utwory / premiery w sieci

Nocne zabawy w dużych miastach

Anna Dwojnych

Premierowy zestaw wierszy Anny Dwojnych. Prezentacja w ramach projektu „Wiersze i opowiadania doraźne 2019”.

Paciorki jednego blistra

począ­tek roz­mo­wy, jak począ­tek week­en­du,
pod­nie­ca­ją­cy i pełen obiet­nic tyl­ko
do zda­nia, któ­re dzie­li roz­mów­ców, jak szla­ban
odgra­dza pociąg na prze­jeź­dzie kole­jo­wym
od kor­ku­ją­cych aut. na razie go nie pod­nio­są;
dys­ku­sje bez kon­klu­zji, mes­sen­ger dziś dzia­ła
jak kor­nik, czy­li tyl­ko szko­dzi, więc wycho­dzę
z zało­że­nia (lepiej: zało­żę z wycho­dze­nia)
na osie­dlo­wy par­king. sobot­nie popo­łu­dnie,
insty­tu­cja rodzi­ny szczę­śli­wie prze­trwa­ła
zaku­py w dys­kon­cie, z toyo­ty wysy­pu­ją się
dzie­ci i butel­ki. też muszę sobie kupić
coś miłe­go w doty­ku, co zaraz nie uciek­nie
(może owoc kiwi?). roz­glą­dam się za punk­tem,
w któ­rym znów się zacznie, uśmiech­nij się smut­na
dziew­czy­no, radzi mi przy­pad­ko­wo napo­tka­ny
dziad. czy to jest to samo, co uśmiech­nij się
smut­na nie­wia­sto, jeśli­by prze­ma­wiał Pan?


Sobota. Unplugged

mam uraz do mia­sta powie­dzia­ła, uli­ce
plą­ta­ły się pod naszy­mi noga­mi jak kable.
tu byli wszy­scy, choć nie było niko­go, kto
chciał­by się przy­wi­tać lub przy­naj­mniej nie
żegnać. a kto mówi? ogło­sze­nio­we słu­py
w poroz­ry­wa­nych roz­ryw­kach, trze­ba omi­jać
miej­sca, któ­re zasa­dzi­ły się w nas jak kak­tu­sy;
potłu­czo­ne butel­ki, ska­so­wa­ne bile­ty,
wydzie­li­ny prze­chod­niów, któ­rzy byli wcze­śniej
(pierw­szeń­stwo czę­sto łączy się z wygra­ną),
zbie­ra­ło się na lament albo na rzy­ga­nie.


Nocne zabawy w dużych miastach

dozna­nia eks­tre­mal­ne jak tra­sa kon­cer­to­wa
chri­stless death­me­ta­lo­we­go zespo­łu. łatwo
wyobra­zić sobie kon­wen­cję – czerń, defe­tyzm
i seks bez zobo­wią­zań, ale co u dia­bła
z cza­sem, któ­ry uparł się na line­ar­ność? więc
poszłam do skle­pu i doty­ka­łam plu­szo­wych
ciał – mięk­kich, cie­płych, pul­su­ją­cych. cza­sem
wyda­wa­ły dźwię­ki pod moimi pal­ca­mi,
kwi­li­ły i pisz­cza­ły, jak dzie­ci lub koty
(zasa­da deco­rum zosta­je zacho­wa­na).
dla nie­któ­rych to obraz rów­nie moc­ny jak błąd
kar­dy­nal­ny, czy­li sta­ty­stycz­ny. nie war­to
licy­to­wać się, kto spę­dził tę noc lepiej,
raczej zadać pyta­nie – cze­mu nie wspól­nie?


F32

to było gdzieś nisko, gdzie śmier­dzia­ło wód­ką, dym
zasła­niał roz­rzu­co­ne ciu­chy, obia­do­we
reszt­ki, papie­ro­wą robo­tę przy­nie­sio­ną
z pra­cy. kłę­bo­wi­sko rze­czy wiją­cych się
jak gady, któ­rych nie masz woli omi­jać (nic
nie pogry­zie tak, jak posty na fejs­bu­ku).
wszy­scy byli onli­ne, choć nie było niko­go,
sygna­li­za­cja świetl­na za oknem zmie­ni­ła się
w czer­wo­ny napis game over, pul­su­ją­cy,
nie­da­ją­cy zasnąć. śmiech lalecz­ki chuc­ky, klaun
wszyst­ko pod­su­mo­wał, pomruk uli­cy, któ­ry
nie pona­gla. kto tędy prze­cho­dzi, ma wię­cej
zdań na wymia­nę, auto­ma­ty z fil­mu Frit­za
Lan­ga prze­su­wa­ją się, nie wni­ka­jąc w śro­dek.
Łaza­rzu, wyjdź! prze­mó­wił Jan sło­wa­mi Pana,
myśla­łam o tych sło­wach, cho­ciaż nie wie­rzy­łam
w nic poza gra­wi­ta­cją. nie daj boże żyć
w nie­skoń­czo­ność, codzien­nie pro­sić o skle­je­nie
jak model samo­lo­tu, załóż­my jakiś Nor­th­rop
P‑61, kie­dy nie wystar­czy klej,
mode­larz jest pija­ny albo śpi. Mówię ci:
wyjdź! brzmi nie­wy­raź­nie na pew­nej głę­bo­ko­ści.

O autorze

Anna Dwojnych

Urodzona w 1988 roku. Pisze wiersze, krótkie prozy i teksty o filmach. Absolwentka socjologii i filozofii UMK. Doktorantka w Zakładzie Badań Kultury Instytutu Socjologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Freelancerka (badania społeczne i korekty tekstów). Autorka zbiorów gadu gadu (MaMiKo, 2011) i Wypadki z przypadkami (Dom Literatury w Łodzi, 2019). Publikowała teksty na łamach wielu pism literackich (takich jak: „Odra”, „Lampa”, „Fraza”, „Bliza”, „Arterie”, „Elewator”, „Fabularie”). Stypendystka miasta Torunia w dziedzinie kultury. Mieszka w Toruniu.