Kanapeczka, Ogień
nagrania / wydarzenia Różni autorzyZapis całego spotkania autorskiego z udziałem Ostapa Sływynskiego, Kārlisa Vērdiņša, Bohdana Zadury i Jacka Dehnela podczas festiwalu Port Wrocław 2010.
WięcejFragment zapowiadający książkę Ktokolwiek, tylko nie ja Hałyny Kruk w tłumaczeniu Bohdana Zadury, która ukaże się w Biurze Literackim 23 maja 2022 roku.
To, co pozostaje
Mijamy. Oślepiające wystawy butików. Głośne grupki opalonych nastolatków, którzy chaotycznie wysypują się z barów i, nie odchodząc od kasy, wyjaśniają sobie relacje i dzielą zuchwale na pół rozebrane wulgarne dziewczyny. Rozmazując na pryszczatych twarzach krew i smarki. Mijamy ich, przezornie przechodząc na druga stronę ulicy. W mojej głowie, jak tykający zegar, na zmianę stukają dwie myśli: bez przygód dojść do hotelu i nie połamać obcasów na tym przeklętym lwowskim bruku, szlag by go trafił… Ręka Marka ciężko leży na moim ramieniu, on zdaje się wypił więcej ode mnie i iść nam jest coraz trudniej i trudniej. Oprócz tego wiatr, który rzuca nas z boku na bok, zmuszając do robienia zupełnie nieracjonalnych wiraży. Huśta nami, jak dwoma gruszkami na bezlistnej jesiennej gałęzi, tamuje oddech i zaraz to wszystko wokół poleci w drzazgi. Ale się trzymamy.
Marko oddycha całkiem blisko – słyszę nad uchem jego skupione sapanie. Tak naprawdę to prowadzi mnie do siebie do hotelu, nawet nie wiem, gdzie ten hotel się znajduje. Zresztą, nic dziwnego: nieczęsto zdarza mi się bywać w hotelach w rodzinnym mieście. Od czasu do czasu dogania nas to fantasmagoryczne Doors’owskie „Well, show me the way to the next bar…” i zachrypły męski głos, który tak optymistycznie zapewnia, że po tym wszystkim tak czy owak „we must die”. Słyszysz, Marku, mówi nam, że wcześniej czy później musimy jednak umrzeć. To oczywiście najczystsza prawda. Jednak najbardziej mnie przeraża nie ta prawda, a oszałamiająca lekkość i prostota przejścia od bycia do niebytu. Nieznośna lekkość.
Zdaje się, już pół nocy brniemy nieznaną ponurą ulicą, której końca nie widać, i od czasu do czasu męczę po kobiecemu Marka pytaniami w rodzaju: „A jesteś pewny, że to właśnie tutaj, a nie na drugim końcu miasta?” Milcząc, potakuje – i suniemy do przodu. Stopniowo budynki maleją, ich secesyjne rysy stają się mniej wyraźne i banalniejsze, a jasne wysepki latarni zdarzają się coraz rzadziej, jakby ten, kto pokazuje uliczkę przypadkowym przechodniom, strzegł ich wymagających smaków.
– Zimno mi – mówię Markowi. On w marszu zwraca się do mnie w półobrocie i nieposłuszną ręką stawia kołnierz mojego żakietu.
– To wszystko drobiazgi. Wytrzymaj, gdzieś tu już powinien być hotel.
Wierzę mu, uwierzę, nawet jeśli powie teraz, że naprawdę jesteśmy chrabąszczami i wszystko to nam się śni. Co każe mi wierzyć? Po jakiego czorta potykam się tutaj o szczerbaty bruk? Na pewno kocham tego człowieka, bo jakie jeszcze może być tłumaczenie? Po prostu kocham – i kropka. A reszta – to figa. Z trudem pokonujemy jeszcze jakieś dwieście, trzysta metrów.
Zerka na nas ukradkiem jakiś facet z szeroką tłustą twarzą, który wyprowadza pitbulla. Natomiast pies bezczelnie się na nas gapi. Najwidoczniej mu się nie podobamy. Ale komendy „Bierz go!” nie słychać, i pitbull niechętnie wlecze się za nalanym facetem. Dochodzimy prawie do mostu kolejowego, skąd dobiega głośny łoskot kół i przenikliwy gwizd
– Wracajmy – rzuca Marko niemal dziarsko. – Zaszliśmy trochę za daleko.
Zawracamy bez słowa, jakiś czas idziemy nie w nogę i wtedy zniszczony chodnik się kołysze, jakby to nie był chodnik, ale pokład okrętu w dziesięciostopniowym sztormie. Znowu natykamy się na faceta z pitbullem. Nie, pitbull na pewno nas nienawidzi, spójrz, jakie ma przekrwione oczy. Od dzieciństwa boję się psów. Gotowa już jestem zerwać się i biec co tchu, wyobrażając sobie, jak przed jego zębami migają moje gołe łydki, jak on się w nie wgryza, ohydnie bryzgając krwawą śliną. Ale ciężka ręka Marka na ramieniu i zwierzęcy strach gdzieś w brzuchu (czy to instynkt samozachowawczy?) zmuszają mnie, bym powoli przestawiała nogi od-da-(o tak, jeszcze troszkę)-la-(la-la, wszystko dobrze, zuch dziewczyna!)-jąc-się (no, nareszcie, uff!)…
I oto zupełnie niespodziewanie trafiamy na hotel. Gotowa jestem przysiąc, że jeszcze kilka minut temu go tu nie było, nie mogliśmy go przecież nie zauważyć. Tego głupiego neonowego szyldu na na frontonie, tych niezliczonych okien. Ale jak mówi pewien mój znajomy, w razie wyjątkowej konfuzji „fuck to fuck”, czyli „fakt jest faktem”: wreszcie dotarliśmy, i z tego trzeba się cieszyć. W recepcji łagodnie pochrapuje gruba facetka. Jej dolna szczęka opiera się o potężny biust i wibracje przy każdym oddechu wydobywają się z nosogardzieli na zewnątrz, śmiesznie rezonując w ciele i najbliższych obiektach wewnętrznych. Pakujemy się do holu i próbujemy bezgłośnie przejść obok tej wibrującej góry ciała, ale któreś z nas nie wytrzymuje i parska przytłumionym śmiechem.
– Popatrz, popatrz, z jakim wdziękiem budzimy się, przeciągamy, mrugamy… Po prostu kotka! – ledwie zauważalnie szturcha mnie w bok Marko. Ale ja z wszystkich sil staram się przybrać poważną minę, przecież od tego zależy cały sukces naszej sprawy. Facetka, wsparłszy się na łokciach, zaskakuje nas swoim generalskim wzrostem i przepalonym basem, który dociera z pewnością aż do najdalszych zakamarków tej ponurej budowli.
– Wy, dziewczęta, tak właściwie, do kogo?… A?…
I to rozciągnięte „A?…” długo jeszcze szuka sobie wyjścia w naszych zdezorientowanych głowach, w pokręconych korytarzach i z pewnością w nocnych koszmarach mieszkańców dwóch pierwszych kondygnacji. Wiem, przez tak postawione pytanie, że nie jest ono skierowane zupełnie do mnie.
Facetka mierzy mnie czujnym wzrokiem od nóg do głowy i z powrotem. A ja czuję się przy tym dokładnie tak, jak zapędzona w głuchy matematyczny kąt uczennica, w której głowie wszystkie możliwe cosinusy, tangensy i cotangensy splatają się tylko w skandalicznie niepoprawną odpowiedź. „Toczysz się dalej…” „Ale tak nie wypada… tak nie wypada…. tak nie wypada,…” – w myśli powtarzam tonem mojej mamy. Problemu to co prawda nie rozwiązuje, ale też go nie pogłębia – dzięki. Tymczasem Marko niepewnie podchodzi do wysokiego kontuaru recepcji i coś ukradkiem półgłosem wyjaśnia, prosi, umawia się, miękko przekonuje, proponuje, nalega. Widzę tylko jego plecy, delikatne ręce, którymi szeroko gestykuluje, słyszę przenikliwy i obezwładniający tembr jego głosu. Potrafi przekonywać kobiety – tu jestem o niego całkiem spokojna, tym bardziej, że ta kobieta potrzebuje od niego tylko kilku szeleszczących papierków.
A zatem, a zatem wreszcie idziemy do windy i wciąż jeszcze nie na siłach, by się odprężyć, tępo patrzymy na siebie, na numery pięter, które wyświetlają się na ekranie nad drzwiami, na brudną podłogę, znowu na siebie. I robi się nam niewymownie przyjemnie, że to ostatnie wrażenie – jest najjaśniejsze.
Przestąpiwszy próg pokoju Marka, bezsilnie padam na jedyne rozchwiane krzesło. Tu, wedle niepisanego kodeksu hotelowego, wszystkich „obiektów meblowych” jest tylko po sztuce: kojka, (łóżkiem to nazwać trudno), krzywy stolik nocny, biurko, karafka bez wody, mętna szklaneczka i krzesło, na którym siedzę. Marko po wojskowemu – czyli na autopilocie i bez żadnych podtekstów – rozbiera się, i już mam wątpliwości, czy pamięta o mojej obecności, czy też mieszanka wypitego i przeżytego wreszcie ostatecznie go pokonała. Przez kilka pokadrowanych chwil zastanawiam się, jak by mu najdelikatniej przypomnieć, że nie jest sam w tym pokoju (i na tym świecie – czasem lubię myśleć globalnie). Ale tu już on uważnie patrzy na mnie, zaczepnie się uśmiecha i wiem, że jest absolutnie trzeźwy. Czy prawie absolutnie. Zresztą jaka różnica, skoro i tak go kocham.
Marko bierze moją twarz w dłonie i długo całuje, ledwie dotykając spierzchniętymi ustami czoła, powiek, kącików ust, włosów, każdego włosa osobno. Gubię tego liczbę, tracę zdolność zapamiętywania poszczególnych wrażeń. Po prostu słucham jego ust naswoim ciele i z moich oczu wytaczają się wielkie jak wiśnie łzy.
– Czekałam na ciebie nieskończonych osiem (Marko poprawia: dziewięć (a rzeczywiście, liczę na palcach) – dziewięć miesięcy. Przez ten czas mogłabym wynosić dziecko,wyobrażasz sobie?
– Wyobrażam – szczerze przyznaje Marko i nas oboje zalewa gorąca fala.
Przez te wszystkie miesiące wybierałam słowa, żeby powiedzieć mu wreszcie, żeby zrozumiał, że go kocham, że nie mogę bez niego. Ale nie potrafię sobie radzić ze słowami. Zrzucam swoje ubranie na jedną bezkształtną kupę, jak gruby pakowy papier – przeszkadza mi czuć, gdy ręce Marka mnie czytają jak jedyny dostępny tekst. Lubię się kochać z Markiem, szaleję przy nim. I z nim to dzieje się tak naturalnie, że kiedy odchodzi, moje ciało czuje się niepełnowartościowe, jak człowiek bez ręki, nogi czy jeszcze czegoś ważnego. Potem długo przywykam do swojej cielesnej niepełności, ogarnia mnie fantomowy ból za ciałem Marka, które na tak niedługo, ale było moje. Najpierw jeszcze próbowałam zapełniać te pustkę w środku siebie kimś innym, ale to tylko przysparzało bólu.
Często opowiadam mu o innych mężczyznach, lekko i niewymuszenie, jak motyl przelatuje z kwiatka na kwiatek. Nie wszystko, a tylko jakieś ciekawe dla jego pisarskiego oka szczegóły. Czasem próbujemy powtórzyć coś czy coś innego, czerpiąc z tego egzotyczną przyjemność. I nie mam odwagi przyznać się mu, że prawie wszystko wymyśliłam – i tych licznych kochanków, i lekkość, z jaką ich zmieniam, i swobodę, jaką przy tym się upajam. Właśnie wolność pociąga Marka najbardziej: nieobecność ram, brak przywiązania do czegokolwiek, niezależność. Najsmutniejsze w całej tej historii jest to, że taką przywiązaną do niego mnie też pociąga jego wolność, doprowadzona do absolutu. Gdyby był podobny do innych, zwyczajnych, szarych, zdyscyplinowanych obywateli, jacy grzecznie podążają utorowanym życiowym szlakiem, u których nawet wyjątki od reguł mają swoje reguły, czy bym go wtedy kochała? Marko przyjeżdża do miasta i otwiera się koło, on burzy tę martwą określoność. I ja, taka poprawna, odważam się być taka, jaka jestem naprawdę. I pluję na wszystkie stereotypy i umowności.
Dlatego zazwyczaj nie rozmawiamy o tym, co jest zrozumiałe samo przez się: o zależności, która powstaje niezależnie od naszych pragnień, o miłości, która mimowolnie wgryza się w duszę, o ciele, które się przyzwyczaja, i o pustce, która zostaje wokół. Po prostu się kochamy, zapomniawszy o wszystkich i o w wszystkim. Kochamy się, jakbyśmy powoli poznawali jedno drugie na starych fotografiach. Nie myśląc. Nie rozmawiając. Bo rozmowa – to pułapka. A potem zapadamy się coraz głębiej i głębiej, aż do samego dna, i galaretowaty namuł snu nieuchronnie wsysa nasze zmorzone ciała.
Budzę się jakoś nagle: czy to od przypadkowego dotyku włosów Marka, czy od jakiejś wyraźnej myśli. Przypominam sobie wszystko do najdrobniejszych szczegółów – muszę przecież zapamiętać to na długo, do jego następnego przyjazdu. A kto wie, kiedy to będzie… Marko śpi, podłożywszy dłonie pod policzek. W pokoju powoli szarzeje, i widzę jego rozpogodzoną twarz. Twarz trzydziestoletniego mężczyzny z bliska. Widzę w nim dziecko – małego chłopca, którego tak chcę pogłaskać po głowie, ale boję się go obudzić. Z pewnością to mój niezrealizowany macierzyński instynkt. Coś trzeba z tym zrobić – może urodzić sobie jego dziecko? Miłość musi mieć realne następstwa, inaczej mija jak ta noc i zostaje po niej tylko niepewne wspomnienie. Zapominam się i jednak głaskam Marka po potarganych włosach, przesuwam palcami wzdłuż ostrego zagięcia podbródka, całuję w powieki. Nie budzi się, tylko jakoś tak śmiesznie porusza opuchniętymi od snu ustami, uśmiecha się, jakby śniło mu się coś przyjemnego, i tuli się do mnie.
Ranek nieuchronnie staje się rzeczywistością. Już można rozróżnić nawet najdrobniejsze szczegóły hotelowego wnętrza: dziwaczne wizerunki pęknięć w rogach sufitu, plamy po wielu rękach wokół wyłącznika, mechatą powierzchnię błogosławionego koca, który nas ani trochę nie grzeje… Marko tak słodko śpi, że nie mam śmiałości go budzić., Moja kolejna ucieczka od codzienności kończy się tak samo, jak wszystkie poprzednie, Z niechęcią się ubieram, wyciągając z nieforemnego stosu swoje rzeczy. Dostrzegam w wąskim lustrze swoje pokryte gęsią skórką ciało i niewyspaną twarz. Usiłuję przygładzić rozwichrzone włosy, które bezczelnie sterczą na wszystkie strony.,
– Marku, muszę już biec – mówię mu szeptem, w samo ucho.
– Nie idź – niewyraźnie mruczy przez sen, i nie jestem pewna, czego to dotyczy, mnie czy jakiegoś przyjemnego porannego snu.
Ale naprawdę muszę iść, bo mam zostać w tym mieście, a on ma wyjechać. Bo jeszcze trzeba wpaść do domu, nałapać wody i nie spóźnić się do pracy. Nie czuję się na siłach, żeby coś zmienić w tym zwykłym i nudnym kołowrocie. Nie całuję Marka na pożegnanie – nie lubię się żegnać. Tylko leciutko poprawiam kołdrę na jego chudym ramieniu. Zamykam drzwi. Zjeżdżam windą. Przechodzę koło zażywnej facetki na recepcji, zostawiając jej swoje całkiem nieoczekiwane w tej sytuacji „do zobaczenia”. Ona długo jeszcze patrzy za mną, czuję plecami jej zaciekawione spojrzenie, I przypomina mi się „A kto ty, a kto?”, które jak nóż tak łatwo wchodzi w chlebowy miękisz ciała. I nie boli. Prawie nie boli…
Idę pustą ulicą, całkiem prostą, która gdzieś na horyzoncie wpada w inną, też całkiem prostą ulicę.
To moje miasto. Tutaj wszystko jest takie wyraźne i proste. Zgarbiony dozorca zmiata do kupy różnobarwne liście. Jednak w ostatniej chwili nadlatuje wiatr i rozrzuca wszystko na różne strony. Liście wirują dookoła – żółte, czerwone, bure, zielone, plamiste – jakby tańczyły pod pełne radości życia „I tell you… I tell you… I tell you we must die…” Cóż, jesteśmy skazani i nic od nas naprawdę nie zależy. Jednak mężczyzna nie słyszy melodii i uparcie zamiata. Myślę, po co człowiek walczy z żywiołem. Wiatr chwyta mnie i niesie. Nie opieram się. Przypadkowo namacuję w kieszeni żakietu niewykorzystane opakowanie prezerwatyw. To, co pozostaje… Jeszcze jedno opakowanie na wspomnienie o Marku. Zupełnie nieprzekonujący dowód miłości.
Miłości, w przerwach między którą mija życie.
Ur. w 1945 r. Poeta, prozaik, tłumacz i krytyk literacki. W latach 2004-2020 redaktor naczelny „Twórczości”, od lat pozostaje związany z „Akcentem” i „Literaturą na Świecie”. Laureat licznych polskich i zagranicznych nagród, w tym: Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius (2011), Międzynarodowej Nagrody Literackiej im. H. Skoworody (2014) oraz Nagrody im. C.K. Norwida (2015). W Biurze Literackim w latach 2005–2007 ukazały się jego dzieła zebrane, a w kolejnych latach publikował w oficynie następne premierowe książki, w tym w 2020 roku wybór wierszy Sekcja zabójstw. W 2018 r. został uhonorowany Silesiusem za całokształt twórczości.
Urodzona w 1974 roku. Ukraińska poetka, prozaiczka oraz autorka książek dla dzieci. Tłumaczy literaturę polską, białoruską i rosyjską. Jako historyczka literatury wykłada na Lwowskim Uniwersytecie Narodowym im. Iwana Franki. Nagradzana licznymi stypendiami m. in. przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Willę Decjusza, Szwajcarską Fundację dla Kultury Pro Helvetia. Wiceprezeska Ukraińskiego PEN Clubu.
Zapis całego spotkania autorskiego z udziałem Ostapa Sływynskiego, Kārlisa Vērdiņša, Bohdana Zadury i Jacka Dehnela podczas festiwalu Port Wrocław 2010.
WięcejGłos Bohdana Zadury w debacie „Kroniki osobiste”.
WięcejRozmowa Karola Maliszewskiego z Bohdanem Zadurą, towarzysząca premierze książki Zmiana czasu, wydanej w Biurze Literackim 21 października 2024 roku.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego z udziałem Zsófii Balli, Istvána Kovácsa, Pétera Kántora i Bohdana Zadury podczas festiwalu Port Wrocław 2010.
WięcejZapis rozmowy z udziałem Julii Fiedorczuk, Jolanty Kowalskiej, Kuby Mikurdy, Marcina Sendeckiego, Andrzeja Sosnowskiego i Bohdana Zadury podczas festiwalu Port Wrocław 2010.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego z udziałem Sławomira Elsnera, Krystyny Miłobędzkiej i Bohdana Zadury podczas Portu Wrocław 2009.
WięcejSpotkanie z udziałem Bérengère Cournut, Najata El Hachmiego, Hałyny Kruk, Ingi Iwasiów w ramach festiwalu TransPort Literacki 27. Muzyka Hubert Zemler.
WięcejSpotkanie z udziałem Ołeksandra Irwanecia, Hałyny Kruk, Serhija Żadana, Bohdana Zadury i Dariusza Buglaskiego w ramach festiwalu TransPort Literacki 27. Muzyka Hubert Zemler.
WięcejPierwszy odcinek z cyklu „Rozmowy z Kanonu”.
WięcejAutorski komentarz Bohdana Zadury towarzyszący premierze książki Piszą, więc żyją. Pierwszych sto dni wojny w tłumaczeniu Bohdana Zadury, wydanej w Biurze Literackim 22 sierpnia 2022 roku.
WięcejRozmowa Łukasza Dynowskiego z Bohdanem Zadurą, towarzysząca premierze książki Piszą, więc żyją. Pierwszych sto dni wojny w tłumaczeniu Bohdana Zadury, wydanej w Biurze Literackim 29 sierpnia 2022 roku.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę Piszą, więc żyją. Pierwszych sto dni wojny w tłumaczeniu Bohdana Zadury, która ukaże się w Biurze Literackim 29 sierpnia 2022 roku.
WięcejAutorski komentarz Bohdana Zadury, towarzyszący premierze książki 100 wierszy wolnych z Ukrainy, wydanej w Biurze Literackim 2 maja 2022 roku.
WięcejRozmowa Karola Maliszewskiego z Bohdanem Zadurą, towarzysząca premierze książki 100 wierszy wolnych z Ukrainy, wydanej w Biurze Literackim 2 maja 2022 roku.
WięcejAutorski komentarz Hałyny Kruk towarzyszący premierze książki Ktokolwiek, tylko nie ja w tłumaczeniu Bohdana Zadury, która ukaże się w Biurze Literackim 23 maja 2022 roku.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę 100 wierszy wolnych z Ukrainy w tłumaczeniu Bohdana Zadury, która ukaże się w Biurze Literackim 30 maja 2022 roku.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę 100 wierszy wolnych z Ukrainy w tłumaczeniu Bohdana Zadury, która ukaże się w Biurze Literackim 2 maja 2022 roku.
WięcejOdpowiedzi Bohdana Zadury na pytania Grzegorza Dyducha w „Kwestionariuszu 2004”.
WięcejCzytanie z książki Puste trybuny z udziałem Bohdana Zadury w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WięcejPierwszy odcinek z cyklu „Rozmowy na torach” w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego z udziałem Urszuli Kozioł, Ryszarda Krynickiego, Bohdana Zadury, Piotra Sommera, Jerzego Jarniewicza, Zbigniewa Macheja, Andrzeja Sosnowskiego, Tadeuszy Pióry, Darka Foksa, Wojciecha Bonowicza, Marcina Sendeckiego, Dariusza Suski, Mariusza Grzebalskiego, Dariusza Sośnickiego, Krzysztofa Siwczyka, Marty Podgórnik i Jacka Dehnela podczas Portu Wrocław 2007.
WięcejCzternasty odcinek cyklu Książki z Biura. Nagranie zrealizowano w ramach projektu Kartoteka 25.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego z udziałem Andreja Adamowicza, Andreja Chadanowicza, Wasyla Machny i Bohdana Zadury podczas Portu Wrocław 2006.
WięcejSpotkanie wokół książek Wojna (pieśni lisów), Przepowieść w ścinkach, Gdyby ktoś o mnie pytał i Sekcja zabójstw z udziałem Konrada Góry, Marty Podgórnik, Bohdana Zadury, Joanny Mueller i Karola Maliszewskiego w ramach festiwalu Stacja Literatura 25.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego z udziałem Jurija Anruchowycza, Andreja Chadanowicza i Bohdana Zadury podczas Portu Wrocław 2006.
WięcejAutorski komentarz Bohdana Zadury, towarzyszący premierze książki Puste trybuny, która ukazała się w Biurze Literackim 14 czerwca 2021 roku.
WięcejRozmowa Marty Podgórnik z Bohdanem Zadurą, towarzysząca premierze książki Puste trybuny, która ukazała się w Biurze Literackim 14 czerwca 2021 roku.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego z udziałem Bohdana Zadury podczas Portu Wrocław 2005.
WięcejFragment zapowiadający książkę Puste trybuny Bohdana Zadury, która ukaże się w Biurze Literackim 14 czerwca 2021 roku.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego Jurija Andruchowycza, Andrija Bondara, Nazara Honczara, Mykoły Riabczuka, Ostapa Slywynskiego, Serhija Żadana, Darka Foksa oraz Bohdan Zadury podczas Portu Legnica 2004.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego poświęconego twórczości Rafała Wojaczka podczas Portu Legnica 2004.
WięcejSzkic Bohdana Zadury, towarzyszący wydaniu książki Semiona Chanina Ale nie to, w tłumaczeniu Bohdana Zadury, która ukaże się w Biurze Literackim 9 grudnia 2020 roku.
WięcejAutorski komentarz Siemiona Chanina, towarzyszący wydaniu książki Semiona Chanina Ale nie to, w tłumaczeniu Bohdana Zadury, która ukaże się w Biurze Literackim 9 grudnia 2020 roku.
WięcejFragment zapowiadający książkę Semiona Chanina Ale nie to, w tłumaczeniu Bohdana Zadury, która ukaże się w Biurze Literackim 18 listopada 2020 roku.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego Julii Fiedorczuk, Klary Nowakowskiej, Marty Podgórnik, Agnieszki Wolny-Hamkało oraz Bohdana Zadury podczas Portu Legnica 2004.
WięcejRozmowa Artura Burszty z Bohdanem Zadurą, towarzysząca wydaniu książki Bohdana Zadury Sekcja zabójstw, która ukazała się w Biurze Literackim 16 września 2020 roku.
WięcejAutorski komentarz Bohdana Zadury, towarzyszący wydaniu książki Bohdana Zadury Sekcja zabójstw, która ukazała się w Biurze Literackim 16 września 2020 roku.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego Tomasza Majerana, Krzysztofa Siwczyka, Andrzeja Sosnowskiego i Bohdana Zadury podczas Portu Literackiego 2004.
WięcejFragment zapowiadający książkę Bohdana Zadury Sekcja zabójstw, która ukaże się w Biurze Literackim 16 września 2020 roku.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego Istvána Kovácsa i Bohdana Zadury podczas Portu Legnica 2003.
WięcejGłos Bohdana Zadury w debacie „Ludzie ze Stacji”.
WięcejKomentarz Bohdana Zadury, opublikowany w cyklu prezentacji najciekawszych archiwalnych tekstów z dwudziestopięciolecia festiwalu Stacja Literatura.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego z udziałem Bohdana Zadury w trakcie Portu Legnica 2002.
WięcejZapis rozmowy Tomasza Majerana z Bohdanem Zadurą, opublikowanej w cyklu prezentacji najciekawszych archiwalnych tekstów z dwudziestopięciolecia festiwalu Stacja Literatura.
WięcejSpotkanie autorskie wokół książki Po szkodzie z udziałem Bohdana Zadury, Karola Maliszewskiego i Dawida Mateusza w ramach festiwalu Stacja Literatura 23.
WięcejZapis rozmowy Artura Burszty z Bohdanem Zadurą, opublikowanej w cyklu prezentacji najciekawszych archiwalnych tekstów z dwudziestopięciolecia festiwalu Stacja Literatura.
WięcejAutorski komentarz Bohdana Zadury opublikowany w cyklu prezentacji najciekawszych archiwalnych tekstów z dwudziestopięciolecia festiwalu Stacja Literatura.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego Bohdana Zadury podczas Portu Legnica 2001.
WięcejBohdan Zadura odpowiada na pytania w ankiecie dotyczącej książki Nocne życie, wydanej w wersji elektronicznej w Biurze Literackim 11 lipca 2018 roku. Książka ukazuje się w ramach akcji „Poezja z nagrodami”.
WięcejWiersz z tomu Wszystko, zarejestrowany podczas spotkania „Wszystko gubione” na festiwalu Port Wrocław 2009.
WięcejFragment „Nocy Zadury”, podczas której Bohdan Zadura oprócz czytania wierszy smażył także naleśniki.
WięcejRozmowa Dawida Mateusza z Bohdanem Zadurą, towarzysząca premierze książki Po szkodzie, wydanej nakładem Biura Literackiego 26 lutego 2018 roku.
WięcejWiersz z książki Wszystko (2008).
WięcejFragment zapowiadający książkę Po szkodzie Bohdana Zadury, która ukaże się nakładem Biura Literackiego 19 lutego 2018 roku.
WięcejFragment zapowiadający książkę Po szkodzie Bohdana Zadury, która ukaże się nakładem Biura Literackiego 19 lutego 2018 roku.
WięcejWiersz zarejestrowany podczas spotkania „Wiersze z gazet” na festiwalu Port Wrocław 2015.
WięcejPort Wrocław 2009: wypowiedzi Dariusza Nowackiego, Piotra Śliwińskiego, Justyny Sobolewskiej, Piotra Czerniawskiego, Darka Foksa, Krzysztofa Jaworskiego, Bohdana Zadury, Romana Honeta.
WięcejKrzysztof Siwczyk, Marcin Świetlicki, Andrzej Sosnowski, Adam Wiedemann i Bohdan Zadura spierają się o ikonosferę współczesności. Port Legnica 2002.
WięcejZapis spotkania autorskiego „Wiersze z gazet” z Ryszardem Krynickim, Zbigniewem Machejem i Bohdanem Zadurą 20. festiwalu literackiego Port Wrocław 2015.
WięcejPrezentacja antologii Leszka Engelkinga Maść przeciw poezji. Przekłady z poezji czeskiej. Książkę komentują Grzegorz Jankowicz, Bohdan Zadura oraz tłumacz. Wiersze Jaroslava Vrchlickiego „Śpiąca Praga” i „Venus Verticordia” we własnej aranżacji muzycznej wykonuje Sambor Dudziński.
WięcejMityczne pytanie o klasycystów i barbarzyńców zadane Darkowi Foksowi, Tadeuszowi Piórze, Adamowi Wiedemannowi i Bohdanowi Zadurze.
WięcejW rejs z Bohdanem Zadurą wyruszyli Marta Podgórnik i Krzysztof Siwczyk. Filmowa etiuda do wiersza „Z czego wyrosłem” w reżyserii Anny Jadowskiej.
WięcejCzy istnieje opozycja „poeta i naród”? Czego literat może potrzebować od społeczeństwa (i odwrotnie)? Mówią Bohdan Zadura i Marcin Świetlicki, Port Legnica 2002.
WięcejKrzysztof Siwczyk, Anna Podczaszy, Bohdan Zadura, Jerzy Jarniewicz, Zbigniew Machej oraz Tomasz Broda o tym, czy poezja to próba „dania w pysk światu”, czy może jego zmiany?
WięcejZbigniew Machej, Krzysztof Siwczyk, Marcin Świetlicki i Bohdan Zadura zastanawiają się, czy istnieją słowa o ujemnym potencjale poetyckim. Port Legnica 2002.
WięcejPiąty odcinek programu literackiego „Poeci”, w którym Wojciech Bonowicz rozmawia z Bohdanem Zadurą.
WięcejWiersz z książki Wszystko (2008).
WięcejAutorski komentarz Bohdana Zadury w ramach cyklu „Historia jednego wiersza”, towarzyszący premierze książki Już otwarte, wydanej w Biurze Literackim 25 stycznia 2016 roku.
WięcejRozmowa Moniki Brągiel z Bohdanem Zadurą, towarzysząca premierze książki Już otwarte, wydanej w Biurze Literackim 25 stycznia 2016 roku.
WięcejDzieci zadają pytania autorom i autorkom książki Sposoby na zaśnięcie, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 13 lipca 2015 roku.
WięcejWiersz Bohdana Zadury z książki Wiersze zebrane, t.3.
WięcejWiersz Bohdana Zadury książki Wiersze zebrane, t.3.
WięcejZ Bohdanem Zadurą, tłumaczem Tragedii człowieka Imre Madácha, rozmawia Miłosz Waligórski.
WięcejWiersz z tomu Wszystko, zarejestrowany podczas spotkania „Wszystko gubione” na festiwalu Port Wrocław 2009.
WięcejAutorski komentarz Bohdana Zadury w ramach cyklu „Historia jednego wiersza”, towarzyszący premierze książki Kropka nad i, która ukazała się w Biurze Literackim 22 września 2015 roku.
WięcejRozmowa Darka Foksa z Bohdanem Zadurą o jego nowej książce Kropka nad i, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 22 września 2014 roku.
WięcejAutorski komentarz do fragmentu tekstu Powieści o ojczyźnie.
WięcejEsej Mai Staśko towarzyszący premierze książki Klasyk na luzie Bohdana Zadury.
WięcejAutorski komentarz Bohdana Zadury do wiersza Zmartwychwstanie ptaszka.
WięcejAutorski komentarz Bohdana Zadury do wiersza Ius primae noctis z książki Zmartychwstanie ptaszka, która ukazała się 17 maja 2012 roku nakładem Biura Literackiego.
WięcejZ Bohdanem Zadurą o książce Zmartwychwstanie ptaszka rozmawia Malwina Mus.
WięcejAutorski komentarz Bohdana Zadury do książki Klasyk na luzie, wydanej nakładem Biura Literackiego 15 września 2011 roku.
WięcejZ Bohdanem Zadurą o książce Psalmy i inne wiersze Tadeusz Nowak rozmawiają Michał Raińczuk i Katarzyna Lisowska.
WięcejZ Bohdanem Zadurą o książce Szkice, recenzje, felietony rozmawia Anna Krzywania.
WięcejZ Andrijem Bondarem o książce Historie ważne i nieważne rozmawia Bohdan Zadura.
WięcejZ Bohdanem Zadurą o książce Nocne życie rozmawia Jarosław Borowiec.
WięcejAutorski komentarz Bohdana Zadury do wiersza Biały anioł z książki Nocne życie, wydanej nakładem Biura Literackiego 21 października 2010 roku.
WięcejAutorski komentarz Bohdana Zadury towarzyszący premierze książki Wszystko, która ukazała się w Biurze Literackim 1 września 2008 roku.
WięcejKomentarze Wojciecha Bonowicza, Tomasza Fijałkowskiego, Anny Kałuży oraz Bohdana Zadury.
WięcejPrzedmowa Bohdana Zadury do pierwszego wydania antologii poezji ukraińskiej Wiersze zawsze są wolne, wydanej nakładem Biura Literackiego.
WięcejRozmowa Anny Krzywani z Bohdanem Zadurą, towarzysząca wydaniu w Biurze Literackim antologii Węgierskie lato.
WięcejKomentarze Bohdana Zadury, Agnieszki Wolny-Hamkało, Ingi Iwasiów, Pawła Lekszyckiego, Mariusza Grzebalskiego, Macieja Roberta, Marcina Orlińskiego, Artura Nowaczewskiego, Grzegorza Tomickiego, Piotra Kępińskiego.
WięcejKomentarze Bohdana Zadury, Marcina Sendeckiego, Bartłomieja Majzla i Tomasza Fijałkowskiego.
WięcejKomentarze Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego, Bohdana Zadury, Bożeny Keff i Lwa Nikołajewicza Myszkina.
WięcejAutorski komentarz Bohdana Zadury towarzyszący premierze książki Wiersze zebrane (tom 1), wydanej w Biurze Literackim 18 maja 2005 roku.
WięcejZ Bohdanem Zadurą rozmawia Jacek Kopciński.
WięcejAutorski komentarz Bohdana Zadury towarzyszący premierze książki Ptasia grypa, wydanej w Biurze Literackim w 2002 roku.
WięcejAutorski komentarz Bohdana Zadury do wierszy z książki Kopiec kreta, wydanej w Biurze Literackim w 2004 roku.
WięcejRozmowa Andrzeja Sosnowskiego z Bohdanem Zadurą, towarzysząca premierze książki Klasyk na luzie. Rozmowy z Bohdanem Zadurą, wydanej w Biurze Literackim 15 września 2011 roku.
WięcejRozmowa Gabrieli Bar z Bohdanem Zadurą.
WięcejRecenzja Aleksandry Byrskiej, towarzysząca premierze książki Ktokolwiek, tylko nie ja Hałyny Kruk w tłumaczeniu Bohdana Zadury, która ukaże się w Biurze Literackim 23 maja 2022 roku.
WięcejRecenzja Adama Poprawy, towarzysząca premierze książki Puste trybuny, która ukazała się w Biurze Literackim 14 czerwca 2021 roku.
WięcejRozmowa Marty Podgórnik z Bohdanem Zadurą, towarzysząca premierze książki Puste trybuny, która ukazała się w Biurze Literackim 14 czerwca 2021 roku.
WięcejRecenzja Marty Podgórnik, towarzysząca wydaniu książki Bohdana Zadury Sekcja zabójstw, która ukazała się w Biurze Literackim 16 września 2020 roku.
WięcejWiersz z książki Wszystko (2008).
WięcejWiersz zarejestrowany podczas spotkania „Wiersze z gazet” na festiwalu Port Wrocław 2015.
WięcejPiąty odcinek programu literackiego „Poeci”, w którym Wojciech Bonowicz rozmawia z Bohdanem Zadurą.
WięcejWiersz z książki Wszystko (2008).
WięcejRecenzja Ilony Podleckiej towarzysząca premierze książki Już otwarte Bohdana Zadury, wydanej w Biurze Literackim 25 stycznia 2016 roku.
WięcejRecenzja Krzysztofa Vargi z książki Węgierskie lato. Przekłady z poetów węgierskich w przekładzie Bohdana Zadury, która ukazała się 4 maja 2010 roku na łamach „Gazety Wyborczej”.
Więcej