utwory / premiery w sieci

Freja i inne

Monika Bistuła

Premierowy zestaw wierszy Moniki Bistuły Freja i inne. Wyróżnienie w ramach projektu „Pracownie otwarte wierszem 2023”.

Karma

Nakar­mi­łam ptasz­ka, małe­go żuka.
Zło­ty fio­let, sre­brzy­sta zie­leń i czerń.
Księ­życ nakar­mi­łam. Noc prze­pi­su­ję
przez cały dzień.
Mrów­ka spa­ce­ru­je w myślach, dziec­ko odkry­wa nie­bo.
Zaczy­na się sen.


Neon z zabawkowego

Pamię­tam Bal­bin­kę, świe­ci­ła nade mną
jak świę­ci z obraz­ka. Prze­pa­lał jej się dru­cik
od cza­su do cza­su. Dory­so­wy­wa­łam
świe­tli­ste cia­ło pal­cem.


Relacje (chcę igreka)

Ojciec: oaza, pla­ża. Wyschłam szu­ka­jąc śla­dów.

Wycią­gam sta­re drza­zgi. Zama­lo­wu­ję prze­świ­ty.

Nie doga­dzam sobie. Oszczę­dzam. Star­czyć muszą na życie.

Zdję­cie pierw­sze: sio­stra przy­tu­la się do jego brzu­cha, dru­gie, on pozu­je z radiem i cyga­rem, trze­cie, czy­ta nie­zro­zu­mia­le. Patrzę przez szy­bę szpi­tal­nej izo­lat­ki, on śmie­jąc się, coś mówi, roz­da­je. Potem razem, jedzie­my, mogę sie­dzieć z przo­du.

Bie­gnę, bie­gnę, ale to się nie zda na nic, on i tak nie zosta­nie, znik­nie w kurzu mia­sta, się roz­pły­nie. Będę szu­kać w zacie­nie­niach, będę go szu­kać w podwór­kach.

I teraz, gdy powie­dzie­li że umarł, pomy­śla­łam, chy­try byłeś, jak jakiś poje­ba­ny świę­ty się zapa­mię­ta­łeś w obra­zach. Lepiej zna­łam nauczy­cie­la od pol­skie­go, lepiej sąsia­da i dziad­ka.

Nawet chro­mo­so­mu nie mam, igre­ka.

Nic. Dzię­ki, sta­ry


Triangulacja (śmiertelnie trudne związki)

Sta­je­my się podob­ne jak dwie kro­ple podzie­lo­ne na trzy cia­ła,
roz­dzie­lo­ne na dwa­na­ście mie­się­cy, zmul­to­pli­ko­wa­ne przez lata spo­tkań.
Jak war­stwy tor­tu, zmie­sza­ne i przy­le­głe,
sma­ku­je­my tak samo i bez róż­ni­cy.
Zresz­tą tort został do.tknięty
przez trzy głod­ne kobie­ty
wal­czą­ce z nad­wa­gą,
suszą w związ­kach,
impo­ten­cją,
pasta­mi z flu­orem.

A sar­na? Sar­na zosta­ła urżnię­ta
przez czter­dzie­stu kozłów,
miło­śni­ków spor­tu i świe­że­go powie­trza.


W nocy Freja poluje z kotami

Naj­pierw zej­ście do zardze­wia­łych sta­cji,
emi­tu­ją­cych nie­bie­skie świa­tło
o każ­dej porze, naj­moc­niej nocą.
Zamknij­cie nie­bo, żeby nie ucie­ka­ły! Obra­zy z dzi­siaj są
niczym wobec obraz­ków jutra. Te się jesz­cze wyklu­wa­ją.
Jak małe zło­te kul­ki zle­pio­ne w brzu­chu.

O autorze

Monika Bistuła

Psycholog, psychoterapeutka, niedoszła kulturoznawczyni. Urodzona w Brzegu Dolnym, mieszkała i studiowała w Łodzi, od 2006 roku żyje w Nadrenii Północnej Westfalii. Interesuje się epigenetyką, etnografią, antropologią. Członkini grupy poetyckiej Wspólnota Snów Równoległych. Psia i ludzka matka.