pod­czas jej pogrze­bu w maju 1986 roku powie­dzia­no, że wyra­sta­ła z tra­dy­cji Orzesz­ko­wej; tra­dy­cji mądrych kobiet. Na dwa dni przed śmier­cią napi­sa­ła:

Umie­rał na krzy­żu
na szpi­tal­nym łożu
samot­ność tam przy nim sta­ła
mat­ka bole­ją­ca

War­gi zamknię­te
i spę­ta­ne sto­py
Boże mój Boże
cze­muś mnie opu­ścił

Gwał­tow­na cisza
Wszyst­ko się sta­ło
co stać się mia­ło
mię­dzy czło­wie­kiem
a Bogiem

O autorze

Konrad Hetel

Urodzony w 1991 roku. Poeta. Mieszka w Krakowie.

Powiązania

Tłusty buchalter w okularach

recenzje / ESEJE Konrad Hetel

Recen­zja Kon­ra­da Hete­la z książ­ki Zebra­ne Phi­li­pa Arthu­ra Lar­ki­na w prze­kła­dzie Jac­ka Deh­ne­la.

Więcej

Śmietniki (czyta Bogusław Kierc)

dzwieki / RECYTACJE Anna Kamieńska

Wiersz z tomu Rze­czy małe, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „44. Poezja Pol­ska od nowa” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2014.

Więcej

Pełnia życia (fragment posłowa do tomu Rzeczy małe)

recenzje / KOMENTARZE Bogusław Kierc

Frag­ment posło­wia Bogu­sła­wa Kier­ca do wybo­ru wier­szy Anny Kamień­skiej Rze­czy małe.

Więcej