
O krok od porcelany
recenzje / ESEJE Agnieszka WaligóraRecenzja Agnieszki Waligóry, towarzysząca premierze książki Połów. Poetyckie i prozatorskie debiuty 2023, która ukaże się 1 lipca 2024 roku.
WięcejRecenzja Agnieszki Waligóry, towarzysząca premierze książki Warglify Perrine Le Querrec w tłumaczeniu Jakuba Kornhausera, wydanej w Biurze Literackim 17 marca 2025 roku.
Warglify to pierwszy polski przekład książki Perrine Le Querrec, urodzonej w 1968 francuskiej poetki i prozaiczki znanej ze swych szerokich zainteresowań sztukami wizualnymi czy muzyki, i zarazem inicjalna prezentacja jej twórczości polskim czytelnikom oraz czytelniczkom. Warglify, w oryginale opublikowane przed dwoma laty, stanowią rozszerzoną wersję wcześniejszego projektu autorki i zaplanowane zostały jako zbiór poezji i archiwaliów, wielotorowo koncentrujący się na zagadnieniu wojny. Za tłumaczenie publikacji odpowiada Jakub Kornhauser, poeta, badacz oraz redaktor, w swej praktyce naukowej i twórczej często sięgający do tradycji awangardowych. Nie jest to bez znaczenia dla omawianej książki, której tytuł stanowi spolszczoną pisownię ukutego przez Le Querrec neologizmu i zarazem określenie eksperymentalnego mikrogatunku: warglyphes to „glify” – kształty, symbole, formy – dotyczące wojny.
Zarówno francuska, jak i polska wersja zachowują anglicyzm war, jednak w polszczyźnie zyskuje on nadprogramowe sensy, kojarząc się z wargami, ustami, językiem. Stanowi to pewną wartość naddaną, ale doskonale broniącą się w kontekście tego projektu – jak zobaczymy, cielesne wymiary literatury pozostają dla autorki z wielu powodów kluczowe.
Zanim jednak o szczegółach, narysujmy szerszy obraz: Warglify są serią tekstów, które poszukują odpowiedzi na pytania krótkie, lecz zarazem skomplikowane. Jaki jest język wojny? Jak można ją opisać lub zobrazować – i czy to w ogóle możliwe? O podobnych celach informuje nas już pierwszy wydrukowany w zbiorze tekst:
Jak napisać tę wojnę?
Jak długo będzie przeszywać moje ciało wywracać moje zmysły zagłębiać się w moje strachy zanim zawładnie kartką papieru?
Gdzie będzie mój głos?
Żadna wojna nie jest inna więc kto będzie mówił do kogo będę mówić ja?
(…)
Książka Le Querrec ujmuje więc wojnę jako w gruncie rzeczy uniwersalne zjawisko, dla którego można znaleźć – a przynajmniej podejmuje się taką próbę – konkretny sposób opisu. Obserwując liczne toczące się dziś wojny i mając w pamięci konflikty z przeszłości, oczywiście wszyscy dostrzegamy pewne punkty wspólne: ujawniające się w nich nierówności i relacje władzy, koszty ponoszone przez najsłabszych i zyski, które trafiają do najsilniejszych, a także absurd i surrealizm doświadczenia wojennego połączone z zimnym, logicznym planowaniem, umożliwiającym akcje militarne na szeroką skalę. Jednak w obliczu zróżnicowanych form, które przybierają zbrojne konfrontacje, oraz świadomości dotyczącej kłopotliwej pozycji obserwatora spektaklu przemocy, podobne poszukiwania mogą wydawać się kontrowersyjne lub nieuprawnione, także z powodu języka – francuski jest wszak, lub przynajmniej bywa, językiem kolonizatorów.
Szczęśliwie Perrine Le Querrec, córka pamiętnej fali protestów u schyłku lat 60., jest wystarczająco przenikliwa, by dostrzec potencjalne niebezpieczeństwo takich praktyk. Proponuje nam więc takie spojrzenie na wojnę, które uwzględnia jej wielowymiarowość i zarazem nie traci z oczu spoiwa wszystkich konfliktów: zawsze łączą się one z różnicą interesów, agresją, śmiercią i przemodelowaniem wizji egzystencji, jednak perspektywy, które można na nie obierać i formy, jakie przyjmują, poddają się nieskończonym przemodelowaniom.
Owocuje to książką składającą się z różnorodnych, lecz układających się w pewien szeroki kolaż tekstów, czasem tworzących przy tym pewnego typu bloki. Pojawiają się tu więc utwory pokazujące obrazy czy kadry z wojen, zdradzające fotograficzne upodobania autorki, teksty rozmontowujące określone dyskursy czy wolne zabawy słowem, pokazujące bezsensowność przemocy.
Choć warglify pozbawione są czasoprzestrzennej lokalizacji i budują wizje, którym niepotrzebne są precyzyjne rozmieszczenia w rzeczywistości, czasem uruchamiają one w nas pewne wspomnienia historyczne. Bywają one jednak złudne i zdarza się, że wystawiają na próbę nasze przyzwyczajenia poznawcze – na przykład poniższy wiersz łatwo skojarzyć nam się może z traumą I wojny światowej w społeczeństwie francuskim poprzez sugestywny motyw gazu bojowego, choć mowa w nim nie o iperycie, a o adamsycie, co uniemożliwia łatwą interpretację:
C12H9AsClN
bezwonny gaz
z czarnej tablicy
kryształy powietrzne
na zielone równiny
ciemna biel
przez pustynie
opary
nad miastem
kanarkowo żółty
Podobne uogólnienia świetnie grają natomiast przy krytyce perspektywy kolonialnej, czynionej zapewne w świadomości, że ofiara sama bywała katem – tak jest w bardzo przenikliwym społecznie wierszu o skali przemocy wojennej i problemie europocentryzmu:
Ta mała i ta duża
mała wojna Wielka Wojna
ta wielka jest wielka ofiary w milionach
w innym razie mała, maleńka
chodź no tu mała
Karmiona ziarenkami
Moja maleńka wojna daleko stąd z bezużytecznymi dzikusami
Spojrzenie autorki czasem zaczyna popadać w ironię, która odsłania gorzką prawdę o konfliktach: są one wspomnianym już sposobem na szybki zarobek dla jednych, a czystą stratą dla drugich. Pod tym względem Le Querrec staje się całkiem bystrą krytyczką kapitalizmu:
Rolki banknotów na stole
publiczny wkład finansowy
w wysiłek wojenny
Podziękowania dla darczyńców
włożyli palec za pasek
poluzowali o jedną dziurkę
Być może też dlatego pisarka zdecydowała się zawrzeć w Warglifach poemat „Oko kamery”, poświęcony przynajmniej w pewnym zakresie klasie robotniczej, zaś w innym tekście zwraca uwagę na to, że wojna to nie tylko kryzys idei, lecz także realne wyzwanie dla ekonomii w jej skali mikro:
Ładunki ludzkie
Wielka wojna na pranie, setki do wyprania, setki do wysuszenia
Setki, które piorą, setki, które rozwieszają
Odwrócone gesty
Niewola/wolność
Odwrócone słowa
Powieś/powieś się
Zawisł teraz
Uchyl/uchyl się
Słowa wypowiedziane zbyt szybko
Odłącz/odłącz się
Przekształcone nazwy
Zapomnij/zapomnij się
Fałszywe tożsamości
Nagie szkielety, najeżone jelita i niebo
Cisza będzie mówić całe pokolenia
Największa wartość omawianych tekstów, choć tak różnorodnych w swych formach i znaczeniach, tkwi zapewne w tym, że na bardzo ograniczonej przestrzeni i często przy wykorzystaniu minimalnej ilości słów są one w stanie stworzyć wyczerpujący obraz danej sytuacji, choćby była ona skrajnie enigmatyczna:
Ona się rozpada zmienia imię zmienia twarz
wyciąga ramię
kopie zwozi nakłania
Są dni że strzela są dni że nie
Są dni że woła są dni ze milczy
Wznosi się z głębin nieba
z głębi mórz
z głębi lasów
z głębi miast
Jest twarda i w kawałkach tak jak pamięć
Czasem poszukiwania takie prowadzą niemal do utraty komunikatywności – spójrzmy na przykład na fragment tekstu, w którym ludzka mowa jest zastępowana i przerywana przez kod, co nie tylko oddaje awangardowe pragnienie odnalezienia języka pozbawionego znaczeń, ale i w dość prosty sposób pokazuje traumę wojenną, dotykającą zarówno człowieka, jak i jego mowy:
r r r rr r gdzie m≠0 gdzie ax oznacza wartość bezwzględną przyspieszenia poziomego w funkcji pocisku (k=0,001 kg⋅s‑1). Garść zakrwawionych kul wrzuconych do miski, co pozwala nam zapisać x x dv k v dt m (…)
Książka Le Querrec w pewnym sensie stanowi więc katalog możliwych ujęć wojny, którego celem jest znalezienie obrazów mówiących za siebie, bezpośrednio oddających całą grozę zjawiska. Tego humanistycznego aspektu książki nie da się pomniejszyć; warto zresztą wspomnieć o tym, że zaprezentowane teksty są po prostu świetnie przetłumaczone, znakomicie trzymając się w dźwięcznym, choć pełnym celowych potknięć rytmie polszczyzny, dobrze pokazującym lakoniczną siłę francuskiego oryginału – choć oczywiście nie wszystkie warglify zapadają w pamięć w równym stopniu. Obok mocnych, uderzających fragmentów (cytowane „Ona się rozpada…”) pojawiają się w utwory bardziej konwencjonalne, przynoszące myśli i ekspresje już nam znane. Tak dzieje się np. w składającym się z jednego zdania tekście: „Z każdym słowem jestem bliżej śmierci”, balansującym już na granicy podniosłości.
Omawiana książka zawiera jednak w ogromnej mierze właśnie te nieoczywiste, choć treściwe teksty, wymykające się prostym analogiom pokawałkowanego języka i rozpadającego świata, zaś jednym z jej najciekawszych wymiarów jest podjęta (auto)krytyka materialnego wymiaru poezji, lokowanego zarówno przez charakter gatunku, jak i konsekwentnie przyjmowaną tu perspektywę kobiecą. Literaturę w XX i XXI wieku nader często opisywano właśnie przez pryzmat cielesności: wiersze czy, mówiąc szerzej, formy, są wszak określonymi kształtami, bytami obdarzonymi swoją własną mięsistością – podobnym ujęciom i metaforom raczej trudno dziś zaprzeczyć i Perrine Le Querrec zdaje się podążać za tym tokiem myślenia. A jednak w pewnym momencie odnajdujemy w Warglifach następujące słowa:
Sterty ciał – masowy grób
Sterty słów – prostokąt z czarną obwódką
Oczywiście można rozumieć je jako proste odwołanie do nekrologu; w innej perspektywie wyjątkowo znacząco pokazują one jednak, że poezja nie jest ciałem, ponieważ wiersz czy tekst nie może zostać zabity na wojnie, a nawet jeśli przyjmiemy, że da się go spalić, poniżyć czy unicestwić w inny sposób, nie cierpi on tak, jak cierpi ciało. Wojny zdają się uzmysławiać nam więc możliwą słabość naszych metafor poznawczych – podobne wnioski są tym ciekawsze, że autorka nieustannie poszukuje wszak odpowiedniej formy, adekwatnej czcionki, która ujmie wojnę, i przemyślanie aranżuje teksty na przestrzeni kartki, korzysta z ich wizualności, brzmienia, ciężaru, a zatem właśnie z ich wymiarów materialnych. Ten wyraz samoświadomości otwiera nam jednak oczy na pogrążony w wojnie świat w zupełnie inny sposób: taki, w którym literatura nie może już negocjować swojego miejsca tylko przez przenośnie, a jej ciało nie jest ciałem na tych samych prawach, co ciała ludzi czy innych zwierząt. Najlepszym podsumowaniem dla tej myśli i całej recenzji byłby więc może następujący warglif:
Geometria układa ciała
w szeregach w stosach w kolumnach w rzędach
Czoło posuwam się naprzód. Czoło wycofuję się.
Rów pełny. Rów przepełniam.
Sztywne ramiona powyginane nogi otwarte
usta zęby ludzkie soki łuski mundury
flaki puste buty
To śmierdzi
Nad ranami unosi się dym z ciał
Literaturoznawczyni, krytyczka literacka i tłumaczka. Ukończyła filologię polską i filozofię. W 2022 roku obroniła na Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu rozprawę doktorską poświęconą metarefleksyjności polskiej poezji najnowszej. Jej zainteresowania badawcze koncentrują się głównie wokół metodologii badań literackich, liryki XX i XXI wieku (jej kontekstów teoretycznych, filozoficznych i politycznych) oraz przekładoznawstwa. Laureatka Diamentowego Grantu na lata 2018-2022. Redaktorka naukowa książki Nowy autotematyzm? Metarefleksja we współczesnej humanistyce (Poznań 2021). Autorka monografii Nowy autotematyzm? Metarefleksja w poezji polskiej po roku 1989 (Kraków 2023). Teksty naukowe publikowała między innymi w „Porównaniach”, „Forum Poetyki”, „Wielogłosie”, „Przekładańcu” i „Przestrzeniach Teorii” oraz w monografiach wieloautorskich. Jej teksty krytyczne można znaleźć m. in. w „Twórczości”, „ArtPapierze”, „Kontencie”, „Notatniku Literackim” czy „Czasie Kultury”. Stale współpracuje z Wydawnictwem WBPiCAK w Poznaniu oraz angażuje się w poznańskie i ogólnopolskie życie literackie i kulturalne jako animatorka czy prowadząca spotkania autorskie. (Współ)tłumaczyła na polski teksty Elaine Showalter, Emily Apter i Rity Felski.