utwory / zapowiedzi książek

Odwrócona strefa (2)

Tadeusz Różewicz

Tymoteusz Karpowicz

Fragmenty zapowiadające książkę Odwrócona strefa, która ukaże się w Biurze Literackim 13 grudnia 2021 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Jakub Korn­hau­ser
Led­wie o pazno­kieć [Kar­po­wicz]

 Czas śpią­ce­go mydła i czas zawi­ja­nia kne­dli, któ­re bio­rą obroń­ców na ple­cy i utrzy­mu­ją wyso­kie posia­da­nie. Grasz na czas, wybi­jasz dzi­ki i łosie na oślep, w try­bu­ny, nie­kie­dy wystar­czy bła­hy powód. Czas goto­wa­ne­go jaj­ka, kry­jów­ka za linią spa­lo­ne­go, wysta­jesz led­wie o pazno­kieć. Brak awan­su do fazy pucha­ro­wej rekom­pen­su­jesz sobie drob­ną kieł­ba­ską z autu. Chrza­nem bijesz w pod­nie­bie­nie. Czas bile­tu do kina roz­mie­niasz na tych, co mają wię­cej sił. To oni powin­ni zamknąć tę grę. Ale wolą zali­czać dys­kret­ne wystę­py, wpa­so­wu­jąc się w pierw­sze lep­sze tło po gwizd­ku.


Zbi­gniew Machej
Wie­le tra­ci­my, czy­ta­jąc…

Wie­le tra­ci­my, czy­ta­jąc, i jesz­cze mniej
zysku­je­my, pisząc. Nie patrzy­my wte­dy
na nie­bo, na gwiaz­dy, na księ­życ,
na nie­ustan­ny ruch chmur nad naszy­mi gło­wa­mi,
nie patrzy­my nawet z okna naszej kuch­ni
na jesz­cze mło­de świer­ki za domem.
Ich gałę­zie ze świe­tli­stą zie­le­nią
tego­rocz­nych przy­ro­stów
w pierw­sze tego­rocz­ne upa­ły
dys­kret­nie wachlu­ją pobli­skie sta­re mury,
kie­dy wiatr pośród kamie­nic śród­mie­ścia
szu­ka odpo­czyn­ku po noc­nych bre­we­riach
na przed­mie­ściu, gdzie zry­wał dachy
nowo­bo­gac­kich rezy­den­cji, pory­wał bla­chy hur­tow­ni
i łamał kona­ry jesio­nów. Nie trze­ba pisać,
nie patrzy­my wte­dy w nie­bo, w oczy gwiazd,
w twa­rze naszych naj­bliż­szych, nie sły­szy­my
szu­mu wia­tru w koro­nach drzew, nie sły­szy­my
pta­ków. Lite­ry nie prze­no­szą wia­tru, nie
prze­cho­wu­ją wody, ich świa­tło jest czar­ne.
Dla­te­go nie trze­ba pisać i nie trze­ba nawet
mieć nadziei, że jest się tak­że czar­ną skrzyn­ką,
któ­ra auto­ma­tycz­nie zapi­su­je raport
o naszym życiu, kro­ni­kę zapo­wie­dzia­nej śmier­ci,
anam­ne­zę, bli­zny po przej­ściach, po błą­dze­niu
jak pija­ne dziec­ko we mgle, zero­je­dyn­ko­we szra­my
po rze­ko­mych miło­ściach i bez­ro­zum­nych pożą­da­niach,
któ­re może przy­naj­mniej w holo­gra­mie tam­te­go świa­ta,
hen za dale­ką pod­czer­wie­nią i czar­nym ete­rem,
wyróż­nią się różo­wą lumi­ne­scen­cją. Dla kogo
miał­by być ten raport? W jakim języ­ku?
W jakim pro­gra­mie? W kon­tek­ście jakie­go świa­ta?
Dla kogo były­by zbie­ra­ne
te nasze uko­cha­ne dane?
Sygna­ły z wsty­dli­wych zaka­mar­ków
naszej pry­wat­no­ści
i ciem­nych zauł­ków naszej fizjo­lo­gii
byłyż­by cie­ka­we dla żar­łocz­nej pust­ki
czy­ha­ją­cej nie­ustan­nie na naszą krew, pot i łzy?
Dla kogo mel­dun­ki z moni­to­rin­gu
stru­mie­nia świa­do­mo­ści
i pod­pro­go­wych prą­dów pod­świa­do­mo­ści,
dla kogo rapor­ty z sie­cio­wa­nia sty­mu­la­cji
w oce­anie glo­bal­nej nie­świa­do­mo­ści?
A tam­ten świat to niby co? I jak? I gdzie on?
I dokąd leci jego rów­no­le­gły eon?
Czy tam­ten świat mimo wszyst­ko jest w nas
jak owo słyn­ne Kró­le­stwo Nie­bie­skie?
Czy zaświa­ty prze­ni­ka­ją nasze mózgi, ser­ca, płu­ca,
wewnętrz­ne ukła­dy i obie­gi orga­ni­zmu,
zha­ko­wa­ne przez gra­wi­ta­cję trze­wia
ze zgęst­ką mikro­bio­mu przed zagła­dą gatun­ków?
Jak tu się w koń­cu prze­bić przez kwan­to­wą krop­kę
nad ilo­ra­zem względ­no­ści, któ­ry jest zara­zem
jej ilo­czy­nem? Jak zapu­ścić żura­wia
inte­li­gent­nej igno­ran­cji w chmu­rę nie­wie­dzy
bez wytrwa­łe­go anal­fa­be­ty­zmu? Pisa­niem
nie spo­sób prze­ro­snąć w sło­je zadrzew­ne.
Pisa­nie tyl­ko żeru­je na nie­pi­śmien­no­ści
i nie­pi­sa­niu. A wszech­obec­na nie­ludz­kość
nie tyle żeru­je na ludz­ko­ści,
ile ludz­ko­ścią testu­je lokal­ne warun­ki,
dia­lek­tycz­nie pod­gry­za­jąc samą sie­bie
dla potrzeb lokal­ne­go, pla­ne­tar­ne­go labo­ra­to­rium życia,
poże­ra­jąc wła­sny ogon, jeden z nie­zli­czo­nych
zmu­to­wa­nych, hybry­dal­nych ogo­nów,
aż do wyda­le­nia go w jało­wą ciem­ność, w pory­wi­stą otchłań,
aż do roz­pro­sze­nia w roz­iskrzo­nym, tęczu­ją­cym śnie,
nie­prze­sia­nym, nie­spi­sa­nym,
nie­pi­sa­tym, nie­czy­ta­tym,
nie­prze­spa­nym.

O autorach i autorkach

Tadeusz Różewicz

Urodzony 9 października 1921 roku w Radomsku. Poeta, prozaik, dramaturg. Laureat wielu nagród literackich zagranicznych i polskich, m.in. Nagrody Polskiego PEN-Clubu (1997), Nagrody Ministra Kultury i Sztuki (1997), Śląskiego Wawrzynu Literackiego (1999), Nagrody Wielkiej Fundacji Kultury (2000), Nagrody Literackiej Nike (2000), "Złotego Berła" (2006), Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius za całokształt twórczości (2008). Odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski (1996). Zmarł 24 kwietnia 2014 we Wrocławiu.

Tymoteusz Karpowicz

Urodzony 15 grudnia 1921 w Zielonej koło Wilna. Poeta, prozaik, dramaturg, tłumacz. Pracował jako asystent na Uniwersytecie Wrocławskim, a także redaktor w pismach: "Nowe Sygnały", "Odra", "Poezja". W 1973 roku wyjechał do USA, potem do RFN i Berlina Zachodniego, w 1978 roku osiadł w Chicago, obejmując katedrę literatury polskiej na uniwersytecie stanu Illinois. Za ostatni tom, Słoje zadrzewne (1999), otrzymał Nagrodę "Odry" oraz nominację do Nagrody Literackiej Nike. Zmarł w Oak Park 29 czerwca 2005.

Powiązania