utwory / zapowiedzi książek

Imperium dzieci

Marta Sokołowska

Fragment zapowiadający książkę Marty Sokołowskiej Imperium Dzieci, która ukaże się w Biurze Literackim 28 czerwca 2021 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Roz­dział 1

B‑Maria sta­ła na naj­szczę­śliw­szym moście naj­pięk­niej­sze­go mia­sta pod słoń­cem, a to prze­cież nie­je­dy­ny szczę­śli­wy most w Mie­ście Dzie­ci.

Radość malo­wa­ła się na twa­rzach mija­nych ludzi, duma czło­wie­ka z czy­nu czło­wie­ka i podziw dla myśli ludz­kiej. Zie­le­ni­ła się tra­wa na moście, buja­ły sło­necz­ni­ki splą­ta­ne łody­ga­mi i dzwo­ni­ły po szy­nach wago­ny jeden za dru­gim, a z okien śnież­no­bia­łe­go tram­wa­ju, do któ­re­go wsko­czy­ła B‑Maria, roz­cią­gał się widok na roz­la­ne jezio­ro.

Pędzi­ła przez mia­sto połą­czo­ne metrem i korze­nia­mi drzew, zie­lo­ną metro­po­lię, któ­ra była nie cmen­ta­rzem, lecz sadem ozdo­bio­nym doma­mi mię­dzy łąką a nie­bem, szczel­ną przy­ro­dą, któ­rej się nikt nie przy­glą­dał.

Dom bez­piecz­ny, dom spo­koj­ny uko­ły­sa­ny był pio­sen­ką dla naj­młod­szych. Miesz­ka­ły tu rodzi­ny trwa­le roz­świe­tlo­ne bogac­twem i mło­dzież odda­na zaba­wie. Wypeł­nio­ne ludź­mi bul­wa­ry tęt­ni­ły rado­ścią, życie nio­sło się po Mie­ście Dzie­ci, a było to życie peł­ne cudów. Noce wypeł­nia­ły się wspól­nym śnie­niem o dobrym świe­cie dobrych ludzi, któ­rzy nie doda­wa­li do świę­te­go cza­su dzie­ciń­stwa ani jed­nej złej chwi­li.

Mia­sto Dzie­ci nie było zwy­kłym mia­stem, lecz prze­strze­nią bez trosk, wol­nym rośnię­ciem natu­ry i ludzi, było sto­li­cą Impe­rium Dzie­ci – dumą i wzo­rem do naśla­do­wa­nia dla innych miast.

Szczę­śli­we chwi­le pły­nę­ły nie­zau­wa­żal­nie, czas odczu­wa­ło się, patrząc w kalen­darz i odsłu­chu­jąc komu­ni­ka­tu co sześć rów­nych godzin, doba w dobę.

Teraz tram­waj umilkł i umil­kły pio­sen­ki na wie­trze, nie­wiel­kie ekra­ny umiesz­czo­ne na wia­tach i ścia­nach domów zaja­śnia­ły sło­wo-obra­zem. Nigdy dość przy­po­mi­na­nia, kim jeste­śmy i kim byli­by­śmy, gdy­by nie Impe­rium, roz­po­czął się prze­kaz. Naj­pierw cen­ne chwi­le na wskrze­sze­nie zasty­głych wspo­mnień, potem histo­ria powsta­nia Impe­rium.

– Gdzież podzia­ły się cza­sy żało­by? Minę­ły bez­pow­rot­nie! Nie wró­cą, nie zagar­ną mło­do­ści! Nie obró­cą w perzy­nę marzeń! Zosta­ły w pamię­ci ogar­nię­tej wsty­dem za tych, któ­rzy spoj­rze­li za sie­bie i odczu­li winę, a ta zgię­ła ich kar­ki ze wsty­du. Osta­tecz­nie poko­na nas nie przy­ro­da, nie szko­dli­we nawy­ki, ale zawod­na pamięć! – zater­ko­tał ekran.

Głos niósł się we wszyst­kich języ­kach i tward­nia­ła myśl o minio­nym nie­bez­pie­czeń­stwie uno­szą­cym się nad ludź­mi.

– Jak żyło się, zanim powsta­ło Impe­rium Dzie­ci? – zagrzmia­ły sło­wa, a paski gro­zy biły po oczach. – Bra­ko­wa­ło rado­ści, zawi­ły i ohyd­ny świat wołał z prze­szło­ści. Uczci­wość sto­pi­ła się z występ­kiem, życz­li­wość z zazdro­ścią. Domy, szko­ły i miej­sca pra­cy pro­du­ko­wa­ły isto­ty samot­ne, żyją­ce w stra­chu przed prze­gra­ną w wyści­gu o prze­ży­cie. Dzie­ciom wypeł­nia­no czas od rana do nocy, by jako doro­śli zara­bia­li pie­nią­dze, za któ­re nie mogli się najeść do syta. Ich wraż­li­wość spo­ty­ka­ła się z okrut­nym śmie­chem. Dzie­ci sta­wa­ły się pla­cem boju i przed­mio­tem prze­kła­da­nym z kąta w kąt, zawra­ca­ły gło­wę, gdy trze­ba było iść za cio­sem, mia­ły być cicho i nie prze­szka­dzać doro­słym w zagłu­sza­niu ich pra­gnień. Osa­mot­nie­ni opie­ku­no­wie uczy­li niczy­je dzie­ci sztu­ki prze­trwa­nia. Mówi­li: „nie czuj”, „nie kochaj” i „nie bądź naiw­ny”. Wytrzą­sa­li miłość do przy­ro­dy i radość z drob­nych spraw. Poko­le­nie za poko­le­niem prze­ka­zy­wa­li zamiast czu­ło­ści gniew, zamiast zachwy­tu smu­tek. Nie­mow­lę­ta, malu­chy, nasto­lat­ki były trzy­ma­ne godzi­na­mi bez słoń­ca i świe­że­go powie­trza. Dzie­ci-zabaw­ki, dzie­ci-nie­wol­ni­cy, dzie­ci-mario­net­ki…

Szyb­ko zmie­nia­ły się obra­zy popy­cha­ne sło­wa­mi.

– Ludzie kar­mie­ni okru­cień­stwem, opo­wie­ścia­mi o powszech­nym ter­ro­rze i rze­ziach, obo­jęt­nie­li. Świat się wyko­le­jał i jedy­ne, co pozo­sta­wa­ło, to odwra­cać tchórz­li­wie wzrok. Ludz­kość była na kra­wę­dzi i musia­ła wymy­ślić się na nowo, jeśli chcia­ła prze­trwać. Tli­ła się nadzie­ja, że ratu­nek nadej­dzie od ład­nych i wykształ­co­nych, ale oni zaję­ci byli swo­imi spra­wa­mi. Wte­dy poja­wi­ła się A‑Caryca.

Ekran roz­ja­śnił się aure­olą, z niej wyło­ni­ła się kobie­ca postać w płasz­czu i sznu­ro­wa­nych butach, wło­sy zacze­sa­ła do tyłu i zwią­za­ła na kar­ku, ciem­ne oczy, brwi i usta zna­czy­ły punk­ta­mi gład­ką twarz.

– Zacznij­my od począt­ku – powie­dzia­ła.

Mówi­ła pro­sty­mi sło­wa­mi. Mówi­ła to, o czym myśle­li inni. Jej idea była prze­peł­nio­nym nadzie­ją gło­sem poko­na­nych, zwra­ca­ła się prze­ciw ego­izmo­wi i nie­spra­wie­dli­wo­ści. Ludzie w tram­wa­ju chło­nę­li głos jak­by pierw­szy raz. Nie­prze­sło­dzo­ne dźwię­ki nio­sły się mię­dzy gło­wa­mi i ukła­da­ły wspól­no­tę tram­wa­ju w zgrab­ny kop­czyk.

– W mar­szu o prze­trwa­nie patrzy­my na naj­sil­niej­szych, a nie na sła­bych. Wal­czy­my z tym, cze­go zmie­nić się nie da, z nawy­ka­mi dzie­cięc­twa zmie­nio­ny­mi w cha­rak­ter. Jeśli dzie­ciń­stwo nazna­cza nas na całe życie, to szczę­śli­we dzie­ciń­stwo czy­ni z nas szczę­śli­wych ludzi. Dziec­ko jest naj­waż­niej­sze. Jeśli ludzie oduczą się je kochać, jedy­ne, co im pozo­sta­nie, to pra­gnie­nie prze­trwa­nia, bez­dusz­ne i za wszel­ką cenę, kosz­tem tych, któ­rzy nie mówią nie dla­te­go, że nie cier­pią, ale dla­te­go, że nie zosta­ją wysłu­cha­ni. Chcesz szczę­ścia dla sie­bie, nie krzywdź słab­sze­go, a im jest słab­szy, tym bar­dziej nie wol­no robić mu krzyw­dy.

Ekra­ny zmie­ni­ły nastrój, roz­ja­śni­ły się fon­ty liter. Sło­wa krze­pi­ły jak cukier.

– Wte­dy ruszył marsz. Marsz dzie­ci. Wiel­ki marsz dzie­ci – powie­dzia­ła lek­tor­ka. – Na jego cze­le góro­wał scho­ro­wa­ny maluch w rękach A‑Carycy, a ona zwró­ci­ła się do dzie­ci dużych i małych, aby wyszły z domów, ze szkół i z podwó­rek, i prze­mó­wi­ły. Tak jak potra­fią.

Łamał się obraz, puchł prze­kaz wzbo­ga­co­ny archi­wa­lia­mi i tre­ści­wym napi­sem. Za każ­dym razem inny, atrak­cyj­ny i inte­rak­tyw­ny, wier­nie odda­wał histo­rię Impe­rium.

Dzie­ci nio­sły balo­ny i śpie­wa­ły pio­sen­ki, wykra­da­ły ze skle­pów sło­dy­cze i zabaw­ki, dep­ta­ły traw­ni­ki i rzu­ca­ły kamie­nia­mi, ogar­nię­te pra­gnie­niem nisz­cze­nia tego, co nie daje się okre­ślić, bo żywe i ład­ne, nie­na­ru­szal­ne i wyobra­żo­ne. Kil­ku­let­nie dzie­ci szły pod rękę ze star­szym rodzeń­stwem, dzie­ci miast i wsi, te wychu­cha­ne i te zaro­bio­ne, uli­ce wypeł­nia­ły się zaba­wą, śpie­wem, gra­bie­żą i krzy­kiem.

Pra­gnie­nie zemsty kaza­ło im wołać: „Nie powstrzy­ma­cie nas!”, „Nie kupi­cie nas!”, w leni­wym, odu­rza­ją­cym tem­pie destruk­cja i gniew zala­ły dro­gi. Pęcz­niał marsz dzie­ci goto­wych iść po swo­je w osza­ła­mia­ją­cej masie. Kil­ku­let­nie dzie­ci wła­my­wa­ły się do skle­pów, kil­ku­na­sto­let­nie rzu­ca­ły pusz­ka­mi z far­bą i kok­taj­la­mi Moło­to­wa. Było ich coraz wię­cej i wię­cej, potrze­ba wyrów­na­nia rachun­ków z doro­sły­mi sta­ła się upra­gnio­nym przy­mu­sem. Te, któ­re zosta­ły w domach, odmó­wi­ły peł­nie­nia funk­cji dzie­cię­cych, to się sta­wa­ło trud­ne do wytrzy­ma­nia.

Pamięć to coś wię­cej niż pomni­ki i rocz­ni­ce, pamięć to cia­ło, któ­re boli, i sny, któ­re zmie­nia­ją się w kosz­mar – pomy­śla­ła B‑Maria. Pamięć to piesz­czo­ta poroz­ry­wa­nej skó­ry, pokle­jo­nej byle jak. Pamięć to szczyp­ca­mi roze­rwa­ne mię­so wypeł­nio­ne ropą i bólem, bli­zny nie­da­ją­ce się ukryć. Na ekra­nie dzie­ci odma­wia­ły lita­nię skarg, i gdy zaczę­ły, nie umia­ły prze­stać. Nie było jak zamknąć im ust ani powstrzy­mać drże­nia ramion.

I zno­wu poja­wi­ła się A‑Caryca. Chwy­ci­ła wspól­ne marze­nia, a w jej dło­niach zasnę­ła strasz­na pamięć.

– Niech dzie­ci będą z wami! – powie­dzia­ła.

„Niech dzie­ci będą z wami!” – niósł się okrzyk A‑Carycy z ekra­nu do ekra­nu.

– Nad­cho­dzi Impe­rium Dzie­ci – doda­ła.

Impe­rium Dzie­ci nade­szło nie­zno­szą­cym sprze­ci­wu kro­kiem i A‑Caryca znik­nę­ła w tłu­mie mło­dych ciał. Dla sie­bie nie chcia­ła nic. Koło dzie­ci sta­nę­li zwy­kli ludzie, tacy, któ­rzy mie­li dość kłamstw i nie­spra­wie­dli­wo­ści. Ludzie skrzyw­dze­ni, rozu­mie­ją­cy potrze­bę odna­le­zie­nia wspól­no­ty prze­ba­cze­nia i budo­wa­nia nowe­go porząd­ku.

Lek­tor­ka ugnia­ta­ła myśli wspo­mnie­nia­mi. Mit zało­ży­ciel­ski Impe­rium musiał wypo­wie­dzieć się do koń­ca.

– Dziec­ko, każ­de dziec­ko było naj­waż­niej­sze. Uprzy­wi­le­jo­wa­nie jego potrzeb na nowo okre­śli­ło hie­rar­chię spo­łecz­ną, prze­war­to­ścio­wa­ło wiecz­ny porzą­dek spo­łecz­ny na taki, któ­ry dopro­wa­dził do powszech­ne­go dobro­by­tu i spra­wie­dli­wo­ści.

To praw­da – pomy­śla­ła wzru­szo­na B‑Maria. Przy­po­mi­na­ła sobie nie­zli­czo­ną licz­bę poucza­ją­cych fil­mów, któ­re nigdy się nie nudzi­ły, a każ­dy oświe­tlał inny frag­ment wspól­nej histo­rii Impe­rium. I teraz opo­wieść zmie­rza­ła do szczę­śli­we­go zakoń­cze­nia.

– Pio­nier­ka Idei Oca­lo­ne­go Dziec­ka zbu­do­wa­ła Impe­rium nie wokół walu­ty, reli­gii lub żądzy pod­bo­jów, ale wokół isto­ty czło­wie­czeń­stwa, pra­gnie­nia posia­da­nia i tro­ski o potom­stwo – szu­miał ekran. – Wiel­ka histo­ria zastą­pi­ła małą histo­rię, szczę­śli­wa teraź­niej­szość unie­waż­ni­ła prze­szłość wojen i prze­mo­cy. Od teraz będzie­my dobrzy – powta­rza­li­śmy z nadzie­ją.

Sło­wa spa­da­ły kro­pla­mi, a sens lał się niczym wez­bra­na rze­ka.

– Dzie­ci potrze­bo­wa­ły miło­ści i tro­ski ‒ siła pro­stych słów toro­wa­ła dro­gę do impe­rial­nych serc. ‒ A‑Caryca w swo­im geniu­szu posta­wi­ła na opie­ku­nów, to w nich dostrze­gła klu­czo­wą rolę w reali­za­cji szla­chet­nych postu­la­tów. Wspie­ra­no tych, któ­rzy byli gwa­ran­tem prze­strze­ga­nia zasad Impe­rium. Odrzu­ca­no wichrzy­cie­li.

Drżał ledo­wy numer wago­nu, za szy­bą wisia­ły chmu­ry – ozdo­ba nie­ba. B‑Maria wpa­try­wa­ła się w baby ring, to tu odby­wa­ła się roz­mo­wa o Impe­rium, w cią­gle nowy, zaska­ku­ją­cy spo­sób. Czy to geniusz A‑Carycy, czy siła obra­zów poszu­ku­ją­cych oczu spra­wia­ły, że ani na chwi­lę nie chcia­ło się jej odry­wać wzro­ku od baby rin­gu.

– Nie­pra­wość ludz­ka znik­nę­ła w uzdra­wia­ją­cym pocie ‒ ode­tchnę­ła lek­tor­ka. ‒ A‑Caryca dała się poznać jako wytraw­na znaw­czy­ni ludz­kich sła­bo­ści, pre­sti­di­gi­ta­tor­ka w cudow­ny spo­sób uni­ce­stwia­ją­ca bolącz­ki życia, cier­pli­wa dzia­łacz­ka ośmie­sza­ją­ca prze­ciw­ni­ków idei. Impe­rium swo­im zasię­giem ogar­nę­ło całą zie­mię, sta­jąc się wyznacz­ni­kiem powszech­ne­go dostat­ku i spo­ko­ju. W chwi­li przy­ję­cia Idei Oca­lo­ne­go Dziec­ka dla wszyst­kich zaczy­nał się dobry czas. A‑Caryca stwo­rzy­ła raj, w zamian popro­si­ła o nie­krzyw­dze­nie słab­szych i nie­ustan­ne dąże­nie do dosko­na­ło­ści. Czy to cena zbyt wygó­ro­wa­na?

Dra­ma­tycz­ne pyta­nie zakoń­czy­ło film na baby rin­gu i zno­wu zadźwię­cza­ły suwy tram­wa­jo­we.

B‑Maria dotknę­ła nad­garst­ka, bo to, co nie­wy­po­wie­dzia­ne, znaj­do­wa­ło się przy man­kie­cie jej koszu­li – skrom­ny dowód przy­wią­za­nia do idei Impe­rium Dzie­ci, este­tycz­ny i prak­tycz­ny baby ring. To nie było jedy­nie urzą­dze­nie zacie­śnia­ją­ce więź z mocar­stwem, ale ele­ment czte­ro­stop­nio­wej struk­tu­ry spo­łecz­nej, do któ­rej wszy­scy nale­że­li. Taki waru­nek powszech­ne­go szczę­ścia posta­wi­ła A‑Caryca – powszech­ne dosto­so­wa­nie się do śmia­łe­go wyzwa­nia, ponie­waż tyl­ko wspól­ny trud dawał szan­sę wyj­ścia z tra­dy­cji obłę­du i bez­pra­wia.

Baby ring B‑Marii mie­nił się na zie­lo­no, takich w tram­wa­ju było naj­wię­cej. Jako doro­sła oso­ba ze sta­tu­sem B żyła przy­jem­nie i bez­piecz­nie, mogła sta­rać się o zgo­dę na rodzi­ciel­stwo i zmia­nę sta­tu­su na wyż­szy. Mogła, lecz nie musia­ła. Gdy­by pozo­sta­ła B, żyła­by życiem szczo­drym. Gdy­by zechcia­ła zostać A‑rodzicem, prze­szła­by – przy życz­li­wym wspar­ciu Impe­rium – wie­lo­eta­po­we szko­le­nie i egza­mi­ny. Bycie rodzi­cem wery­fi­ko­wa­no spraw­dzia­nem kom­pe­ten­cji. Każ­de­mu przy­słu­gi­wa­ły trzy pró­by. Gdy­by wynik testu był pozy­tyw­ny, B‑Maria otrzy­ma­ła­by sta­tus A, pozwo­le­nie na dziec­ko i zło­ty, błysz­czą­cy baby ring na rękę. „Niech dziec­ko będzie z tobą!”

Gdy­by pró­by trzy­krot­nie się nie powio­dły, B‑Maria uzy­ska­ła­by sta­tus Q, neo­no­wo­po­ma­rań­czo­wy baby ring i doży­wot­ni zakaz posia­da­nia dziec­ka. Nale­żą­cy do sta­tu­su Q zacho­wy­wa­li peł­nię praw oby­wa­tel­skich oraz ogra­ni­czo­ną wol­ność wybo­ru pra­cy i miesz­ka­nia. B‑Maria spoj­rza­ła w kąt tram­wa­ju, stał tam jeden z Q, z tika­mi ner­wo­wy­mi, strach było patrzeć na czło­wie­ka. Wró­ci­ła do myśli, któ­re porząd­ko­wa­ły impe­rial­ną rze­czy­wi­stość.

B‑Maria przy­po­mnia­ła sobie nie­chęt­nie, że w Impe­rium ist­nia­ła jesz­cze gru­pa X. Nale­ża­ły do niej oso­by, któ­re skrzyw­dzi­ły naj­młod­szych. W Impe­rium nie było wię­zień, ale X sta­wał się wiecz­nym wygnań­cem, prze­pę­dza­nym z miej­sca na miej­sce. Śmierć wiecz­na sta­wa­ła się osta­tecz­nym potę­pie­niem za wykro­cze­nie prze­ciw­ko porząd­ko­wi, a zna­kiem roz­po­znaw­czym tuła­czy był meta­licz­ny baby ring.

Dzie­ci do peł­no­let­nio­ści pozo­sta­wa­ły pod ochro­ną, nosi­ły zło­te baby rin­gi i sta­tus A. Po ostat­nich dzie­cię­cych uro­dzi­nach – już jako doro­śli – otrzy­my­wa­li od A‑Carycy zie­lo­ny baby ring, sta­tus B i moc pre­zen­tów na nową dro­gę życia: dom oraz wła­ści­we pro­por­cje pra­cy i wypo­czyn­ku. Odtąd jako B mie­li zasłu­żyć na zło­ty baby ring i pra­wo do dziec­ka. Mie­li doro­snąć do sie­bie i stać się tym, kim A‑Caryca chcia­ła­by, żeby byli: dum­ny­mi A‑rodzicami lub sza­no­wa­ny­mi przez Impe­rium B‑obywatelami.

Prze­strze­ga­nie norm było nagra­dza­ne. Dobro prze­kła­da­ło się na dobro­byt, miesz­kań­cy Mia­sta trzy­ma­li się pew­nie, jak­by coś wyjąt­ko­we­go uno­si­ło ich cie­le­sną powło­kę ponad zie­mią. Odstą­pie­nie od nor­my styg­ma­ty­zo­wa­ło. Dro­gi ludzi ze sta­tu­sa­mi się prze­ci­na­ły, nikt niko­mu nie wadził, tyl­ko isto­ty z gru­py X prze­by­wa­ły poza Impe­rium.

Naj­wyż­sze, nie­da­ją­ce się znieść poczu­cie har­mo­nii i szczę­ścia wypchnę­ło B‑Marię z tram­wa­ju. Sta­nę­ła pod ścia­ną budyn­ku, a chod­ni­ki wyda­ły jej się prze­dłu­że­niem dzie­cię­cych myśli.

– Niech dziec­ko będzie ze mną! – szep­nę­ła tęsk­nie.

O autorze

Marta Sokołowska

Laureatka Nagrody Krakowa Miasta Literatury UNESCO, projektu wydawniczego Biura Literackiego „Pierwsza książka prozą” oraz konkursu „Dramat!” organizowanego przez Dwutygodnik i Teatr IMKA; dwukrotna finalistka konkursu Metafory Rzeczywistości poświęconego polskiej dramaturgii współczesnej, trzykrotna stypendystka Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, półfinalistka Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej. Autorka scenariusza i reżyserka filmu dokumentalnego, dramatów teatralnych oraz słuchowisk. Jej teksty zostały przetłumaczone na języki: angielski, rosyjski, niemiecki, białoruski i gruziński.

Powiązania

Śmierć jako siła napędowa twórczości

debaty / ankiety i podsumowania Marta Sokołowska

Odpo­wie­dzi Mar­ty Soko­łow­skiej na pyta­nia Tade­usza Sław­ka w „Kwe­stio­na­riu­szu 2022”.

Więcej

Imperium Dzieci

nagrania / stacja Literatura Marta Sokołowska

Czy­ta­nie z książ­ki Impe­rium Dzie­ci z udzia­łem Mar­ty Soko­łow­skiej w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Rozmowy na torach: odcinek 2 Marta Sokołowska

nagrania / stacja Literatura Antonina Tosiek Jakub Skurtys Marta Sokołowska

Dru­gi odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na torach” w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Książki z Biura: Odcinek 12 Imperium Dzieci

nagrania / między wierszami Marta Sokołowska

Dwu­na­sty odci­nek cyklu Książ­ki z Biu­ra. Nagra­nie zre­ali­zo­wa­no w ramach pro­jek­tu Kar­to­te­ka 25.

Więcej

Komentarz autorski do dystopii Imperium Dzieci

recenzje / KOMENTARZE Marta Sokołowska

Autor­ski komen­tarz Mar­ty Soko­łow­skiej w ramach cyklu „Powieść w dro­dze”, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Impe­rium Dzie­ci, któ­ra uka­zu­je się w Biu­rze Lite­rac­kim 12 lip­ca 2021 roku.

Więcej

Imperium Dzieci to cały świat

wywiady / o książce Aleksandra Byrska Marta Sokołowska

Roz­mo­wa Alek­san­dry Byr­skiej z Mar­tą Soko­łow­ską, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Impe­rium Dzie­ci, któ­ra uka­zu­je się w Biu­rze Lite­rac­kim 12 lip­ca 2021 roku.

Więcej

Imperium Dzieci

nagrania / stacja Literatura Marta Sokołowska

Czy­ta­nie z książ­ki Impe­rium Dzie­ci z udzia­łem Mar­ty Soko­łow­skiej w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Rozmowy na torach: odcinek 2 Marta Sokołowska

nagrania / stacja Literatura Antonina Tosiek Jakub Skurtys Marta Sokołowska

Dru­gi odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na torach” w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Książki z Biura: Odcinek 12 Imperium Dzieci

nagrania / między wierszami Marta Sokołowska

Dwu­na­sty odci­nek cyklu Książ­ki z Biu­ra. Nagra­nie zre­ali­zo­wa­no w ramach pro­jek­tu Kar­to­te­ka 25.

Więcej

Lęk w kolorze złotym

recenzje / ESEJE Filip Łobodziński

Recen­zja Fili­pa Łobo­dziń­skie­go towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Mar­ty Soko­łow­skiej Impe­rium Dzie­ci, któ­ra uka­zu­je się w Biu­rze Lite­rac­kim 12 lip­ca 2021 roku.

Więcej

Komentarz autorski do dystopii Imperium Dzieci

recenzje / KOMENTARZE Marta Sokołowska

Autor­ski komen­tarz Mar­ty Soko­łow­skiej w ramach cyklu „Powieść w dro­dze”, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Impe­rium Dzie­ci, któ­ra uka­zu­je się w Biu­rze Lite­rac­kim 12 lip­ca 2021 roku.

Więcej

Imperium Dzieci to cały świat

wywiady / o książce Aleksandra Byrska Marta Sokołowska

Roz­mo­wa Alek­san­dry Byr­skiej z Mar­tą Soko­łow­ską, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Impe­rium Dzie­ci, któ­ra uka­zu­je się w Biu­rze Lite­rac­kim 12 lip­ca 2021 roku.

Więcej

Lęk w kolorze złotym

recenzje / ESEJE Filip Łobodziński

Recen­zja Fili­pa Łobo­dziń­skie­go towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Mar­ty Soko­łow­skiej Impe­rium Dzie­ci, któ­ra uka­zu­je się w Biu­rze Lite­rac­kim 12 lip­ca 2021 roku.

Więcej

Imperium Dzieci to cały świat

wywiady / o książce Aleksandra Byrska Marta Sokołowska

Roz­mo­wa Alek­san­dry Byr­skiej z Mar­tą Soko­łow­ską, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Impe­rium Dzie­ci, któ­ra uka­zu­je się w Biu­rze Lite­rac­kim 12 lip­ca 2021 roku.

Więcej