recenzje / IMPRESJE

Wieczna lampko zippo

Natalia Malek

Esej Natalii Malek towarzyszący premierze książki Przedmiar robót Marcina Sendeckiego, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 1 grudnia 2014 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Wiersz otwie­ra­ją­cy naj­now­szą książ­kę poetyc­ką Mar­ci­na Sen­dec­kie­go, pt. „Zapo­mnia­łem”, zda­je rela­cję z trud­no­ści, jaką napo­ty­ka poeta w chwi­li, gdy mie­rzy się z rze­czy­wi­sto­ścią poza­ję­zy­ko­wą: z nagim życiem.1 Szcze­gól­nie z tym wymia­rem życia, któ­re czy­ni je naj­bar­dziej bez­bron­nym i nagim, czy­li ze śmier­cią. Dedy­ko­wa­ny ojcu auto­ra, Syl­we­stro­wi Sen­dec­kie­mu, Przed­miar robót jest książ­ką inną niż poprzed­nie tomy poety. Jest… tomem skraj­nie meta­fi­zycz­nym. Oczy­wi­ście nie naje­le­gant­sza to para, skraj­ność i meta­fi­zy­ka, jed­nak ich mariaż to wynik moje­go czy­tel­ni­cze­go zdu­mie­nia: oto Mar­cin Sen­dec­ki, mistrz zagad­ko­wej dyk­te­ryj­ki i wie­lo­po­zio­mo­wej gry lite­rac­kiej, prze­no­si nas w rejo­ny „nie­bez­piecz­nie” dale­kie od lite­ra­tu­ry, „nie­bez­piecz­nie” bli­skie żywe­mu doświad­cze­niu. Oczy­wi­ście nie zna­czy to, że zarzu­ca swój czar­ny humor, iro­nicz­ność i skłon­ność do chłod­ne­go kon­tra­punk­to­wa­nia absur­dów czy eks­tre­mów rze­czy­wi­sto­ści. Bynaj­mniej. Ale pozwa­la sobie na „odsło­nię­cie się”– poka­zu­je, co jest za dystan­sem, za iro­nią, za humo­rem. Roz­bie­ra tę posta­wę, któ­rą zwy­kło się koja­rzyć z jego pod­mio­tem lirycz­nym. Tym samym – pod­da­je w wąt­pli­wość poetyc­kie „ja”.

Dzię­ki przy­zwo­le­niu na odsło­nię­cie się, jakie posia­da pod­miot Przed­mia­ru, poja­wia­ją się w książ­ce pro­ste, choć bole­sne, pyta­nia: „I co się robi? // Ty wiesz?” („Pomiar”); „To jak sobie radzisz?” („Skarb”), pro­ste, a cel­ne, opo­zy­cje:

„(…) Wiersz jest suro­wy
Wiersz mięk­nie

Wiersz ceru­je
Wiersz rwie

Wiersz upa­da
Wiersz chwy­ta się słów (…)” [„Wiersz”],

pro­ste, jed­nak nie­zmien­nie wyma­ga­ją­ce przy­po­mnie­nia, prze­su­nię­cia:

„(…) Wido­ki / praw­do­po­dob­ne, nie­praw­do­po­dob­ne. Całe
życie na to. Takie same. Samo.” [„Kurza­wa”]

lub, prze­ciw­nie, ana­fo­ry, jak na przy­kład w „Sto­gu, tre­flu, wirze”.

Uprosz­cze­niu pod­le­ga też styl nada­wa­nia tytu­łów tek­stom. Podob­nie jak w Tra­pie, pra­wie nie ma tu wier­szy wzię­tych w kwa­dra­to­wy nawias, zna­ny czy­tel­ni­kom z 22, Pół i Far­szu. Brak paren­te­zy wyda­je mi się szcze­gól­nie zna­czą­cy, bo mówi o geście arty­sty. Przed­miar robót, cecho­wa­ny przez zwię­złość i, nie­chyb­nie, pew­ną reduk­cję, nie może za budu­lec obie­rać sobie dopo­wie­dze­nia, wtrę­tu, przy­pi­su czy mar­gi­ne­su, bo na wcze­śniej­szym eta­pie – same­go for­mu­ło­wa­nia myśli, poszcze­gól­nych wier­szy, komu­ni­kat nie wyma­gał dopo­wie­dzeń. Lub na nie – nie pozwa­lał. Rezy­gna­cja z przy­god­ne­go, aneg­do­tycz­ne­go cha­rak­te­ru paren­te­tycz­nych tytu­łów jest według mnie kon­se­kwen­cją kon­fron­ta­cji z „nagim życiem”2, jaka na kart­kach Przed­mia­ru robót, ma miej­sce.

W tym sen­sie zapo­wiedź wydaw­ni­cza naj­now­szej książ­ki Sen­dec­kie­go wyda­je się mylą­ca – pisząc, że „Przed­miar robót to (…) po inży­nier­sku ści­sła książ­ka poetyc­ka, w któ­rej szu­ka się mia­ry wier­sza i mie­rzy z jego bez­mia­rem”, jej autor/ka suge­ru­je pew­ną auto­te­licz­ność tego tomu. Tym­cza­sem odmien­ność Przed­mia­ru robót od wcze­śniej­szych ksią­żek w dorob­ku poety pole­ga w dużej mie­rze na zerwa­niu z auto­te­licz­no­ścią poezji, naru­sze­niu jej (histo­rycz­nie ugrun­to­wa­nej, a współ­cze­śnie – sta­bil­nej) auto­no­mii, a zara­zem izo­la­cji. Autor Tra­pu wypro­wa­dza poezję z bez­mia­ru wier­sza i wpro­wa­dza w bez­miar życia. W przy­pad­ku poety­ki Sen­dec­kie­go jest to gest rady­kal­ny – łączą­cy się z fun­da­men­tal­ną zmia­ną opty­ki. Cie­ka­wym przy­kła­dem na tę zmia­nę są, skąd­inąd nie­re­pre­zen­ta­tyw­ne dla wspo­mnia­nych prze­ze mnie wcze­śniej tonów meta­fi­zycz­nych, „Sce­ny z życia pro­win­cji”:

„Socjo­lo­gia
Kosme­to­lo­gia
Euro­pe­isty­ka”

Tu w peł­ni ujaw­nia się poten­cjał kon­den­sa­cyj­ny poezji, jej syn­te­tycz­na „siła raże­nia”. W trzech sło­wach, w trzech wer­sach, zosta­je zawar­ty jeden z cel­niej­szych komen­ta­rzy do (prze­klę­tej) „naskór­ko­wo­ści”, fasa­do­wo­ści prze­mian tej pro­win­cji-Pol­ski, jakie czy­ta­łam. Wypunk­to­wu­je trzy zna­ne wszyst­kim eta­py trans­for­ma­cji: wytwo­rze­nie fan­ta­zma­tu suk­ce­su (socjo­lo­gia), kolej­ne pró­by upu­dro­wa­nia go na tyle, by nie stra­cił atrak­cyj­no­ści (kosme­to­lo­gia), wresz­cie wysta­wie­nie wie­lo­krot­nie upu­dro­wa­nej twa­rzy „do Euro­py” z tej samej, o cal nie­zmie­nio­nej pozy­cji – pro­win­cji. Czy ten wiersz mógł­by zostać włą­czo­ny do „Ele­men­ta­rza kry­ty­ki poli­tycz­nej”?

Wra­ca­jąc do wąt­ku meta­fi­zycz­ne­go, zda­je się prze­wod­nie­go dla Przed­mia­ru robót, kon­tek­stem dla więk­szo­ści wier­szy w tomie jest prze­mi­ja­nie. Meta­fi­zy­ka Sen­dec­kie­go jest jed­nak bar­dziej meta­fi­zy­ką „robić” niż „być”, co naj­le­piej widać w wier­szach „Pomiar”, „Kurza­wa”, „Skarb”, „Skrzęt”, „Pio­sen­ka”. Już usta­wie­nie tych tytu­łów po sobie – a usta­wio­ne są prze­ze mnie w kolej­no­ści wystę­po­wa­nia – poka­zu­je kie­ru­nek, w jakim podą­ża zawar­ta w książ­ce myśl: od pomia­ru do skar­bu, od but­ne­go budow­ni­cze­go do ofia­ry eks­pro­pria­cji.

„Co Descar­tes pra­wi o pogar­dzie?” pyta pod­miot w „Pomia­rze” i jest to pyta­nie o nie­ak­cep­to­wal­ne for­my bycia, o kon­trast mię­dzy nagim życiem i „życiem jako­ścio­wym”, a więc o bez­miar bina­ry­zmów, wobec jakich czę­sto musi okre­ślać się bycie. Bada­nie bina­ry­zmów i ich wpły­wu na bycie wier­sza, a tak­że bycie w wier­szu odby­wa się w Przed­mia­rze robót według zróż­ni­co­wa­nych metod, od tau­to­lo­gicz­nych zaklęć:

„(…) Jaki skarb, taki eks
Jaki świt, taki chłód
Jaki strach, taki bieg

Jaki śnieg, taki pot
Jaki ślizg, taki puch
Jaki trup, taki czerw (…)” [„Skrzęt”]

po dia­lek­tycz­ny ste­laż anty­tez:

„(…) Wiersz jest przy­dat­ny
Wiersz jest nie­przy­dat­ny

Wiersz jest tyci
Wiersz jest hucz­ny

(…)

Wiersz jest poważ­ny
Wiersz jest nie­po­waż­ny (…)” [„Wiersz”]

War­to pod­kre­ślić, zwłasz­cza, że zro­bi­ło się tu bar­dzo serio, że vani­tas Sen­dec­kie­go jest dyna­micz­ne, nie­do­mknię­te, peł­ne poru­szeń, (nie­do-) „robio­ne.” Wszyst­kie nie­odzow­ne mu wąt­ki roz­li­cze­nio­we3 funk­cjo­nu­ją w kon­tra­punk­cie i w kon­tra­ście z „robić w czymś” i robić wbrew cze­muś”, jak na przy­kład widzi­my w wier­szu „Stóg, trefl, wir”:

„(…) Cze­go ode mnie chce­cie, stra­co­ne
Zacho­dy na śmie­cio­wym kontr­ak­cie?
Co ma być, niech się parzy.
Byle nie dać się znieść.

Byle nie dać się znieść.” (…)

Mak­sy­mą przy­świe­ca­ją­cą temu robie­niu wbrew, choć tym samym – robie­niu wobec, prze­mi­ja­nia jest auto­iro­nicz­ny dwu­wers z „Zaklę­cia”:

„Teraz wszyst­ko będzie zro­zu­mia­łe
Nie ma tu już nic do rozu­mie­nia (…)”

dosko­na­le rela­cjo­nu­ją­cy oso­bi­ste uwi­kła­nie kosz­to­ry­san­ta w tę robo­tę.

Nie chcia­ła­bym wysu­wać zbyt dale­ko idą­cych wnio­sków, ale roz­li­cze­nio­wy, pod­su­mo­wu­ją­co-sumu­ją­cy cha­rak­ter tomu wyda­je mi się dosię­gać nie tyl­ko posta­ci zmar­łych, jacy są przy­wo­ły­wa­ni, ale tak­że same­go poety, któ­ry jak­by wciąż obli­czał, a raczej, jak to ma miej­sce w przed­mia­rach, spraw­dzał wcze­śniej­sze obli­cze­nia, swo­je szan­sy. Wybrzmie­wa to zwłasz­cza w wier­szu „W dniu, w któ­rym odszedł Alex Fer­gus­son”:

„potkną­łem się na schod­kach Caba­ret Vol­ta­ire.
(Zurych, maj 2013)”

Pod­su­mo­wu­jąc, naj­now­szy zbiór Mar­ci­na Sen­dec­kie­go jest książ­ką inną niż wcze­śniej­sze w dorob­ku auto­ra, książ­ką wyczu­wal­nie „prze­ży­tą” i zanu­rzo­ną w doświad­cze­niu, choć nie­zmien­nie nasiąk­nię­tą iro­nią i poczu­ciem humo­ru. Na pierw­szy rzut oka „inży­nier­ską,” na dru­gi – meta­fi­zycz­ną. Odsła­nia­jąc sie­bie, pod­miot lirycz­ny tych wier­szy odsła­nia też „nagie życie”, robiąc wbrew i wobec dopa­da­ją­ce­go go poczu­cia vani­ta­su. Robiąc i w życiu, i w wier­szu.


Przy­pi­sy:
[1] Nagie życie oczy­wi­ście odsy­ła nas do Agam­be­na. Jest to odwo­ła­nie o tyle na miej­scu, że jeśli przyj­rzeć się nakre­ślo­nej przez nie­go syl­wet­ce homo sacer z per­spek­ty­wy nie poli­tycz­nej, a onto­lo­gicz­nej, Przed­miar robót był­by zapi­sem mie­rze­nia się pod­mio­tu z nada­nym mu sta­tu­sem homo sacer. A więc mie­rze­niem się z ludz­ką podat­no­ścią na zra­nie­nie i krzyw­dę (ang. vul­ne­ra­bi­li­ty), z pod­le­ga­niem jed­nost­ki bez­względ­nym regu­łom czy to spo­łecz­nej mecha­ni­ki, czy poza­spo­łecz­ne­go prze­mi­ja­nia, wresz­cie z nie­umie­jęt­no­ścią wyj­ścia poza krąg „nie­uchron­ne­go”.
[2] „Nagie życie” rozu­miem tu w spo­sób intu­icyj­ny, jako „nie­ochro­nio­ne wobec nie­uchron­ne­go.”
[3] Po pol­sku mamy „sąd­ny dzień”, nie­wska­zu­ją­cy tak dobit­nie na pośmiert­ny czas obli­cza­nia, odli­cza­nia oraz odpła­ty, jak jego angiel­ski odpo­wied­nik z księ­gi Iza­ja­sza: The Day of Rec­ko­ning. W Przed­mia­rze robót są poru­sza­ne wąt­ki roz­li­cze­nio­we: jak­kol­wiek powścią­gli­wy, to jed­nak wyczu­wal­ny jest roz­li­cze­nio­wy, roz­ra­chun­ko­wy?, ton takich wier­szy, jak „Wle­cze” oraz „Scat”. Zwłasz­cza ten dru­gi tekst, któ­re­mu w dużej mie­rze poświę­co­ny jest opu­bli­ko­wa­ny na stro­nie Biu­ra Lite­rac­kie­go szkic Paw­ła Mac­kie­wi­cza pt. „P.o. trak­ta­tu poetyc­kie­go”, wyda­je mi się fra­pu­ją­cy i nie­po­ko­ją­cy. Sta­no­wi par excel­len­ce „odpła­tę” zmar­łe­mu, nie jestem pew­na, czy wyłącz­nie Cze­sła­wo­wi Miło­szo­wi.

O autorze

Natalia Malek

ur. 1988. Poetka, kuratorka wydarzeń literackich. Autorka dwóch książek pt.: „Pracowite popołudnia” (2010) i „Szaber” (2014), nominowany do Nagrody Literackiej Gdynia. W 2016 r. stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Prezentowane wiersze pochodzą z jej trzeciej książki pt. „Kord”, która ukaże się niebawem.

Powiązania

Romantyczność 2022

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Czy­ta­nie z książ­ki Roman­tycz­ność. Współ­cze­sne bal­la­dy i roman­se inspi­ro­wa­ne twór­czo­ścią Ada­ma Mic­kie­wi­cza w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27.

Więcej

Listy z wewnątrz

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie z udzia­łem Ramie­go Al-Asze­ka, Fadie­go Dżo­ma­ra, Kac­pra Bart­cza­ka i Nata­lii Malek w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 24.

Więcej

Scat

dzwieki / RECYTACJE Marcin Sendecki

Wiersz z tomu Przed­miar robót, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Amba­sa­do­rzy Poezji” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2015.

Więcej

Poezja z nagrodami: Przedmiar robót

recenzje / KOMENTARZE Marcin Sendecki

Mar­cin Sen­dec­ki odpo­wia­da na pyta­nia w ankie­cie doty­czą­cej książ­ki Przed­miar robót, wyda­nej w for­mie elek­tro­nicz­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 28 mar­ca 2018 roku. Książ­ka uka­zu­je się w ramach akcji „Poezja z nagro­da­mi”.

Więcej

Pomiar

dzwieki / RECYTACJE Marcin Sendecki

Wiersz z tomu Przed­miar robót, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Amba­sa­do­rzy Poezji” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2015.

Więcej

P.o. traktatu poetyckiego

recenzje / IMPRESJE Paweł Mackiewicz

Esej Pawe­ła Mac­kie­wi­cza towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Przed­miar robót Mar­ci­na Sen­dec­kie­go, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 1 grud­nia 2014 roku.

Więcej