teksty / Esej

Przy Zmianie czasu Bohdana Zadury

Józef Olejniczak

Recenzja Józefa Olejniczaka, towarzysząca premierze książki Zmiana czasu Bohdana Zadury, wydanej w Biurze Literackim 21 października 2024 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

1.

Nie potra­fię, nie potra­fię… Czy­tać wier­szy Boh­da­na Zadu­ry z nowe­go tomu zbie­ra­ją­ce­go utwo­ry z lat 2018–2023 w obiek­tyw­ny spo­sób, nie potra­fię się, pisząc o tym tomie, ubie­rać w strój lite­rac­kie­go kry­ty­ka czy tzw. „bada­cza poezji”. Bo gra­ni­ca zosta­ła tu prze­kro­czo­na – doświad­cze­nie Poety z nim w zbyt wie­lu miej­scach współ­dzie­lę. Roz­po­zna­ję miej­sca, posta­ci, „new­sy” pra­so­we, głu­pie wypo­wie­dzi poli­ty­ków, któ­rych współ­do­świad­cza­łem, któ­rych współ­do­świad­czam…

Nie napi­szę tu więc „recen­zji” (kry­tycz­nej, nauko­wej…), podzie­lę się paro­ma reflek­sja­mi, oso­bi­sty­mi, podob­no nie­waż­ny­mi z punk­tu widze­nia main­stre­amu życia lite­rac­kie­go.

2.

Okre­śle­nie poezji jako „zaan­ga­żo­wa­nej” zosta­ło sku­tecz­nie – nie­ste­ty – zde­wa­lu­owa­ne. Prze­cież nie przez Poetów, tyl­ko ide­olo­gów, pseu­do­ide­olo­gów, poli­ty­ków. Wier­sze Zadu­ry ‒ ale też na przy­kład Jac­ka Pod­sia­dły, a wcze­śniej Sta­ni­sła­wa Barań­cza­ka, Zbi­gnie­wa Her­ber­ta, Cze­sła­wa Miło­sza, Kazi­mie­rza Wie­rzyń­skie­go i przede wszyst­kim Wła­dy­sła­wa Bro­niew­skie­go – bro­nią tej for­mu­ły poezji. Poezja się­ga tam, dokąd inny­mi języ­ka­mi dotrzeć nie potra­fi­my, ale ma też obo­wią­zek obna­ża­nia dra­ma­tu języ­ka, jakie­go współ­cze­śnie za spra­wą ide­olo­gii jako wspól­no­ta doświad­cza­my. „Język to dzi­kie mię­so, któ­re rośnie w ranie” – pisał w wier­szu dedy­ko­wa­nym Zbi­gnie­wo­wi Her­ber­to­wi i Panu Cogi­to wie­le lat temu Ryszard Kry­nic­ki, Zadu­ra ten dra­mat „usły­szał” i potra­fił o nim opo­wie­dzieć, w jego wier­szach poja­wi­li się real­ni nisz­czy­cie­le języ­ka (Prze­my­sław Czar­nek, Andrzej Duda, Piotr Gliń­ski, Mariusz Błasz­czak, Zbi­gniew Rau…), cyta­ty z ich głu­pich i szko­dli­wych wypo­wie­dzi i zacho­wań. Bez komen­ta­rza wła­ści­wie, powścią­gli­wie, ale jed­no­znacz­nie… Iro­nia? Nie – dosłow­ność; głu­po­ty (?), a może:

Naj­de­li­kat­niej jak potra­fię

par­szyw­cy i szu­braw­cy

Naj­krót­szy chy­ba wiersz w tomie, może kwin­te­sen­cja cało­ści?…

3.

Gry języ­ko­we, jak w Kwia­tach pol­skich (gorz­ka to alu­zja do tytu­łu poema­tu Julia­na Tuwi­ma!), w któ­rych Zadu­ra ogra­ni­cza się do ryt­mu i nazwisk poli­ty­ków „dobrej zmia­ny”, cytu­ję krót­ki frag­ment:

Fogiel i Mül­ler Kan­thak i Ozdo­ba
Kale­ta i Ocie­pa Szy­dło oraz Zio­bro
Duda Duda Duda

Kuch­ciń­ski i Mazu­rek
Ter­lec­ki i Czar­nec­ki
Sasin Sasin Sasin

Sze­fer­na­ker i Kur­ski
Lichoc­ka i Mize­ra
Jur­giel Jur­giel Jur­giel

Legut­ko i Kem­pa
Błasz­czak i Zalew­ska
Ple­biak Ple­biak Ple­biak

Hora­ła i Bie­lan Kowal­ski i Wój­cik
Szyn­kow­ski vel Sęk
Waw­rzyk Waw­rzyk Waw­rzyk

Cze­mu są pod­po­rząd­ko­wa­ne? Bawią i prze­ra­ża­ją jed­no­cze­śnie. Ilo­ścią poja­wia­ją­cych się w wier­szu nazwisk. To oni – zda­je się mówić Zadu­ra – są odpo­wie­dzial­ni za nisz­cze­nie pol­skiej kul­tu­ry, toż­sa­mo­ści, dumy… Na nic nie przy­da­ła się gorz­ka lek­cja Gom­bro­wi­cza, dalej tań­cuj­my niczym posta­ci z Trans-Atlan­ty­ku. Tyl­ko, że cza­sy już nie te, a i miej­sce inne, taniec inny…

4.

Jed­nak wier­sze Zadu­ry to nie tyl­ko zaan­ga­żo­wa­nie w publicz­ny dys­kurs, obna­ża­nie uczest­ni­czą­cych w nim poli­ty­ków i iry­ta­cja – żeby nie napi­sać za Jac­kiem Kleyf­fem „wkurw” – na ich pustą i szko­dli­wą spo­łecz­nie gada­ni­nę. Są tu też utwo­ry napi­sa­ne z per­spek­ty­wy wybit­ne­go tłu­ma­cza lite­ra­tu­ry wschod­nich sąsia­dów – Bia­ło­ru­si­nów i Ukra­iń­ców. Akty czu­łej i wier­nej przy­jaź­ni z repre­sjo­no­wa­ny­mi pisa­rza­mi bia­ło­ru­ski­mi i ska­za­ny­mi na życie w kra­ju ogar­nię­tym woj­ną lub na emi­gra­cję ukra­iń­ski­mi. Tam, w Dro­ho­by­czu, już w cza­sie wojen­nym, Zadu­rę pozna­łem. Tam zro­zu­mia­łem, że poeta trak­tu­je swo­je przy­jaź­nie w poważ­ny i tro­skli­wy spo­sób, a swo­je pra­ce prze­kła­do­we jako rodzaj misji oca­la­ją­cej tam­te, od wie­ków rusy­fi­ko­wa­ne i sowie­ty­zo­wa­ne kul­tu­ry. Bo prze­cież:

[Nie mógł wybrać sobie kra­ju uro­dze­nia]

Nie mógł wybrać sobie kra­ju uro­dze­nia. Nikt nie może.
A rodzi­ce? Teo­re­tycz­nie mogli zro­bić to za nie­go, dla
nie­go, ale prak­tycz­nie wte­dy, w 1944, w 1945 roku, było
to nie­moż­li­we.

„Nie mógł…” Kto? Poli­ty­cy wyzna­czy­li gra­ni­ce, nisz­cząc auto­no­mię regio­nów, naro­dów, kul­tur? Kim jest więc ów „On”, o któ­rym wiersz trak­tu­je? Czło­wie­kiem z pogra­ni­cza, bez przy­na­leż­no­ści, ale przy­wią­za­nym do zie­mi, regio­nu, języ­ka, kul­tu­ry. Nie do Pań­stwa z sztucz­nie wyty­czo­ny­mi gra­ni­ca­mi i narzu­ca­ją­cy­mi swo­je ide­olo­gie poli­ty­ka­mi: były­mi kie­row­ni­ka­mi koł­cho­zu, ber­liń­ski­mi agen­ta­mi, pra­cow­ni­ka­mi biblio­tek, bank­ste­ra­mi…

5.

Nie, nie chcę prze­ko­ny­wać, że Zmia­na cza­su Boh­da­na Zadu­ry to „wybit­ny” tom, zosta­wiam to lite­rac­kim kry­ty­kom nie­rzad­ko przy­po­mi­na­ją­cym spor­to­wych spra­woz­daw­ców (wątek „spor­to­wo-olim­pij­ski” też w tych wier­szach się w waż­nej roli poja­wia). Jed­nak jestem prze­ko­na­ny, że są to wier­sze waż­ne, tra­fia­ją­ce w cel (zno­wu fra­ze­olo­gia spor­to­wa, tym razem z mili­tar­nym ele­men­tem), poru­sza­ją­ca fun­da­men­ty mojej egzy­sten­cji, a nie jestem w tym doświad­cze­niu osa­mot­nio­ny, tak wie­rzę, może tyl­ko prze­czu­wam?

6.

Naj­bar­dziej pro­mi­nent­ny (uży­wam tego epi­te­tu, aby wska­zać, że zde­cy­do­wa­nie bliż­sza jest mi kon­cep­cja Pau­la De Mana ‒ „pisząc zawsze opo­wia­da się o sobie”, tak ją rozu­miem) badacz auto­bio­gra­fii, Phi­lip­pe Lejeu­ne, prze­ko­ny­wał, że poezja nie jest i nie może być tek­stem auto­bio­gra­ficz­nym. Wier­sze Zadu­ry, nie tyl­ko one zresz­tą, tej tezie zaprze­cza­ją. Ich tkan­ką seman­tycz­ną są spo­tka­nia, zda­rze­nia ‒ publicz­ne i intym­ne – Zadu­ry z ostat­nich pię­ciu lat. „Głę­bia ostro­ści” to mani­fe­sta­cja auto­bio­gra­ficz­no­ści poezji! Co mnie obcho­dzi – spy­ta czy­tel­nik poezji – gdzie pan Zadu­ra podró­żo­wał, z kim się spo­ty­kał, gdzie publicz­nie wystę­po­wał, jakie nagro­dy ode­brał? Otóż obcho­dzi, bo poezja to nie jest tyl­ko spraw­ne i mister­ne ukła­da­nie słów, gło­sek itd. Jest Poezja przede wszyst­kim odwa­gą arty­ku­la­cji wła­sne­go „ja”.

Może nie przy­spo­rzy taka posta­wa wie­lu nagród… Nobla pew­nie Zadu­ra nie dosta­nie, bo to „zbyt pro­win­cjo­nal­ne”, „kon­wen­cjo­nal­ne”, „nie­in­te­re­su­ją­ce for­mal­nie”… Lecz nie to w tych wier­szach i tak­że w prze­kła­dach Zadu­ry jest waż­ne. Gdy Alek­san­der Wat w roz­mo­wie z Cze­sła­wem Miło­szem mówił, że naj­waż­niej­szym dla poety jest jego „twarz”, o tym wła­śnie myślał. Wato­wi cho­dzi­ło o etycz­ny wymiar poezji. Zadu­rze? Zadu­rze też.

7.

Cie­szyć się wier­sza­mi? Tak, cóż pozo­sta­ło. Że nie­wie­le jest takich, któ­re cie­szą? Krą­żą, wra­ca­ją, cza­sa­mi zadrę­cza­ją…

8.

Utwo­ry zebra­ne w Zmia­nie cza­su nie tyl­ko doty­ka­ją doraź­no­ści, nie tyl­ko są arty­ku­la­cją iry­ta­cji bie­żą­cym dys­kur­sem publicz­nym. I nie tyl­ko są zapi­sem auto­bio­gra­ficz­nym. Jest w nich tak­że, a może przede wszyst­kim, namysł nad prze­mi­ja­niem, cho­ro­bą, nie­uchron­nym umie­ra­niem. Przy­kła­dy? Pro­szę bar­dzo, niech „mówią” wier­sze:

Rocz­ni­ca

za parę lat
zawio­zą mnie do domu ojca
w któ­rym jest parę miesz­kań
o co zadba­łem z brać­mi
kie­dy umarł

Zmia­na cza­su

ze zwy­kłe­go na szpi­tal­ny
powo­du­je istot­ne per­tur­ba­cje
rów­nież w kalen­da­rzu
jutro nie jest jutrem
wczo­raj
nagle sta­je się tak odle­głe
jak nie przy­mie­rza­jąc
neo­lit

Marze­nie ścię­tej gło­wy

być jak sól cukier i miód
bez ter­mi­nu przy­dat­no­ści do uży­cia

wczo­raj umar­ła sąsiad­ka
z dołu

wiem że per­so­ni­fi­ka­cja śmier­ci
to jed­no z tych głupstw
któ­re ludz­kość wymy­śli­ła
by stra­szyć samą sie­bie

jed­nak kusi mnie tytuł
W świę­to Wnie­bo­wzię­cia
śmierć odwie­dzi­ła
sąsiad­kę na par­te­rze

(miesz­ka­my na pierw­szym pię­trze)

9.

Róż­no­rod­ność, zmien­ność – od dosłow­no­ści po wie­lość i róż­no­rod­ność zna­czeń; od lin­gwi­stycz­nych kon­cep­tów do powa­gi mowy dostoj­nej; od iro­nii i szy­der­stwa po powa­gę meta­fi­zy­ki… A jed­no­cze­śnie Zmia­na cza­su to tom spój­ny, Poeta (jego pod­miot) jest we wszyst­kich wier­szach roz­po­zna­wal­ny. Tu tkwi jakaś tajem­ni­ca Zadu­ry, ale też moim zda­niem tu, w tej róż­no­rod­no­ści, jest obec­ny urok tego zbio­ru wier­szy. Być może – ale uchy­lę się od kry­tycz­ne­go war­to­ścio­wa­nia, zosta­wiam je zawsze wszyst­ko­wie­dzą­cym lite­rac­kim kry­ty­kom, świad­czy to tak­że o jego war­to­ści, „wybit­no­ści”?…

10.

Czy­ta­nie wier­szy, to zaję­cie intym­ne. Zazwy­czaj z poezją nawią­zu­je­my kon­takt w samot­no­ści, doświad­cza­my jej, a rzad­ko potra­fi­my to doświad­cze­nie arty­ku­ło­wać, jesz­cze rza­dziej potra­fi­my się nim dzie­lić. Rza­dziej na poetyc­kich meetin­gach, lite­rac­kich festi­wa­lach, autor­skich wie­czo­rach, ale i tam – będąc w gru­pie słu­cha­czy – prze­ży­wa­my poezję w samot­no­ści. Owszem, pozy­skaw­szy lite­ra­tu­ro­znaw­cze kom­pe­ten­cje, potra­fi­my wie­le o poezji mówić. Kla­sy­fi­ko­wać, hie­rar­chi­zo­wać, oce­niać, ukła­dać w histo­rycz­ne, ide­owe czy este­tycz­ne porząd­ki…

Zosta­wiam to na boku, po lek­tu­rze Zmia­ny cza­su Boh­da­na Zadu­ry wiem, że będę do tych wier­szy wra­cał, albo ina­czej – że te wier­sze będą do mnie wra­ca­ły…

O autorze

Józef Olejniczak

Urodzony w 1957. Zatrudniony w Instytucie Polonistyki na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Śląskiego. Napisał kilkanaście książek o największych postaciach polskiej literatury modernistycznej (Gombrowicz, Wat, Miłosz, Wittlin, Myśliwski, Schulz, Nowak, Białoszewski), pracuje jako nauczyciel akademicki z kilkuset studentami, wielu z nich to dzisiaj „badacze literatury” lub pisarze. Kocha żonę, córkę i wnuczkę (teraz chyba najbardziej).

Powiązania

„Oko dostrzegające grozę świata” versus „oko zimnej ciekawości” – o wierszach Grzegorza Kwiatkowskiego i jednym artykule na ich temat

recenzje / ESEJE Józef Olejniczak

Wypo­wiedź Józe­fa Olej­ni­cza­ka poświę­co­na książ­ce Karl-Heinz M. Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go.

Więcej

Osiem lat poprzednich rządów utwierdziło mnie w tym, że jestem patriotą

wywiady / o książce Bohdan Zadura Karol Maliszewski

Roz­mo­wa Karo­la Mali­szew­skie­go z Boh­da­nem Zadu­rą, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Zmia­na cza­su, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 21 paź­dzier­ni­ka 2024 roku.

Więcej