utwory / zapowiedzi książek

Myja

Jakub Wiśniewski

Fragment zapowiadający książkę Myja Jakuba Wiśniewskiego, która ukaże się w Biurze Literackim 24 stycznia 2022 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

– Jeste­ście dzieć­mi poko­ju. Dla was woj­na to memy z Hitle­rem i fil­my Gib­so­na. Dla was głód to die­ta. Dla was śmierć to śro­dek sty­li­stycz­ny. Nie umie­cie cier­pieć, umie­rać i rodzić. Umie­cie żyć, szu­mieć, pod­bi­jać. Macie ener­gię, więc cho­dzi­cie na mar­sze. W koń­cu mar­sze nie wystar­czą i zno­wu przyj­dzie woj­na, i będzie moż­na upu­ścić co nie­co z nabrzmia­łych ropą jąder. A zie­mia się zmniej­sza. Sto­imy na samym skra­ju kli­fu, kula­wi ekwi­li­bry­ści, disney­ow­skie lemin­gi, któ­re boją się sko­czyć.

To Ojciec snu­je zza wąsa nić swo­jej myśli: jed­nej, nie­skoń­czo­nej, któ­ra nigdy się nie prze­rwie. Ma gięt­kość i wytrzy­ma­łość paję­czej sie­ci, moż­na ją cią­gnąć tygo­dnia­mi, lata­mi, życia­mi. Osnuł się w nią jak w kokon i podzi­wia od wewnątrz. Zda­je mu się, że zbu­do­wał kate­drę. Patrzy, jak sieć roz­świe­tla macicz­ną ciem­ność tysią­cem odcie­ni, z któ­rych każ­dy szep­cze mu do ucha, że ma świę­tą rację.

Sie­dzi­my na weran­dzie, któ­rą Mat­ka zawsze nazy­wa­ła gan­kiem.

Wynie­śli­śmy czte­ry krze­sła z kuch­ni, usta­wi­li­śmy je w rząd­ku i podzi­wia­my słoń­ce. Mamy nogi opar­te o barier­kę, jak­by­śmy oglą­da­li wła­sne buty. Bydlę­ca skó­ra i brzę­czą­ce sprzącz­ki Sema, bia­łe sznu­rów­ki Cha­ma, gru­be klap­ki Ojca. Moje bose sto­py. Zało­ży­li­śmy już spodnie w kant­kę i nie­do­pra­so­wa­ne koszu­le. Mary­nar­ki cze­ka­ją na wie­sza­kach. Pró­bo­wa­łem zawią­zać Ojcu kra­wat, ale mi nie wyszło.

– Cho­ciaż dzi­siaj mógł­byś to zosta­wić, prze­cież i tak nie wyślesz tego w week­end.

Cham zwra­ca się do Ojca, któ­ry trzy­ma na kola­nach tek­tu­ro­wą tecz­kę, papier i pió­ro. Zapeł­nia kolej­ne linij­ki, zatrzy­mu­jąc się co chwi­lę, cofa­jąc i wykre­śla­jąc poje­dyn­cze sło­wa albo całe zda­nia. Przy nogach krze­sła leży ster­ta dru­ków igło­wych, czar­no-bia­łych świa­dectw wie­lo­let­nich bata­lii o licz­by, daty, usta­wy. Jeśli dowo­dzą cze­go­kol­wiek, to tyl­ko upły­wu cza­su.

Cham kon­ty­nu­uje:

– Nikt ci nie odda tych pie­nię­dzy, tato, one nie ist­nie­ją.

Sem oparł gło­wę o krze­sło, jak­by oglą­dał ele­wa­cję. Na oczach ma swo­je ciem­ne oku­la­ry, cho­ciaż słoń­ce jesz­cze tu nie dotar­ło. Nie rusza się, nie mówi. Może zasnął.

Cham igno­ru­je fakt, że jest igno­ro­wa­ny:

– Zresz­tą co ty byś miał z nimi zro­bić?

Ojciec mru­czy pod nosem swo­ją man­trę i nie odry­wa dło­ni od papie­ru. Na górze stro­ny widać daty, cyfry, jakiś numer spra­wy, jakiś adres, nazwę ban­ku.

Mija kil­ka chwil. W odda­li szu­mią samo­lo­ty. Nie sły­chać pta­ków. Słoń­ce powo­li skra­da się w naszym kie­run­ku.

Wte­dy Ojciec odkła­da pió­ro, ścią­ga oku­la­ry i zaczy­na mówić na głos, wciąż do sie­bie, ale z uwzględ­nie­niem nie­licz­nej publicz­no­ści, dla któ­rej war­to zadbać o takie dro­bia­zgi, jak skład­nia czy dyk­cja:

– Mój ojciec to był śmiesz­ny gość.

Odwra­ca­my z Cha­mem gło­wy w jego kie­run­ku. Nawet Sem się poru­szył.

– Całe życie wal­czył z ZUS-em. Kopią, tar­czą, skrzy­dła­mi z orlich piór – ułań­ski Don Kichot, Dok­tor Rieux urzę­do­lo­gii, żoł­nierz wyklę­ty, Mrocz­ny Rycerz, mści­ciel. Zna­li go na szcze­blu lokal­nym i sto­łecz­nym, we wszyst­kich oddzia­łach, powia­to­wych, woje­wódz­kich, w inspek­to­ra­cie gene­ral­nym. Czar­na legen­da pra­wo­myśl­nej anar­chii, bogo­boj­ne­go sprze­ci­wu. Zawsze pierw­szy w kolej­ce, przed otwar­ciem urzę­do­wych podwoi, z dru­kiem w ręku, z Kaf­ką w gło­wie, eme­ryt ide­al­ny, goto­wy poru­szyć wszyst­kich i wszyst­ko, by zna­leźć wyrwę w zusow­skiej maszy­nie opre­sji, na któ­rej poszu­ki­wa­nie wyru­szył jak wyznaw­ca Tho­re­au, nigdy nie czy­ta­ne­go, jak Jazon po Sami Wie­cie Co, po chło­stę śmie­chu, po zabój­stwo na śmiet­ni­ku. A potem było go coraz wię­cej: rósł wykład­ni­czo, kar­mio­ny odmo­wa­mi, roz­pa­la­ny pisma­mi, czer­piąc roz­kosz z kla­mek, któ­re przy­szło mu cało­wać. Noca­mi śnił o pomni­kach, któ­re mie­li sta­wiać mu roda­cy za wal­kę z cie­mię­ży­cie­lem, oszu­stem, zabor­cą: z brą­zu, z kamie­nia, z alu­mi­nium, albo z drew­na, żeby publicz­nie zja­dły go kor­ni­ki, albo ze spi­żu, bo się naczy­tał Hora­ce­go do podu­chy. Być może wyobra­żał sobie, że sam jest Hora­cym, w koń­cu poeta to nie ktoś, kto pisze wier­sze, ale ktoś, kto uro­dził się poetą. Ile to czło­wiek potra­fi sobie wmó­wić, żeby wytłu­ma­czyć wła­sną samot­ność, żeby zna­leźć dla niej powód, przy­czy­nek, słod­kie uza­sad­nie­nie, zmy­ślo­ne­go ratio-towa­rzy­sza, rusz­to­wa­nie ducha. Zro­bi z sie­bie boha­te­ra, tchó­rza albo zdraj­cę, pija­ka, zbrod­nia­rza i kochan­ka, byle tyl­ko grać głów­ną rolę we wła­snym seria­lu, i byle serial nigdy się nie koń­czył (nawet nikt nie musi go oglą­dać). Kocha­łem skur­czy­by­ka, ale już nie mogłem słu­chać jego glę­dze­nia o potę­dze zła i efe­me­rycz­no­ści spra­wie­dli­wo­ści (tak mówił: „efe­me­rycz­ność spra­wie­dli­wo­ści, synu”), tej czar­nej żół­ci uda­ją­cej żółć żół­tą, tego lamen­tu w prze­bra­niu krzy­ku. Swo­je ostat­nie oszczęd­no­ści wydał na praw­ni­ków z war­szaw­skiej Woland i spół­ka, któ­rych skoń­czy­łem spła­cać przed swo­ją eme­ry­tu­rą. Ludzie boją się śmier­ci, raka, gło­du, ognia i woj­ny, a on? On bał się przyjść do sądu nie­przy­go­to­wa­ny. Na mie­siąc przed każ­dą roz­pra­wą prze­no­sił wszyst­kie akta do łazien­ki, gdzie urzę­do­wał ze swo­im zespo­łem jeli­ta draż­li­we­go, z tele­fo­nem praw­ni­czym (kupił osob­ną kar­tę SIM, wyłącz­nie do roz­mów z praw­ni­ka­mi) i tym sakra­menc­ko gru­bym kotem, któ­ry lubił wąchać sto­py potę­pio­nych. Wku­wał fak­ty i kazu­sy jak do egza­mi­nu na apli­ka­cję, jak­by tre­no­wał do Jed­ne­go z dzie­się­ciu. Nie po to, żeby zyskać parę tysię­cy, samo­za­do­wo­le­nie czy sła­wę, ale żeby hoł­do­wać jed­ne­mu z naj­bar­dziej uza­leż­nia­ją­cych i wynisz­cza­ją­cych nało­gów: poczu­ciu speł­nio­ne­go obo­wiąz­ku.

Słoń­ce zdą­ży­ło pod­kraść się pod weran­dę, nada­jąc sens ciem­nym oku­la­rom Sema. Cham przez chwi­lę zer­ka jesz­cze na Ojca, a jego oświe­tlo­ny słoń­cem tatu­aż moc­niej prze­bi­ja przez plan­ta­cję czar­nych wło­sów. Potem odwra­ca od nie­go twarz i mówi z uśmie­chem:

– Prze­cież ty robisz dokład­nie to samo.

Ojciec patrzy na nie­go jak na ucznia, któ­ry podał złą odpo­wiedź. Zakła­da z powro­tem oku­la­ry i doby­wa pió­ra, pochy­la­jąc się nad tecz­ką:

– Aaa, pier­do­lisz.

Zaczy­na zno­wu pisać, ale po kil­ku roz­cheł­sta­nych sło­wach zatrzy­mu­je dłoń nad kart­ką i mówi, znów cicho, pod nosem, ale z jakimś dziw­nym wzru­sze­niem, któ­re męż­czyź­ni oka­zu­ją tyl­ko w fil­mach:

– Bo mi się wyda­je, że w życiu cho­dzi o bunt.

Cham marsz­czy brwi i wysta­wia twarz na słoń­ce:

– Bunt? Niby prze­ciw cze­mu?

– Prze­ciw zasra­ne­mu porząd­ko­wi świa­ta.

I potem nie mówi­li­śmy już nic.

O autorze

Jakub Wiśniewski

Muzyk, tekściarz, z zawodu technical writer. Wokalista związanego z wytwórnią Karrot Kommando projektu Kirszenbaum, z którym wydał dotąd dwie płyty: Stypa komedianta (2019) i Się (2021). Myja to jego debiut książkowy.

Powiązania

Dziedziny sztuki mnożą się jak jamraje

debaty / ankiety i podsumowania Jakub Wiśniewski

Odpo­wie­dzi Jaku­ba Wiśniew­skie­go na pyta­nia Tade­usza Sław­ka w „Kwe­stio­na­riu­szu 2022”.

Więcej

Po co pisać

recenzje / KOMENTARZE Jakub Wiśniewski

Autor­ski komen­tarz Jaku­ba Wiśniew­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Myja, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 24 stycz­nia 2022 roku.

Więcej

Kirszenbaum rozmawia z Kirszenbaum, czyli fragment dialogu o Myi

wywiady / o książce Jakub Wiśniewski Kacper Szpyrka

Roz­mo­wa Kac­pra Szpyr­ki z Jaku­bem Wiśniew­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Myja, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 24 stycz­nia 2022 roku.

Więcej

Myja (fragment)

utwory / premiery w sieci Jakub Wiśniewski

Pre­mie­ro­wy frag­ment książ­ki Jaku­ba Wiśniew­skie­go. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Pierw­sza książ­ka pro­zą 2020”.

Więcej

Po co pisać

recenzje / KOMENTARZE Jakub Wiśniewski

Autor­ski komen­tarz Jaku­ba Wiśniew­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Myja, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 24 stycz­nia 2022 roku.

Więcej

Pal ogień całą swoją myją

recenzje / ESEJE Aleksandra Byrska

Recen­zja Alek­san­dry Byr­skiej towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Myja Jaku­ba Wiśniew­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 24 stycz­nia 2022 roku.

Więcej

Kirszenbaum rozmawia z Kirszenbaum, czyli fragment dialogu o Myi

wywiady / o książce Jakub Wiśniewski Kacper Szpyrka

Roz­mo­wa Kac­pra Szpyr­ki z Jaku­bem Wiśniew­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Myja, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 24 stycz­nia 2022 roku.

Więcej