Węgierskie lato
dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzyZapis całego spotkania autorskiego z udziałem Zsófii Balli, Istvána Kovácsa, Pétera Kántora i Bohdana Zadury podczas festiwalu Port Wrocław 2010.
WięcejRecenzja Krzysztofa Vargi z książki Węgierskie lato. Przekłady z poetów węgierskich w przekładzie Bohdana Zadury, która ukazała się 4 maja 2010 roku na łamach „Gazety Wyborczej”.
Stan nieobecności węgierskiej poezji w Polsce stara się naprawić Bohdan Zadura. Właśnie ukazała się jego antologia poetów XX-wiecznych.
Węgierska poezja nie jest w Polsce zbyt dobrze znana, jest wręcz zupełnie nieobecna. W przeciwieństwie do współczesnej węgierskiej prozy, która wygodnie usadowiła się na naszym rynku – nazwiska Kertész, Esterházy, Márai, Krasznahorkai, Spiró są wśród czytającej publiczności dobrze rozpoznawalne. W Polsce czyta się raczej polską poezję, mamy wszak w tej dziedzinie kilku mistrzów świata, poezja obca pojawia się raczej w pismach literackich z nieocenioną „Literaturą na świecie” na czele niż w drukach zwartych, wydawnictwa w rodzaju monumentalnej antologii poezji francuskiej Jerzego Lisowskiego są rzadkie i tej otchłani naszej indolencji nie wypełniają.
Stan nieobecności węgierskiej poezji stara się naprawić Bohdan Zadura. Antologia ta zbiera wyłącznie poetów XX-wiecznych, nie ma więc w niej co szukać miłośnik Petőfiego (jedynego szerzej rozpoznawalnego w Polsce węgierskiego poety) czy ktoś, kto chciałby zapoznać się ze spuścizną po „węgierskim Mickiewiczu” Mihályu Vörösmartym.
A i wiek XX też nie jest tu przecież reprezentowany w całej okazałości, zabrakło kilku ważnych nazwisk. Zadura w posłowiu do antologii daje nam zresztą całą litanię nazwisk pechowców, którzy nie załapali się do tej szczęśliwej trzynastki, która zapełnia strony Węgierskiego lata.
Właśnie tak to jest z antologiami, zawsze kogoś brakuje, zazwyczaj jakieś nazwiska w spisie treści są dyskusyjne. Są tu co prawda Endre Ady, Gyula Illyés, Gyula Juhász, czy János Pilinszky, ale gdy otwieramy Węgierskie lato, pojawia się natychmiast pytanie, dlaczego nie znalazł się tu Attila József (zm. 1937), jeden ze ścisłej czołówki najważniejszych madziarskich poetów XX wieku, mówiąc modnie – ikona węgierskiej poezji? Czemu, z poetów bardziej współczesnych, nie załapał się na poetyckie letnisko Lajos Parti Nagy? Albo Sándor Weöres?
Oczywiście pamiętać należy o tym, że antologista i tłumacz ma pełne prawo do subiektywnego ułożenia zbioru, i zapewne nie było jeszcze takiego antologisty, do którego nie kierowano by pretensji o taki a nie inny wybór autorów. Poza tym Węgierskie lato nie rości sobie przecież pretensji do bycia podręcznikiem poezji węgierskiej, jest raczej zapisem osobistej hungarofilskiej fascynacji Zadury.
Sam Zadura przyznaje zresztą w posłowiu, że zbiór ten zawiera głównie dawne tłumaczenia: Większość tych przekładów liczy sobie ponad ćwierć wieku, nie zaglądałem do nich przez wiele lat, co daje mi błogosławiony względem nich dystans, większość czytam, jakby były cudze, a nie moje. Tym bardziej że, jak przyznaje Zadura, w ciągu ostatnich lat jego literackie zainteresowania przesunęły się z Węgier na Ukrainę.
Zresztą właśnie od posłowia, nazwanego tutaj „Od kuchni”, lekturę Węgierskiego lata należy zacząć, bo wprowadza nas tu Zadura w historię swoich przygód z Węgrami i węgierską literaturą, składa hołd innym tłumaczom, wymienia osoby, które go do przekładania poszczególnych poetów namówiły (na tłumaczenie Adyego wiele lat temu namówił Zadurę znany hungarysta Jerzy Robert Nowak; tak, tak, ten sam, znany z Radia Maryja i „Naszego Dziennika”!).
Niech nas nie zwiodą litanie nagród, wymienione przy biogramach na końcu książki, specyfika węgierskiego życia literackiego polega bowiem na tym, że każdy pisarz ma ich w swoim dossier sporą liczbę, bo na Węgrzech przyznaje się ich multum. Głównie są to nagrody od nazwisk klasyków węgierskiej literatury, a artystyczną drogę twórcy wieńczy zazwyczaj państwowa nagroda im. Kossutha. I tak np. nieobecny, jak wspomniałem, w antologii Lajos Parti Nagy według oficjalnej bibliografii jest autorem 15 książek i posiadaczem 20 nagród.
Zadura nie jest zawodowym hungarystą, przyznaje się do tego, że jego znajomość węgierskiego daleka jest od doskonałości, i że w swoim wysiłku spolszczania tej poezji opierał się głównie na przekładach filologicznych przygotowanych przez innych tłumaczy. Siłą rzeczy więc taki właśnie a nie inny dobór nazwisk i tytułów jest zasługą nie tylko samego Zadury, ale także innych osób.
Droga Zadury do węgierskiej poezji wydawać się może nieco pokrętna, ale tak naprawdę jest typową drogą polskich hungarofilów. Najpierw zatem w dzieciństwie był zachwyt nad „złotą jedenastką”, która wygrywała z Anglią (słynne 6:3 na Wembley), potem obserwowany z Polski dramat roku 1956, pojawienie się w orbicie zainteresowań takich nazwisk z węgierskich dziejów jak Petőfi, Bem, Imre Nagy, w końcu – jako tego wszystkiego konsekwencja – fascynacja kulturą węgierską, nade wszystko literaturą oraz literackie przyjaźnie i podróże.
Co wyniesie z lektury Węgierskiego lata polski czytelnik? Z pewnością odkrycie, że ta poezja bardzo różni się od polskiej, inne w niej panują tony, inne są kręgi zainteresowań. Być może przeżyje pewne rozczarowania, ale także poetyckie olśnienia, jakimi dla mnie były wiersze Ottó Orbána i Lőrinca Szabó.
Zadurze za ten wysiłek popularyzowania węgierskiej poezji należą się z pewnością wyrazy uznania. Nie proponuję dawać jednak żadnego medalu ani dyplomu, ale raczej butelkę dobrego wina, paprykowaną słoninę i surową paprykę – o tych właśnie węgierskich cudach przecież tak pięknie pisał Béla Hamvas, zmarły 42 lata temu pisarz i filozof.
Zapis całego spotkania autorskiego z udziałem Zsófii Balli, Istvána Kovácsa, Pétera Kántora i Bohdana Zadury podczas festiwalu Port Wrocław 2010.
WięcejWiersz z tomu Węgierskie lato. Przekłady z poetów węgierskich, zarejestrowany podczas spotkania „Węgierskie lato” na festiwalu Port Wrocław 2010.
WięcejFragment książki Lustro dzieciństwa, zarejestrowany podczas spotkania „Węgierskie lato” na festiwalu Port Wrocław 2010.
WięcejWiersz z tomu Węgierskie lato. Przekłady z poetów węgierskich, zarejestrowany podczas spotkania „Węgierskie lato” na festiwalu Port Wrocław 2010, w wykonaniu autora oraz tłumacza Bohdana Zadury.
WięcejWiersz z tomu Węgierskie lato. Przekłady z poetów węgierskich, zarejestrowany podczas spotkania „Węgierskie lato” na festiwalu Port Wrocław 2010, w wykonaniu autora oraz tłumacza Bohdana Zadury.
WięcejRecenzja Magdaleny Roguskiej z książki Węgierskie lato w wyborze i przekładzie Bohdana Zadury, która ukazała się 7 lipca 2010 roku w serwisie neurokultura.pl.
WięcejRecenzja Łukasza Zatorskiego towarzysząca premierze antologii Węgierskie lato, wydanej przez Biuro Literackie 18 marca 2010 roku.
Więcej