recenzje / ESEJE

Wyrazy, co mają wciąż wyrażać trwanie

Jakub Ekier

Recenzja Jakuba Ekiera z książki Dni i noce Piotra Sommera.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

„Nowe sto­sun­ki wyra­zów” – tytuł, jakim Piotr Som­mer opa­trzył kie­dyś wier­sze wybra­ne, zna­ko­mi­cie przy­sta­je też do nowych. Tak­że w Dniach i nocach roz­po­zna­je­my natych­miast jego głos, zagad­nię­cia do czy­tel­ni­ka i – jak to nazwał Jacek Guto­row – „gło­śne myśle­nie”. Sło­wa tutaj brzmią tak, jak­by je dopie­ro przed chwi­lą, na gorą­co, połą­czo­no. Peł­na nie­spo­dzia­nek into­na­cja i kapry­śnie swin­gu­ją­ce ryt­my wer­sów w Som­me­ro­wym free jaz­zie to dla nas tak­że nie nowi­na. Nie­ob­cy jest nam w nowym tomie – choć bar­dziej nie­okieł­zna­ny niż kie­dy­kol­wiek – żywioł języ­ko­wy, kie­dy na przy­kład poeta pusz­cza wodze meta­fo­rom hip­picz­nym, a one galo­pu­ją aż po hory­zont wyobraź­ni. Kie­dy zaś sło­wa nie „pasą się samo­pas”, bywa­ją czę­sto przed­mio­tem cier­pli­wej obser­wa­cji albo prak­tycz­nym kry­te­rium poznaw­czym, skrom­ną ideą regu­la­tyw­ną. Nie­raz autor prze­kor­nie odświe­ża seman­ty­kę – nawet okre­śleń tak poważ­nych jak „zająć się ogniem” lub „ramów­ka”. Cią­gle też doko­nu­je poetyc­kich spro­sto­wań. Bo prze­cież, czy­ta­my w nowym tomie, „jakoś mówi się cały czas/ nie to, a jednak/ sły­szy co trze­ba”. Owszem, mówi się nie to, ale cho­ciaż język tak czę­sto w Dniach i nocach kory­gu­je sam sie­bie, cho­ciaż poeta cza­sem rze­czy­wi­ście – że przy­to­czę inny wiersz – „gasi zda­nia”, jed­nak nie „pod­my­wa grun­tu”. Nie wąt­pi rady­kal­nie w zdol­ność języ­ko­wej repre­zen­ta­cji ani komu­ni­ka­cji z rze­czy­wi­sto­ścią, z inny­mi, z samym sobą, czy­li – z odnie­sie­nia­mi swo­je­go wier­sza.

„Bo jeśli czło­wiek sły­szy siebie/ to chy­ba jest”: w kolej­nym jego tomie, nie mniej niż w poprzed­nich, wysło­wie­nie sta­je się szcze­gól­nie dobit­nym prze­ja­wem czy­jejś egzy­sten­cji, szan­są na zaist­nie­nie w świe­cie. Przez chwi­lę bie­rze nas poku­sa, żeby za wcze­śniej­szym wier­szem Som­me­ra powie­dzieć: „Język, to małe wszyst­ko”. Ale prze­cież wie­my, że autor nigdy nie pró­bu­je w jed­nej for­mu­le czy obra­zie zamknąć „wszyst­kie­go”, w żad­nym wier­szu nie stresz­cza pozo­sta­łych, lecz prze­ciw­nie – że tak spój­na całość jego poezji żyje wza­jem­nym uzu­peł­nia­niem się frag­men­tów, ich dyna­micz­ną rów­no­wa­gą. Boha­te­ra Dni i nocy zaprzą­ta więc nie tyl­ko mowa i roz­mo­wa, lecz nie­kie­dy na przy­kład pyta­nie, „co będzie potem”, histo­ria obec­na śla­do­wo w tle codzien­no­ści albo „cień kro­pli desz­czu”. W wywia­dzie dla „Cza­su Kul­tu­ry” Som­mer stwier­dza zresz­tą wprost, że język nie jest bytem osob­nym, lecz ma cha­rak­ter „orga­nicz­ny i egzy­sten­cjal­ny”. W jed­nym zaś z wier­szy nowe­go tomu sta­wia kwe­stię: „czy naj­pierw fakty/ czy mówie­nie o nich”, sta­wia po to, by jej nie roz­strzy­gnąć. Bo prze­cież, jak wia­do­mo od prze­szło trzy­dzie­stu lat, nie dla roz­strzy­gnięć pisze.

A czy jest w jego pierw­szej od deka­dy książ­ce poetyc­kiej coś zasad­ni­czo nowe­go? Wyjąw­szy jesz­cze więk­szą siłę wier­sza, jesz­cze trud­niej­szą do poję­cia umie­jęt­ność, z jaką nada­je wagę „drob­nym zda­rze­niom”, jesz­cze bar­dziej tajem­ną swo­bo­dę, z jaką kadru­je wycin­ki rze­czy­wi­sto­ści w obra­zy nie­da­ją­ce spo­ko­ju? Owszem, z upły­wem lat u Som­me­ra o wie­le jesz­cze moc­niej docho­dzi do gło­su czas. Ten wymiar egzy­sten­cji oraz myśle­nia poetyc­kie­go autor wni­kli­wie opi­sał w ese­ju o poezji Jerze­go Ficow­skie­go, a dzi­siaj chcia­ło­by się rzec, że, podob­nie jak ten spo­śród jego mistrzów, tak i Som­mer sta­je się „chro­no­żer­ny”. Chwi­la­mi, jak w wier­szu „Mło­dzie­niec”, doty­ka czy­ste­go cza­su lub raczej pozwa­la się dotknąć jemu. Powta­rzal­ność i zmien­ność, ryt­micz­ność i nie­prze­wi­dy­wal­ność to tak­że moty­wy, wokół któ­rych osnu­wa koń­co­wy „śnieg”, fascy­nu­ją­cy mini­trak­ta­cik o cza­sie, i nie­je­den inny wiersz tomu o zna­mien­nym tytu­le Dni i noce. Pamięć, porów­ny­wa­na do szpu­li z fil­mem, nie­od­łącz­nie kon­tra­punk­tu­je w nim dozna­nia chwi­li obec­nej. W kon­tro­lo­wa­nie przy­pad­ko­wym ryt­mie odzy­wa­ją się w tej książ­ce poru­sza­ją­ce wspo­mnie­nia o mat­ce czy innych zmar­łych, a tak­że realia minio­ne­go cza­su, nada­jąc smak nie­trwa­ło­ści nawet zja­wi­skom teraź­niej­szym. Tak­że Som­me­ro­wa przy­god­ność wyra­żeń i zdań ujaw­nia swój wymiar cza­so­wy, ba, z lek­ka meta­fi­zycz­ny. Pod­kre­śla bowiem, że dane sło­wa padły tyl­ko raz. Wszyst­ko jest jed­no­ra­zo­we, powia­da w ulu­bio­nym przez auto­ra wier­szu Alek­san­der Wat. „Rze­czy nie­któ­re”, sta­no­wią­ce mate­rię Dni i nocy oraz wcze­śniej­szych tomów poety, nie wra­ca­ją, podob­nie jak nie wra­ca „ludz­kie mówie­nie”, któ­rym kar­mił się kolej­ny jego mistrz Miron Bia­ło­szew­ski. Tym więk­szej wagi nabie­ra utrwa­lo­na poetyc­ko jedy­ność czy­je­goś wysło­wie­nia – naj­sil­niej­sza chy­ba w chęt­nie przy­ta­cza­nych przez Som­me­ra prze­ję­zy­cze­niach (dzie­cię­ce „ponik kol­ny”) albo pięk­nej fra­zie „Kąko­lo­wa dixit”. Z każ­dą lek­tu­rą odży­wa­ją jesz­cze raz, co nada­je ludz­kiej eks­pre­sji swe­go rodza­ju powta­rzal­ność – ona zaś, jak mówi Som­mer komen­tu­jąc wier­sze Wata, „upew­nia w ist­nie­niu”.

Dzię­ki temu poezja zasłu­cha­na w ludz­kie języ­ki, wiersz o zmien­nym odde­chu swo­bod­nej poga­węd­ki, Som­me­ro­wy wiersz wol­ny sta­je się osto­ją poje­dyn­czo­ści. Nie odlud­nej, tyl­ko czu­le zwró­co­nej ku innym poje­dyn­czym i ku świa­tu. Ku temu, co w nim nowe i nie­no­we – jak, zgod­nie z posta­wą Som­me­ra wobec cza­su, zara­zem nowy i nie­no­wy poetyc­ko jest jego tom Dni i noce. Mówi on o „drob­nych zda­rze­niach” w języ­ku i świe­cie, powta­rzal­nych i nie­po­wta­rzal­nych; mówi w spo­sób, któ­ry z tej książ­ki czy­ni wyda­rze­nie.

O autorze

Jakub Ekier

Urodzony w 1961 roku w Warszawie. Poeta, tłumacz, eseista, redaktor. Ukończył germanistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Laureat Nagrody im. Barbary Sadowskiej (2001), Czterech Kolumn (2002) oraz nagrody translatorskiej austriackiego ministerstwa edukacji (2008). Stypendysta programu Homines Urbani w 2004 roku. Tłumaczył m.in. wiersze Ilse Aichinger, Bertolta Brechta i Dursa Grünbeina. Mieszka w Warszawie.

Powiązania

Remont poranka

dzwieki / WYDARZENIA Jakub Ekier Reiner Kunze

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Jaku­ba Ekie­ra i Raine­ra Kun­ze­go pod­czas Por­tu Wro­cław 2008.

Więcej

Człowiek, my, nasza prawda

recenzje / IMPRESJE Piotr Matywiecki

Recen­zja Pio­tra Maty­wiec­kie­go z książ­ki Dni i noce Pio­tra Som­me­ra.

Więcej

U boku dni

recenzje / ESEJE Grzegorz Jankowicz

Recen­zja Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza z książ­ki Dni i noce Pio­tra Som­me­ra.

Więcej

Czas przeszły, czas teraźniejszy

recenzje / ESEJE Mateusz Kotwica

Recen­zja Mate­usza Kotwi­cy z książ­ki Dni i noce Pio­tra Som­me­ra.

Więcej