recenzje / ESEJE

Wchodzenie ze światłem

Karol Maliszewski

Recenzja Karola Maliszewskiego z książki Plankton Bogusława Kierca.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Ciem­no, jasno… Od tego zaczy­na się czy­ta­nie. „Jasne, że są spra­wy nie­ja­sne”. Może więc uda się wypro­wa­dzić je z cie­nia albo w tym cie­niu osa­dzić na spo­sób zna­czą­cy? Może się uda olśnić to, co nie­jaw­ne i nie­me, uda wyświe­tlić w bły­sku? Chwi­la wier­sza ma być chwi­lą trans­cen­dent­ną, ma to być wybuch obra­zu i zna­cze­nia, reto­ry­ki i wzru­sze­nia, wybuch poznaw­czy, olśnie­nie total­ne. Ale co na to język? Czy język na coś takie­go zezwa­la?

Kłę­bią się pyta­nia jak obra­zy i fra­zy w wier­szach Bogu­sła­wa Kier­ca, któ­ry zaczy­na od tego, że uczu­la na dia­lek­ty­kę zaciem­nia­nia-roz­ja­śnia­nia. Mic­kie­wi­czow­ski chłop­czyk i „cac­ko” w jego dło­ni rzu­ca na coś bły­ski, resz­ta pozo­sta­je w cie­niu. Jakieś cia­ła pozo­sta­ją w ciem­no­ści. Co tu wydo­by­wa się z cie­nia, co naświe­tla „fry­wol­ny­mi bły­ski”? W koń­cu nie takie one fry­wol­ne, na jakie pozu­ją. Są to bły­ski w grun­cie rze­czy solen­ne, namasz­czo­ne, są to bły­ski głę­bo­kie.

Głę­bo­kość ta wią­że się ze sca­la­niem, z docho­dze­niem do jed­no­ści mimo roz­dzie­ra­ją­cych nas i świat prze­ci­wieństw. Na począt­ku jest ciem­no i jasno, potem już tyl­ko „ciem­no­ja­sno­wi­dze­nie”, hybry­da poznaw­cza umoż­li­wia­ją­ca nie­uprze­dzo­ny wgląd sca­la­ją­cy. Na począt­ku jest kobie­ta, męż­czy­zna i dziec­ko. Potem już jed­na ogrom­na płeć, wchła­nia­ją­ca róż­ni­ce, płeć kosmicz­na. W pobły­ski­wa­niach, czy­li ostrym widze­niu istot­nym widać już tyl­ko jed­ność. Moż­na powie­dzieć wzo­rem misty­ków, że widać Jed­no.

Więc spła­wia się płeć. A co jesz­cze się spła­wia? Onto­lo­gię. Rygo­ryzm bycia-nie­by­cia. Spła­wia się, to zna­czy pusz­cza się z wodą, roz­mięk­cza, roz­my­wa. Pozwa­la, żeby uno­si­ło się na wodzie niczym plank­ton, falo­wa­ło. Bo w tej książ­ce cho­dzi o to, żeby wszyst­ko było płyn­ne. Wszel­kie gra­ni­ce. Gra­ni­ce cia­ła, płci, gra­ni­ce bytu, gra­ni­ce języ­ka. Idzie tu o to, o co mało już komu cho­dzi w lite­ra­tu­rze sekun­du­ją­cej roz­bi­ciu. Pró­ba Kier­ca jest odpo­wie­dzią na pyta­nie o to, czy współ­cze­śnie moż­li­we jest postrze­ga­nie świa­ta jako cało­ści, jed­no­ści zamy­ka­ją­cej się w sobie, w kłą­czach prze­ci­wieństw. Ten ota­cza­ją­cy nas plank­ton moż­li­wo­ści i reali­za­cji może być uży­ty na spo­sób mistycz­ny i poetyc­ki. Na co dzień łyka­my go w kawał­kach, bez­piecz­nych daw­kach, żyje­my w wyraź­nych podzia­łach. Myśle­nie poetyc­kie kwe­stio­nu­je szu­flad­ko­wa­nie, chce zno­sić podzia­ły.

I zaczy­na już od samych pod­staw. Czym owo­cu­je „spła­wie­nie płci”? Pisa­niem ponad płcią, byciem obok płci. Co z tego wycho­dzi w tek­ście? Pomie­sza­nie pożą­dań. Pomie­sza­nie gło­sów i gło­dów miło­snych. W tych wier­szach męż­czy­zna wyzna­je miłość męż­czyź­nie (raczej chłop­cu), kobie­ta wabi męż­czy­znę, wresz­cie męż­czy­zna wiel­bi niczym bogi­nię kobie­tę. Miłość jest wszech­ogar­nia­ją­ca i wie­lo­mow­na, jakoś ewan­ge­licz­nie peł­na, wyra­żo­na w duchu świę­te­go Jana, nie­pod­le­ga­ją­ca kwa­li­fi­ka­cjom moral­nym i wca­le nie­per­wer­syj­na mimo tej szo­ku­ją­cej otocz­ki.

Zda­niem poety miłość jest warun­kiem bycia, jego jedy­nym wiel­kim „prze­świ­tem”, bły­skiem w ciem­no­ści. W innym wier­szu mówi o byciu „zło­żo­nym z samych świa­teł”. O jakie świa­tła tu cho­dzi? To, co zacho­dzi mię­dzy ulot­ny­mi cia­ła­mi („cia­ła­mi z mułu”) kobiet i męż­czyzn, ma wymiar ducho­wy, bo te świa­tła są nie tyl­ko odbi­ciem sca­la­ją­cej wszyst­ko miło­ści, lecz są rów­nież potwier­dze­niem ist­nie­nia instan­cji osta­tecz­nej, Boga. To, co powsta­je w tych wier­szach pod­czas kolej­nej pró­by skon­tak­to­wa­nia się ze sfe­rą przez Nie­go repre­zen­to­wa­ną, moż­na by nazwać współ­cze­snym sym­bo­li­zmem. Sym­bo­li­zmem po doświad­cze­niach wie­lu awan­gard, szcze­gól­nie tej lin­gwi­stycz­nej. Kierc reak­ty­wu­je sym­bo­lizm, two­rząc jego samot­ną wyspę w morzu kon­kre­ty­zmu poetyc­kie­go ostat­niej doby. Odda­je się grom o zna­cze­nie pogłę­bio­ne, trans­cen­dent­ne. Notu­je bły­ski z tam­tej stro­ny, śla­dy na pia­sku, zna­ki, wpi­su­jąc w tę sieć ocze­ki­wań i nadziei czło­wie­ka, jego „ciem­no­ja­sno­wi­dze­nie”, czy­li roz­dar­cie mię­dzy cie­le­snym a ducho­wym, mię­dzy jaw­nym a śnio­nym. To taki sym­bo­lizm po Freu­dzie, misty­cyzm po Heideg­ge­rze: ciem­ne zaka­mar­ki cia­ła dopro­wa­dza­ją do eks­ta­zy poma­ga­ją­cej prze­nik­nąć zasło­ny bytu. Ten typ unie­sie­nia moż­na by nazwać eks­ta­zą poznaw­czą, bowiem jed­no­ra­zo­wy, wstrzą­sa­ją­cy wgląd umoż­li­wia głęb­sze pozna­nie.

I na to wszyst­ko nakła­da­ją się roz­my­śla­nia o gra­ni­cach języ­ka, o języ­ko­wych moż­li­wo­ściach świad­cze­nia owej płyn­no­ści, tej mistycz­nej dia­lek­ty­ce, któ­ra – jak powia­da poeta – nie­raz nie znaj­du­je słów…i wypa­da wte­dy podzię­ko­wać Wit­t­gen­ste­ino­wi i jego for­muł­ce. Kierc każ­dym wier­szem chce schwy­tać i uprzy­tom­nić coś w tym sen­sie „spo­za świa­ta”, coś nie­wy­sło­wio­ne­go nor­mal­nie, a dają­ce­go się wysło­wić jedy­nie w poezji – w bły­skach dźwię­ków, w melo­dii sko­ja­rzeń, w ryt­mie przy­pły­wów i odpły­wów zaska­ku­ją­cych meta­for. W tym sen­sie język nowych wier­szy Kier­ca nie ma gra­nic, jest nie­sa­mo­wi­cie roz­bu­cha­ny, roz­ko­ły­sa­ny. Bije o jakieś brze­gi, ale zara­zem te brze­gi zno­si. Ta sza­leń­cza wie­lo­znacz­ność, to eks­ta­tycz­ne roz­pły­wa­nie się zna­czeń coś zna­czy: chce się uciec prze­zna­cze­niu, skoń­czo­no­ści, wykład­ni, chce się przejść na dru­gą stro­nę.

O autorze

Karol Maliszewski

Urodzony w 1960 roku w Nowej Rudzie. Poeta, prozaik, krytyk literacki. Absolwent filozofii na Uniwersytecie Wrocławskim. Założyciel Noworudzkiego Klubu Literackiego „Ogma”. Laureat nagrody im. Marka Jodłowskiego (1994), nagrody im. Barbary Sadowskiej (1997), nagrody im. Ryszarda Milczewskiego-Bruno (1999). Nominowany do NIKE za zbiór krytyk literackich Rozproszone głosy. Notatki krytyka (2007). Pracuje w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego. Mieszka w Nowej Rudzie.

Powiązania