…ten cały Brecht spróbuje przemówić dzisiaj do czytelnika polskiego, prosi o dwa słowa zagajenia. Brechta bowiem mieliśmy i mamy w polskich przekładach dużo i od dawna (od lat dwudziestych ubiegłego wieku), a długa lista polskich tłumaczy, inscenizatorów i komentatorów dowodzi, jak pokaźna jest jego tutejsza recepcja. Studium historyczne tej recepcji, poszerzone o refleksję nad dzisiejszym znaczeniem Brechta dla świadomości literackiej i języka poetyckiego w Polsce, podpowiedziałoby może, czy potrzebny jest nowy Brecht po polsku. I jaki właściwie? Który bardziej, który mniej? Bo jest ich przecież wielu (Brecht poetycki, teatralny i eseistyczny, weimarski i emigracyjny, wczesny, średni i późny), o czym wszak czytelnik wie dobrze i od dawna.
Nasza książka całkiem świadomie wymyka się podobnym pytaniom. Powstała dlatego, że jej autorzy, Jacek St. Buras, Jakub Ekier, Piotr Sommer i niżej podpisany, przystali na pomysł zbudowania jej ze swoich przekładów i komentarzy. Jest gospodarstwem, w którym „uprawia się” Brechta na cztery sposoby przekładowe, a może wręcz – w którym dojrzewają cztery różne uprawy. Poezja Brechta, od wczesnych utworów śpiewanych, przez okres przedwojenny i wojenny, aż do wierszy ostatnich, jest tu oczywiście wspólnym gruntem literackim, ale już towarzyszące jej motywacje, okoliczności, wybory, sposoby patrzenia i środki działania są odmienne. Układ tekstów i nasze szkice mogą sprzyjać rozpoznaniu tej odmienności, książka zapewne ją odsłania. Każdy blok przekładowy ma swoją wewnętrzną, głównie chronologiczną logikę, a wszystkie razem składają się na jednego tytułowego Brechta – choćby dlatego że wiersze, z wyjątkiem trzech, nie powtarzają się w naszych przekładach. Można czytać tego Brechta (który skądinąd lubił mnożyć wersje swoich wierszy) jak jedną wielowątkową partyturę poetycką rozpisaną na cztery głosy i osiem rąk. Brecht ma w tej książce różne oblicza i wcielenia, ale istnieje tylko jedna bezdyskusyjna miara tej różnorodności, czyli przekład.
Każdy z nas ma z Brechtem własną sprawę, każdy więc pracował nad nim na swoim poletku, a wszyscy przyszli do tej pracy z różnych zakątków. Jacek St. Buras, tłumacz przede wszystkim, choć nie tylko, dramatu i liryki, przybył z teatru, ze sceny rozśpiewanej songami Brechta; Jakub Ekier, poeta i tłumacz między innymi Reinera Kunzego – z kręgu przekładowych doświadczeń z około- i postbrechtowską niemczyzną liryczną; Piotr Sommer – poeta i tłumacz zwłaszcza poezji anglojęzycznej – z językowej międzysfery, w której intrygująco brzmiał mu Brecht niemiecki, angielski i polski; wreszcie piszący te słowa – z dziedzin przekładowej i akademickiej, gdzie Brecht okazywał się bliższym lub dalszym sąsiadem Enzensbergera czy Benjamina. Ta hasłowa geografia jest, rzecz jasna, niedomówieniem. I zaproszeniem do lektury.
Co łączy autorów tego zaproszenia? Jeden fakt bibliograficzny: numer 5–6/2006 „Literatury na Świecie”, w którym wszyscyśmy się Brechtem zajmowali. Wróciliśmy do tamtych wierszy, poprawiliśmy przekłady sprzed pięciu lat i uzupełniliśmy (niekiedy pokaźnie) ich zestaw. Myślę jednak – uzurpując tu sobie prawo do liczby mnogiej – że podzielamy też ważne przekonanie literackie, którego ta książka jest wyrazem. Dotyczy ono myślenia o przekładzie jako gatunku literackim, o jego idiomatyce, regułach i granicach. Taka choćby względna zbieżność poglądów nie miała, rzecz jasna, wpływu na poszczególne decyzje translatorskie, podsunęła natomiast pomysł na tę książkę i pozwoliła się jej ziścić w obecnym kształcie.
Ten kształt stanowi o pewnym znamiennym, acz skądinąd banalnym przesunięciu w pojmowaniu książki przekładowej: wizerunek poety wyłania się na przecięciu czterech perspektyw lekturowych, interpretacyjnych i kreacyjnych, to zaś, nieco wyraźniej niż zwykle w książkach przekładowych, zmienia czy przynajmniej rewiduje status autora. Zarazem tak wymyślona i sprokurowana książka niejako montuje obraz wierszy Brechta w polszczyźnie, w tym montażu szukając sposobu na wydobycie przekładowego plusa. Innymi słowy, pomnożenie, ale i uporządkowanie subiektywnych perspektyw ma pokazać Brechta w różnym świetle, a przez to może (oby) interesująco.
Ot i cały ten Brecht. Taki, jakiego w tych wierszach zobaczyliśmy i o którym postanowiliśmy opowiedzieć.
O autorze
Andrzej Kopacki
Urodzony w 1959 roku w Warszawie. Poeta, tłumacz, eseista. Redaktor miesięcznika „Literatura na Świecie”. Literaturoznawca w Instytucie Germanistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Laureat licznych wyróżnień, w tym nagrody dla tłumaczy Fundacji Roberta Boscha i lirycznej nagrody promocyjnej im. Mörikego.
Wiersz Dursa Grünbeina z książki Muszle w kapeluszu, zarejestrowany podczas spotkania „Gottfried Benn i Bertolt Brecht” na festiwalu Port Wrocław 2012.
Wiersz Reinera Marii Rilkego z książki Muszle w kapeluszu, zarejestrowany podczas spotkania „Gottfried Benn i Bertolt Brecht” na festiwalu Port Wrocław 2012.
Wiersz Georga Trakla z książki Muszle w kapeluszu, zarejestrowany podczas spotkania „Gottfried Benn i Bertolt Brecht” na festiwalu Port Wrocław 2012.
Wiersz z książki Ten cały Brecht, zarejestrowany podczas spotkania „Gottfried Benn i Bertolt Brecht” na festiwalu Port Wrocław 2012. Przekład czyta Jacek St. Buras.
Komentarz Macieja Boenischa do wiersza Legendy o powstaniu księgi Tao-Te-Ching w drodze Lao-tse na emigrację Bertolta Brechta z ksiażki Ten cały Brecht, która ukazała się 29 marca 2012 roku nakładem Biura Literackiego.