recenzje / ESEJE

Zagrywka wobec cierpienia

Marcin Orliński

Recenzja Marcina Orlińskiego z książki Krzysztofa Jaworskiego Do szpiku kości, która ukazała się na stronie marcinorlinski.pl.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Cier­pie­nie przy­bie­ra czę­sto maskę śmie­chu. Śmiech ma bowiem moc uzdra­wia­ją­cą i oczysz­cza­ją­cą. Pozwa­la stwo­rzyć dystans wobec trud­nej do znie­sie­nia rze­czy­wi­sto­ści i odro­czyć nie­unik­nio­ne. W lite­ra­tu­rze rzad­ko mamy jed­nak do czy­nie­nia z sytu­acją, w któ­rej jego grom­kie echo docie­ra aż do szpi­tal­nych sal i zaglą­da w łóż­ka prze­ra­żo­nych pacjen­tów. Krzysz­tof Jawor­ski, jeden z naczel­nych iro­ni­stów poko­le­nia „bru­Lio­nu”, udo­wad­nia, że za pomo­cą żar­tu moż­na oswo­ić i spa­cy­fi­ko­wać nawet taką cho­ro­bę jak nowo­twór.

Iro­nicz­ne roz­su­nię­cie poja­wia się już w tytu­le, któ­ry odczy­tu­ję nie tyl­ko jako nawią­za­nie do popu­lar­ne­go związ­ku fra­ze­olo­gicz­ne­go – być zepsu­tym do szpi­ku kości zna­czy prze­cież: być cał­ko­wi­cie zde­mo­ra­li­zo­wa­nym, pozba­wio­nym skru­pu­łów – ale rów­nież jako oso­bli­wą dedy­ka­cję. Zacho­ro­wa­łem na raka, zda­je się mówić boha­ter, więc piszę książ­kę skie­ro­wa­ną do szpi­ku kości. Czy­li: do moje­go kru­che­go i roz­pa­da­ją­ce­go się cia­ła, do tra­wio­nych przez cho­ro­bę ciał innych pacjen­tów, a wresz­cie tak­że – być może – do samej mate­rii, z któ­rej wszy­scy jeste­śmy ule­pie­ni. Strasz­ny to adre­sat. Ale i zabaw­ny.

„Dziś wystar­czy mieć dziu­rę w dupie, żeby napi­sać powieść. – stwier­dza Jawor­ski w pierw­szym tek­ście – Ci, któ­rzy mają dwie dziu­ry w dupie, piszą powie­ści awan­gar­do­we. Tyle o fizjo­lo­gii pisa­nia.” Trud­no uznać książ­kę Jawor­skie­go za powieść, ale nie spo­sób nazwać jej rów­nież tomem wier­szy. To raczej zbiór próz poetyc­kich, wśród któ­rych zda­rza­ją się zarów­no dłuż­sze frag­men­ty nar­ra­cyj­ne, jak i krót­kie utwo­ry lirycz­ne czy afo­ry­zmy. War­to zwró­cić uwa­gę, że tytu­ły poszcze­gól­nych tek­stów zaczy­na­ją się od pytaj­ni­ka „dla­cze­go”, jed­nak żaden z nich nie koń­czy się zna­kiem zapy­ta­nia. Pyta­nia – rów­nież te pyta­nia naj­trud­niej­sze: o przy­czy­nę cho­ro­by, o roko­wa­nia, a wresz­cie tak­że o śmierć – oka­zu­ją się reto­rycz­ne. Tak jak­by Jawor­ski w ogó­le pod­wa­żał sens ich zada­wa­nia.

W utwo­rze „Dla­cze­go dosta­łem raka” autor stwier­dza: „Bo jestem złym czło­wie­kiem”, „Bo nie ma we mnie poko­ry”, „Bo pro­ces uzdra­wia­nia to pro­ces prze­ba­cza­nia, a ja nie potra­fię prze­ba­czać. Pamię­tli­wy ze mnie skur­wy­syn”. „I żyję prze­szło­ścią, a inni mają gorzej”. „Dla­te­go”. Iro­ni­sta nie może sfor­mu­ło­wać żad­ne­go pro­ble­mu w spo­sób poważ­ny, ponie­waż nie wie­rzy w zasad­ność takie­go aktu. Sło­wa z grun­tu nie pasu­ją do trud­nej i zło­żo­nej rze­czy­wi­sto­ści, jedy­ne więc, co pozo­sta­je, to zaba­wa, gra z kon­wen­cją, zmia­na masek.

Przy­wo­łaj­my słyn­ną defi­ni­cję iro­nii Richar­da Rorty’ego. Iro­ni­ści „nigdy nie są do koń­ca w sta­nie trak­to­wać sie­bie poważ­nie, bowiem cały czas mają świa­do­mość, że sło­wa, za pomo­cą któ­rych opi­su­ją sie­bie, pod­le­ga­ją zmia­nie, sta­le pamię­ta­ją o przy­god­no­ści i kru­cho­ści swych final­nych słow­ni­ków, a prze­to i swo­ich jaź­ni”. Iro­nicz­ny dystans wobec świa­ta bli­ski jest rów­nież Kier­ke­ga­ar­do­wi, któ­ry pisał, że „cała rze­czy­wi­stość sta­ła się obca iro­nicz­nie uspo­so­bio­ne­mu pod­mio­to­wi, a z dru­giej stro­ny i on stał się obcy rze­czy­wi­sto­ści”. Posta­wę iro­nicz­ną auto­ra Cho­ro­by na śmierć cechu­je przede wszyst­kim nega­tyw­ność. Iro­nia nicze­go bowiem nie usta­na­wia, a wyłącz­nie negu­je.

Jak zauwa­ża Marek Bień­czyk w książ­ce Melan­cho­lia, maska iro­nicz­na może jed­nak peł­nić dwo­ja­ką rolę. Według Baudelaire’a humor wzma­ga i zwie­lo­krot­nia doświad­cze­nie melan­cho­lij­ne, zamy­ka­jąc iro­ni­stę w strasz­li­wym wię­zie­niu. Z kolei u nie­miec­kich roman­ty­ków śmiech ma moc wyzwa­la­ją­cą. „Melan­cho­lia insce­ni­zu­je czę­sto spek­takl, w któ­rym potrzeb­ne są dary aktor­skie i dzię­ki któ­re­mu zadu­ma­ny myśli­ciel potra­fi wznieść się ponad świat i odgro­dzić się, przy­bie­ra­jąc róż­ne maski iro­nii i humo­ru, od swe­go smęt­ku”. To chy­ba przy­pa­dek Jawor­skie­go.

Iro­nicz­ny dystans nie ozna­cza, że przed­miot opi­su zni­ka lub zosta­je unie­waż­nio­ny. Prze­ciw­nie. Zaczy­na się jawić w odmien­ny spo­sób, nabie­ra nowe­go bla­sku. Nie ufa­jąc tra­dy­cyj­ne­mu dys­kur­so­wi, Jawor­ski się­ga po jego nega­tyw. Odwró­co­na opty­ka oka­zu­je się bar­dziej wia­ry­god­na. Pisarz zda­je się więc suge­ro­wać nastę­pu­ją­cą per­spek­ty­wę: o czym nie moż­na mówić, z tego nale­ży się śmiać. Żart jawi się tu jako swo­iste roz­sze­rze­nie języ­ka, a więc rów­nież jako narzę­dzie epi­ste­mo­lo­gicz­ne: „Stół z powy­ła­my­wa­ny­mi noga­mi. Pan­ny z powy­ci­na­ny­mi cyckami.// Czy pój­dę do pie­kła?” („Dla­cze­go reflek­sja w pocze­kal­ni reha­bi­li­ta­cyj­nej”).

Ta oso­bli­wa stra­te­gia przy­bie­ra bar­dzo róż­ne for­my. Na przy­kład w utwo­rze „Dla­cze­go praw­dzi­we sny” autor naśmie­wa się z tra­dy­cyj­nej psy­cho­ana­li­zy: „Śni mi się, że obdzie­ra­ją mi ze skó­ry dło­nie, ręce. Roz­ry­wa­ją wnętrz­no­ści. Śni mi się moje cia­ło roz­szar­py­wa­ne na strzę­py. Prze­ży­wam swo­ją śmierć. Umie­ram na wie­le spo­so­bów. Zasy­pa­ny żyw­cem. Uto­pio­ny. Ale to roz­szar­py­wa­nie powta­rza się naj­czę­ściej. Ale nic to. To pew­nie moja pod­świa­do­mość mówi mi, że chciał­bym sobie zaru­chać, tyl­ko nie potra­fię wyra­zić tego sło­wa­mi. Tak. Na pew­no cho­dzi o dyma­nie. Moż­na spać spo­koj­nie”. War­to zauwa­żyć, że skal­pel iro­nii skie­ro­wa­ny jest tutaj ku tkan­ce teo­rii, dzię­ki cze­mu boha­ter może zupeł­nie poważ­nie wyra­zić kil­ka swo­ich obaw i lęków.

W podob­ny spo­sób obcho­dzi się Jawor­ski z dys­kur­sem teo­lo­gicz­nym. Boha­ter ukła­da na przy­kład wła­sną, ory­gi­nal­ną modli­twę: „Boże nie­koń­czą­cych się kory­ta­rzy. Módl się za nami. Boże wkur­wio­nych na cały świat. Módl się za nami. (…)” („Dla­cze­go jedy­nie żar­li­wa modli­twa”). Ze wzglę­du na wul­ga­ryzm trud­no mówić w tym wypad­ku o pacie­rzu w tra­dy­cyj­nym tego sło­wa zna­cze­niu, a jed­no­cze­śnie nie spo­sób odmó­wić mu cha­rak­te­ru czyn­no­ści kul­to­wej. Jawor­ski doko­nu­je iro­nicz­ne­go zawie­sze­nia, któ­re zna­czy mniej wię­cej tyle: nie jest tak, że się modlę, i nie jest tak, że się nie modlę. Ana­lo­gicz­ny zabieg sto­su­je Jawor­ski w utwo­rze „Dla­cze­go stu­dium utra­ty”: „I uczy­nił Wiel­ki Apte­karz tra­mal. I tra­mal był dobry. I tak upły­nął pora­nek, i noc, i dzień pierw­szy. I dru­gi tak samo upły­nął. I trze­ci. I czwar­ty takoż. Dnia pią­te­go obja­wił się keto­nal, i taka maść do sma­ro­wa­nia żył, żeby szyb­ciej goiły się śla­dy po nakłu­ciach igieł, ale nie pamię­tał jej nazwy. I orzekł, iż były dobre.”

Maska­ra­da, któ­rej doświad­cza czy­tel­nik, nie jest więc przy­pad­ko­wą, wiej­ską zaba­wą, na któ­rej w roz­pacz­li­wym, pijac­kim uści­sku tań­cu­ją sens z bez­sen­sem. Nie, to dobrze zor­ga­ni­zo­wa­na i w peł­ni moni­to­ro­wa­na impre­za kar­na­wa­ło­wa. „– A teraz, mój dro­gi chłop­cze – powie­dzia­ła Róża – życie każe ci się schy­lić po mydło”, pisze autor w utwo­rze „Dla­cze­go Mały Ksią­żę”. Z kolei w tek­ście „Dla­cze­go pamięć” doda­je: „Życie coraz czę­ściej przy­po­mi­na mi dia­log z Mistrza i Mał­go­rza­ty. «– Piwo jest? – Nie. – A co jest? – Napój more­lo­wy, ale cie­pły. – Niech będzie.»/ Niech będzie.”.

Instru­men­ty iro­nii słu­żą wresz­cie auto­re­flek­sji. „I już wiem, co jest ze mną nie tak./ Wpa­dłem po pro­stu w złe towarzystwo./ Swo­je wła­sne.” (Dla­cze­go w momen­cie abso­lut­ne­go naświe­tle­nia). Humor peł­ni tu funk­cję środ­ka prze­czysz­cza­ją­ce­go, podob­nie zresz­tą jak w utwo­rze Dla­cze­go podró­że w cza­sie, w któ­rym autor nawią­zu­je do swo­jej wła­snej twór­czo­ści sprzed lat: „Kie­dyś napi­sa­łem w jed­nym z wier­szy, że «chciał­bym być cho­ry na raka albo inne nie­ule­czal­ne świń­stwo». Wnio­ski: marze­nia się speł­nia­ją. Chciał­bym móc wró­cić do tej chwi­li, ujrzeć sie­bie wte­dy, dwu­dzie­sto­dwu­let­nie­go skur­wie­la, spoj­rzeć w ten nadę­ty, pier­do­lo­ny ryj i powie­dzieć: – Na dru­gi raz, zasta­nów się, zanim coś napi­szesz, chu­ju tępy.”

Reflek­sja iro­nicz­na wyda­je się więc spe­cy­ficz­nym, bo podwój­nym, spo­so­bem patrze­nia na rze­czy­wi­stość. W roz­dzia­le Dla­cze­go jed­nak nie zosta­nę pisa­rzem Jawor­ski odpo­wia­da na zada­ne pyta­nie i jed­no­cze­śnie naigra­wa się z dys­kur­su, na grun­cie któ­re­go zosta­ło ono posta­wio­ne: „Bo czyż cha­rak­te­ry­zu­je twór­czość mą lek­ki, a wyra­fi­no­wa­ny styl? Czyż oso­bo­wość moja zachę­ca wiel­bi­cie­li, czyż jawię się jako barw­ny por­tret jed­ne­go z nie­do­ści­gnio­nych talen­tów nad­cho­dzą­ce­go wie­ku, a czyż zaj­mo­wał mnie ubie­gły ze swo­imi pod­stęp­ny­mi parok­sy­zma­mi: woj­na­mi, rewo­lu­cja­mi, tota­li­ta­ry­zma­mi, powsta­nia­mi, dyk­ta­tu­ra­mi? Wszyst­kich tych wyda­rzeń – a tak­że klu­czo­we­go dla tej epo­ki losu czło­wie­cze­go – nie ma u mnie; wresz­cie gdzież wni­kli­wość moich dzieł potwier­dza­ją­ca zdu­mie­wa­ją­cą ska­lę mej arty­stycz­nej róż­no­rod­no­ści, o ducho­wej głę­bi i wraż­li­wo­ści nie wspo­mi­na­jąc?”.

Do szpi­ku kości to pro­jekt poważ­ny. Chcia­ło­by się rzec: śmier­tel­nie poważ­ny. I z pew­no­ścią moż­na w nim zna­leźć cechy este­ty­ki melan­cho­lij­nej, o któ­rej wspo­mi­nał w swo­im stu­dium Bień­czyk: „skłon­ność do praw­dzi­wej, ale i pozor­nej, symu­lo­wa­nej eru­dy­cji; jej grę lite­rac­ką, tka­ją­cą gęstą sieć odnie­sień, praw­dzi­wych i fał­szy­wych, auten­tycz­nych i quasi-auten­tycz­nych; jej manię kryp­to­cy­ta­tu i cyta­tu, któ­ry jest okręż­nym, para­dok­sal­nie naj­bar­dziej może intym­nym spo­so­bem oso­bi­stej eks­pre­sji” . U Jawor­skie­go parad­ny nastrój i atmos­fe­ra zaba­wy oka­zu­ją się tak napraw­dę jedy­ną moż­li­wą zagryw­ką wobec cier­pie­nia. Bo prze­cież taka jest wła­śnie rola fajer­wer­ku: prze­sło­nić na chwi­lę czar­ne nie­bo, zakre­ślić na nim kil­ka czer­wo­nych lub nie­bie­skich wzo­rów, pozo­sta­wić w noz­drzach draż­nią­cą woń pro­chu.


Recen­zja uka­za­ła się na stro­nie marcinorlinski.pl. Dzię­ku­je­my Auto­ro­wi za wyra­że­nie zgo­dy na prze­druk.

O autorze

Marcin Orliński

Urodzony w 1980 roku. Poeta, krytyk literacki, publicysta. Absolwent filozofii na Uniwersytecie Warszawskim i studiów doktoranckich w Instytucie Badań Literackich PAN. Redagował rubrykę „Wiersz Przekroju” w tygodniku „Przekrój” i serię wydawniczą „Biblioteka Debiutów” przy „Zeszytach Poetyckich”. Mieszka w Warszawie.

Powiązania

Malowane nie działa

wywiady / o książce Marcin Orliński Szymon Słomczyński

Roz­mo­wa Mar­ci­na Orliń­skie­go z Szy­mo­nem Słom­czyń­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Lata­kia, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 12 grud­nia 2016 roku.

Więcej

Świat w kawałkach

recenzje / ESEJE Marcin Orliński

Recen­zja Mar­ci­na Orliń­skie­go, towa­rzy­szą­ce pre­mie­rze książ­ki Naraz Julii Szy­cho­wiak, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 4 kwiet­nia 2016 roku.

Więcej

Marcin Orliński: Jednak modernizm

recenzje / IMPRESJE Marcin Orliński

Recen­zja Mar­ci­na Orliń­skie­go z książ­ki Zawsze Mar­ty Pod­gór­nik.

Więcej

Zmienne kadry

recenzje / ESEJE Marcin Orliński

Recen­zja Mar­ci­na Orliń­skie­go z książ­ki Jerze­go Jar­nie­wi­cza Na dzień dzi­siej­szy i chwi­lę obec­ną, któ­ra uka­za­ła się na stro­nie marcinorlinski.pl.

Więcej

Cena cukru, jesionka i kot

recenzje / ESEJE Marcin Orliński

Recen­zja Mar­ci­na Orliń­skie­go z książ­ki Dariu­sza Sośnic­kie­go Pań­stwo P., któ­ra uka­za­ła się na stro­nie marcinorliński.pl

Więcej

Kamień schron

recenzje / ESEJE Marcin Orliński

Recen­zja Mar­ci­na Orliń­skie­go z ksią­żek Zima w małym mie­ście na gra­ni­cy i Przy­go­dy przy­ro­dy, któ­ra uka­za­ła się na stro­nie marcinorlinski.pl.

Więcej

Z czego wyrosłem

recenzje / ESEJE Marcin Orliński

Recen­zja Mar­ci­na Orliń­skie­go z książ­ki Wszyst­ko Boh­da­na Zadu­ry, któ­ra uka­za­ła się na stro­nie marcinorlinski.pl.

Więcej

Miasto, którego nie ma

recenzje / ESEJE Marcin Orliński

Recen­zja Mar­ci­na Orliń­skie­go z książ­ki moja Roma­na Hone­ta, któ­ra uka­za­ła się na stro­nie marcinorlinski.pl.

Więcej

Mikser Podgórnik

recenzje / ESEJE Marcin Orliński

Recen­zja Mar­ci­na Orliń­skie­go z książ­ki Rezy­den­cja sury­ka­tek Mar­ty Pod­gór­nik, któ­ra uka­za­ła na stro­nie marcinorlinski.pl.

Więcej

Przełamywanie samotności

recenzje / IMPRESJE Marcin Orliński

Esej Mar­ci­na Orliń­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Gdy­bym wie­dział. Roz­mo­wy z Ryszar­dem Kry­nic­kim Ryszar­da Kry­nic­kie­go, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

Czas w probówkach

recenzje / ESEJE Marcin Orliński

Recen­zja Mar­ci­na Orliń­skie­go z książ­ki Pre­pa­ra­ty Prze­my­sła­wa Wit­kow­skie­go.

Więcej

Pomyśleć nic

recenzje / ESEJE Marcin Orliński

Recen­zja Mar­ci­na Orliń­skie­go z książ­ki zbie­ra­ne Kry­sty­ny Miło­będz­kiej.

Więcej

Puste łóżko

recenzje / ESEJE Marcin Orliński

Recen­zja Mar­ci­na Orliń­skie­go z książ­ki Po sobie Julii Szy­cho­wiak, któ­ra uka­za­ła się w „Tygo­dni­ku Powszech­nym”.

Więcej

Sto tysięcy uderzeń. O debiucie poetyckim Łukasza Jarosza

recenzje / ESEJE Marcin Orliński

Recen­zja Mar­ci­na Orliń­skie­go z książ­ki Soma Łuka­sza Jaro­sza.

Więcej

Pomiędzy kamienicą i światem zewnętrznym

recenzje / ESEJE Marcin Orliński Tomasz Pułka

Recen­zja Mar­ci­na Orliń­skie­go z książ­ki Poeci na nowy wiek

Więcej

Świat zrobił się za mały

recenzje / ESEJE Marcin Orliński

Recen­zja Mar­ci­na Orliń­skie­go towa­rzy­szą­ce pre­mie­rze książ­ki Jac­ka Deh­ne­la Ekran kon­tro­l­ny, wyda­je w Biu­rze Lite­rac­kim 19 paź­dzier­ni­ka 2009 roku.

Więcej

Cierpliwy tropiciel

recenzje / ESEJE Marcin Orliński

Recen­zja Mar­ci­na Orliń­skie­go z książ­ki Wie­ża myśli­wych Mariu­sza Par­ty­ki.

Więcej

Miłość i żądanie śmierci

recenzje / IMPRESJE Marcin Orliński

Recen­zja Mar­ci­na Orliń­skie­go z książ­ki Tomasz Mrocz­ny. Sza­leń­stwo dnia Mau­ri­ce­’a Blan­cho­ta.

Więcej

In progress

recenzje / ESEJE Marcin Orliński

Recen­zja Mar­ci­na Orliń­skie­go z książ­ki Kup kota w wor­ku Tade­usza Róże­wi­cza.

Więcej

Konkretna nadrealina

recenzje / ESEJE Marcin Orliński

Recen­zja Jac­ka Guto­ro­wa z książ­ki Po tęczy Andrze­ja Sosnow­skie­go.

Więcej

O Somie

recenzje / Różni autorzy

Komen­ta­rze Boh­da­na Zadu­ry, Agniesz­ki Wol­ny-Ham­ka­ło, Ingi Iwa­siów, Paw­ła Lek­szyc­kie­go, Mariu­sza Grze­bal­skie­go, Macie­ja Rober­ta, Mar­ci­na Orliń­skie­go, Artu­ra Nowa­czew­skie­go, Grze­go­rza Tomic­kie­go, Pio­tra Kępiń­skie­go.

Więcej

Biblioteka

recenzje / ESEJE Paweł Chmielewski

Recen­zja Paw­ła Chmie­lew­skie­go z książ­ki Do szpi­ku kości Krzysz­to­fa Jawor­skie­go.

Więcej

Pieśni doświadczenia

recenzje / ESEJE Marek Olszewski

Recen­zja Mar­ka Olszew­skie­go z książ­ki Do szpi­ku kości Krzysz­tof Jawor­skie­go.

Więcej

Ostatnia powieść awangardowa

recenzje / ESEJE Łukasz Najder

Recen­zja Łuka­sza Naj­de­ra z książ­ki Do szpi­ku kości Krzysz­tof Jawor­skie­go.

Więcej

Krzysztof Jaworski o Do szpiku kości

recenzje / KOMENTARZE Krzysztof Jaworski

Komen­tarz do frag­men­tu ostat­niej powie­ści awan­gar­do­wej zaty­tu­ło­wa­nej Do szpi­ku kości.

Więcej

Choroby symboliczne wagi ciężkiej

wywiady / o książce Krzysztof Jaworski Marcin Baran

Z Krzysz­to­fem Jawor­skim o książ­ce Do szpi­ku kości roz­ma­wia Mar­cin Baran.

Więcej

Złe towarzystwo

recenzje / ESEJE Marcin Sendecki

Recen­zja Mar­ci­na Sen­dec­kie­go z książ­ki Do szpi­ku kości Krzysz­tof Jawor­skie­go.

Więcej