
Zahaczyła się chwila
recenzje / ESEJE Adam PoprawaRecenzja Adama Poprawy towarzysząca premierze książki Z dnia robię noc Mirona Białoszewskiego, wydanej w Biurze Literackim 4 kwietnia 2022.
WięcejRecenzja Adama Poprawy z książki nauka chodzenia / gehen lernen Tadeusza Różewicza.
Bohaterowi jednego z wierszy Różewicza („serce podchodzi do gardła”) ktoś przypomina pewien dawny drobny uczynek:
pomogłem Ci w roku 1935
przy rozwiązywaniu równań
z jedną niewiadomą powiedział Bóg
Niewiadomą z równania, którym zatytułowałem niniejsze uwagi, jest Y. Ale rozwiązanie? A może w ogóle nie jest możliwe? Dlatego po znaku równości zostawiam pustkę, białą płaszczyznę ekranu, nic.
Y zaś, gdyż na tylnej stronie okładki widnieje fotografia niedużej konstrukcji, przedstawiająca przedmiot, którego przekrój poprzeczny ma właśnie kształt przedostatniej litery alfabetu. Jest to obiekt Y, autorstwa Jerzego Jaromira Aleksiuna, styropianowy model na przykład budynku (bo może to nie jest nic mimetycznego), przyklejony do podstawki z napisem T. RÓŻEWICZ. Aleksiun przygotował tę pracę dla poety, podarował mu ją, pisarz przechowuje ją w pracowni Eugeniusza Geta-Stankiewicza. Przychodząc na spotkania z plastykiem, niejednokrotnie uważnie oglądał obiekt Y. Historię tę opowiadam za Mirosławem Ratajczakiem, fascynującym interpretatorem obiektu Y oraz zastosowania tej pracy w synoptycznym wyborze wierszy Różewicza nauka chodzenia / gehen lernen. Get-Stankiewicz opracował mianowicie serię dwuwymiarowych rzutów owej bryły, drukowaną czarnymi i szarymi liniami. Na stronie przedtytułowej obiekt Y ma podstawę równoległą do dolnej linii kartki. Po każdej parze wierszy (oryginał i przekład) widać rysunek modelu w kolejnej fazie obrotu, przeciwnego do ruchu wskazówek zegara. Ratajczak proponuje bardzo spójne i na wiele zarazem otwarte odczytanie. Ciekawych – a warto! – odsyłam do wrześniowej „Odry”. Ja ograniczę się jedynie do postawienia teoretycznej kwestii. Czy takie wspólne dzieło Różewicza i Geta to problem jeszcze ekfrazy czy już liberatury? I miałbym jeszcze trzy punkty:
1. Jak wspomniałem, kreski rysunków Geta są szare i czarne. O szarości, czerni i bieli traktuje szara strefa:
moja szara strefa
powoli obejmuje poezję
biel nie jest tu absolutnie biała
czerń nie jest absolutnie czarna
brzegi tych nie-kolorów
stykają się
Potem Różewicz, nie do końca przekonany, czy to prawda, przytacza anegdotę o rzekomym daltonizmie Geta-Stankiewicza. Tyle że trzy pojawiające się nazwy barw to akurat trzy barwy podstawowe, z których można uzyskać resztę.
2. Dalej z tego wiersza:
według Lichtenberga tylko
nieliczni ludzie widzieli czystą biel
Czy dlatego Biuro Literackie wybrało papier o leciutkim żółtym odcieniu? Z tych samych pewnie powodów edytor tomu, Jan Stolarczyk, nie zamieścił w książce nie tak dawnego wiersza Różewicza o bieli.
3. Prace Geta wyglądają jak rysunki techniczne, są maksymalnie precyzyjne, tyle że dokładnością bezosobową. Oczywiście, ktoś konkretny na taki pomysł wpadł, więc ta bezosobowość pozostaje jedynie relatywna. W każdym razie kolejne planimetryczne tablice funkcjonują tu kontrastowo: poetyka Różewicza, której (mówiąc ryzykownym ekfrastycznym skrótem) zawsze było bliżej do rysunku tuszem niż do wielobarwnych pasteli czy olejów, prezentuje się tu nagle od innych stron. Jawi się jako nieledwie rozgadana, (jak ryzykować, to ryzykować) nieledwie życiowo nieuporządkowana. Epitetów tych używam w sensie opisowym, nie aksjologicznym.
I jeszcze o tłumaczach. Wiersz „Opowiadanie o starych kobietach” z 1963 został przełożony przez Karla Dedeciusa, pozostałe (z czasów już najnowszych), przenieśli w niemczyznę Bernhard Hartmann i Andrzej Słomianowski. O tym, że Różewicza, wbrew naiwnym pozorom, bynajmniej nie tak łatwo tłumaczyć, wspominać nie wypada. Tu jest jeszcze dodatkowa pułapka, przy okazji zastawiana przez poetę. Różewicz cytuje więc sporo fragmentów w języku właśnie niemieckim. I co ma z tym robić tłumaczący na niemiecki translator? Zostawić bez zmian – źle, bo znika, obecne w oryginale, zderzenie języków. Przełożyć na polski? Proporcję zostaną zachowane przez odwrócenie, ale wyjdzie dość bez sensu.
W każdym razie: ≠Y
(ur. 1959) – filolog, krytyk literacki i muzyczny, edytor, pisarz. Wydał m.in. monografię Kultura i egzystencja w poezji Jarosława Marka Rymkiewicza (Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1999), zbiór szkiców Formy i afirmacje (Universitas, Kraków 2003), tomy prozatorskie Walce wolne, walce szybkie (WBPiCAK, Poznań 2009), Kobyłka apokalipsy (WBPiCAK, Poznań 2014), zbiór Szykista. Felietony po kulturze (WBPiCAK, Poznań 2020). Przetłumaczył Epifanie Jamesa Joyce’a (Biuro Literackie, Stronie Śląskie 2016). Przygotował poprawioną (odcenzurowaną i uzupełnioną) edycję Pamiętnika z powstania warszawskiego Mirona Białoszewskiego (PIW, Warszawa 2014). Opracował poszerzone wydanie Języka poetyckiego Mirona Białoszewskiego (Ossolineum, Wrocław 2016) oraz tom Odbiorca ubezwłasnowolniony. Teksty o kulturze masowej i popularnej Stanisława Barańczaka (Ossolineum, Wrocław 2017). Jest felietonistą „Nowych Książek”.