recenzje / KOMENTARZE

Wysokie obroty

Szymon Słomczyński

Autorski komentarz Szymona Słomczyńskiego do wiersza Wysokie obroty z książki Nadjeżdża.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Wysokie obroty

Sto sześć­dzie­siąt na czwór­ce, bo wię­cej nie pój­dzie.
Żad­ne festi­na len­te – prze­nig­dy nie zwal­niaj
niko­go z obo­wiąz­ku przyj­ścia na twój pogrzeb.
Zgi­nąć za kie­row­ni­cą to tak jak z dziew­czy­ną,
któ­ra jest tego war­ta (fran­cja pięć­dzie­siąt,
kla­syk w gum­ce sto, kot­ku
). Wła­śnie udo­wad­nia,

robiąc to świet­nie, choć jej nikt nie uczył;
to jed­na z wie­lu Buł­ga­rek, któ­re rosną przy tej
szo­sie, aż je ktoś zerwie. Zerwiesz się, wyprze­dzisz
każ­de­go tira, repów w Octa­viach, „raso­wych” w Pas­sa­tach
TDI, czar­ne Vec­try i grzy­bów w Seicen­tach.
Gdzieś, na prze­ciw­nym pasie, cze­ka para świa­teł,

któ­ra przy­nie­sie finał (ej, jeśli chcesz w ustach,
to musisz mi dopła­cić!
). Béla Bar­tók, kon­cert
na orkie­strę: Fina­le. Tam to świet­nie sły­chać:
uwal­nia się i bra­wa. Tatia­na wycie­ra
usta ręka­wem lek­kiej, ceki­no­wej bluz­ki.
Byłeś dziś jej dzie­wią­tym, a teraz znów będziesz

pierw­szy. Dro­ga jest dro­gą, jest dro­gą, jest dro­gą,
tania Tatia­na nie jest – różą, nie jest różą,
nie jest różą – jest z tobą. Za chwi­lę odje­dziesz,
krę­cąc wóz jak naj­wy­żej, wyci­śniesz z sil­ni­ka,
co się da. Ona wró­ci; już cze­ka następ­ny,
dziś jest duży ruch. Razi – słoń­ce odar­te z chmur,

a w CB mówią: suszą na dwie­ście dwu­na­stym,
zaraz za mostem. Więc powódź? Co tu mogło wylać?
Sze­ro­ka Wisła czy też jakiś mały dopływ:
Skrwa, Drwę­ca, Osa, Liwa? Albo może Leta;
zapo­mnij o Tatia­nie. Przy­spiesz, póki możesz,
niech Bar­tók wybrzmi w tobie; nie Fina­le, tyl­ko

Ele­gia. Andan­te non trop­po – potem jest zmierzch.
Pod­kręć go jesz­cze, niskie obro­ty zostaw tym
słu­cha­ją­cym Radia Zet, droż­sze dziw­ki wol­nym
zawo­dom: leka­rzom i adwo­ka­tom; jedź na
trze­cie­go, na styk; to Styks, pod mostem; zmie­rzą cię
i wszyst­ko wyj­dzie na jaw – ale pędź, nie zwal­niaj.

 


To jest dosłow­nie „wiersz w dro­dze”, ponie­waż został wymy­ślo­ny i zapa­mię­ta­ny za kie­row­ni­cą, pod­czas jaz­dy po pol­skich dro­gach, a póź­niej jedy­nie prze­nie­sio­ny, dzię­ki kla­wia­tu­rze, z pamię­ci na moni­tor. Jeśli w mię­dzy­cza­sie nastą­pi­ły w nim jakieś zmia­ny, to nie zosta­ły one nigdzie zacho­wa­ne, więc nie­po­dob­na o nich opo­wie­dzieć.

O autorze

Szymon Słomczyński

Urodzony w 1988 roku. Poeta. Laureat projektu Połów 2012 i kilku innych konkursów poetyckich, m.in. im. Tadeusza Sułkowskiego i im. Zbigniewa Herberta. Debiutował w 2013 roku tomem Nadjeżdża, który znalazł się w finale Nagrody Literackiej Nike. W 2015 ukazała się jego druga książka poetycka pt. Dwupłat. Autor mieszka w Krakowie.

Powiązania