recenzje / KOMENTARZE

Wykształcenie

Dawid Mateusz

Autorski komentarz Dawida Mateusza w ramach cyklu „Historia jednego wiersza”. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających antologię Zebrało się śliny. Nowe głosy z Polski, która ukaże się w Biurze Literackim.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

WYKSZTAŁCENIE

Widzia­łem jak bez­dom­ny na Moście Dęb­nic­kim roz­kła­da ręce
w geście oran­ta, cze­ka­jąc na to,
co ma się ziścić. Spa­ce­ro­wa­łem po bul­wa­rach
i roz­po­zna­łem miej­sce, w któ­rym Wisła wyrzu­ci­ła na brzeg

dwa mar­twe łabę­dzie. Raz do roku
skła­da­łem ofia­rę w posta­ci cho­ro­by,
naj­czę­ściej w listo­pa­dzie, dla świę­te­go
spo­ko­ju. Sły­sza­łem, jak gaw­ron modli się
na Plan­tach, a wio­sen­ne wie­trze­nie kamie­nic
przyj­mo­wa­łem jako dowód zmian. Widzia­łem

marsz nie­rów­no­ści i butel­ki na gło­wach
lewi­cy. Widzia­łem marsz nie­rów­no­ści i rany
w gło­wach pra­wi­cy. Wszy­scy byli­ście pięk­ni

i pija­ni nocą, a ja żar­łem nie­na­wiść

z obu waszych rąk, gdy wbie­ga­łem wnie­bo­wzię­ty
w sam śro­dek zwia­sto­wa­nia podej­rza­nych panie­nek
i w dziew­czy­ny smut­ne jak Ruczaj,

by jadać

ich rybę widel­cem i nożem, a nie­bo pal­ca­mi
bie­ga­jąc na oślep.

Poka­za­łaś mi, jak kochać i zdra­dzać,

więc wie­dzia­łem, jak kochać i zdra­dzać. Wdy­cha­łem
ste­ryl­ne miesz­ka­nia i smród ich śmiet­ni­ków. Nio­sąc
przez rze­kę tru­chło idei, widzia­łem

jak bez­dom­ny na Moście Dęb­nic­kim roz­kła­da ręce
w geście oran­ta, cze­ka­jąc na to,
co ma się ziścić.
I nadal patrzę

jak ta sama inten­syw­na nie­obec­ność dyk­tu­je tęt­no –


Trud­no dookre­ślić ramy cza­so­we, w jakich powsta­wał ten wiersz. Trud­no rów­nież opi­sać sam pro­ces jego powsta­wa­nia.
1. Histo­ria z łabę­dzi­mi tru­chła­mi jest praw­dzi­wa, zauwa­ży­łem je zimą 2006 roku w oko­li­cach Mostu Dęb­nic­kie­go.
2. Pięć lat póź­niej, idąc tą samą dro­gą, przy­po­mnia­łem sobie tę sce­nę, co sta­ło się zaląż­kiem otwar­cia wier­sza Wykształ­ce­nie.
3. Obraz bez­dom­ne­go na moście, roz­kła­da­ją­ce­go ręce w geście oran­ta rów­nież jest praw­dzi­wy i zauwa­żo­ny został wio­sną 2008 roku. Sce­na ta jest, rzecz jasna, sce­ną samo­bój­czą – boha­te­ra tej histo­rii uda­ło się na szczę­ście ura­to­wać.
4. Każ­dy zna obraz wio­sen­ne­go wie­trze­nia kamie­nic, więc tego tłu­ma­czyć nie trze­ba.
5. „Gaw­ron się modli” usły­sza­łem daw­no temu od zna­jo­mej z dale­kie­go Pod­kar­pa­cia. Jest to tam­tej­szy regio­na­lizm, a zasły­sza­ny prze­ze mnie został w 2003 roku.
6. Mniej wię­cej dzie­sięć lat póź­niej roz­po­czy­nał się, trwa­ją­cy do dziś, czas mani­fe­sta­cji – jed­na z nich zosta­ła tutaj wspo­mnia­na
7. Ruczaj nato­miast, to dziel­ni­ca Kra­ko­wa – bar­dzo smut­na dziel­ni­ca. Naj­le­piej ten frag­ment wier­sza rozu­mie­ją miesz­kań­cy Rucza­ju.
8. Spi­sa­łem to wszyst­ko – i tak, mniej wię­cej, powstał ten wiersz.

O autorze

Dawid Mateusz

Urodzony w 1986 roku. Publikował w licznych pismach zwartych i ulotnych. Podejmował wiele, mniej lub bardziej udanych inicjatyw kulturalnych. Jest autorem debiutanckiej Stacji wieży ciśnień (2016), która ukazała się nakładem Biura Literackiego. Mieszka w Krakowie.

Powiązania