utwory / zapowiedzi książek

Niedziela życia (2)

Raymond Queneau

Fragment zapowiadający książkę Niedziela życia Raymonda Queneau, która ukaże się w przekładzie Hanny Igalson-Tygielskiej w Biurze Literackim.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Oby­ło się bez naci­sków. Trzy mie­sią­ce póź­niej już ją poślu­bił, były sze­re­go­wy Brû tę wła­ści­ciel­kę pasman­te­rii. Potem zaist­niał pewien pro­blem, ale nastał paź­dzier­nik: nie ma mowy o zamy­ka­niu skle­pu w peł­ni sezo­nu. Dłu­go ją prze­ko­ny­wał, były sze­re­go­wy Brû tę wła­ści­ciel­kę pasman­te­rii. Ale nale­ża­ło spoj­rzeć rze­czy­wi­sto­ści pro­sto w twarz: napraw­dę tabu­ny klien­tek rzu­ca­ły się na per­ło­we guzi­ki, sutasz i przy­le­piec, nie stać ich było na lek­ce­wa­że­nie podob­nych docho­dów.
Nie, oczy­wi­ście, mówił Valen­tin. Sam rozu­miesz, mówi­ła Julia. Jed­nak, mówił Valen­tin, podróż poślub­na jest obo­wiąz­ko­wa. W zasa­dzie, mówi­ła Julia, w zasa­dzie tak. Sama widzisz, mówił Valen­tin. Trze­ba przy­znać, mówi­ła Julia, trze­ba przy­znać, że mał­żeń­stwo bez podró­ży poślub­nej się nie liczy. Nie, mówił Valen­tin, nie, nie liczy się. Tak, mówi­ła Julia, tak, ale peł­nia sezo­nu to peł­nia sezo­nu, a sezon nie wybie­ra, pory roku nie zmie­nisz. Może mogli­by­śmy odło­żyć podróż poślub­ną do waka­cji, zapro­po­no­wał Valen­tin. A waka­cje, zaopo­no­wa­ła Julia, kie­dy w takim razie poje­dzie­my na waka­cje? Na to już odpo­wie­dzi nie było.
W koń­cu przy­ję­li jedy­ne moż­li­we wyj­ście, jed­no jedy­ne, zna­czy się, że tyl­ko Valen­tin sam jeden odbę­dzie podróż poślub­ną. W tym cza­sie Julia dalej będzie pro­wa­dzi­ła sklep i gro­ma­dzi­ła kasę. Uzgod­niw­szy naj­waż­niej­sze, następ­nie wspól­nie okre­śli­li czas trwa­nia: dwa tygo­dnie powin­ny wystar­czyć. Czło­wiek szyb­ko się męczy zbyt­nią bli­sko­ścią i na dłuż­szą metę draż­ni go byle dro­biazg, zwy­kły nic nie zna­czą­cy dro­biazg: czter­na­ście dni jest w sam raz, aku­rat tyle trze­ba, żeby było miło, ale nie zemdli­ło. Potem okre­śli­li punkt doce­lo­wy: odkła­da­jąc na póź­niej pole bitwy pod Jeną, Valen­tin zapro­po­no­wał Mont Saint-Michel, lecz Julia wola­ła Bru­ges, Bru­ges-la-Mor­te, a nie dwa kilo­me­try dalej, na bagnach. Wzru­szo­ny jej wybo­rem, któ­ry mu się wydał czu­łą alu­zją do jego rodo­we­go nazwi­ska, Valen­tin przy­chy­la się do pro­po­zy­cji. Pozo­sta­je tyl­ko wyty­czyć tra­sę: oczy­wi­ście prze­ja­dą przez Paryż, spę­dzą tam dwa­dzie­ścia czte­ry godzi­ny, roze­rwą się, takie wspo­mnie­nia zosta­ją potem na zawsze. Nie ma sen­su odwie­dzać Bre­ba­grów zaraz po prze­pro­wadz­ce: zro­bi im się tyl­ko kło­pot, a zresz­tą mają przed sobą całe życie, zdą­żą im zło­żyć wizy­tę. Tak, ale za to nie omiesz­ka­ją pójść do Folies Ber­gère. Ten pomysł Valen­ti­no­wi mniej się podo­ba. W Pary­żu, jak mówią, okrop­nie łatwo się zgu­bić. Mogą czło­wie­ka roz­je­chać, wykie­szon­ko­wać, osku­bać. Sze­re­go­wy Brû prze­wi­du­je roz­licz­ne kło­po­ty, ale nie ośmie­lił się sprze­ci­wić ze wszech miar słusz­nej decy­zji. Sko­ro trze­ba spę­dzić wie­czór w Folies Ber­gère, to się go spę­dzi. I tak wszyst­ko uzgod­nio­no.
Julia odpro­wa­dzi­ła go na dwo­rzec, zare­zer­wo­wa­ła miej­sce przy oknie w trze­ciej kla­sie, nie zazna­czy­ła, że z bie­giem pocią­gu, bo jej nie zale­ża­ło: nie nale­ża­ła do kobiet, któ­rym podob­ne dro­bia­zgi nie pozwa­la­ją spać spo­koj­nie. Weszła z Valen­ti­nem do wago­nu, pięk­ne­go wago­nu z kory­ta­rzem bie­gną­cym wzdłuż prze­dzia­łów, mają­cym z każ­de­go koń­ca wspa­nia­łe wuce, z któ­re­go korzy­sta­nie gorą­co Valen­ti­no­wi pole­ci­ła. Potem, zgod­nie z jej pora­dą, zazna­czył swo­je miej­sce kape­lu­szem i jakimś nie­przy­zwo­itym pisem­kiem, któ­re mu była zaku­pi­ła w tym wła­śnie celu. Trze­ba strasz­nie uwa­żać, mówi Julia, roz­glą­da­jąc się groź­nie doko­ła, zawsze się znaj­dzie jakiś łobuz gotów roz­siąść się tam, gdzie nie ma pra­wa. Znaj­dzie się nawet taki, co ci ode­rwie numer miej­sców­ki. Obrzy­dli­we, praw­da, dro­gie panie?
Sło­wa te kie­ro­wa­ła do dwóch jedy­nie obec­nych w prze­dzia­le pasa­że­rek, dwóch wie­śnia­czek, któ­re nie­śmia­ło przy­sia­dły na jedy­nych dwóch nie­za­re­zer­wo­wa­nych miej­scach. Pozo­sta­li mie­li rezer­wa­cję i nie śpie­szy­li się, pew­ni swe­go. Valen­tin nato­miast zdo­łał przy­być na dwo­rzec dwa­dzie­ścia minut przed cza­sem. Ulo­ko­wał wła­śnie na baga­żo­wej siat­ce cięż­ką pakę obi­tą bla­chą, z któ­rą słu­żył w kolo­niach, a któ­ra teraz będzie mu słu­żyć za waliz­kę. Julia mia­ła taką ślicz­ną spe­cjal­nie na waka­cje, ale tym razem jej nie zabra­li. Valen­tin, rad, że mu się uda­ło, zwró­cił się ku Julii.
– Okrop­nie brzyd­kie – mówi­ła wła­śnie do jed­nej z wie­śnia­czek, doty­ka­jąc jej chust­ki. – Bar­dzo złej jako­ści. Zało­żę się, że kupi­ła to pani od jakie­goś komi­wo­ja­że­ra, praw­da?
Kobie­ci­na uśmiech­nę­ła się, zachwy­co­na podob­ną prze­ni­kli­wo­ścią.
– Jeśli potrze­bu­je pani cze­goś dosko­na­łej jako­ści, takie­go na całe życie, niech pani wpad­nie do mnie: pan­na Julia, uli­ca Gam­bet­ta, w Bouscat. Spusz­czę pani z ceny.
– Bar­dzo pani dzię­ku­ję.
– Wyj­dzie­my? – mówi do Valen­ti­na. – Nie będzie­my tu gnić do odjaz­du.
I odwró­ciw­szy się do chło­pek, krzyk­nę­ła:
– Przy­pil­nu­je­cie mu miej­sca, co?
– Tak, tak, pro­szę pani. Pew­nie, pew­nie, może pani na nas liczyć.
Już na pero­nie spoj­rze­li na pociąg, pięk­ny i bar­dzo szyb­ki.
– Ale faj­nie tak podró­żo­wać – mówi Julia z ogrom­ną satys­fak­cją. – Uwa­żam, że nie ma nic lep­sze­go niż podró­że, niech się kino scho­wa. Zresz­tą kino w trzech czwar­tych jest dla głup­ków. Jak myślisz?
– Tak samo – mówi Valen­tin.
Spoj­rza­ła na nie­go.
– Nie masz zbyt weso­łej miny – zauwa­ży­ła.
Nie od razu odpo­wie­dział, musiał wybie­rać mię­dzy trze­ma zda­nia­mi rów­nie praw­dzi­wy­mi: „ależ owszem, jestem weso­ły, tyl­ko tego nie widać”, „to dla­te­go, że ze mną nie jedziesz”, „boję się, że mnie pod­sią­dą”.
– Gadam do cie­bie – mówi Julia. – Myślisz o nie­bie­skich mig­da­łach? Powta­rzam, nie masz zbyt weso­łej miny.
– Ja?
– Tak, ty. Pew­nie, że ty. Nie sąsiad.
I zwra­ca­jąc się do jakie­goś pana, któ­ry niby nic, a pod­słu­chi­wał:
– Ależ nie, ja nie do pana gadam, tyl­ko do moje­go kocha­necz­ka.
Facet poszedł w swo­ją stro­nę.
– To zna­czy – zaczął Valen­tin.
Julia prze­rwa­ła mu.
– Nie mów głupstw i dobrze się baw. Masz pie­nią­dze?
– Tak, mam.
– Nie daj sobie zwę­dzić. Masz tyle, że zoba­czysz, star­czy ci na dwa tygo­dnie. Oczy­wi­ście, w Pary­żu nie musisz cho­dzić do Dro­uan­ta.
– Nie muszę.
– I będziesz mi wysy­łał pocz­tów­ki, pamię­taj.
– Będę pamię­tał.
Cho­dzi­li w tę i z powro­tem wzdłuż pocią­gu. Zachwy­cił ich wagon restau­ra­cyj­ny.
– Któ­re­goś dnia musi­my sobie zafun­do­wać – mówi Valen­tin z roz­tar­gnie­niem.
– Coś mi się zda­je, że kiep­sko tam kar­mią – mówi Julia. – Naj­lep­szy jest koszyk z jedze­niem przy­go­to­wa­ny w domu.
– Na pew­no – mówi Valen­tin.
Spo­strzegł, że nie ma ze sobą koszy­ka z jedze­niem przy­go­to­wa­ne­go w domu. Ale nie był głod­ny.
– Robi się tłok – oznaj­mi­ła Julia. – Musisz wró­cić na swo­je miej­sce.

O autorze

Raymond Queneau

Urodził się w 1903 roku, zmarł w 1976. Autor powieści, poematów, esejów, komentator Hegla. Był lektorem wydawnictwa Gallimard (od 1938), członkiem Akademii Goncourtów (1951–1970) i dyrektorem Encyklopedii Plejady (od 1954), a ponadto członkiem Kolegium Patafizyki (1950) i jednym z założycieli eksperymentalnej grupy OuLiPo (1960, Warsztat Literatury Potencjalnej). Cykl Ćwiczenia stylistyczne (1947; wyd. pol. 2005, tłum. J. Gondowicz) i powieść Zazie w metrze (1959; wyd. pol. 2005, tłum. M. Ochab) przyniosły mu sławę. W polskim przekładzie ukazały się Pierrot mon ami (2002, tłum. A. Wasilewska), Dzieła zebrane Sally Mary (2003, tłum. J. Gondowicz, H. Igalson-Tygielska, A. Wasilewska), Sto tysięcy miliardów wierszy (2008, red. K. Bazarnik, Z. Fajfer), Psia trawka (2014, tłum. H. Igalson-Tygielska). Obszerne fragmenty kilku powieści Raymonda Queneau zostały opublikowane w monograficznym numerze „Literatury na Świecie” (6/2000).

Powiązania

Kroniki ukrytej prawdy, Sroga zima oraz Biblia i inne historie

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół ksią­żek Kro­ni­ki ukry­tej praw­dy Pere­’a Cal­der­sa, Sro­ga zima Ray­mon­da Quene­au i Biblia i inne histo­rie Péte­ra Náda­sa z udzia­łem Anny Sawic­kiej, Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej, Anny Wasi­lew­skiej, Anny Kału­ży i Jaku­ba Skur­ty­sa w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 24.

Więcej

Sroga zima

utwory / zapowiedzi książek Hanna Igalson-Tygielska Raymond Queneau

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Sro­ga zima Ray­mon­da Queneau’a, w prze­kła­dzie Han­na Igal­son-Tygiel­ska, któ­ra uka­że się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 23 kwiet­nia 2019 roku.

Więcej

Debiuty dawniej

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie autor­skie z udzia­łem Han­ny Igal­son-Tygiel­skiej, Jerze­go Jar­nie­wi­cza, Anny Wasi­lew­skiej, Szy­mo­na Żuchow­skie­go i Ada­ma Lip­szy­ca w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 21.

Więcej

Tylko „Niedziela życia”, nic innego

wywiady / o książce Raymond Queneau

Roz­mo­wa Ray­mon­da Quene­au z Ray­mon­dem Quene­au, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Nie­dzie­la życia w prze­kła­dzie Han­ny Igal­son-Tygiel­skiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 4 paź­dzier­ni­ka 2016 roku.

Więcej

Niedziela życia (1)

utwory / zapowiedzi książek Raymond Queneau

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Nie­dzie­la życia Ray­mon­da Quene­au, któ­ra uka­że się w prze­kła­dzie Han­ny Igal­son-Tygiel­skiej w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Rozległa pustka czasu

recenzje / ESEJE Jakub Momro

Recen­zja Jaku­ba Mom­ro z książ­ki Nie­dzie­la życia Ray­mon­da Quene­au, wyda­nej w prze­kła­dzie Han­ny Igal­son-Tygiel­skiej w Biu­rze Lite­rac­kim w wer­sji papie­ro­wej 4 paź­dzier­ni­ka 2016 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 8 maja 2017 roku.

Więcej

Niedziela z życia Raymonda Queneau. Trzynaście znaków zapytania

recenzje / ESEJE Przemysław Rojek

Recen­zja Prze­my­sła­wa Roj­ka z książ­ki Nie­dzie­la życia Ray­mon­da Quene­au, wyda­nej w prze­kła­dzie Han­ny Igal­son-Tygiel­skiej w Biu­rze Lite­rac­kim w wer­sji papie­ro­wej 4 paź­dzier­ni­ka 2016 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 8 maja 2017 roku.

Więcej

Tylko „Niedziela życia”, nic innego

wywiady / o książce Raymond Queneau

Roz­mo­wa Ray­mon­da Quene­au z Ray­mon­dem Quene­au, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Nie­dzie­la życia w prze­kła­dzie Han­ny Igal­son-Tygiel­skiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 4 paź­dzier­ni­ka 2016 roku.

Więcej

Niedziela życia (1)

utwory / zapowiedzi książek Raymond Queneau

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Nie­dzie­la życia Ray­mon­da Quene­au, któ­ra uka­że się w prze­kła­dzie Han­ny Igal­son-Tygiel­skiej w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej