Z pocztówki z wybrzeża:
Morze jak zupa, o której
z pewnością nie da się powiedzieć bouillon.
I w tej mulistej zawierusze my, blade ciała
bez polotu, przypominające raczej kurczęta
krzyczące o niesolenie wywaru niż cokolwiek innego.
Oczywiście, któż by tego słuchał.
Jest niedziela. Rosół.
GDYBY JEDNAK NIE
W matni poranka słońce nie daje jaśniejszego znaku,
podnosi tylko skalną powiekę. Na peronie tłum
dziurawiony światłem.
Gdyby jednak miało mnie nie być – posłuchaj:
bo gdyby jednak, to niech znajdzie się zamiast
jeden chłodny świt więcej lub drżący bez wiatru
rdzawy liść; ruchome „e” w odmienialnym słowie, jedno
więcej ugięcie skóry niż potrzebuje
chwytający za ramię deszcz. Bez podpisu.
WHISKEY ON THE ROCKS
Chłód liże stopy, rozlewa się pod drzwiami
i spływa z progu, jakby podłoga wstała za nas.
Już się z tego nie wybudzimy.
A jednak to miłe: twoja obecność wymykająca
się pamięci jak jednorazowość gimnastycznego
ćwiczenia, jak przezroczystość gibkiego kelnera z nieistniejącej kawiarni,
który nagle pojawia się obok ciebie ze starodawnym telefonem i szepce poważnie:
przepraszam, marność do pana, sir.
O autorze
Joanna Żabnicka
Poetka o ciągotkach dramatycznych. Jej wiersze przeczytać można było m. in. w „Arteriach”, „Czasie Kultury”, „Dwutygodniku.com”, „Elewatorze” i „Tygodniku Powszechnym”. Niebawem ukaże się jej debiutancki tomik, Ogrodnicy z Marly.
Esej Joanny Żabnickiej, towarzyszący premierze książki Tragedia człowieka Imre Madácha, wydanej w przekładzie Bohdana Zadury w Biurze Literackim w wersji papierowej 6 października 2014 roku, a w wersji elektronicznej 10 kwietnia 2017 roku.