recenzje / ESEJE

Upadek bez amortyzacji – „ruń” Klaudii Pieszczoch jako test zaufania

Anna Mochalska

Recenzja Anny Mochalskiej, towarzysząca premierze książk ruń Klaudii Pieszczoch, wydanej w Biurze Literackim 9 stycznia 2023 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

1. Opo­wia­da­nie we frag­men­tach

Biu­ro Lite­rac­kie 2023 rok roz­pocz­nie debiu­tem, publi­ka­cją książ­ki Klau­dii Piesz­czoch pod tytu­łem ruń. Autor­ka w 2019 roku zosta­ła lau­re­at­ką pro­jek­tu „Połów”, z wykształ­ce­nia jest ibe­ryst­ką, pisze i poezję, i pro­zę. W wywia­dzie udzie­lo­nym Mar­le­nie Nie­miec, wła­śnie przy oka­zji pre­mie­ry anto­lo­gii „Poło­wu”, Piesz­czoch powie­dzia­ła: „Opo­wia­da­nie jest (…) bar­dzo bli­skie poezji, mię­dzy inny­mi ze wzglę­du na zna­cze­nie for­my, kon­struk­cji tek­stu. (…) Podob­nie jak wiersz, opo­wia­da­nie czę­sto też jedy­nie uchy­la drzwi do cze­goś, cze­go w peł­ni nie widać, i pozo­sta­je sku­pio­ne na frag­men­cie.” W tym sen­sie ruń rze­czy­wi­ście zbli­ża się do pro­zy, uka­zu­jąc jakiś ury­wek – czy to kra­jo­bra­zu, czy sytu­acji – wrzu­ca­jąc nas w sam śro­dek poetyc­kie­go dzia­nia się, kon­cen­tru­jąc uwa­gę czy­tel­ni­ka na deta­lu. Macie cza­sem tak, że lek­tu­ra opo­wia­da­nia ury­wa się jak­by za szyb­ko, że nie wie­cie tego, co chcie­li­by­ście wie­dzieć i zosta­je­cie z poczu­ciem pew­ne­go zagu­bie­nia? Mnie zda­rza się tak nie­rzad­ko, ale dzię­ki ruń po raz pierw­szy doświad­czy­łam tego w poezji. Histo­ria opo­wie­dzia­na tymi wier­sza­mi – cho­ciaż wca­le nie jest ani jed­no­rod­na, ani sku­pio­na wokół poje­dyn­cze­go boha­te­ra – pozo­sta­je dla mnie w jakimś sen­sie nie­kom­plet­na. I to zde­cy­do­wa­nie kom­ple­ment. Spró­bu­je­my jed­nak frag­men­ta­mi recen­zji stwo­rzyć moż­li­wie spój­ną opo­wieść wokół poezji Piesz­czoch.

2. Eko­lo­gia, zbie­rac­two, ety­ka pozy­ski­wa­nia zaso­bów

„Prze­szła pierw­sza fala, dru­ga i kolej­ne, aż wszy­scy wyszli, zapa­dła cisza i w tym momen­cie poja­wia się ona, któ­ra z tego, co nie zosta­ło przez niko­go zabra­ne, two­rzy swo­ją opo­wieść.” Tak o Klau­dii Piesz­czoch przy oka­zji wspo­mnia­nej wyżej anto­lo­gii pisał Dawid Mate­usz. Poet­ka jako zbie­racz­ka dostrze­ga walor w każ­dym porzu­co­nym dro­bia­zgu, któ­ry niko­mu inne­mu nie wydał się wart uwa­gi. Bio­rąc pod uwa­gę, że jej poezja w znacz­nym stop­niu skrę­ca w stro­nę eko­po­ety­ki, kon­cen­tru­je się na rela­cji czło­wiek-natu­ra i bada przy­sta­wal­ność doświad­czeń w obu tych sfe­rach, zbie­rac­two Piesz­czoch wyda­je się jasno wyni­kać z tema­tów, jakie inte­re­su­ją ją w wier­szach. Się­ga­nie po odrzu­co­ne, wyklu­czo­ne, zepchnię­te na mar­gi­nes to prze­jaw tro­ski o świat. Mądre korzy­sta­nie z zaso­bów, w tym rów­nież języ­ko­wych, nie powo­du­je eks­plo­ata­cji, nie uszczu­pla bogactw natu­ral­nych. Nie tyle cho­dzi tu zatem o oca­la­nie świa­ta w lite­ra­tu­rze – to zna­czy oca­la­nie pamię­ci, war­to­ści, histo­rii – ile raczej dostrze­ga­nie poten­cja­łu w tym, co pomi­nię­te i wciąż nie dość obec­ne w powszech­nej świa­do­mo­ści. Autor­ka jak­by poszu­ku­je w poezji alter­na­tyw­nych źró­deł ener­gii. Woda na ten młyn to nie tyl­ko przy­ro­da, zwłasz­cza ta nie­oży­wio­na, ale tak­że język, rela­cje, przy­pad­ko­we obser­wa­cje. A Piesz­czoch jest uważ­ną obser­wa­tor­ką.

3. Ruch po okrę­gu, ruch pod prąd

Piesz­czoch publi­ko­wa­ła m.in. w „Wizjach”, „Dro­bia­zgach” czy „Kon­ten­cie”; na łamach tego ostat­nie­go kil­ka­krot­nie, w tym rów­nież jako tłu­macz­ka. W pięt­na­stym nume­rze „Kon­ten­tu” cie­ka­wym komen­ta­rzem jej wier­sze opa­trzył Adam Par­ty­ka. W tek­ście „kształt, zwór, nawyk” pisał: „Klu­czo­wa dla poezji Klau­dii Piesz­czoch była­by pró­ba prze­ła­ma­nia utrwa­lo­nych nawy­ków per­cep­cyj­nych i języ­ko­wych; wyzby­cia się zwy­cza­ju patrze­nia na pamięć”. I w innym miej­scu, w kon­tek­ście wier­sza „rysun­ki z Nazca. slac­kli­ning”, któ­ry osta­tecz­nie w ruń nosi tytuł „rysun­ki z Nazca” i zna­czą­co róż­ni się od pier­wo­wzo­ru (o czym czy­tel­nik może się sam prze­ko­nać): „Kon­tu­ry gigan­tycz­nych zwie­rząt (…), tak wiel­kie, że trud­no ogar­nąć je wzro­kiem, nabie­ra­ją sen­su dopie­ro oglą­da­ne z per­spek­ty­wy powietrz­nej. (…) Język oglą­da­ny z takiej zbyt bli­skiej per­spek­ty­wy był­by niczym innym jak zbio­rem (…) form, podob­nych ogrom­nym rysun­kom – naj­czę­ściej mówi­my w nich, czy­li intu­icyj­nie korzy­sta­my z wyra­zo­wych i fra­ze­olo­gicz­nych kształ­tów, nie zwra­ca­jąc bacz­niej­szej uwa­gi na ich sens.”

Poet­ka jest bar­dzo świa­do­ma ogra­ni­czeń, jakie narzu­ca nam język, a zwłasz­cza tego, co w nim utar­te, do cze­go jeste­śmy przy­zwy­cza­je­ni, co orga­ni­zu­je nasze myśle­nie. Od same­go począt­ku podej­mu­je pró­by wyj­ścia z impa­su. Jak dekla­ro­wa­ła w roz­mo­wie z Nie­miec: „W lite­ra­tu­rze – zarów­no w jej czy­ta­niu, jak i pisa­niu – istot­ne jest dla mnie to, by była ona pró­bą odwi­dze­nia tego, co sto razy widzia­ne, a w efek­cie prze­wi­dzia­ne”. Wyda­je się jed­nak, że dro­ga, któ­ra wio­dła ją od „Poło­wu” do debiu­tu zro­bi­ła cał­kiem spo­ro w tym aku­rat aspek­cie jej pisa­nia. Świa­do­mość dekla­ro­wa­na roz­mo­wa­mi i komen­ta­rza­mi oko­ło­tek­sto­wy­mi prze­nio­sła się rów­nież do wewnątrz tek­stu. Piesz­czoch regu­lar­nie zazna­cza swo­ją obec­ność w środ­ku – języ­ka, wier­sza, świa­ta. „Wwier­ca­my wizje­ry krążymy/ w gra­ni­cach dziel­nic”, „byłam wie­le razy w samym środ­ku chle­ba”, „kobie­ty w kol­bie uło­żo­ne są gęsto/ ści­śle obok sie­bie”. To tyl­ko kil­ka przy­kła­dów; w ruń regu­lar­nie coś dzie­je się wewnątrz, poru­sza w zamknię­tym obsza­rze, ma wyraź­ne gra­ni­ce, ale rów­nie czę­sto wydo­sta­je się na zewnątrz, wyła­mu­je ze sche­ma­tu, pozby­wa ogra­ni­czeń. „Łody­gom bam­bu­sa zda­rza się rosnąć przez cia­ło (…)”, „tej wio­sny pąki otwie­ra­my siłą/ wkła­da­my pal­ce w głów­ki”, „wyro­sła z cie­bie mię­si­sta dziew­czy­na zbu­do­wa­na z włó­kien”. Co istot­ne, ten ruch na zewnątrz czę­sto jest wyni­kiem jed­nost­ko­wej aktyw­no­ści, pod­ję­cia ryzy­ka, odwa­gi w dzia­ła­niu. Pod­miot poszu­ku­je pęk­nięć, nie­rów­no­ści, nie­do­mknię­tych drzwi. Rze­czy­wi­stość stwa­rza oka­zje, ale ich wyko­rzy­sta­nie to świa­do­ma decy­zja. Piesz­czoch dekla­ru­je, że per­spek­ty­wa prze­strzen­na jest dla niej nie­zwy­kle waż­na, ale zamiast punk­tów sty­ku szu­ka­ła­bym tu raczej dróg odda­la­ją­cych od cen­trum, wszyst­kie­go, co zmie­nia kształt i for­mę, przy­bie­ra nie­ocze­ki­wa­ny obrót.

4. Co ma wisieć, to nie runie

W zapo­wie­dzi debiu­tu Piesz­czoch na stro­nie Biu­ra Lite­rac­kie­go czy­ta­my: „W swo­ich wier­szach poet­ka opi­su­je rze­czy­wi­stość w ska­li makro i mikro z per­spek­ty­wy pod­mio­tu wyco­fa­ne­go, zdy­stan­so­wa­ne­go, choć uwraż­li­wio­ne­go na wszyst­kie prze­ja­wy prze­mo­cy (…). Moż­na powie­dzieć, że jest to pisa­nie stra­ty­gra­ficz­ne, tym bar­dziej że każ­dy z tek­stów Piesz­czoch zawie­ra w sobie zara­zem ewo­lu­cyj­ną, rdzen­ną prze­szłość, dyna­micz­nie uchwy­co­ną teraź­niej­szość i kata­stro­fal­ną przy­szłość, któ­ra zaczy­na roz­gry­wać się na naszych oczach.” Tytu­ło­we „ruń” dobrze wybrzmie­wa w tym kon­tek­ście: z jed­nej bowiem zde­rza się z minio­nym, któ­re już obró­ci­ło się w ruinę, pozo­sta­wia­jąc jedy­nie śla­dy i poszla­ki, a z dru­giej zapo­wia­da przy­szły upa­dek, zwia­stu­je klę­skę dają­cą się zaob­ser­wo­wać już teraz. Wpi­sa­na w tę poezję figu­ra koła (obszar zamknię­ty) oraz dąże­nie do odzy­sku zaso­bów nie pozwa­la jed­nak czy­tać ruiny jako cał­ko­wi­tej poraż­ki. Poezja Piesz­czoch jest wła­ści­wie wol­na od kata­stro­fi­zmu i bro­ni się przed pasyw­nym pesy­mi­zmem. W zamian ofe­ru­je odno­wę, uważ­ność i akcep­ta­cję.

Czy­tam tytuł rów­nież jako wska­zów­kę, roz­kaz kie­ro­wa­ny tak do świa­ta, jak i do czy­tel­ni­ka. Piesz­czoch naka­zu­je rze­czy­wi­sto­ści stwo­rze­nie pęk­nię­cia, przez któ­re moż­na wydo­stać się z obsza­ru zamknię­te­go, skie­ro­wać na zewnątrz, a tak­że sygna­li­zu­je odbior­cy, by zaufał autor­ce i runął z nią w świat poezji zbli­żo­nej do natu­ry, eks­plo­ru­ją­cej nie­zna­ne – tak w świe­cie, jak w języ­ku – oraz peł­nej pla­stycz­nych, choć dziw­nych meta­for. Ale „ruń” to prze­cież tak­że roślin­ność – ta nisko, zwar­cie rosną­ca, zie­le­nie­ją­ca, dopie­ro wscho­dzą­ca. To debiut, a rów­no­cze­śnie odro­dze­nie. Nowe powsta­łe z obumar­łe­go. I to pew­nie ta naj­bar­dziej oczy­wi­sta wska­zów­ka tytu­łu – flo­ra jako tło, kon­tekst, punkt odnie­sie­nia. Cytu­jąc poet­kę: „Za poję­ciem flo­ry kry­je się (…) wszyst­ko to, co mamy w zwy­cza­ju igno­ro­wać, wypie­rać, pusz­czać w nie­pa­mięć albo trak­to­wać jako minio­ne czy mniej waż­ne, nie­peł­no­praw­ne.”

Klau­dia Piesz­czoch roz­po­czę­ła swo­ją poetyc­ką dro­gę książ­ką mało oczy­wi­stą. Są to wier­sze nie­rów­ne, ope­ru­ją­ce nie­kie­dy obra­za­mi zaczerp­nię­ty­mi z natu­ry, a innym razem zde­cy­do­wa­nie wyobra­żo­ny­mi, roz­par­te mię­dzy wnę­trzem i zewnę­trzem, nie­pew­ne żad­nej z tych prze­strze­ni. Ufaj­my, że autor­ka wie, co robi. Jej meto­da jest nie­wąt­pli­wie uni­kal­na, pro­wa­dzi więc do uni­kal­nych efek­tów. Im wię­cej zewnę­trza dosta­nie się do wnę­trza, tym więk­sza będzie dyna­mi­ka zmian zacho­dzą­cych w tej poezji. A te wyda­rzą się na pew­no – takie jest pra­wo natu­ry. I lite­ra­tu­ry też.

O autorze

Anna Mochalska

Ur. w 1992 r., poetka, krytyczka literacka. Autorka książek syndrom obcej ręki i same głosy. Wielokrotnie wyróżniana w konkursach poetyckich. Współpracuje z Salonem Literackim. Mieszka w Bydgoszczy.

Powiązania

Co dzieje się w Stupčevici, zostaje w Belgradzie

recenzje / ESEJE Anna Mochalska

Recen­zja Anny Mochal­skiej, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Moja mama wie, co się wypra­wia w mia­stach Rad­mi­ly Petro­vić w tłu­ma­cze­niu Alek­san­dry Woj­ta­szek, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 17 kwiet­nia 2023 roku.

Więcej

Popłyniemy na łów, na łów, towarzyszu mój

recenzje / ESEJE Anna Mochalska

Recen­zja Anny Mochal­skiej, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Połów. Poetyc­kie i pro­za­tor­skie debiu­ty 2021, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 3 paź­dzier­ni­ka 2022 roku.

Więcej

Za wolność tych, których nie lubimy. Maja Urban i jej Statua wolności

recenzje / ESEJE Anna Mochalska

Recen­zja Anny Mochal­skiej, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Sta­tua wol­no­ści Mai Urban w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Wali­gór­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 22 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

Polska poezja przed debiutem – rozeznanie

recenzje / ESEJE Anna Mochalska

Recen­zja Anny Mochal­skiej towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2020, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 26 lip­ca 2021 roku.

Więcej

na drugim planie

utwory / premiery w sieci Anna Mochalska

Pre­mie­ro­wy zestaw Anny Mochal­skiej na dru­gim pla­nie. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Dru­ga i kolej­na książ­ka 2018”.

Więcej

ruń

nagrania / transPort Literacki Klaudia Pieszczoch

Czy­ta­nie z książ­ki ruń z udzia­łem Klau­dii Piesz­czoch w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 28. Muzy­ka Resi­na.

Więcej

Rozmowy na koniec: odcinek 27 Klaudia Pieszczoch

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Dwu­dzie­sty siód­my odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na koniec” w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 28. Muzy­ka Resi­na.

Więcej

Fascynują mnie roślinne strategie przetrwania

wywiady / o książce Agata Puwalska Klaudia Pieszczoch

Roz­mo­wa Aga­ty Puwal­skiej z Klau­dią Piesz­czoch, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książk ruń Klau­dii Piesz­czoch, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 9 stycz­nia 2023 roku.

Więcej

Historia (nie)jednego wiersza

recenzje / KOMENTARZE Klaudia Pieszczoch

Autor­ski komen­tarz Klau­dii Piesz­czoch, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki ruń, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 9 stycz­nia 2023 roku.

Więcej

ruń (2)

utwory / zapowiedzi książek Klaudia Pieszczoch

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę ruń Klau­dii Piesz­czoch, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 9 stycz­nia 2023 roku.

Więcej

ruń (1)

utwory / zapowiedzi książek Klaudia Pieszczoch

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę ruń Klau­dii Piesz­czoch, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 9 stycz­nia 2023 roku.

Więcej