Egzotyczne ptaki i rośliny
dzwieki / WYDARZENIA Jurij AndruchowyczZapis całego spotkania autorskiego z udziałem Jurija Andruchowycza podczas Portu Wrocław 2008.
WięcejAutorski komentarz Jurija Andruchowycza do wierszy z książki Egzotyczne ptaki i rośliny.
Miałem przepiękną zdolność (czy może wrodzoną
wadę): dwa gołębięta w jamie czaszki.
Zaglądali mi w gardło od krzyku czerwone
doktorowie, wróżbici i pomniejsi znawcy.
Jakże szczyciłem się wami, me skrzydlate skrzaty,
zręczni dręczyciele z dawnych malowideł!
Tarły o mnie skrzydłami, gruchały całe lato,
zakładając mi w czaszce miasteczko Gruchlida.
Jesienią spadł z nieba prestidigitator.
Wszawym stetoskopem słuchał, jak tam drżały.
Pół miasta zleciało, by gapić się na to.
Wtedy wyjaśniłem: „Polecieć by chciały”.
Wylatywały z głowy przez ranę w ciemieniu
lub me trzecie oko (nie zamkniesz go nijak).
A ten pies parszywy browninga z kieszeni
wziął i jedną kulą oba pozabijał…
Całkiem się uspokoiłem, zamknąłem się w sobie,
grzeczny, bez odchyłów, wróciło mi zdrowie.
Nie dlatego, że zabite me pociechy obie,
ale że ich jajko cieplutkie mam w głowie.
Polskiemu czytelnikowi może nic nie mówić imię i nazwisko Wolf Messing. Była to znana postać w Związku Radzieckim: iluzjonista, który wywodził się z bałtyckich Niemców. Messing pochodził z biednej rodziny i musiał ruszyć w świat w poszukiwaniu pracy. Przed wojną zjawił się w Galicji. Zatrudniał się u majętnych panów do prac w polu lub gospodarstwie. Pewnego dnia został robotnikiem u dziedzica, który cierpiał na straszne bóle głowy, bo wydawało mu się, że w jego głowie siedzą dwa gołębie. Młody robotnik postanowił go ocalić. Obiecał dziedzicowi, że uwolni go od cierpień i wyrzuci gołębie z jego czaszki. Poprosił innych najemników, aby przygotowano pistolet oraz kilka żywych gołębi, i umówił się z nimi, że klaśnięciem da znać, kiedy powinni wypuścić ptaki. Na jego znak wyleciały gołębie, a on je sprawnie wystrzelał. Tym sposobem podobno pan naprawdę został wyleczony.
Ja chciałem spojrzeć na tę legendę z innej strony. Wiersz napisałem z punktu widzenia chorego dziedzica, który jednak żałuje pozbawienia go zdolności goszczenia żywych istot w swojej głowie. Wolf Messing jest w tym wierszu widmem nazistowskim, które powoli nadciągało.
tyle jest bracie koniku cudów świata a przy tym
póki nas kruki nie zeżrą to patrzeć wciąż na nowo
tutaj bahama-mama tam mami palmami haiti
i wieże freetown gdy nocą wychodzę z bungalowu
i tak mnie gryzie że zblakła moja soroczka i portki
ki diabeł to sprawił lub jakie podziemne bydlę czy faun
zdradzili nas przyjaciele ci cwele korsarze morscy
a tak to bat’ko by wzięli błogosławione freetown
a tam trzynaście kościołów i wieczna wojna z amorem
a jeszcze srebro i złoto w komorach trzynastu otchłani
za murem cicho jak liany rosną dziewczęta skore
do uciech chociaż w czarne ubrano je ubrania
pytam pirata dicka z którym tu żłopię siwuchę
jak teraz jesteś europa toś już nie człowiek paskudo
puknij się mówię mu w czoło zastanów się okaż skruchę
po kiego sprzedałeś się za tych trzydzieści zgniłych escudo
a dick chimeryczna sztuka trzyma papużkę puszkę
zachodzi mnie od tyłu klepie w plecy pitoli
rycerzu stepów daję tobie zielone jabłuszko
tobie or not tobie mówi i bełkocze I’m sorry
mam mówi niewolnicę o kakaowej cerze
kup ją podniebny sokole bo smutno bez gospodyni
po co ryć ziemię w ogródku cmoka prawie że szczerze
to ona ma wiesz
awokado figo-fago i dynie
napłodzisz mówi kozactwa do kosza je upakujesz
lecz szyja moja dusza do jarzma nie pasuje
nie słucham plugawych suplik żal na odpowiedź i śliny
koniku mój niewierniku tomaszu żeby zapomnieć
pójdę ku zorzom zachodu
flet wytnę z cukrowej trzciny
usiądę nad oceanem
i wtedy nic tu po mnie
W okresie baroku na Ukrainie pojawił się pewien typ obrazu, przedstawiający Kozaka siedzącego „po turecku” pod drzewem. W jednej ręce trzyma fajkę, a w drugiej kobzę, która czasami przypomina lutnię. Jest to taka fajkowo-muzyczna medytacja. Na drugim planie obowiązkowo pasie się koń. Kozak ten znany jest jako Mamaj. Co ciekawe, nigdy w historii nie było żadnego atamana czy hetmana o takim imieniu. To było imię tatarskiego wodza żyjącego w XIII wieku. W tym obrazie zaintrygowała mnie fajka, gdyż na przełomie XVI i XVII wieku w południowej Ukrainie nie znano tytoniu. Przypuszczam, że Mamaj pali trawkę.
Inna legenda opowiada o grupie Kozaków, którzy znajdowali się w niewoli tureckiej, na statku płynącym gdzieś po Morzu Śródziemnym. Pewnego dnia Kozacy zbuntowali się i zawładnęli statkiem. Uciekając przed Turkami kierowali się na Zachód, aż dotarli do Wysp Karaibskich.
Z tych dwóch historii powstaje inspirująca mieszanka. Mamaj palący haszysz i Kozacy u wybrzeży Ameryki. W efekcie tego, w mojej powieści stworzyłem czarnoskórego kaznodzieję z Jamajki, który nazywa się John Paul Oszczyrko. To bardzo kozackie nazwisko.
Urodzony 13 marca 1960 roku. Ukraiński poeta, prozaik, eseista i tłumacz. Ukończył studia w Ukraińskim Instytucie Poligrafii im. I. Fedorowa we Lwowie (1982). W latach 1990-1991 studiował w Instytucie Literatury im. Gorkiego w Moskwie. Laureat m.in. Nagrody Herdera (2001), Nagrody Europejskiego Porozumienia Leipziger Buchpreis (2006). Za powieść Dwanaście kręgów otrzymał Nagrodę Literackiej Europy Środkowej „Angelus” (2006). Założyciel grupy poetyckiej Bu-Ba-Bu. Jeden z twórców fenomenu stanisławowskiego. Jest autorem przekładów z języka polskiego, niemieckiego i rosyjskiego. Mieszka i pracuje w Iwano-Frankowsku.
Zapis całego spotkania autorskiego z udziałem Jurija Andruchowycza podczas Portu Wrocław 2008.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę Piszą, więc żyją. Pierwszych sto dni wojny w tłumaczeniu Bohdana Zadury, która ukaże się w Biurze Literackim 29 sierpnia 2022 roku.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego z udziałem Jurija Anruchowycza, Andreja Chadanowicza i Bohdana Zadury podczas Portu Wrocław 2006.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego Jurija Andruchowycza, Andrija Bondara, Nazara Honczara, Mykoły Riabczuka, Ostapa Slywynskiego, Serhija Żadana, Darka Foksa oraz Bohdan Zadury podczas Portu Legnica 2004.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego poświęconego twórczości Rafała Wojaczka podczas Portu Legnica 2004.
WięcejFragment koncertu Jurija Andruchowycza i Karbido w ramach festiwalu Port Wrocław w 2006 roku.
WięcejFragment koncertu Jurija Andruchowycza i Mikołaja Trzaski w ramach festiwalu Port Wrocław w 2005 roku.
WięcejGłos Jurija Andruchowycza w debacie „10 lat Portu i Biura we Wrocławiu”.
WięcejRozmowa Artura Burszty z Jurijem Andruchowyczem, towarzysząca premierze książki BEgzotyczne ptaki i rośliny, wydanej w Biurze Literackim 3 marca 2007 roku.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego z udziałem Jurija Andruchowycza podczas Portu Wrocław 2008.
WięcejRecenzja Karola Francuzika z książek Egzotyczne ptaki i rośliny oraz Piosenki dla martwego koguta Jurija Andruchowycza.
WięcejRozmowa Artura Burszty z Jurijem Andruchowyczem, towarzysząca premierze książki BEgzotyczne ptaki i rośliny, wydanej w Biurze Literackim 3 marca 2007 roku.
WięcejKomentarze Julii Fiedorczuk, Joanny Wajs, Krzysztofa Siwczyka.
WięcejRecenzja Karola Francuzika z książek Egzotyczne ptaki i rośliny oraz Piosenki dla martwego koguta Jurija Andruchowycza.
WięcejRecenzja Grzegorza Tomickiego z książki Piosenki dla martwego koguta Jurija Andruchowycza.
WięcejKomentarze Julii Fiedorczuk, Joanny Wajs, Krzysztofa Siwczyka.
Więcej