recenzje / ESEJE

Żywioły języka

Jarosław Borowiec

Recenzja Jarosława Borowca z książki Stratygrafie Joanny Mueller, która ukazała się w marcu 2011 roku na łamach "Nowych Książek".

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Naj­now­szą publi­ka­cję Joan­ny Muel­ler moż­na by nazwać „książ­ką w obro­nie jeży”.

Joan­na Muel­ler jest poet­ką, kry­tycz­ką i redak­tor­ką. Autor­ką trzech tomów wier­szy: Som­nam­bó­le fan­to­mo­we (2003), Zagniazdowniki/Gniazdowniki (2007) i wyda­nych ostat­nio Wyci­nek (listo­pad, 2010). Była tak­że jed­ną ze współ­au­to­rek opu­bli­ko­wa­ne­go w 2002 r. mani­fe­stu „neo­lin­gwi­stów”. Dziś swo­ją twór­czość poetyc­ką – tro­chę żar­tem i prze­kor­nie – okre­śla mia­nem „arche­lin­gwi­zmu”. Wspo­mi­nam o tym, gdyż nie pozo­sta­je to bez zna­cze­nia dla oma­wia­nej tu książ­ki. Żywi ot języ­ka jest cha­rak­te­ry­stycz­ną cechą zgro­ma­dzo­nych w zbio­rze zapi­sów.

Stra­ty­gra­fie to wybór tek­stów kry­tycz­no­li­te­rac­kich i ese­istycz­nych z ostat­nich dzie­się­ciu lat, opu­bli­ko­wa­nych dotych­czas w cza­so­pi­smach lite­rac­kich (m.in. „Twór­czo­ści”, „Waka­cie”, „Lam­pie”) i tomach zbio­ro­wych. Powsta­wa­ły – jak przy­zna­ła sama autor­ka – w cza­sie róż­nych per­spek­tyw świa­to­po­glą­do­wych. Część z nich odsła­nia fascy­na­cję teo­rią lite­ra­tu­ry, post­mo­der­ni­zmem, inne są zapi­sem czy­stych zachwy­tów tek­stem. Zebra­ne w jed­nym miej­scu i umie­jęt­nie skom­po­no­wa­ne, uło­ży­ły się nie tyl­ko w obszer­ną, ale nade wszyst­ko intry­gu­ją­cą i odważ­ną książ­kę o lite­ra­tu­rze. Książ­kę, któ­ra sta­no­wi opo­wieść o „uwie­dze­niu przez poezję”.

Skąd zatem owe jeże (dokład­nie: jeże sku­lo­ne na auto­stra­dzie)? Są tu – jak pro­po­no­wał Jacqu­es Der­ri­da – meta­fo­rą poezji. Jeżem jest poemat, któ­ry bywa zawie­szo­ny mię­dzy wnę­trzem a zewnę­trzem, mię­dzy sfe­rą pry­wat­ną a sfe­rą publicz­ną. Muel­ler dopo­wia­da, że owa meta­fo­ra dosko­na­le cha­rak­te­ry­zu­je tak­że czło­wie­ka piszą­ce­go – któ­ry jed­no­cze­śnie pisze jeża-poemat i jest jeżem. To sytu­acja intro­wer­ty­ka, któ­ry kuląc się w sobie, w swo­jej odręb­no­ści odwró­co­nej całym jeste­stwem prze­ciw­ko świa­tu – jest jed­nak cało­ścio­wo na ów świat otwar­ty. Dla autor­ki naj­bar­dziej inte­re­su­ją­ce są więc takie pro­jek­ty poetyc­kie, któ­re spo­tka­ły się z nie­zro­zu­mie­niem ze stro­ny odbior­ców, twór­cy osob­ni, zaj­mu­ją­cy miej­sca na mar­gi­ne­sach. Ci, któ­rzy upar­li się mówić z nami nie­ja­sno.

Nie bez powo­du zatem głów­ny­mi boha­te­ra­mi tek­stów kry­tycz­no­li­te­rac­kich są tutaj Nor­wid, Chleb­ni­kow i Kar­po­wicz, któ­re­mu w książ­ce dano naj­wię­cej miej­sca. War­to dodać, że auto­ro­wi Sło­jów zadrzew­nych badacz­ka pozo­sta­je wier­na od daw­na. Współ­re­da­go­wa­ła prze­cież wyda­ne kil­ka lat temu szki­ce kry­tycz­no­li­te­rac­kie poświę­co­ne poecie – Pod­ziem­ne wnie­bo­wstą­pie­nie.

W Stra­ty­gra­fiach jed­nak mowa nie tyl­ko o kla­sycz­nych już iko­nach poetyc­kiej osob­no­ści. Poja­wią się tu rów­nież poeci, któ­rzy to mia­no zysku­ją obec­nie – jak cho­ciaż­by Andrzej Sosnow­ski. Znaj­dą się też twór­cy śred­nie­go poko­le­nia – jak Mar­ta Pod­gór­nik i Rado­sław Kobier­ski; czy arty­ści sce­ny muzycz­nej – jak Fisz (Bar­tosz Waglew­ski) czy Gra­baż (Krzysz­tof Gra­bow­ski). Pre­tek­stem dla kry­tycz­nych roz­praw pozo­sta­je nie­zmien­nie fascy­na­cja tek­stem.

W swo­jej książ­ce Muel­ler przy­glą­da się zna­cze­niu prze­ję­zy­czeń, pra­pi­smu i archi­tek­sto­wi, spo­tka­niu wier­sza i misty­ki, tym, któ­rzy zawie­rzy­li kra­ty­lej­skiej uto­pii (że moż­li­we jest zbli­że­nie rze­czy i sło­wa). Zaj­mu­je się tak­że odczy­ty­wa­niem języ­ko­wych zna­ków i sym­bo­li, wier­sza­mi lin­gwi­stycz­ny­mi, moż­li­wo­ścia­mi i poten­cja­mi języ­ka – poetyc­kie­go, kry­tycz­ne­go, ale tak­że naszych codzien­nych komu­ni­ka­tów. Wie­le mówią już same tytu­ły poszcze­gól­nych roz­dzia­łów – „Ety­mo­ny”; „Ana­mor­fo­zy”; „Odkryl­ki”; „Mon­de­gre­eny” – zatem to, co wła­ści­we pocho­dze­niu wyra­zów, co sta­no­wi ich rdzeń, jak rów­nież pod­le­ga prze­kształ­ce­niom i prze­sły­sze­niom. Sło­wem – Joan­nę Muel­ler inte­re­su­ją wszel­kie skła­do­we pry­wat­nych filo­zo­fii języ­ka. Nie spo­sób w krót­kiej recen­zji omó­wić wszyst­kich odnie­sień i tro­pów poja­wia­ją­cych się w tej eru­dy­cyj­nej i nasy­co­nej żywio­łem języ­ka książ­ce. Nie widzę rów­nież potrze­by powta­rza­nia zawar­tych w poszcze­gól­nych tek­stach zało­żeń i tez – po to, by z jed­ny­mi się zgo­dzić, z inny­mi pole­mi­zo­wać. Pozwo­lę sobie jedy­nie upo­mnieć się o „wyklu­czo­nych”. W Stra­ty­gra­fiach poet­ką dla innych zosta­ła nazwa­na autor­ka tomu Dobrze, że jesteś, o któ­rej Muel­ler zapi­sa­ła: Z poezją Jolan­ty Stej­ko dzie­je się podob­nie, jak z gro­żą­cym oto­cze­niu samo­bój­stwem mło­dym czło­wie­kiem – i ta pierw­sza, i ten dru­gi tak dotkli­wie szan­ta­żu­ją nas skraj­ny­mi uczu­cia­mi, że nie potra­fi­my się im bez wyrzu­tów sumie­nia sprze­ci­wić, nie umie­my ich dotknąć szcze­rym sło­wem, bo każ­da kry­ty­ka może prze­cież ozna­czać kata­stro­fę. Nie ukry­wam, że chęt­nie bym się o tego, pozo­sta­wio­ne­go na auto­stra­dzie jeża upo­mniał. Choć­by dla­te­go, że nie­kie­dy wie­le cen­nych rze­czy mają nam do powie­dze­nia ci, z któ­ry­mi nie od razu potra­fi­my się sko­mu­ni­ko­wać, któ­rych trak­tu­je­my jako odmień­ców.

Gdy­bym miał wska­zać frag­ment tomu, któ­ry był­by dla mnie naj­bar­dziej wyra­zi­stą mani­fe­sta­cją lite­rac­kie­go świa­to­po­glą­du Joan­ny Muel­ler, wybrał­bym roz­wa­ża­nia zaty­tu­ło­wa­ne „Stra­ty­gra­fia, czy­li w jakie cho­wan­ki gra wiersz lin­gwi­stycz­ny?” To nie tyl­ko intry­gu­ją­co napi­sa­ny szkic histo­rycz­no­li­te­rac­ki, ale tak­że tekst, w któ­rym zosta­ły świet­nie przed­sta­wio­ne przy­czy­ny nie­chę­ci czy­tel­ni­ków wobec twór­czo­ści lin­gwi­stów.

Na zada­ne przez autor­kę pyta­nie: Z cze­góż wypły­wa chęć bywa­nia kry­ty­kiem? – znaj­dzie­my w książ­ce nastę­pu­ją­cą odpo­wiedź: Z melan­cho­lij­ne­go upo­ru poszu­ki­wa­nia ide­al­ne­go, a więc z góry już utra­co­ne­go dzie­ła, któ­re nie­kie­dy prze­świ­tu­je palimp­se­sto­wą war­stwą w któ­rejś z codzien­nych, zwy­czaj­nych lek­tur, a innym razem nie daje żad­ne­go zna­ku życia w książ­kach nazy­wa­nych szum­nie Księ­ga­mi. Czym bowiem są tytu­ło­we „stra­ty­gra­fie” – są zapi­sem, któ­re­mu na imię „gra­fia stra­ty”. Choć tytuł moż­na by rów­nież odczy­ty­wać jako „geo­lo­gię języ­ka”.

Wspo­mnia­łem, że Stra­ty­gra­fie są książ­ką odważ­ną. Pry­wat­ną i osob­ną, jed­ną z takich, któ­re w dzi­siej­szym dys­kur­sie kry­tycz­no­li­te­rac­kim nie­czę­sto się zda­rza­ją.


Tekst opu­bli­ko­wa­ny na łamach „Nowych Ksią­żek” (3/2011). Dzię­ku­je­my za udo­stęp­nie­nie mate­ria­łu.

O autorze

Jarosław Borowiec

Urodzony 25 kwietnia 1979 roku w Gryfinie. Doktor w Zakładzie Semiotyki Literatury UAM w Poznaniu. Rozmowy i teksty o literaturze publikował głównie na łamach „Tygodnika Powszechnego”. Redaktor w krakowskim wydawnictwie Austeria. Mieszka w Poznaniu.

Powiązania

Nie wiemy siebie jutro

wywiady / o pisaniu Jarosław Borowiec Krystyna Miłobędzka

Roz­mo­wa Jaro­sła­wa Borow­ca z Kry­sty­ną Miło­będz­ką, opu­bli­ko­wa­na w cyklu pre­zen­ta­cji naj­cie­kaw­szych archi­wal­nych tek­stów z dwu­dzie­sto­pię­cio­le­cia festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra.

Więcej

Barbarzyńca w parku

wywiady / o książce Bohdan Zadura Jarosław Borowiec

Z Boh­da­nem Zadu­rą o książ­ce Noc­ne życie roz­ma­wia Jaro­sław Boro­wiec.

Więcej

O Innym tempie

recenzje / NOTKI I OPINIE Jarosław Borowiec Konrad Wojtyła

Komen­ta­rze Sła­wo­mi­ra Kuź­nic­kie­go, Kon­ra­da Woj­ty­ły i Jaro­sła­wa Borow­ca.

Więcej

O Pełnym morzu

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rza Jac­ka Guto­ro­wa, Jaro­sła­wa Borow­ca, Dariu­sza Sośnic­kie­go, Maria­na Sta­li, Pio­tra Kępiń­skie­go i Kuby Mikur­dy.

Więcej

Co to dzisiaj znaczy być poetą?

recenzje / IMPRESJE Joanna Mueller

Esej Joan­ny Muel­ler towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Stra­ty­gra­fie.

Więcej