Napisałem, czas się wydać.
I co ja pocznę, po skończonej wojnie?
Hazard? Biwak? Jakieś małe polowanie?
Tyle że na haczyk już się dałaś złapać,
teraz tylko cię rozpieszczam
różnymi przynętami. Redaktor mówi mi, że niepotrzebnie
wyrównuję wersy.
W którym miejscu? – pytam złośliwie i wracam
nad rzekę. Nie brzmi to znajomo?
Jakiś mały kiczyk w trawie, pod wpływem
życzliwych kolegów. Nie czytam wierszy,
mam ich całą głowę, że nie czuję,
kiedy cytuję ciebie, a kiedy przemawia przeze mnie
nieuniknione.
FALSETEM PRZEZ WYOBRAŹNIĘ I KOZY
Zastanawiam się, głośno i niewyraźnie, czym byłoby życie
nieprzypadkowe. Kolejną częścią Prousta. Koleiną na Wiejskiej
Drodze Donikąd. Klinem aż do skończenia świata. Nie ma
oblicz. To miałby być rozkaz? Orgazm? Uwaga, sprawdzam!
I ogłaszam alarm dla miasta Łodzi. Jest: wyciągnij. Powinno być:
wnioski. Zastanawiam się, cicho i wyraźnie, dlaczego nie mam
wyników. Rewitalizowany, wciąż nieprzekupiony. Ile można
czyhać z testem na jej rozwiązanie? Liczyć procenty, ruchliwość
i inne ogonki. Dobra partia? Nie nauczę się, to za duże słowo,
ale przynajmniej będę miał nauczkę na przeszłość. Która odprowadza
mnie do szału ciemną aleją i zła się lękam, gdy jest go zbyt mało
i nie starczy na kolejne. Grunt to znaleźć sposób: diabeł wie, co robi,
byśmy sami tego nie wiedzieli, a i tak robili. Proste? To teraz wejdź
do mojego łóżka i nie dotykając, spraw przyjemność. Niech płynie
i zalewa mi formy. Gotowe na wszystko? Chyba we śnie
najważniejszego Turasa w mieście. Panie Turek, kończ pan mecz!
Kto meczem wojuje i tak dalej, głębiej, więcej. Mężczyznę poznaje się
po tym, że nie myśli, tylko działa i znajduje do tego działa rym.
Me! Nie!
TATA JUŻ TU NIE MIESZKA,
CZYLI SZKICE O NAJNOWSZEJ POEZJI POLSKIEJ
Znowu kolaż wkręca nas w łańcuch
skojarzeń, którym w głowie towarzyszy poświata
w kolorze rumieńców: wszystko już było, dlatego
wszystko będzie jeszcze raz. Kto widział kiedyś nic,
niech pierwszy nadstawi pośladek, zrobi z mięsa
lustro. Prawi i lewi zamienią się bielizną, niech
powiewa na wietrze flaga bogata w prześwity.
Tak szybko przejdzie nam burza? Obejdzie się
tęczę bez smaku? Znowu przyjdą pedały
i zjedzą całą wędlinę. Wezmą na dwa baty
szwedzki stół pełny pornoli. Silna wola
przegra z czytelnym komunikatem: hipsterzy
to zagrożenie dla naszej świadomości klasowej,
nawet jeśli znasz swoje miejsce i sort.
O autorze
Rafał Gawin
Ur. 1984. Redaktor, korektor, konferansjer, animator, recenzent, poeta i przyszły prozaik. Wydał pięć książek poetyckich, ostatnio Wiersze dla koleżanek (Justynów 2022). Tłumaczony na języki. Prowadzi „Wiersz wolny” i „Liberté!”. Mieszka w Łodzi, gdzie pracuje (jako instruktor) w Domu Literatury i działa (jako skarbnik i wydawca) w oddziale Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
Rozmowa Rafała Gawina z Grzegorzem Wróblewskim, towarzysząca premierze książki Ra Grzegorza Wróblewskiego, wydanej w Biurze Literackim 23 października 2023 roku.
Recenzja Rafała Gawina, towarzysząca premierze antologii Zebrało się śliny. Nowe głosy z Polski, wydanej w Biurze Literackim 20 września 2016 roku.