recenzje / KOMENTARZE

We should kiss

Justyna Bargielska

Autorski komentarz Justyny Bargielskiej w ramach cyklu „Historia jednego wiersza”, towarzyszący premierze e-booka China shipping, wydanego w Biurze Literackim 8 lutego 2016 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Koniki

Jej pies śniąc, że bie­gnie, budzi się, spa­da­jąc
z łóż­ka, na któ­rym na jawie nie wol­no mu leżeć.
O czym ona sama musia­ła­by śnić, gdy­by potra­fi­ła,
żeby się obu­dzić? We śnie tego nie wie,
więc śpi, aż wresz­cie na ciem­nym zaple­czu
poty­ka się o zwój kabli i klnie, ale oka­zu­je się,
że to jej jeli­ta. Robi jej się głu­pio,
więc prze­pra­sza­jąc wszyst­kich
(któ­rych aku­rat tam zde­cy­do­wa­nie nie ma),
opusz­cza prom kosmicz­ny jako bar­dzo cięż­ka
smo­li­sta mate­ria, czy­li kła­czek dmu­chaw­ca.


„We sho­uld kiss”, powie­dział pin­gwin Kowal­ski do sowy Evy, kie­dy sytu­acja skom­pli­ko­wa­ła się w stop­niu kry­tycz­nym. „Powin­ny­ście się poca­ło­wać – powie­dział Jarek Łuka­sze­wicz do mnie i do Anki. – Będzie dobre zdję­cie do tego wier­sza”. „Nie, powin­ni­śmy coś zapla­no­wać”, powie­dzia­ła Eva, z tru­dem kry­jąc obrzy­dze­nie: wte­dy jesz­cze nie wie­dzia­ła, że zanim film się skoń­czy, a tuż po tym, jak sytu­acja się wyja­śni, sama powie Kowal­skie­mu „We sho­uld kiss”. „Nie, wiesz, nie będzie­my się cało­wać do zdję­cia – powie­dzia­łam Jar­ko­wi Łuka­sze­wi­czo­wi. – Zro­bi­my to wte­dy, kie­dy nie będziesz widział”. Wte­dy jesz­cze nie wie­dzia­ły­śmy, że przy­pad­ko­wo włą­czo­na kame­ra nagra, jak się cału­je­my, kasu­jąc nagra­nie, na któ­rym Jasmi­ne mówi Sashy, że to ona spre­pa­ro­wa­ła i pod­rzu­ci­ła Ali­son i Julii ścią­gi, któ­re na egza­mi­nie z histo­rii natu­ral­nej zna­la­zła obok ich ław­ki pani Bean. Ali­son i Julia dosta­ły wte­dy zakaz wsia­da­nia na konia do koń­ca seme­stru, przez co nie mogły wziąć udzia­łu w castin­gu do repre­zen­ta­cji mło­dzi­ków, tak więc nagra­nie to mia­ło ran­gę dowo­du mogą­ce­go je oczy­ścić, obec­nie utra­co­ne­go bez­pow­rot­nie. Utra­ta zresz­tą się­ga­ła nawet głę­biej, bo kie­dy potem chcia­ły­śmy z Anką puścić Jar­ko­wi Łuka­sze­wi­czo­wi nagra­nie, na któ­rym się cału­je­my, był tam już tyl­ko John Cle­ese, któ­ry pro­wa­dził hotel i mówił: „Nawet się nie obej­rza­łem, a moje życie minę­ło”. „A two­je życie?”, zapy­tał mnie Jarek Łuka­sze­wicz, „Nie, moje chy­ba nie”, odpo­wie­dział mu pin­gwin Kowal­ski i spy­tał mnie: „A two­je?”. „Moje chy­ba też jesz­cze nie”, powie­dzia­łam i poca­ło­wa­łam pin­gwi­na, jesz­cze raz Ankę, sowę Evę, Ali­son, Julię i Jar­ka Łuka­sze­wi­cza, i tak wła­śnie powstał ten wiersz.

O autorze

Justyna Bargielska

Urodzona w 1977 roku w Warszawie. Poetka, pisarka. Laureatka konkursu poetyckiego im. Rainera Marii Rilkego (2001) i nagrody specjalnej im. Jacka Bierezina (2002). Otrzymała dwa razy Nagrodę Literacką Gdynia (2010 i 2011). Mieszka w Warszawie.

Powiązania