recenzje / KOMENTARZE

Komentarz Tadeusza Dąbrowskiego do wiersza „Zawiłość”

Tadeusz Dąbrowski

Komentarz Tadeusza Dąbrowskiego do wiersza "Zawiłość" Zuzanny Ginczanki z książki Wniebowstąpienie Ziemi.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Zawiłość

– – bo ludzie są, jak gospo­dy, w któ­rych się moż­na roz­trwo­nić;
za postój krót­ko przy­droż­ny dać szcze­rość, co zło­tem dzwo­ni –
– – bo sło­wa są, niby lasy, w któ­rych się moż­na zabłą­kać;
a gdzież jest szlak do pro­sto­ty tak słod­kiej, jak miod­na łąka?
W tych zapo­mnia­nych zda­rze­niach,
w przy­pad­ku, któ­ry już prze­biegł,
w bez­ła­dzie spo­tkań i żegnań
zgu­bi­łam – zgu­bi­łam sie­bie.
A gdzież jest wła­sne pozna­nie i radość krą­gła jak pier­ścień?
(Moż­na się zgu­bić od razu, w ogro­mie zgu­bić się świersz­czem,
moż­na się zgu­bić po czą­st­ce: roz­wa­gę, czu­łość i spo­kój).
Rado­ści, krą­gła jak pier­ścień, pier­ście­niem pal­ce mi okuj!
A w sło­wach, co są zakła­ma­niem,
i w samej sie­bie zapar­ciu – –
we wła­snych prawd zaprze­cze­niu
stra­ci­łam swo­je opar­cie.
Pomy­lą echem woła­nie, treść uza­wi­lą koli­ście,
szcze­rość przy­sy­pią, okry­ją, jak kwia­ty – jesien­ne liście;
oplą­czą praw­dę, jak węże i z roz­mów udźwi­gną bez­treść
– o sło­wa sil­ne a wro­gie, kie­dyż was zwa­lę i zetrę?
Być może ktoś nie­za­wi­ły, ktoś zwy­kły i wiej­sko bosy,
ktoś w swej pro­sto­cie naj­szczer­szy lip­co­wym wezwie mnie gło­sem,
nie każe gubić się w sło­wach, nie zechce myśli mych poznać,
po pro­stu powie: jest wio­sna i poznam znak – że jest wio­sna.

Pro­sto­to, pro­sta pro­sto­to –
Sza­rot­ko, sza­ra sza­rot­ko –
być może znaj­dę się nagle
i sama sie­bie napo­tkam.


O naszych dzia­ła­niach decy­du­ją zda­nia, nad któ­ry­mi prze­szli­śmy do porząd­ku dzien­ne­go. Gin­czan­kę mier­zi „porzą­dek dzien­ny”, bie­gnie przez chasz­cze doznań, zachłan­nie bie­rze świat na język. Lecz przy­cho­dzi taki moment, że gubi się w sma­kach, że zaczy­na tęsk­nić do tych naj­prost­szych. Chce się wydo­być z języ­ka, by odna­leźć sło­wo-cia­ło, sło­wo-przed­miot. Wyplu­wa język ze sma­kiem, z gorz­ką świa­do­mo­ścią, że nigdy się go nie pozbę­dzie, ze słod­ką tęsk­no­tą za jego ilu­zo­rycz­no­ścią. Sło­no pła­cąc za sie­bie wypo­czwa­rza­ją­cą się z tek­stu. Bez cie­nia pew­no­ści, czy na koń­cu jest jabł­ko z drze­wa pozna­nia, czy zapach kwa­śnych jabłek. Fascy­nu­je mnie u Gin­czan­ki ten led­wie zary­so­wa­ny, ale zauwa­żal­ny gest porzu­ca­nia poezji, gest Mic­kie­wi­cza i Róże­wi­cza.

O autorze

Tadeusz Dąbrowski

Urodzony w 1979 roku,  poeta, eseista, redaktor dwumiesięcznika literackiego „TOPOS”. Publikuje m.in. w „The New Yorker”, „Paris Review”, „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Ogłosił siedem tomów wierszy, ostatnio Środek wyrazu (a5, 2016), oraz powieść Bezbronna kreska (Biuro Literackie, 2016). Laureat m.in. Nagrody Fundacji Kościelskich (2009) oraz Nagrody Fundacji Kultury Polskiej, którą otrzymał od Tadeusza Różewicza. Tłumaczony na ponad dwadzieścia języków. Mieszka w Gdańsku.

Powiązania