Erupcje (1)
felietony / cykle CZYTLENIKÓW Przemysław Rojek52. odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejRecenzja Przemysława Rojka z książki Skaleczenie chłopca Filipa Wyszyńskiego.
I.
Josif Brodski w eseju poświęconym wierszowi W. H. Audena „1 września 1939” (eseju będącym zapisem wykładu wygłoszonego na Uniwersytecie Columbia) zapowiadał: „Poemat, który macie przed sobą, liczy dziewięćdziesiąt dziewięć wersów i, jeśli czas pozwoli, poświęcimy uwagę każdemu z nich. Być może wyda się to – i nawet rzeczywiście będzie nudne, ale tak postępując, zyskamy lepszą sposobność dowiedzenia się czegoś o autorze, jak również o strategii wiersza lirycznego w całości”. Podobnie chciałbym uczynić z jednym wierszem Filipa Wyszyńskiego – a wierszem tym będzie „Utrata matki” (szczęśliwie o wiele krótsza niż arcypoemat Audena). Jedno mogę powtórzyć za noblistą z dużą dozą pewności: istnieje niebezpieczeństwo, że okaże się to nudne, jakkolwiek nie będę aż tak skrupulatny jak autor Mniej niż ktoś i zatrzymam się na osobnej analizie każdej strofy – zaznaczając w ten sposób mimochodem, że ascetyczna, operująca krótką linijką i najczęściej czterowersowa zwrotka ma nie tylko w tym utworze, ale i w całej w debiutanckiej książce Wyszyńskiego znaczenie bardziej niż tylko ornamentacyjne. Drugiego z przeczuć Brodskiego nie podzielam: nie wydaje mi się, że postępując w zapowiedziany powyżej sposób, odkryję cokolwiek istotnego czy to o autorze, czy też o logice poezji w ogóle. Prędzej już – jak to zwykle w takich sytuacjach bywa – zdam sprawę z własnych ograniczających idiosynkrazji. Cóż, zawsze mogę powiedzieć – jak ktoś nie chce, niech nie czyta.
II.
Nim jednak przejdę do pierwszej strofy, słów kilka o tytule. Utrata jako taka jest w ogóle doświadczeniem szczególnym, szczególnie ważkim. Ważkość tę zaświadcza choćby monstrualnych rozmiarów biblioteka, którą różnym sposobom tematyzowania utraty poświęcono, biblioteka zapełniana przez pisarzy od Safony do Freuda i dalej. I być może w ogóle jest tak, że cała literatura – owo dramatyczne „zamiast”, unieważnienie rozproszonego i rozpraszającego świata w imię doznania całości, dostępnego jedynie w lekturze, o czym tak sugestywnie pisał Marcel Proust – jest celebracją utraty, nieśmiesznie naiwnym sposobem radzenia sobie z własnym uczasowieniem? Sytuacja braku, w jakiej stawia nas uświadomienie sobie przyrodzonego naszej egzystencji bycia-w-stracie, jest jednocześnie koniecznością przejścia w domenę tak czy inaczej pojmowanej samodzielności. Brak zabezpieczenia, brak wyższej sankcji, brak usprawiedliwiającego tego-co-na-zewnątrz – wszystko to sprawia, że trzeba zacząć robić coś na własny rachunek, wszak stratę trzeba zasypać; a taką, która jest milczeniem, zagadać. U Wyszyńskiego sprawa jest tym poważniejsza, że chodzi o utratę matki – a zatem o stratę fundamentalną, źródłową, o sam archetyp straty. Ów nigdy (prawie nigdy) niechciany, zawsze zaskakujący – a tym samym modelowo traumatyzujący – gest powtórnego, tym razem ostatecznego przecięcia pępowiny, zdaje się tu być radykalną figurą inicjacji, a o inicjację chodzi u Wyszyńskiego na tyle często, że chyba nie może to być przypadkiem.
III.
Strofa pierwsza zasadza się kilkakroć powtórzonym podwojeniu – tak jakby zapowiedziana w tytule utrata matki wiodła do ukonstytuowania się podmiotu osobliwie schizoidalnego (w podobny sposób – po trosze przynajmniej podobny – komplikowali relacje dziecka z matką psychoanalitycy, tacy choćby jak Donald Winnicott czy Melanie Klein). Coś zostaje – zapewne już na zawsze – po stronie śmierci, ale drugie coś, dopiero się konstytuujące, tym bardziej wyrywa się ku życiu: wszak osad śmierci można zmyć tylko spotężniałą witalnością. Podmiot Wyszyńskiego zdaje się to rozumieć i opuszcza (acz nie do końca) swoje prywatne, zasugerowane w tytule miasto utrapienia:
Uczę się kochać, mam podzielną
uwagę, więc mogę kochać dwie
osoby naraz, albo palenie i chlańsko.
Wczoraj oglądałem dwie drużyny
- po utracie matki zaczyna się nauka kochania: czy aby nie „dopiero” po utracie, w tym właśnie momencie, kiedy inicjuje się samostanowienie tego, który to mówi? Kończy się czas przebywania w przestrzeni naznaczonej miłością wychodzącą – bywa, że bezwarunkowo, ale bywa też, że zaborczo, opresywnie, a nawet, jak pisał to Michel Foucault w swej ponurej przypowieści o narodzinach idei penitencjarnej, ujarzmiająco – od kogoś innego, zaczyna się droga ku suwerennemu wybieraniu własnego uzależnienia w drugim. Ale wyjście z dominium matczyności jest u Wyszyńskiego jednocześnie krokiem ku rozproszeniu. Kolejne nieprzystające do siebie – niczym w figurze syllepsy – zaangażowania podmiotu ironicznie unieważniają zasadność jakiegokolwiek właściwego miłości ujednostkowiania, nadającego niepowtarzalne imię wyławiania z anonimowości. Bo skoro nie ma znaczenia, czy kocha się tę lub tamtą osobę, które to podwojenie może być równie dobrze wymienione na pociąg ku „paleniu i chlańsku”, a wreszcie na oglądanie dwóch drużyn piłkarskich (a nie daj Bóg, żeby okazało się to bluźnierczym zgoła z plemiennej polskiej perspektywy kibicowskim indyferentyzmem!) – to jaki jest sens takiego kochania?
IV.
Strofa druga zaczyna się od końca – i jest to oczywiście zakończenie zwrotki poprzedniej:
jednocześnie, Chemika i Drawsko.
Później jechałem pekaesem za
miasto. Szyba drżała.
Pogoda strzelała jak petarda.
To prowokacyjne wyrzucenie na początek wersu i strofy słowa „jednocześnie” wydaje się tu wybrzmiewać szczególnie mocno – bo wrażenie nonszalanckich lekkości z początku utworu zbiega się w jednoczesności; jej to mocą dwie bezimienne drużyny nabierają tożsamościowego ciężaru. Metaforyczna, znosząca wszelkie będące znamieniem indywidualności różnice, parataktyczna wędrówka między jednako nieistotnymi obiektami miłości dopiero w tym miejscu stanowienia jednostkowości zamienia się w podróż konkretną: „później” (czyli po powściągnięciu zrodzonego w utracie matki rozproszenia) można już jechać – tym konkretnym autobusem, w tym konkretnie kierunku, choć wciąż jeszcze jest to ruch „od”, droga „poza”; niemniej jednak teraz już odbywa ją ktoś cokolwiek wyraziściej w sobie utwierdzony. A tym samym – zdolny do spojrzenia kontemplacyjnego, skupionego na szczególe takim jak drżąca szyba, władny wywierać nacisk na świat poprzez upychanie go w metaforę, komplikowaną dodatkowo przez wprzęgnięcie jej w logikę porównania. „Pogoda”, która nie dość, że „strzela”, to jeszcze w strzelaniu tym przywodzi na myśl „petardę” – ten retoryczny splot w figuratywnie powściągliwym dotychczas wierszu nie jest czymś niewinnym; to brutalna operacja na ciele rzeczywistości, każąca nam patrzeć nie na nią samą, ale na to, jak widzi ją ten, który mówi u Wyszyńskiego.
V.
Następna strofa otwiera się pozorowanym powrotem rzeczywistości sublimowanej uprzednio na retorykę – a powrót ten rychło okaże się też powrotem tego, co wyparte najgłębiej, czyli matki – matki obecnej do tej pory jedynie w tytule, gdzie przecież jej obecność ujęta była w co najmniej warunkowy tryb utraty:
Przecież to była burza.
Trawy się nie dały wypalić.
Wody podchodziły aż pod
same oczy. Matka miała suchoty,
a tym samym wchodzimy tu w przestrzeń kluczowej dla zrozumienia tekstu, binarnej logiki skupionej wokół dwóch pól metaforycznych, wilgoci i suchości. Najpierw jednak nadciąga burza: ona to jest banalnym rozwikłaniem metafory/porównania „pogoda strzelała jak petarda”, powtórnym przekładem języka na rzeczywistość. Z burzą nadchodzi deszcz – ale już wkrótce urośnie on do rangi czegoś więcej niż tylko pewien stan meteorologiczny, bo trudno przecież uznać za nieobciążone sformułowanie o „wodach podchodzących po same oczy”. I o ile w końcówce poprzedniej strofy ustanawiający się jako suwerenna, jednostkowa tożsamość podmiot manifestował się w gwałcącej pozajęzykową rzeczywistość figuracji, tak teraz tu, począwszy od owej poetyckiej kapitulacji, każącej oczywistą burzą zastąpić wyobraźniowe strzelanie petard, mamy do czynienia z ponownym gubieniem się w różnicującym „na zewnątrz”. Teraz to rzeczywistość bierze górę, wywiera nacisk, nicuje jakikolwiek zamiar opisującego: już nawet „trawy nie dają się wypalić”, a twórczo konstytutywna i konstytuująca władza wzroku (niczym w słynnej scenie z Psa andaluzyjskiego Salvadora Dalí i Luisa Bunuela) musi ogłosić, zagrożona obcym jej wodnym żywiołem, jeśli już nie upadłość, to przynajmniej upokarzającą niewydolność. No i matka: chora na suchoty, więc zapewne umierająca, ale jednak – właśnie poprzez owe paronomastyczne suchoty – dająca odpór wodzie. Paradoks: mówiący u Wyszyńskiego wyrusza od umarłej matki w stronę wiodącą przez związane z adolescencją rozproszenie ku samostanowieniu – ale dokładnie w tym momencie, w którym odnalazł w sobie siłę do ustalania w świecie swoich reguł, rzeczywistość kontratakuje. A wówczas pozostaje jedynie matka.
VI.
Matka, o której na początku na początku ostatniej zwrotki podmiot mówi tak oto:
szedłem do niej przez bagno,
kałuże, mokradła, i ona się
skończyła, zmarła. Niech wróci
coś, co suche. Cokolwiek.
Śmierć matki po raz pierwszy – właśnie tu, na samym końcu – jest nazwana wprost. I mocno ta śmierć wybrzmiewa: matka nie tylko „zmarła”, ale też się skończyła – chropowatość syntaktyczna tego sformułowania (dwa czasowniki, jeden w stronie czynnej, drugi w biernej nie brzmią w związku z jednym rzeczownikiem nazbyt fortunnie), jego estetyczna i etyczna dwuznaczność (o człowieku raczej nie mówi się, że „się skończył”) służą podwojonemu, jąkającemu się wyakcentowaniu odejścia, tak jakby nie udawało się tej zgrozy oddać raz tylko. Nim jednak to nastąpi – podróży ciąg dalszy. Choć tym razem nie jest to już wędrówka „ku” sobie samemu, autystycznie suwerennemu, lecz rozpaczliwy odwrót, ucieczka, wyraz pragnienia powrotu do tego, co może i wymagało zrzeczenia się części własnej jednostkowości, dawało jednak w zamian konieczne poczucie umiejscowienia, zadomowienia – a czego znakiem jest nieobecność zagrażającej, rozmaite formy przybierającej wody. Matka i wyznaczana jej obecnością przestrzeń są pod władzą suchości – a jej symboliczne konotacje (przynajmniej te, które w swoim wierszu uruchamia Wyszyński) są wybitnie pozytywne: to ta sama suchość, którą u progu stworzenia Elohim oddzielił od zalegającej pustkę wody, by właśnie ją przeznaczyć życiu. Dlatego wiersz (a w ślad za nim moja próba jego opowiedzenia) kończą się właśnie w tym miejscu, znaczonym pragnieniem czegokolwiek, co suche. A pragnienie – jak to pragnienie – jest permanentnym wezwaniem płynącym ze strony tego, co utracone; bywa, że nieodwołalnie, niczym matka, po której w ostatecznym rozrachunku pozostaje jedynie osierocenie. W którym – jak w tym wierszu Wyszyńskiego – wszystko się zaczyna, cały ruch znaczeń, i w którym też wszystko musi się zamknąć.
Nowohucianin z Nowego Sącza, mąż, ojciec, metafizyk, capoeirista. Doktor od literatury, nauczyciel języka polskiego w krakowskim Liceum Ogólnokształcącym Zakonu Pijarów, nieudany bloger, krytyk literacki. Były redaktor w sieciowych przestrzeniach Biura Literackiego, laborant w facebookowym Laboratorium Empatii, autor – miedzy innymi – książek o poezji Aleksandra Wata i Romana Honeta.
52. odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
Więcej51. odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
Więcej50. odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejRecenzja Przemysława Rojka towarzysząca premierze książki Real Jan Škroba w tłumaczeniu Zofii Bałdygi, wydanej w Biurze Literackim 3 kwietnia 2023 roku.
Więcej49. odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejRecenzja Przemysława Rojka, towarzysząca premierze książki żal, może on Romana Honeta, wydanej w Biurze Literackim 17 października 2022 roku.
Więcej48. odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
Więcej47. odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
Więcej46. odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
Więcej45. odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
Więcej44. odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
Więcej43. odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
Więcej42. odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejRecenzja Przemysława Rojka towarzysząca premierze książki Stelle Bianki Rolando, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 11 marca 2019 roku.
Więcej41. odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
Więcej40. odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejGłos Przemysława Rojka w debacie „Poetycka książka trzydziestolecia”.
Więcej39. odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
Więcej38. odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejRozmowa Przemysława Rojka z Pawłem Kaczmarskim, towarzyszącą premierze antologii Zebrało się śliny. Nowe głosy z Polski, wydanej w Biurze Literackim 20 września 2016 roku, a w wersji elektronicznej 18 grudnia 2017 roku.
Więcej37. odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejRecenzja Przemysława Rojka towarzysząca premierze książki ciche psy Romana Honeta, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 21 sierpnia 2017 roku.
Więcej36. odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
Więcej35. odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejRecenzja Przemysława Rojka z książki Niedziela życia Raymonda Queneau, wydanej w przekładzie Hanny Igalson-Tygielskiej w Biurze Literackim w wersji papierowej 4 października 2016 roku, a w wersji elektronicznej 8 maja 2017 roku.
WięcejRecenzja Przemysława Rojka, towarzysząca premierze książki Przekreślony początek Ryszarda Krynickiego, wydanej w Biurze Literackim 20 marca 2017 roku.
Więcej34 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejGłos Przemysława Rojka w debacie „Biurowe książki 2016 roku”.
WięcejRecenzja Przemysława Rojka towarzysząca premierze książki Nie Konrada Góry, wydanej w Biurze Literackim 15 listopada 2016 roku.
Więcej33 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
Więcej32 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
Więcej31 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejRozmowa Przemysława Rojka z Justyną Bargielską, towarzysząca premierze książki Selfie na tle rzepaku, wydanej w Biurze Literackim 27 czerwca 2016 roku.
WięcejRozmowa Przemysława Rojka z Jerzym Jarniewiczem, towarzysząca premierze książki Portret artysty w wieku młodzieńczym, wydanej w Biurze Literackim 30 maja 2016 roku.
Więcej30 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejRozmowa Przemysława Rojka z Anną Marchewką, Przemysławem Koniuszym, Dawidem Bujno i Grzegorzem Jędrkiem, towarzysząca premierze e‑booka Życie na Korei Andrzeja Sosnowskiego, wydanego w Biurze Literackim 18 kwietnia 2016 roku.
Więcej29 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejRecenzja Przemysława Rojka towarzysząca premierze książki Romana Honeta rozmowa trwa dalej, wydanej w Biurze Literackim 8 marca 2016 roku.
Więcej28 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejPodsumowanie debaty „Biurowe książki 2015 roku”.
Więcej27 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejPodsumowanie debaty „Jak zapodawać poezję”.
Więcej26 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejWprowadzenie do debaty „Jak zapodawać poezję”.
WięcejPodsumowanie debaty „Powiadacie, że chcecie rewolucji”.
WięcejWprowadzenie do debaty „Powiadacie, że chcecie rewolucji”.
WięcejPodsumowanie debaty „Wielki kanion”.
Więcej25 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejWprowadzenie do debaty „Wielki kanion”.
WięcejRozmowa Przemysława Rojka z Arturem Bursztą, autorem wyboru wierszy w antologii 100 wierszy polskich stosownej długości, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 23 marca 2015 roku.
WięcejEsej Przemysława Rojka towarzyszący premierze książki Zawsze Marty Podgórnik, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 2 marca 2015 roku.
WięcejPodsumowanie debaty „Opowieści Portowe: Wrocław”.
WięcejWprowadzenie do debaty „Opowieści Portowe: Wrocław”.
Więcej24 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejGłos Przemysława Rojka w debacie „Krytyka krytyki”.
WięcejZ Joanną Mueller o książce intima thule rozmawia Przemysław Rojek
WięcejPodsumowanie debaty „Biurowe książki 2014 roku”.
Więcej23 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejWprowadzenie do debaty „Biurowe książki 2014 roku”.
WięcejPodsumowanie debaty „Opowieści Portowe: Legnica”.
Więcej22 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejWprowadzenie do debaty „Opowieści Portowe: Legnica”.
WięcejPodsumowanie debaty „Z uwagi na tekst”.
Więcej21 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejWprowadzenie do debaty „Z uwagi na tekst”.
WięcejZ Szymonem Słomczyńskim o książce Nadjeżdża rozmawia Przemysław Rojek.
Więcej20 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
Więcej19 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
Więcej18 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejPodsumowanie debaty „Wakacje z książkami”.
WięcejWprowadzenie do debaty „Wakacje z książkami”.
Więcej17 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejPodsumowanie debaty „Po co nam nagrody?”.
Więcej16 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejWprowadzenie do debaty „Po co nam nagrody?”.
WięcejPodsumowanie debaty „Impresje z Portu 2014”.
WięcejEsej Przemysława Rojka towarzyszący premierze antologii Wiersze i proza 1964–1971 Rafała Wojaczka.
Więcej15 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejWprowadzenie do debaty „Impresje z Portu 2014”.
Więcej14 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejPodsumowanie debaty „Męska, żeńska, nieobojętna”.
Więcej13 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
Więcej12 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejWprowadzenie do debaty „Żeńska, męska, nieobojętna”.
Więcej11 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejPodsumowanie debaty „Zawsze wolna i zaangażowana”.
Więcej10 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejWprowadzenie do debaty „Zawsze wolna i zaangażowana”.
Więcej9 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
Więcej8 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejPodsumowanie debaty „Mieliśmy swoich poetów”.
Więcej7 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejWprowadzenie do debaty „Mieliśmy swoich poetów”.
WięcejPodsumowanie debaty „Jaką Pol(s)kę zobaczyli z drugiej strony lustra”.
WięcejEsej Przemysława Rojka towarzyszący premierze książki Trzy ścieżki nad jedną rzeką sumują się Filipa Zawady.
WięcejWprowadzenie do debaty „Jaką Pol(s)kę zobaczyli z drugiej strony lustra”.
Więcej6 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejPodsumowanie debaty „Biurowe książki roku 2013”.
Więcej5 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
Więcej4 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejWprowadzenie do debaty „Biurowe książki roku 2013”.
WięcejPodsumowanie debaty „Jaka Pol(s)ka”.
WięcejPodsumowanie debaty „Adaptacje literackie”.
WięcejWprowadzenie do debaty „Jaka Pol(s)ka”.
Więcej3 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
Więcej2 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejWprowadzenie do debaty „Adaptacje literackie”.
WięcejWprowadzenie do debaty „Literatura w sieci”.
WięcejGłos Przemysława Rojka w debacie „10 lat Portu i Biura we Wrocławiu”.
Więcej1 odcinek cyklu „Wieża Kurremkarmerruka” autorstwa Przemysława Rojka.
WięcejRecenzja Przemysława Rojka z książki Manatki Bogusława Kierca.
WięcejRecenzja Przemysława Rojka z książki O dwa kroki stąd Tadeusza Pióry.
WięcejGłos Przemysława Rojka w debacie „Biurowe książki 2010 roku”.
WięcejRecenzja Przemysława Rojka z książki Polskie znaki Wojciecha Bonowicza.
WięcejGłos Przemysława Rojka w debacie „Poezja na nowy wiek”.
WięcejGłos Przemysława Rojka w debacie „Z Fortu do Portu”.
WięcejRecenzja Przemysława Rojka z książki znikam jestem Krystyny Miłobędzkiej.
WięcejAutorski komentarz Filipa Wyszyńskiego do wiersza „Czcze obrzędy” z książki Skaleczenie chłopca wydanej nakładem Biura Literackiego 7 czerwca 2012 roku.
Więcej