recenzje / ESEJE

Witalizm to duch rocka

Paweł Tański

Szkic Pawła Tańskiego o płycie Bartosza (Fisza) Waglewskiego i zespołu Kim Nowak.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Głów­ną ten­den­cją wystę­pu­ją­cą w utwo­rach zespo­łu Kim Nowak jest wita­lizm. Przy­po­mnij­my, że wita­lizm to „ten­den­cja wystę­pu­ją­ca w wie­lu kie­run­kach lite­rac­kich i arty­stycz­nych 1. poło­wy XX w., wywo­dzi się z filo­zo­fii F. Nie­tz­sche­go i przede wszyst­kim H. Berg­so­na. Wita­lizm zasad­ni­czy­mi kate­go­ria­mi czy­nił ruch, dyna­mi­kę, życie; według jego zwo­len­ni­ków głów­nym zada­niem sztu­ki jest odda­nie nie­skrę­po­wa­ne­go prze­pły­wu zja­wisk i fak­tów w ich zmien­no­ści, odtwo­rze­nie poto­ku życia. Pro­gram wita­li­zmu był ain­te­lek­tu­al­ny, skła­niał się ku bio­lo­gicz­nym kon­cep­cjom czło­wie­ka. Wita­lizm doszedł do gło­su m.in. w takich kie­run­kach awan­gar­do­wych, jak futu­ryzm i eks­pre­sjo­nizm”1.

Moż­na poku­sić się o stwier­dze­nie, że wita­lizm jest dla auto­ra tek­stów zespo­łu Kim Nowak – Bar­to­sza Waglew­skie­go, woka­li­sty i basi­sty gru­py – tera­pią, zgod­nie z myślą Freu­da. Mowa tu oczy­wi­ście o meto­dzie psy­cho­ana­li­zy w inter­pre­ta­cji dzie­ła lite­rac­kie­go:

kła­dzie [ona] szcze­gól­ny nacisk na kate­go­rię oso­bo­wo­ści autor­skiej, czy­li rela­cję mię­dzy auto­rem jako czło­wie­kiem a jego twór­czo­ścią. Z punk­tu widze­nia tej meto­dy badaw­czej dzie­ło […] [sztu­ki] sta­je się „odbi­ciem, eks­pre­sją twór­czej wyobraź­ni auto­ra, ukry­tym przed­sta­wie­niem jego życia psy­chicz­ne­go”2.

W tek­ście mamy do czy­nie­nia z tre­ścią jaw­ną, któ­ra, jak sama nazwa wska­zu­je, dana jest bez­po­śred­nio, oraz z tre­ścią ukry­tą, któ­rą nale­ży usta­lić na pod­sta­wie infor­ma­cji poda­nych wprost (tj. na pod­sta­wie tre­ści jaw­nej). W uję­ciu psy­cho­ana­li­tycz­nym dzie­ło lite­rac­kie to marze­nia na jawie auto­ra, jego fan­ta­zja, któ­rą Nor­man Nor­wo­od Hol­land nazy­wa „»czar­ną skrzyn­ką« dla pra­gnie­nia – róż­nie zresz­tą nace­cho­wa­ne­go reflek­sją świa­do­mą”3. Nie­świa­do­me pra­gnie­nie sta­je się siłą napę­do­wą pro­ce­su fan­ta­zjo­wa­nia, a co za tym idzie, pro­ce­su two­rze­nia. Fan­ta­zja z kolei, tj. dzie­ło lite­rac­kie, to nic inne­go jak speł­nie­nie owych nie­świa­do­mych pra­gnień, a jed­no­cze­śnie kom­pro­mis mię­dzy dwie­ma zasa­da­mi odpo­wia­da­ją­cy­mi za pra­wi­dło­we funk­cjo­no­wa­nie apa­ra­tu psy­chicz­ne­go: zasa­dą przy­jem­no­ści oraz zasa­dą rze­czy­wi­sto­ści.

Oka­zu­je się jed­nak, że przy­jem­ność, jaką ofe­ru­je twór­cy fan­ta­zjo­wa­nie jest w sta­nie „umoż­li­wić wyło­nie­nie się dzię­ki niej jesz­cze więk­szej przy­jem­no­ści, pocho­dzą­cej z głęb­szych pokła­dów psy­chicz­nych, [któ­ra […]] nosi mia­no pre­mii zachę­ty albo przed­sma­ku przy­jem­no­ści”4, jaką jest uwol­nie­nie psy­chi­ki z napięć. W ten spo­sób wyło­nił się kolej­ny, obok wyżej wymie­nio­nych, naczel­ny cel lite­ra­tu­ry. War­to w tym miej­scu zwró­cić jesz­cze uwa­gę na to, że mamy tu do czy­nie­nia z obo­pól­ną przy­jem­no­ścią, któ­ra sta­je się udzia­łem zarów­no auto­ra, jak i czy­tel­ni­ka. Twór­ca wpro­wa­dza bowiem nie tyl­ko same­go sie­bie, ale i „nas w stan roz­ko­szo­wa­nia się wła­sny­mi fan­ta­zja­mi już bez wyrzu­tów sumie­nia i wsty­du”5.

[…] Każ­dy arty­sta w uję­ciu Freu­da to neu­ro­tyk, któ­re­go nale­ży trak­to­wać tak jak pacjen­ta, choć ojciec psy­cho­ana­li­zy zastrze­ga, że jest to pacjent bar­dzo spe­cy­ficz­ny, wyma­ga­ją­cy szcze­gól­ne­go podej­ścia. Z kolei dzie­ło lite­rac­kie to rodzaj fan­ta­zji na jawie, któ­rą Freud roz­pa­tru­je – ana­lo­gicz­nie do fan­ta­zji pacjen­ta – w kate­go­riach symp­to­mu twór­cy6.

Znaj­dzie­my zatem w tek­stach Bar­to­sza Waglew­skie­go pra­gnie­nie prze­zwy­cię­że­nia sta­nów depre­syj­nych poprzez zanu­rze­nie się w wir życia, aktyw­ność, twór­czość – pisa­nie, grę na gita­rze baso­wej („Tak jak Golem mam cha­rak­ter / Z wiel­kim basem to mój napęd”, „Tak jak Golem z wiel­kim basem / Walę w stru­ny pęka­ją szy­by” – Rekin), śpiew; pra­gnie­nie wygra­nej z lękiem przed śmier­cią i prze­mi­ja­niem poprzez miło­sne unie­sie­nia („Ogień liże Ci sukien­kę […] / Leży­my tak jak­by / Nikt nigdy nie umie­rał / Cza­su mamy jak powie­trza” – Pisto­let); wresz­cie – zachwyt nad pięk­nem świa­ta i epi­fa­nij­ne odczu­wa­nie rze­czy­wi­sto­ści jako lek na skoń­czo­ność i kru­chość ludz­kie­go bytu („Hej co za noc!” – Dres).

Waż­ną kate­go­rią, pomoc­ną przy inter­pre­ta­cji utwo­rów woka­li­sty zespo­łu Kim Nowak, jest kate­go­ria nagło­ści:

Jak pisze Karl Heine Boh­rer, nagłość, Plöt­zlich­ke­it, to „dla nowo­cze­snej lite­rac­kiej świa­do­mo­ści […] cen­tral­na kate­go­ria rady­kal­ne­go ucza­so­wie­nia”[…]. Nagłe jest to, co roz­ry­wa zna­ny hory­zont i co wypro­wa­dza pod­miot poza per­cep­cyj­ną oczy­wi­stość. Nagłość wska­zu­je na „nie­po­wta­rzal­ność” „pro­ce­su ist­nie­nia” […], a więc tym samym na wtar­gnię­cie żywio­łu jed­nost­ko­we­go i nie­przed­sta­wial­ne­go7.

Takim sta­nem nagło­ści sta­je się choć­by miłość – uka­za­na z dystan­sem i iro­nią, by nie popaść w patos i wznio­słość – nie­przy­pad­ko­wo trak­tu­je o tym utwór roz­po­czy­na­ją­cy pły­tę: King Kong. Za pomo­cą lek­sy­ki zna­nej z popkul­tu­ry nie tyl­ko w tym tek­ście opi­sa­no stan eks­ta­zy. Podob­nie, jak u Schul­za czy Leśmia­na – boha­ter tek­stów Waglewskiego:szukając wła­snej toż­sa­mo­ści, wycho­dzi nie­ustan­nie z zaj­mo­wa­ne­go przez sie­bie miej­sca i wkra­cza w nie­od­gad­nio­ny nurt wła­snej egzy­sten­cji. „Zdol­ność do eks­ta­zy”, czy­li pod­da­wa­nie się nie­ustan­nej prze­mia­nie, jest też pod­sta­wo­wym warun­kiem egzy­sten­cjal­nym w świe­cie Leśmia­na8.

Język w utwo­rach tria Kim Nowak jest oczy­wi­ście uży­ty zgod­nie z kon­wen­cją este­ty­ki roc­ka9 – ma być pro­sty, pro­wo­ka­cyj­ny, dosad­ny („przy­ło­ży ci że wyle­cisz / przy­ło­ży ci że poczu­jesz wstrząs” – King Kong), ale też moż­na tu dopa­trzyć się kon­cep­cji zna­nej z badań Micha­ła Gło­wiń­skie­go nad poezją Leśmia­na, mia­no­wi­cie – „poety jako czło­wie­ka pier­wot­ne­go”:

Poezji pier­wot­nej, tej począt­ko­wej wie­dzy o świe­cie, spe­cjal­nie nie two­rzo­no, jej dzie­dzi­ną był sam język, nie pod­le­gły jesz­cze sztyw­nym rygo­rom rozu­mo­wa­nia, będą­cy nie­ustan­ną twór­czo­ścią, nie­ustan­nym wyna­laz­kiem. Języ­ko­wi nie zna­na była jesz­cze wów­czas jaka­kol­wiek abs­trak­cja, pod­le­gał on wyobraź­ni

i uczu­ciu. Rzą­dzi­ła nim swo­ista logi­ka poetyc­ka, w któ­rej figu­ra­mi myśle­nia były meta­fo­ry powsta­łe w spo­sób natu­ral­ny i poza­re­flek­syj­ny: czło­wiek pier­wot­ny to, co znał z doświad­cze­nia wewnętrz­ne­go, prze­no­sił na świat zewnętrz­ny, prze­no­śnia sta­no­wi­ła więc wynik nie­zdol­no­ści do myśle­nia abs­trak­cyj­ne­go oraz żywio­ło­we­go spoj­rze­nia antro­po­mor­ficz­ne­go. Język ten był dosłow­nie języ­kiem poetyc­kim, pierw­si ludzie mówi­li nie tyl­ko meta­fo­rycz­nie, ale tak­że ryt­micz­nie10.

U Leśmia­na „daje o sobie znać zasa­da boga­te­go mówie­nia, cha­rak­te­ry­stycz­na dla liry­ki mło­do­pol­skiej”11, u Waglew­skie­go – sfunk­cjo­na­li­zo­wa­nie mowy potocz­nej, nasy­ce­nie tek­stów roc­ko­wych iro­nią, auto­iro­nią, dystan­sem, gro­te­ską, absur­dem, Mon­ty Pytho­now­skim poczu­ciem humo­ru, prze­ry­so­wa­nie świa­ta przed­sta­wio­ne­go poprzez obraz­ki zna­ne z popkul­tu­ry. Łączy jed­nak te dwa poetyc­kie świa­ty – arcy­dziel­ne­go Leśmia­na i rock’n’rollowego, pun­ko­we­go Waglew­skie­go – jak to wcze­śniej tu zauwa­żo­no – kon­cep­cja poety jako czło­wie­ka pier­wot­ne­go. A to z kolei kie­ru­je nas ku wita­li­zmo­wi – język jako dzia­ła­nie „znaj­du­je się jak­by nie­ustan­nie w ruchu, nie­ustan­nie rodzi się od nowa”12. W dwu­na­stu pio­sen­kach z pły­ty pod tytu­łem Kim Nowak (2010) zawarł Waglew­ski kon­cep­cję czło­wie­ka, dla któ­re­go „sło­wo upo­dab­nia się do środ­ka magicz­ne­go, jego dzia­ła­nie pole­ga na przy­wo­ły­wa­niu rze­czy do ist­nie­nia. Za pomo­cą sło­wa nie tyl­ko opi­su­je się to, co jest, ale nada­je świa­tu byt. I tutaj wła­śnie ana­lo­gia języ­ka poetyc­kie­go i języ­ka czło­wie­ka pier­wot­ne­go, któ­ry każ­dym sło­wem dzi­wił się odkry­wa­ne­mu świa­tu, i zara­zem jak­by go kon­sty­tu­ował, uzy­sku­je swój punkt szczy­to­wy”13.

„Na języ­ku czu­ję prąd / Jestem zno­wu dziec­kiem” – śpie­wa woka­li­sta zespo­łu Kim Nowak w utwo­rze Sier­pień, co ozna­cza powrót do języ­ka czło­wie­ka pier­wot­ne­go, odkry­wa­ją­ce­go w zdu­mie­niu tegoż języ­ka „wiecz­ne two­rze­nie”14. To rów­nież odkry­cie antro­po­lo­gii gło­su – moż­li­wo­ści, jakie daje mowa żywa: „Prze­ma­wiam! / Tak się pięk­nie skła­da / Zmie­niam głos” (Sier­pień).

W tym miej­scu docho­dzi­my do takiej oto tezy: wyśpie­wa­ny utwór roc­ko­wy jest swe­go rodza­ju dzie­łem oral­nym. Grze­gorz Godlew­ski przy­po­mi­na sło­wa Pau­la Zum­tho­ra:

„Na płasz­czyź­nie antro­po­lo­gii głos poprze­dza gra­fię: swy­mi korze­nia­mi sztu­ka oral­na wyprze­dza wszyst­kie inne”15, dalej zaś pisze: „Dzie­ło oral­ne ist­nie­je tyl­ko w wyko­na­niu. […]  w y ł ą c z n i e  w akcie prze­ka­zu i w cza­sie prze­ka­zu. Jest  z d a r z e n i e m, jak wszyst­kie zda­rze­nia mowy. […] Jest więc zara­zem pew­ne­go rodza­ju  d z i a ł a n i e m, spra­wia­niem, że coś oto się sta­je. A zatem wła­ści­wym spo­so­bem ist­nie­nia dzie­ła sztu­ki sło­wa żywe­go jest  p e r f o r m a n c e16. War­to jesz­cze przy­wo­łać taki oto sąd auto­ra Lek­cji kry­zy­su: „Cza­so­wy i zda­rze­nio­wy cha­rak­ter sło­wa w sztu­ce oral­nej ozna­cza, że wystę­pu­je ono w peł­ni dźwię­ko­wej cie­le­sno­ści – jako  g ł o s”17.

A zatem może­my uznać, że wyśpie­wa­ny utwór roc­ko­wy jest dzie­łem per­for­ma­tyw­nym, oczy­wi­ście – ina­czej ist­nie­je pod­czas kon­cer­tu, ina­czej zaś – jako odsłu­cha­ny z pły­ty. Głos woka­li­sty słu­ży sztu­ce oral­nej.

W tek­ście Sier­pień Bar­tosz Waglew­ski uka­zał czło­wie­ka, któ­ry za pomo­cą tele­fo­nu komór­ko­we­go może prze­ka­zać gło­sem swo­je miło­sne uczu­cia, w zakoń­cze­niu tej pio­sen­ki poja­wia się meta­fo­ra apa­ra­tu tele­fo­nicz­ne­go jako „bro­ni” – to mili­tar­ne okre­śle­nie ma na celu uka­zać moż­li­wo­ści tego środ­ka tech­ni­ki w dzia­ła­niu za pomo­cą gło­su, języ­ka, mowy. Nie jest to jed­nak wypo­wiedź serio – że męż­czy­zna to zdo­byw­ca kobie­ce­go ser­ca, myśli­wy, bowiem poja­wia się tu auto­iro­nicz­ny obraz pod­mio­tu lirycz­ne­go „w czar­nych oku­la­rach”, któ­ry to obraz zna­my z fil­mów jako ste­reo­ty­po­wy wize­ru­nek „twar­dzie­la”, cho­wa­ją­ce­go oczy za przy­ciem­nio­ny­mi szkła­mi. W tek­ście tym cho­dzi raczej o radość z uży­wa­nia gło­su w celach uczu­cio­wych, miło­sne­go komu­ni­ka­tu. Wyda­je się zresz­tą, że całą pły­tę Kim Nowak moż­na inter­pre­to­wać jako miło­sny komu­ni­kat18 – nada­wa­ny dla kobie­ty, dzię­ki kobie­cie. I dla­te­go wła­śnie – jak moż­na sądzić – wszyst­kie pio­sen­ki prze­ni­ka ów wita­lizm, o któ­rym była mowa na począt­ku tego szki­cu, naro­dził się on bowiem z miło­snej fascy­na­cji do kobie­ty, ze sta­nu zako­cha­nia19. Ostat­ni utwór na pły­cie – Uro­dzi­ny – przy­no­si obraz zasy­pia­ją­ce­go czło­wie­ka, do któ­re­go docho­dzą dźwię­ki wia­do­mo­ści tele­wi­zyj­nych, w tej banal­nej akcji lirycz­nej pod­miot lirycz­ny wyzna­je swo­je pra­gnie­nie zacho­wa­nia sta­nu szczę­ścia, wyni­ka­ją­ce­go z miło­ści do kobie­ty.

Dwa­na­ście tek­stów Bar­to­sza Waglew­skie­go z pły­ty Kim Nowak to notat­ki20 lirycz­ne czło­wie­ka zako­cha­ne­go, któ­ry zauwa­ża śmierć, prze­mi­ja­nie, zło zada­wa­ne ludziom przez ludzi (mor­der­stwa), a któ­ry siły do akcep­ta­cji bytu czer­pie z miło­ści.


Przy­pi­sy:
[1] Hasło „Wita­lizm”, [w:] Słow­nik ter­mi­nów lite­rac­kich, pod red. J. Sła­wiń­skie­go, Wro­cław – War­sza­wa – Kra­ków 1998, s. 624.
[2] R. Dziur­la, J. Głów­czew­ska, J. Groth, S. Hej­ma­now­ski, P. Jarzą­bek, B. Woj­cie­chow­ski, Wcze­sne zasto­so­wa­nie wie­dzy psy­cho­ana­li­tycz­nej do badań lite­rac­kich, [w:] Pisarz i psy­cho­ana­li­tyk, red. R. Dziur­la, J. Groth, Poznań 1999, s. 12.
[3] E. Fia­ła, Mode­le freu­dow­skiej meto­dy bada­nia dzie­ła lite­rac­kie­go, Lublin 1991, s. 147.
[4] S. Freud, Pisarz a fan­ta­zjo­wa­nie, przeł. M. Leśniew­ska, [w:] Teo­rie badań lite­rac­kich za gra­ni­cą. Anto­lo­gia, wybór , wstęp i komen­tarz  S. Skwar­czyń­ska, t. II, cz. I, Kra­ków 1974, s. 517.
[5] Tam­że.
[6] K. Bono­wicz, Józe­fa Cze­cho­wi­cza teatr widzia­deł i snów (stu­dium psy­cho­ana­li­tycz­ne twór­czo­ści poetyc­kiej) – maszy­no­pis pra­cy magi­ster­skiej, Toruń 2006.
[7] M. P. Mar­kow­ski, Pol­ska lite­ra­tu­ra nowo­cze­sna. Leśmian, Schulz, Wit­ka­cy, Kra­ków 2007, s. 113–114.
[8] M. P. Mar­kow­ski, dz. cyt., s. 49.
[9] Por. W. Siwak, Este­ty­ka roc­ka, War­sza­wa 1993, s. 57–79.
[10] M. Gło­wiń­ski, Leśmian, czy­li poeta jako czło­wiek pier­wot­ny, [w:] tegoż, Zaświat przed­sta­wio­ny. Szki­ce o poezji Bole­sła­wa Leśmia­na, Kra­ków 1998 (tom czwar­ty Prac wybra­nych Micha­ła Gło­wiń­skie­go, pod red. R. Nycza), s. 16–17.
[11] M. Gło­wiń­ski, O języ­ku poetyc­kim Leśmia­na, [w:] tegoż, Zaświat…, s. 88.
[12] M. Gło­wiń­ski, Leśmian, czy­li poeta jako czło­wiek pier­wot­ny, s. 30.
[13] Tam­że, s. 32.
[14] Tam­że, s. 29.
[15] G. Godlew­ski, Sło­wo – pismo – sztu­ka sło­wa. Per­spek­ty­wy antro­po­lo­gicz­ne, War­sza­wa 2008, s. 329.
[16] Tam­że, s. 333.
[17] Tam­że, s. 334.
[18] Por. W. Bursz­ta, W. Kuli­gow­ski, Miło­sny dotyk roc­ka, „Kul­tu­ra Popu­lar­na” 2003, nr 4 (6), s. 67–76.
[19] Por. W. Kuli­gow­ski, Miłość na Zacho­dzie. Histo­ria antro­po­lo­gicz­na, Poznań 2004.
[20] Por. J. Guto­row, Mar­cin Świe­tlic­ki. Notat­ki oraz Mar­cin Sen­dec­ki. Notat­ki, [w:] tegoż, Nie­pod­le­głość gło­su. Szki­ce o poezji pol­skiej po 1968 roku, Kra­ków 2003, s. 102–117, 201–209.

Dzię­ku­je­my auto­ro­wi oraz redak­cji „Polo­ni­sty­ki” za zgo­dę na prze­druk tek­stu.

O autorze

Paweł Tański

Urodzony w 1974 roku w Toruniu. Historyk literatury i krytyk literacki. Autor książek o literaturze, współredaktor prac zbiorowych. Mieszka w Toruniu.

Powiązania

Blood Sugar Rym Magik

recenzje / ESEJE Paweł Tański

Recen­zja Paw­ła Tań­skie­go, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Exca­li­bur Pio­tra MAGIKA Łusz­cza, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 12 grud­nia 2022 roku.

Więcej

Rewolucje słów

recenzje / ESEJE Paweł Tański

Recen­zja Paw­ła Tań­skie­go, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Rewol­ta w nie­bie Nic­ka Cave’a w tłu­ma­cze­niu Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 29 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

25, a nawet 33 pytania do Filipa Łobodzińskiego

wywiady / o książce Filip Łobodziński Paweł Tański

Roz­mo­wa Paw­ła Tań­skie­go z Fili­pem Łobo­dziń­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Rewol­ta w nie­bie Nic­ka Cave’a w tłu­ma­cze­niu Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 29 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

Przykładam do ucha torbę na pawia

recenzje / ESEJE Paweł Tański

Recen­zja Paw­ła Tań­skie­go towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Pieśń tor­by na pawia Nic­ka Cave’a, w prze­kła­dzie Tade­usza Sław­ka, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 9 kwiet­nia 2018 roku.

Więcej

Szczęście to słowo co spadło z księżyca

recenzje / IMPRESJE Paweł Tański

Szkic Paw­ła Tań­skie­go towa­rzy­szą­cy nowe­mu, popra­wio­ne­mu i roz­sze­rzo­ne­mu wyda­niu książ­ki Kory Sto­ję, czu­ję się świet­nie, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 24 lip­ca 2017 roku.

Więcej

Wola dnia. Uwagi o poezji Władysława Sebyły

recenzje / ESEJE Paweł Tański

Recen­zja Paw­ła Tań­skie­go z książ­ki Dia­log w ciem­no­ści Wła­dy­sła­wa Seby­ły w wybo­rze Woj­cie­cha Bono­wi­cza.

Więcej

Nie uleciało

recenzje / ESEJE Paweł Tański

Recen­zja Paw­ła Tań­skie­go z książ­ki Manat­ki Bogu­sła­wa Kier­ca.

Więcej

Opowieści pieśniarza

recenzje / IMPRESJE Paweł Tański

Recen­zja Paw­ła Tań­skie­go z książ­ki Na skrzy­żo­wa­niu słówKrzysz­to­fa (Gra­ba­ża) Gra­bow­skie­go.

Więcej

Siedzi, a chciałby postać. O tekstach śpiewanych przez Lecha Janerkę na płycie Klaus Mitffoch

recenzje / IMPRESJE Paweł Tański

Esej Paw­ła Tań­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Śpij Anie­le mój / Bez kola­cji Lecha Janer­ki.

Więcej

Nie tylko Czerwona sukienka

recenzje / ESEJE Tymoteusz Milas

Recen­zja Tymo­te­usza Mila­sa z książ­ki War­szaf­ka pło­nie Bar­to­sza Waglew­skie­go.

Więcej

Całkiem nieźle kombinują. Jak Fisz, ale nie Stanley

recenzje / IMPRESJE Joanna Mueller

Esej Joan­ny Muel­ler towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki War­szaf­ka pło­nie, któ­ra uka­za­ła się 4 kwiet­nia 2013 roku nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej