utwory / zapowiedzi książek

Ikonoklazm (1)

Jan Rojewski

Fragment zapowiadający książkę Ikonoklazm Jana Rojewskiego, która ukaże się nakładem Biura Literackiego 17 grudnia 2018 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Teraz wynajmuję pokój na Bobrowieckiej. Powiewa flaga totalitarnego państwa

Dygni­tarz nie otu­la się nią stoi na bal­ko­nie pali papie­ro­sa za papie­ro­sem patrzy
w moje oczy lub podob­nie jak ja obser­wu­je food­tra­ki puch­ną­ce od łako­ci
strzę­py gazet któ­re nie­sio­ne przez wiatr osia­dły na drze­wach zastą­pi­ły pta­ki

palę z nim jedy­nie dla towa­rzy­stwa dzie­li nas dwie­ście metrów wiek i pocho­dze­nie
on ubra­ny jest w mary­nar­kę sza­rą jak pie­kło cza­sa­mi wycho­dzi na spa­cer z rodzi­ną
wte­dy trzy­ma moc­no kame­rę poga­nia cór­kę idą­cą dzie­sięć kro­ków za nim

zda­rza mi się cho­dzić tą samą tra­są a raz w mie­sią­cu w teatrze
oglą­dam szma­cia­ną kukłę któ­rej naj­pierw golą gło­wę a potem w fina­ło­wej sce­nie
kie­dy już zosta­je zgwał­co­na a z jej ust powy­cho­dzą pają­ki zysku­je czu­cie
mor­du­je opraw­ców

wie­czo­ra­mi fil­mu­je moje powro­ty widzi jak wal­czę z nie­spra­wie­dli­wo­ścią
z gra­wi­ta­cją jak szczę­śli­wy macham do nie­go i ska­czę wcho­dzę do klat­ki
rzu­cam się na łóż­ko mięk­kie jak Eucha­ry­stia a on dalej słu­cha Laiba­cha
Mar­szu Radec­kie­go gorz­kich żali roz­ka­zów roz­gnia­ta robac­two obca­sem
przy­tu­la się do żony uda­je mar­twe­go

więc czym się wła­ści­wie róż­ni­my
żół­ty skur­wy­sy­nu?


Teraz leci się kilka godzin z San Francisco do Frankfurtu lub Rzymu, a kiedyś jechało się trzy godziny dorożką z Szetejn do Wilna

Ame­ry­kań­skie papie­ro­sy zabi­ja­ją znacz­nie lepiej niż rosyj­skie
tak­sów­ki z żół­tej bla­chy cze­ka­ją na świa­tłach jestem ośle­pio­ny pyłem
znad zato­ki idą dziew­czy­ny marsz­czą im się twa­rze od sia­tek z Wal­mar­tu
sło­wiań­skie spor­t­sman­ki wydep­tu­ją ścież­ki kiwa­ją się gęsie­go
łapią rów­no­wa­gę mro­żo­ną piz­zę die­te­tycz­ną colę zupę Camp­bell
i czip­sy w któ­rych moż­na zna­leźć świę­te obraz­ki iko­ny fut­bo­li­stów

a dalej wie­że babel i szkla­ne domy dalej tury­ści z Gre­en­po­in­tu
z ośmio­let­nim sta­żem w pral­niach i na budo­wach dalej stoi
punkt pobo­ro­wy na pohy­bel czar­nym i czer­wo­nym ku pamię­ci
pała­ców ryso­wa­nych w powie­trzu san­gwi­ną i Mała Ita­lia
kosze oli­wek i cytryn butel­ki wina po któ­re przy­pły­wa­ły kie­dyś
okrę­ty wiel­kie jak Nider­lan­dy dło­nie kup­ców roz­łu­pu­ją­ce noc

jak w fil­mie trzesz­czy żarów­ka wysy­ła sygna­ły roz­bit­kom obok
pęk­nię­cie sufi­tu pod nim my i figur­ka zło­te­go ciel­ca któ­re­go pró­bo­wa­łem
posiąść razem z chiń­ską wyciecz­ką jedli­śmy suro­we ryby rosły
nam w ustach kłam­stwa na temat naszych państw i miło­ści a logo
Gold­man Sachs świe­ci­ło jak­by to Alior Bank pier­do­lił to mia­sto
i jesz­cze dło­nie drża­ły od łanów zbóż i Holen­drzy cze­ka­li w por­cie

O autorze

Jan Rojewski

Studiuje w Instytucie Kultury Polskiej UW, publikował w "Arteriach", "Odrze", "Nowych Peryferiach", "Gazecie Wyborczej". Był nominowany w OKP im. Jacka Bierezina, laureat konkursu im. Rafała Wojaczka. Mieszka w Warszawie.

Powiązania