utwory / premiery w sieci

DĄS DANSE

Joanna Żabnicka

Premierowy zestaw wierszy Joanny Żabnickiej

GDZIE KUCHAREK SZEŚĆ

Z pocz­tów­ki z wybrze­ża:
Morze jak zupa, o któ­rej
z pew­no­ścią nie da się powie­dzieć bouil­lon.
I w tej muli­stej zawie­ru­sze my, bla­de cia­ła
bez polo­tu, przy­po­mi­na­ją­ce raczej kur­czę­ta
krzy­czą­ce o nie­so­le­nie wywa­ru niż cokol­wiek inne­go.
Oczy­wi­ście, któż by tego słu­chał.
Jest nie­dzie­la. Rosół.

 

GDYBY JEDNAK NIE

W mat­ni poran­ka słoń­ce nie daje jaśniej­sze­go zna­ku,
pod­no­si tyl­ko skal­ną powie­kę. Na pero­nie tłum
dziu­ra­wio­ny świa­tłem.

Gdy­by jed­nak mia­ło mnie nie być – posłu­chaj:
bo gdy­by jed­nak, to niech znaj­dzie się zamiast
jeden chłod­ny świt wię­cej lub drżą­cy bez wia­tru
rdza­wy liść; rucho­me „e” w odmie­nial­nym sło­wie, jed­no
wię­cej ugię­cie skó­ry niż potrze­bu­je
chwy­ta­ją­cy za ramię deszcz. Bez pod­pi­su.

 

WHISKEY ON THE ROCKS

Chłód liże sto­py, roz­le­wa się pod drzwia­mi
i spły­wa z pro­gu, jak­by pod­ło­ga wsta­ła za nas.
Już się z tego nie wybu­dzi­my.
A jed­nak to miłe: two­ja obec­ność wymy­ka­ją­ca
się pamię­ci jak jed­no­ra­zo­wość gim­na­stycz­ne­go
ćwi­cze­nia, jak prze­zro­czy­stość gib­kie­go kel­ne­ra z nie­ist­nie­ją­cej kawiar­ni,

któ­ry nagle poja­wia się obok cie­bie ze sta­ro­daw­nym tele­fo­nem i szep­ce poważ­nie:
prze­pra­szam, mar­ność do pana, sir.

O autorze

Joanna Żabnicka

Poetka o ciągotkach dramatycznych. Jej wiersze przeczytać można było m. in. w „Arteriach”, „Czasie Kultury”, „Dwutygodniku.com”, „Elewatorze” i „Tygodniku Powszechnym”. Niebawem ukaże się jej debiutancki tomik, Ogrodnicy z Marly.

Powiązania