utwory / premiera w sieci z Połowu

Oki to pa

Łukasz Wojtysko

Premierowa proza Łukasza Wojtyski „Cienka granica" z tomu opowiadań Oki to pa. Prezentacja w ramach projektu „Połów. Prozatorskie debiuty 2022.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Cien­ka gra­ni­ca

Pra­co­wał jako sco­ut i kazał tak do sie­bie mówić rów­nież pry­wat­nie. Część zna­jo­mych nawet nie koja­rzy­ła, jak ma na imię. Wszy­scy nato­miast wie­dzie­li, co robi, bo chęt­nie o tym opo­wia­dał: wyszu­ki­wał loka­cje do fil­mów, pla­no­wał, gdzie sta­nie baza ze sprzę­tem, cate­ring albo cha­rak­te­ry­za­tor­nia. Spraw­dzał, co widać w oku kame­ry oraz czy jest to zgod­ne ze sce­na­riu­szem. Wła­śnie zna­lazł prze­strzeń do nowej pro­duk­cji zaty­tu­ło­wa­nej Cien­ka gra­ni­ca. Wyszpe­rał to dzi­wac­two w sie­ci i poka­zał reży­ser­ce fil­mu, Han­nie, a ona się zachwy­ci­ła i powie­dzia­ła, że musi tam krę­cić. Miej­sców­ka wyglą­da­ła, jak­by ktoś nie znał zasad aran­ża­cji lub je celo­wo łamał, co w cie­ka­wy spo­sób kore­spon­do­wa­ło z ideą fil­mu.

‒ Latar­nia przy łóż­ku? O kur­wa, to będzie tam zaje­bi­ście wyglą­da­ło – stwier­dzi­ła Han­na. – Uwiel­biam z tobą pra­co­wać. Jesteś ge-nial-ny.

‒ Thanks – odpo­wie­dział Sco­ut.

‒ Tyl­ko pro­szę, uprzedź wła­ści­ciel­kę, to pro­duk­cja nisko­bu­dże­to­wa! – ostrze­gła. –  Mamy dużą ilość dni zdję­cio­wych w tym miesz­ka­niu. Zbi­jaj cenę.

Na doku­men­ta­cję poje­chał następ­ne­go dnia z same­go rana. Tak szyb­ko, jak to tyl­ko moż­li­we. Wresz­cie zoba­czy to cudo na wła­sne oczy. Wsiadł do tary­fy, potwier­dził adres i po chwi­li zmie­rzał do cen­trum. Pod­czas prze­jaz­du zajął się ulu­bio­ną czyn­no­ścią – wszyst­ko wokół dokład­nie obser­wo­wał. Musiał spraw­dzić, co dziew­czy­na sie­dzą­ca za kie­row­ni­cą wozi ze sobą po mie­ście. Na wstecz­nym luster­ku wisio­rek – bia­ły, owal­ny, z otwo­ra­mi na oczy i usta. Była to ślicz­na, mała twarz ducha, trzę­sło nią na wszyst­kie stro­ny. Wycią­gnął szy­ję niczym Inspek­tor Gadżet i zer­k­nął na przed­ni fotel pasa­że­ra. Leża­ło tam nie­bie­skie OSHEE, Prin­ce Polo XXL oraz mega­pa­ka fio­le­to­wych Air­wa­ve­sów. Tak­sów­kar­ka przy­pa­dła mu do gustu. Poma­cał rów­nież tapi­cer­kę ‒ mięk­ką i przy­jem­ną w doty­ku. Zawsze to robił. Lubił oglą­dać cudze wnę­trza: miesz­ka­nia, samo­cho­dy, obo­jęt­ne. Poza tym miał oko do deta­li i za to ceni­ła go reży­ser­ka. Wła­śnie Han­na wcią­gnę­ła go do fil­mu, pew­ne­go dnia powie­dzia­ła: „Moim zda­niem total­nie się do tego nada­jesz”, i zapro­po­no­wa­ła współ­pra­cę. Nie musia­ła go dłu­go nama­wiać, szyb­ko zre­zy­gno­wał ze sta­nia za barem i dołą­czył do arty­stycz­ne­go zespo­łu. Utoż­sa­mił się z nowym zaję­ciem jak aktor z seria­lo­wą rolą, któ­ra spra­wia, że sta­je się roz­po­zna­wal­ny. Cien­ka gra­ni­ca była ich czwar­tą pro­duk­cja, wcze­śniej zro­bi­li świet­nie przy­ję­tą Księ­gę wie­czy­stą, nie­złą Oso­bę z kla­są oraz o wie­le słab­sze Pochop­ne wnio­ski. Reży­ser­ka mia­ła nadzie­ję, że naj­now­szy film oka­że się tak samo dobry, jeśli nie lep­szy od Księ­gi. Sco­ut tak­że liczył na suk­ces, wyobra­żał sobie recen­zenc­kie zachwy­ty nad miej­scem akcji fil­mu.

Przy­je­chał punk­tu­al­nie. Na par­te­rze była kawiar­nia z ogród­kiem, kel­ner wła­śnie roz­kła­dał para­so­le, puste sto­li­ki cze­ka­ły na pierw­szych gości. Sco­ut pod­szedł do bra­my i zadzwo­nił domo­fo­nem. Drzwi zosta­ły otwar­te. Sta­nął w nich i spoj­rzał w głąb klat­ki scho­do­wej, gdzie znaj­do­wa­ła się recep­cja. Było dusz­no, cho­dził wen­ty­la­tor, za biur­kiem sie­dział por­tier i łypał okiem. Wyglą­dał na ruty­nia­rza.

­­ – Hel­lo! Jestem umó­wio­ny na spo­tka­nie z wła­ści­ciel­ką kamie­ni­cy – rzu­cił Sco­ut.

– Uno momen­to – odpo­wie­dział por­tier, po czym chwy­cił za tele­fon.

W tym cza­sie Sco­ut zaczął wszyst­ko ska­no­wać, miał wra­że­nie, jak­by tra­fił do fil­mo­we­go raju. Po pierw­sze, wszę­dzie wisia­ły zasu­szo­ne kwiat­ki. Mnó­stwo nawie­dzo­nych bukie­ci­ków z dzwo­necz­ka­mi. Po dru­gie, foto­ta­pe­ty – powięk­szo­ne frag­men­ty jakie­goś sta­re­go obra­zu. Zna­ne moty­wy: jed­no­ro­żec, nogi wysta­ją­ce z czar­nej musz­li, per­ły, ludzie miesz­ka­ją­cy w jaski­ni i lew zagry­za­ją­cy anty­lo­pę. W hal­lu nali­czył ich kil­ka, ale za chwi­lę mia­ło się oka­zać, że jest ich o wie­le wię­cej. Too much.

– Wła­ści­ciel­ka już jedzie – oznaj­mił.

– Ouuuke­eey – Sco­ut wró­cił do lustro­wa­nia budyn­ku.

Teraz jego uwa­gę przy­ku­ły drzwi wej­ścio­we. Drew­nia­ne, masyw­ne, boga­to zdo­bio­ne. Na obu skrzy­dłach zosta­ły wmon­to­wa­ne okrą­głe socze­wy z gru­be­go szkła, któ­re – jeśli przez nie wyj­rzeć – obra­ca­ły wszyst­ko o sto osiem­dzie­siąt stop­ni. Sco­ut pomy­ślał, że są ide­al­ne do sce­ny w Cien­kiej gra­ni­cy, w któ­rej boha­ter­ka uświa­da­mia sobie, że w jej życiu wszyst­ko jest na opak. Przy­ło­żył oko do jed­ne­go z okie­nek. Para­sol w kawiar­nia­nym ogród­ku zwi­sał w dół, jak­by ktoś go powie­sił na nie­bie. Kel­ner sie­dział przy sto­li­ku i palił papie­ro­sa, a dym spa­dał zamiast ula­ty­wać. Nagle w soczew­ce poja­wi­ła się postać. Wysia­dła z samo­cho­du zapar­ko­wa­ne­go do góry koła­mi. Szła w stro­nę budyn­ku, z każ­dym kro­kiem coraz bar­dziej kuli­sta i znie­kształ­co­na.

Po chwi­li drzwi się otwo­rzy­ły, a kobie­ta weszła do kamie­ni­cy. To była pani Beata John­son.

‒ Shit – pomy­ślał Sco­ut, patrząc na jej sty­li­za­cję. Mia­ła na sobie piża­mo-płaszcz, coś, w czym moż­na i spać, i łazić po mie­ście. Do tego chu­s­ta zawią­za­na na gło­wie, skó­rza­ne pan­to­fle oraz kufe­rek wyglą­da­ją­cy jak mini­fu­te­rał na jakiś instru­ment. Przed­sta­wi­li się sobie, po czym Sco­ut przy­po­mniał, że szu­ka prze­strze­ni do fil­mu. Sło­wo film wypo­wie­dział z angiel­skim akcen­tem.

Weszli we dwój­kę do win­dy. Drew­nia­ne ścian­ki okle­jo­no kart­ka­mi z nadru­ko­wa­ną pano­ra­mą mia­sta. Jed­na obok dru­giej, w linii cią­głej, na wyso­ko­ści brzu­cha.

– Pta­sia per­spek­ty­wa – stwier­dził Sco­ut. ­– Widok niczym z wie­ży wido­ko­wej, a prze­cież jestem w win­dzie.

Pani John­son naci­snę­ła bake­li­to­wy przy­cisk z cyfrą trzy. Sta­re liny skrzy­pia­ły, win­da jecha­ła powo­li. Sco­ut nagrał cały prze­jazd, pomy­ślał, że Han­na będzie zachwy­co­na, gdy zoba­czy pano­ra­mę i taki old­scho­ol. Wje­cha­li na trze­cie pię­tro, na któ­rym znaj­do­wa­ły się dwie pary drzwi. Te po pra­wej wła­ści­ciel­ka otwo­rzy­ła dużym, ozdob­nym klu­czem.

– Chcia­łem od razu zapy­tać, czy jest szan­sa na pro­mo­cyj­ną cenę, jeśli wynaj­mie­my na dłuż­szy czas?

– Szan­sa jest – odpar­ła Beata John­son.

Weszli do cze­goś w rodza­ju przed­po­ko­ju. Kobie­ta poło­ży­ła kufe­rek na biur­ku wyko­na­nym z tafli szkła i nóg z cegieł, obok sta­ła drew­nia­na ław­ka poma­lo­wa­na na zie­lo­no. Sco­ut wie­dział, że jest tam dziw­nie, ale ogło­sze­nie w sie­ci nie odda­wa­ło roz­mia­ru tej dziw­no­ści. Na sufi­cie wisiał pla­fon z wydru­ko­wa­nym na folii prze­ska­lo­wa­nym obra­zem. Zwie­rzę­ta piją­ce ze sta­wu.

– Jeeez – pomy­ślał, kie­dy wła­ści­ciel­ka zapa­li­ła świa­tło i kiep­ska, roz­pik­se­lo­wa­na repro­duk­cja zaja­śnia­ła na wyso­kim sufi­cie.

Zro­bił krok do przo­du, wte­dy poczuł coś mięk­kie­go. Popa­trzył w dół. Nie była to zwy­kła pod­ło­ga, tyl­ko roz­sy­pa­ny piach, a na nim alej­ki z chod­ni­ko­wych płyt. Uli­ca i pokój w jed­nym. Wnę­trze i zewnę­trze. Dom-nie-dom. Zro­bił zdję­cie i wysłał reży­ser­ce.

– Mega poje­ba­ne – odpi­sa­ła napa­lo­na. – Ko-cham-to.

Przy­glą­dał się drew­nia­nym drzwiom na wprost. Był cie­kaw, co za nimi zoba­czy. Gdy pani John­son naci­snę­ła klam­kę, ich oczom uka­za­ło się następ­ne pomiesz­cze­nie, a za nim kolej­ne i kolej­ne. Poko­je mia­ły róż­ne funk­cje, był salon, gabi­net, jadal­nia, ale wszę­dzie pły­ty i pia­sek. Sco­ut nie mógł w to uwie­rzyć. W ostat­nim znaj­do­wa­ło się łóż­ko, a obok nie­go niby latar­nia. Pani John­son ją zapa­li­ła, sypial­nia wypeł­ni­ła się żół­tym, sodo­wym świa­tłem.

– Nigdy cze­goś takie­go nie widzia­łem – wyznał.

– To mój pro­jekt. Na mar­gi­ne­sie zaj­mu­ję się wystro­jem wnętrz – odpar­ła.

Wiel­ka kuwe­ta. Koty mia­ły­by tu para­di­se – pomy­ślał Sco­ut, ale nie powie­dział tego na głos.

Spa­ce­ro­wał chwi­lę po wszyst­kich pomiesz­cze­niach. Stu­kał buta­mi po pły­tach chod­ni­ko­wych, jak­by łaził po alej­ce w par­ku, a nie po miesz­ka­niu. Bra­ko­wa­ło tyl­ko, drzew, kału­ży, porzu­co­nych kie­pów, gum do żucia i roz­wa­lo­ne­go kosza, z któ­re­go sro­ki wycią­ga­ły­by opa­ko­wa­nie po jogur­cie. Jak na przy­kład takie miej­sce odku­rzać? – zasta­na­wiał się. Jak decy­do­wać, co jest śmie­ciem, a co nie?

Sco­ut spraw­dził każ­dy detal, nie­mal wszyst­kie­go dotknął. Wła­ści­ciel­ce schle­bia­ło, że eki­pa fil­mo­wa z takim zain­te­re­so­wa­niem oglą­da jej miesz­ka­nie, więc powie­dzia­ła do Sco­uta:

– Coś panu jesz­cze poka­żę. Pro­szę za mną.

Weszli do win­dy i zje­cha­li pię­tro niżej. Beata John­son nie cho­dzi­ła po scho­dach.

Sco­ut myślał, że wej­dą do podob­ne­go miesz­ka­nia jak to na górze, tym­cza­sem zna­leź­li się w sali na even­ty. Roz­le­głe pomiesz­cze­nie przy­stro­jo­ne woj­sko­wą siat­ką kamu­fla­żo­wą, ze świe­tlów­ka­mi zwi­sa­ją­cy­mi z sufi­tu.

Zaraz po wej­ściu Sco­ut spo­strzegł na skó­rza­nej sofie chło­pa­ka w slip­kach i pod­ko­szul­ku. Wyglą­dał na świe­żo obu­dzo­ne­go. Prze­cią­gał się, igno­ru­jąc świe­żo przy­by­łych gości.  Wła­ści­ciel­ka spe­szy­ła się i zaczę­ła prze­pra­szać za nie­zręcz­ną sytu­ację.

– Zmy­kaj do sie­bie – powie­dzia­ła do chło­pa­ka. – Prze­pra­szam za syna. Ma swo­je miesz­ka­nie pię­tro niżej, ale cza­sa­mi sypia tutaj. Mówi, że to miej­sce ma świet­ną ener­gię.

Sco­ut i chło­pak nie mogli ode­rwać od sie­bie oczu. „On jest cute” – pomy­ślał jeden. „Total­nie w moim typie” – powie­dział do sie­bie dru­gi, wkła­da­jąc spodnie.

Kie­dy Sco­ut skoń­czył oglę­dzi­ny i wycho­dził na klat­kę, syn Pani John­son pod­szedł do nie­go i powie­dział mu do ucha, że zaraz zej­dzie na dół, tyl­ko pocze­ka, aż mat­ka znik­nie.

Sco­ut usiadł w ogród­ku kawiar­ni, popro­sił o menu i cze­kał. Po kil­ku­na­stu minu­tach w kadrze poja­wił się chło­pak.

– Chcesz coś do picia? – zaga­ił Sco­ut.

– Wino. Ale to może już u mnie – odpo­wie­dział. – A tak w ogó­le to Mar­cin jestem, dla zna­jo­mych Mar­tin.

– Pięk­ne imię.

Dzię­ki rand­ce Sco­ut miał oka­zję zoba­czyć miesz­ka­nie Mar­ti­na, kolej­ne dzie­ło Beaty John­son. Tym razem prze­gię­cie poszło w innym kie­run­ku. Wszedł do cegla­ne­go świa­ta peł­ne­go pod­świe­tleń. Jakieś zamczy­sko. W salo­nie topor­ny, drew­nia­ny stół na kil­ka­na­ście osób, a na nim mosięż­na lam­pa-świecz­nik z żarów­ka­mi typu led imi­tu­ją­cy­mi żywy pło­mień. Ścian­ka oddzie­la­ją­ca kuch­nię od jadal­ni mia­ła for­mę poszczer­bio­nych schod­ków. Przy prysz­ni­cu podob­nie. Plus koło toa­le­ty bla­sza­ne wia­der­ko. Sty­li­za­cja na ruiny. Bar­dzo roman­tycz­nie.

Chłop­cy przy­sta­nę­li. Popa­trzy­li sobie pro­sto w oczy. Naj­pierw cało­wa­li się z lek­ką nie­śmia­ło­ścią, chwi­lę póź­niej łap­czy­wie. Jeden gryzł dru­gie­go, a potem na odwrót. Roze­bra­li się na środ­ku poko­ju. Róż­ni­ce tem­pa, cią­głe zamia­ny ról, bar­dzo przy­pa­dły Sco­uto­wi do gustu, ser­ce moc­no mu biło. Ze wzglę­du na sty­li­za­cję wnę­trza miał wra­że­nie, że są w jakimś śre­dnio­wiecz­nym roman­sie i zrzu­ca­ją z sie­bie zbro­je i raj­tu­zy. Za chwi­lę wej­dą do drew­nia­nej bani peł­nej gorą­cej wody. Nie mogli się od sie­bie ode­rwać, więc spę­dzi­li razem cały dzień. Roz­ma­wia­li o seria­lach, muzy­ce i nie­uda­nych rela­cjach. Mie­li w sobie coś podob­ne­go. Lubi­li te same zespo­ły, albu­my, faso­ny ich spodni były nie­mal iden­tycz­ne. Mar­tin co chwi­lę wrzu­cał angiel­skie słów­ka, a Sco­ut piał z zachwy­tu.

Wie­czo­rem poszli na górę do amfi­la­do­we­go miesz­ka­nia, Sco­ut chciał zoba­czyć, jak całość wyglą­da w sztucz­nym świe­tle. Zro­bił spo­ro zdjęć, na kil­ku z nich był Mar­tin w samych slip­kach. Cało­wa­li się pod zapa­lo­nym pla­fo­nem, a nad nimi wisia­ły zwie­rzę­ta piją­ce ze sta­wu. Chłop­cy byli nie­na­sy­ce­ni. W koń­cu zmo­rzył ich sen, a obok leża­ły pły­ty chod­ni­ko­we i pia­sek. Noc w par­ku.

Po godzi­nie Sco­ut obu­dził się zla­ny potem, wyobra­ził sobie, że wcho­dzi do nich pani John­son i natych­miast, jak popa­rzo­ny, poje­chał do sie­bie. Cały następ­ny dzień spę­dził w łóż­ku, nad­ra­biał zale­gło­ści w pra­cy z poprzed­nie­go tygo­dnia. Jego miesz­ka­nie, wyglą­dem przy­po­mi­na­ją­ce tram­waj, mia­ło jed­ną ogrom­ną zale­tę – widok na całe mia­sto i nie­zwy­kłe, psy­cho­de­licz­ne zacho­dy słoń­ca, przy­po­mi­na­ją­ce ato­mo­we wybu­chy. Zna­jo­mi, któ­rzy do nie­go przy­cho­dzi­li, zazwy­czaj pyta­li na wstę­pie: „Jak ty zna­la­złeś to miej­sce?”. Sco­ut leżał i odpi­sy­wał na maile, ogar­niał pozwo­le­nia, wyko­ny­wał znie­na­wi­dzo­ną robo­tę papier­ko­wą. Miał zale­gło­ści, bo nie był spe­cjal­nie sumien­nym pra­cow­ni­kiem, rato­wa­ły go inne umie­jęt­no­ści.

Przed połu­dniem przy­szła wia­do­mość od Mar­ti­na.

– Dzię­ki za spo­tka­nie. Co tak szyb­ko ucie­kłeś? Zoba­czy­my się dziś?

– Prze­pra­szam, ale dziś nie mogę – odpo­wie­dział Sco­ut.

– To jutro. Bądź u mnie o 19. – odparł Mar­tin.

Sco­ut nie zdą­żył mu odpo­wie­dzieć, a tam­ten już wyzna­czył godzi­nę. Wyda­ło mu się to nie­przy­jem­ne. Prze­cież mógł mieć jakieś obo­wiąz­ki, wypa­da w takich sytu­acjach naj­pierw zapy­tać.

– A w pią­tek pój­dzie­my do kina. Już wybra­łem film – Mar­tin napi­sał kolej­ny sms.

Wie­czo­rem przy­szedł jesz­cze jeden:

– Nie chcesz do mnie wpaść? Cze­kam.

– Hej. Tak jak pisa­łem, dziś nie mogę. Zoba­czy­my się jutro, ok?

Rano znów wia­do­mość.

– Hej. Jak się spa­ło? Ja już wsta­łem. Tak się cie­szę, że poje­dzie­my razem na week­end.

Sco­uto­wi zapa­li­ła się dru­ga lamp­ka. Ten chło­pak jest cute, but psy­cho. Wszyst­ko dzia­ło się za szyb­ko. Kie­dy Mar­tin wysłał kolej­ną wia­do­mość: „Musi­my któ­re­goś dnia zjeść obiad z moją mamą”, Sco­ut posta­no­wił wyra­zić swo­je potrze­by.

– Słu­chaj, musi­my tro­szecz­kę przy­sto­po­wać.

Mar­tin nie zare­ago­wał. To praw­da, że szyb­ko wcho­dzi w rela­cje, już ktoś zwró­cił mu na to uwa­gę, ale rów­nie szyb­ko potra­fi z nich wycho­dzić. Następ­ne­go dnia wie­czo­rem napi­sał do Sco­uta:

– Przy­sto­puj­my.

– Uff – odpi­sał dru­gi.

Tyle że chwi­lę póź­niej przy­szedł jesz­cze jeden sms:

– Zapo­mnij o loka­cji. Może­cie sobie poszu­kać do fil­mu cze­goś inne­go.

Te trzy zda­nia spra­wia­ją, że Sco­uto­wi robi się hard­ko­ro­wo gorą­co. Pul­su­ją mu skro­nie. Przed ocza­mi ma mnó­stwo nawie­dzo­nych bukie­ci­ków z dzwo­necz­ka­mi. Twa­rze. Dużo nude­sów. Slip­ki. Bla­sza­ne wia­der­ko. Poszczer­bio­ne schod­ki. Raj­tu­zy. Widzi jed­no­roż­ca. Lwa zagry­za­ją­ce­go anty­lo­pę. Cho­dzi po swo­im dłu­gim, klau­stro­fo­bicz­nym poko­ju, patrzy na nie­bo za oknem, a jego ser­ce wali w przy­spie­szo­nym, nie­rów­nym ryt­mie, jak­by wró­cił naćpa­ny z impre­zy. Zasta­na­wia się, co w tej sytu­acji zro­bić. Dzwo­ni do chło­pa­ka, ale ten nie odbie­ra. Pisze wia­do­mość, ale ten nie odpi­su­je. Jesz­cze raz dzwo­ni i jesz­cze raz pisze. I zno­wu. „Naj­pierw mnie stal­ku­je, a teraz gho­stu­je. Stan­dard” – myśli Sco­ut. Posta­na­wia chwi­lę odcze­kać. Chwi­lę, to zna­czy ile? Kil­ka minut? Godzi­nę? Dzień? W połu­dnie pisze kolej­ną wia­do­mość: „Może­my poga­dać? Bar­dzo mi na tym zale­ży”. Mar­tin nie odpi­su­je, a Sco­ut nie może uwie­rzyć w to, co się dzie­ję. Napraw­dę nie będą mogli nakrę­cić tam fil­mu?

Jedzie pod kamie­ni­cę, bez pomy­słu, co miał­by tam zro­bić. Stoi chwi­lę przy kawiar­nia­nych ogród­kach, krę­ci mu się w gło­wie, ma wra­że­nie, jak­by para­so­le zwi­sa­ły w dół. „Muszę to jakoś odkrę­cić, obró­cić, zacho­wać się w spo­sób opa­no­wa­ny i mądry, tak, żeby był hap­py end. Niech rze­czy wró­cą na swo­je miej­sce” – mówi do sie­bie.

Nie ma ocho­ty wra­cać do domu-tram­wa­ju, przez cały czas będzie prze­cież wszyst­ko ana­li­zo­wał. Woli być na zewnątrz. Odwie­dza zna­jo­mą i pod­czas roz­mo­wy opo­wia­da o akcji z Mar­ti­nem. Radzi się. Ta pro­po­nu­je, żeby wysłać Mar­ti­no­wi jakieś nude­sy.

– Może to spra­wi, że coś ci odpi­sze! A przy­naj­mniej będziesz miał gwa­ran­cję, że odczy­tał wia­do­mość.

Wie­czo­rem Sco­ut idzie na impre­zę. W kolej­ce do toa­le­ty spo­ty­ka zna­jo­me­go, natych­miast zwie­rza się z kło­po­tów. Gada jak naję­ty. O pra­cy, o Mar­ti­nie, usta mu się nie zamy­ka­ją.

– Zupeł­nie nie wiem, co robić. To jest jakiś mad koleś – mówi do zna­jo­me­go. – Sor­ry, że tak cię zamę­czam.

– Nie zamę­czasz – uspo­ka­ja zna­jo­my.

Sco­ut pro­si go, by niko­mu nic nie mówił, ale histo­ria zaczy­na krą­żyć w towa­rzy­stwie i już następ­ne­go dnia tra­fia w for­mie aneg­do­ty do Han­ny, któ­ra wysy­ła do Sco­uta krót­ką wia­do­mość:

– Ja pier­do­lę. Jak mogłeś tak prze­je­bać to miej­sce. Nie dzwoń nawet do mnie.

Sco­ut dzwo­ni i tłu­ma­czy całe zaj­ście. Dokład­nie opi­su­je sytu­ację, pró­bu­je przy­kryć wto­pę deta­la­mi doty­czą­cy­mi miesz­ka­nia.

– Tyl­ko bez deta­li – mówi zło­śli­wie Han­na. – Jak w ogó­le mogłeś roman­so­wać w trak­cie pra­cy? Do chu­ja pana.

– A ty gdzie pozna­łaś swo­je­go obec­ne­go chło­pa­ka? – punk­tu­je ją Sco­ut.

– To była zupeł­nie inna sytu­acja.

– Według mnie taka sama, prze­spa­li­ście się w cha­rak­te­ry­za­tor­ni.

– Pew­nie ci się znu­dził.

Po tym zda­niu Sco­ut się roz­łą­cza. Fak­tycz­nie czę­sto spo­ty­ka się na rand­ki, ale nie cho­dzi mu o seks. Uma­wia się z kole­sia­mi przez apli­ka­cje, żeby oglą­dać ich miesz­ka­nia. Naj­bar­dziej go cie­ka­wi, jakie mają sypial­nie, łazien­ki, kuch­nie i dodat­ki do wnętrz. W jakich śpią poście­lach i czym one pach­ną.

Sco­ut uświa­da­mia sobie, że to zaszło za dale­ko. Give me a bre­ak! Z kolei Han­na ma prze­błysk świa­do­mo­ści – sytu­acja jest jak z jej sce­na­riu­sza.

– Zacho­wu­je­my się jak posta­ci z Cien­kiej gra­ni­cy. Pomysł tra­fio­ny, intu­icja dobrze mi pod­po­wia­da­ła – mówi reży­ser­ka, jak­by sta­ła na mów­ni­cy i odbie­ra­ła zasłu­żo­ną nagro­dę z rąk jury eku­me­nicz­ne­go.

Sco­ut z kolei czu­je się, jak w labo­ra­to­rium sztu­ki, jeśli zaraz zacznie mówić dia­lo­ga­mi z fil­mu, zwa­riu­je.

– Są chy­ba jakieś gra­ni­ce eks­pe­ry­men­tu! – krzy­czy.

‒ Sam się w to wje­ba­łeś, a teraz masz pre­ten­sje do mnie – zarzu­ca mu Han­na.

‒ Nie zno­szę tego two­je­go wyż­szo­ścio­we­go, wul­gar­ne­go tonu.

‒ Od-pier-dol-się!

‒ Okła­mu­jesz się.

‒ Ty się okła­mu­jesz.

‒ Jesteś hipo­kryt­ką.

‒ Sta­ry, zje­ba­ła­łeś do chu­ja. Prze­kro­czy­łeś gra­ni­cę.

‒ Sama ją nie­raz prze­kra­cza­łaś, ale sobie dajesz do tego pra­wo.

‒ Prze­gią­łeś w chuj…

‒ To ty prze­gię­łaś w trak­cie tej roz­mo­wy.

‒ Gdy­by ci napraw­dę zale­ża­ło na fil­mie, to zała­twił­byś to jakoś. Nie pier­dol, to chy­ba żaden kło­pot dla cie­bie, żebyś się z nim jesz­cze raz prze­ru­chał. W tych szyb­kich rela­cjach to chy­ba nie ma takie­go zna­cze­nia.

Z począt­ku wyda­je mu się to krzyw­dzą­ce, ale po kil­ku dniach zaczy­na tak myśleć i sam już nie wie, co jest zasły­sza­ną u innych opi­nią, a co jego wewnętrz­nym poczu­ciem, myślą wypra­co­wa­ną doświad­cze­nia­mi, godzi­na­mi prze­my­śleń. Brak mu w sobie opar­cia. Obce sło­wa zasa­dzi­ły się w jego wnę­trzu i rosły jak uko­rze­nio­na rośli­na. W koń­cu jest mu już wszyst­ko jed­no. Wysy­ła do Mar­ti­na wia­do­mość. Inną od poprzed­nich. W nie­zwy­kle wia­ry­god­ny spo­sób prze­ko­nu­je, że się prze­stra­szył, bo coś poczuł. I że to było fuc­king real, a nie prze­lot­na zna­jo­mość. Sam daje się nabrać na wła­sne sło­wa. Spo­ty­ka­ją się jesz­cze tego same­go dnia, spę­dza­ją razem noc w cegla­nym świe­cie peł­nym pod­świe­tleń.

Sco­ut dzwo­ni do Han­ny wprost ze śre­dnio­wiecz­nej łazien­ki i mówi, że wszyst­ko już zała­twio­ne: umo­wa pod­pi­sa­na, staw­ka wyne­go­cjo­wa­na. Mega tanio. Mogą krę­cić Cien­ką gra­ni­cę w upra­gnio­nej miej­sców­ce.

‒ Wiesz co, zmie­ni­łam zda­nie, będę szu­ka­ła jakiejś innej loka­cji.

Sco­ut łapie się za gło­wę i mówi:

‒ Żaden pro­blem. Nic się nie sta­ło.

O autorze

Łukasz Wojtysko

Urodził się w 1983. Autor opowiadań i dramaturg, finalista „Połowu. Prozatorskich debiutów” 2022. Opowiadania publikował w czasopismach: „Ha!art”, „Rita Baum” i „Lampa“ oraz antologii „Kwiatki polskie” . W 2017 roku napisał dramat o Violetcie Villas pt. „Nie jestem już psem”, który znalazł się w półfinale Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej. Od 2017 roku współtworzy festiwal muzyczny Unsound.

Powiązania

Rozmowy na koniec: odcinek 32 Marcin Czerniawski, Agata Dyczko, Karolina Krasny, Ewa Tondys-Kohmann, Łukasz Wojtysko

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Trzy­dzie­sty dru­gi odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na koniec” w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 28. Muzy­ka Resi­na.

Więcej

Nowe poetyckie i prozatorskie głosy z polski 2023

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Czy­ta­nie z książ­ki Połów. Poetyc­kie i pro­za­tor­skie debiu­ty 2022 z udzia­łem Mar­ci­na Czer­niaw­skie­go, Aga­ty Dycz­ko, Miło­sza Fle­sza­ra, Jaku­ba Gra­bia­ka, Jaku­ba Gut­kow­skie­go, Karo­li­ny Kra­sny, Joan­ny Łępic­kiej, Ewy Ton­dys-Koh­mann, Łuka­sza Woj­tysk i Ame­li Żyw­czak w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 28. Muzy­ka Resi­na.

Więcej

Wciąż czcimy pomniki ciemiężycieli, zbieramy się w lasach, by śpiewać do przebranych za bóstwa plantatorów i morderców, posłuszeństwo wobec władzy i silnego wrośnięte mamy w grubą od doświadczeń skórę

wywiady / o pisaniu Agata Dyczko Łukasz Wojtysko

Roz­mo­wa Łuka­sza Woj­ty­ski z Aga­tą Dycz­ko, lau­re­at­ką pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2022”.

Więcej

Połów. Poetyckie i prozatorskie debiuty 2022 (proza)

utwory / zapowiedzi książek Różni autorzy

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Połów. Poetyc­kie i pro­za­tor­skie debiu­ty 2022, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 14 sierp­nia 2023 roku.

Więcej

Historia jednego akapitu: „Alejki z chodnikowych płyt”

recenzje / KOMENTARZE Łukasz Wojtysko

Autor­ski komen­tarz Łuka­sza Woj­ty­ski, lau­re­ata pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2022”.

Więcej

Piramida Achillesa

wywiady / o pisaniu Ewa Tondys-Kohmann Łukasz Wojtysko

Roz­mo­wa Ewy Ton­dys-Koh­mann z Łuka­szem Woj­ty­ską, lau­re­atem pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2022”.

Więcej

Rozmowy na koniec: odcinek 32 Marcin Czerniawski, Agata Dyczko, Karolina Krasny, Ewa Tondys-Kohmann, Łukasz Wojtysko

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Trzy­dzie­sty dru­gi odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na koniec” w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 28. Muzy­ka Resi­na.

Więcej

Rozmowy na koniec: odcinek 18 Miłosz Fleszar, Jakub Grabiak, Jakub Gutkowski, Joanna Łępicka, Amelia Żywczak

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Osiem­na­sty odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na koniec” w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 28. Muzy­ka Resi­na.

Więcej

Nowe poetyckie i prozatorskie głosy z polski 2023

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Czy­ta­nie z książ­ki Połów. Poetyc­kie i pro­za­tor­skie debiu­ty 2022 z udzia­łem Mar­ci­na Czer­niaw­skie­go, Aga­ty Dycz­ko, Miło­sza Fle­sza­ra, Jaku­ba Gra­bia­ka, Jaku­ba Gut­kow­skie­go, Karo­li­ny Kra­sny, Joan­ny Łępic­kiej, Ewy Ton­dys-Koh­mann, Łuka­sza Woj­tysk i Ame­li Żyw­czak w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 28. Muzy­ka Resi­na.

Więcej

Roz-połów się… Gawęda o debiutach

recenzje / ESEJE Karol Maliszewski

Recen­zja Karo­la Mali­szew­skie­go, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Połów. Poetyc­kie i pro­za­tor­skie debiu­ty 2022, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 14 sierp­nia 2023 roku.

Więcej

Wspólne podwórko

wywiady / o książce Aleksandra Byrska Iwona Bassa

Roz­mo­wa Iwo­ny Bas­sy i Alek­san­dry Byr­skiej, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Połów. Poetyc­kie i pro­za­tor­skie debiu­ty 2022, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 14 sierp­nia 2023 roku.

Więcej

Slalom między obrazami

wywiady / o pisaniu Amelia Żywczak Jakub Grabiak

Roz­mo­wa Jaku­ba Gra­bia­ka z Ame­lią Żyw­czak, lau­re­at­ką pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2022”.

Więcej

Wciąż czcimy pomniki ciemiężycieli, zbieramy się w lasach, by śpiewać do przebranych za bóstwa plantatorów i morderców, posłuszeństwo wobec władzy i silnego wrośnięte mamy w grubą od doświadczeń skórę

wywiady / o pisaniu Agata Dyczko Łukasz Wojtysko

Roz­mo­wa Łuka­sza Woj­ty­ski z Aga­tą Dycz­ko, lau­re­at­ką pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2022”.

Więcej

(O)patrzenie

recenzje / ESEJE Jakub Skurtys

Impre­sja Jaku­ba Skur­ty­sa na temat poezji Ame­lii Żyw­czak, lau­re­at­ki pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2022”.

Więcej

Historia jednego wiersza: „praga”

recenzje / KOMENTARZE Amelia Żywczak

Autor­ska impre­sja Ame­lii Żyw­czak, lau­re­at­ki pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2022”.

Więcej

Dojrzeć międzygatunkowy transfer

recenzje / ESEJE Aleksandra Grzemska

Impre­sja Alek­san­dry Grzem­skiej na temat pro­zy Aga­ty Dycz­ko, lau­re­at­ki pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2022”.

Więcej

Historia jednego akapitu: Stado

recenzje / KOMENTARZE Agata Dyczko

Autor­ska impre­sja Aga­ty Dycz­ko, lau­re­at­ki pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2022”.

Więcej

Połów. Poetyckie i prozatorskie debiuty 2022 (proza)

utwory / zapowiedzi książek Różni autorzy

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Połów. Poetyc­kie i pro­za­tor­skie debiu­ty 2022, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 14 sierp­nia 2023 roku.

Więcej

międzymiastowie

utwory / premiera w sieci z Połowu Amelia Żywczak

Pre­mie­ro­wy zestaw wier­szy Ame­lii Żyw­czak mię­dzy­mia­sto­wie. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2022”.

Więcej

High hopes

recenzje / ESEJE Jakub Skurtys

Impre­sja Jaku­ba Skur­ty­sa na temat poezji Jaku­ba Gut­kow­skie­go, lau­re­ata pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2022”.

Więcej

Historia jednego wiersza zawęzić kontekst

recenzje / KOMENTARZE Jakub Gutkowski

Autor­ski komen­tarz Jaku­ba Gut­kow­skie­go, lau­re­ata pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2022”.

Więcej

Nie pisze się w próżni

wywiady / o pisaniu Amelia Żywczak Jakub Gutkowski

Roz­mo­wa Ame­lii Żyw­czak z Jaku­bem Gut­kow­skim, lau­re­atem pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2022”.

Więcej

Połów. Poetyckie i prozatorskie debiuty 2022 (poezja)

utwory / zapowiedzi książek Różni autorzy

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Połów. Poetyc­kie i pro­za­tor­skie debiu­ty 2022, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 14 sierp­nia 2023 roku.

Więcej

livestream

utwory / premiera w sieci z Połowu Jakub Gutkowski

Pre­mie­ro­wy zestaw wier­szy Jaku­ba Gut­kow­skie­go live­stre­am. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2022”.

Więcej

Maszynka naiwnego bluźnierstwa na podobieństwo Maszyny Pragnącej

wywiady / o książce Karolina Krasny Marcin Czerniawski

Roz­mo­wa Karo­li­ny Kra­sny z Mar­ci­nem Czer­niaw­skim, lau­re­atem pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2022”.

Więcej

Łobuzy

utwory / premiera w sieci z Połowu Marcin Czerniawski

Pre­mie­ro­wa pro­za Mar­ci­na Czer­niaw­skie­go Łobu­zy. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2022”.

Więcej

Współczesna powieść łotrzykowska: Marcin Czerniawski, Łobuzy

recenzje / IMPRESJE Adam Kaczanowski

Impre­sja Ada­ma Kacza­now­skie­go na temat pro­zy Mar­ci­na Czer­niaw­skie­go, lau­re­ata pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2022”.

Więcej

Historia jednego akapitu: Pochwała flegmatycznego rozumu?

recenzje / KOMENTARZE Marcin Czerniawski

Autor­ski komen­tarz Mar­ci­na Czer­niaw­skie­go, lau­re­ata pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2022”.

Więcej

Sztuczne (k)raje

recenzje / ESEJE Jakub Skurtys

Impre­sja Jaku­ba Skur­ty­sa na temat poezji Miło­sza Fle­sza­ra, lau­re­ata pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2022”.

Więcej

Historia jednego wiersza: „inferno clubbing”

recenzje / KOMENTARZE Miłosz Fleszar

Autor­ski komen­tarz Miło­sza Fle­sza­ra, lau­re­ata pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2022”.

Więcej

O zastygniętym czasie, lepiącym się do podniebienia?

wywiady / o pisaniu Jakub Gutkowski Miłosz Fleszar

Roz­mo­wa Jaku­ba Gut­kow­skie­go z Miło­szem Fle­sza­rem, lau­re­atem pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2022”.

Więcej

Sekstans

utwory / premiera w sieci z Połowu Miłosz Fleszar

Pre­mie­ro­wy zestaw wier­szy Miło­sza Fle­sza­ra Sek­stans. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2022”.

Więcej

W domach z betonu nie ma wolnych relacji

recenzje / ESEJE Aleksandra Grzemska

Impre­sja Alek­san­dry Grzem­skiej na temat pro­zy Łuka­sza Woj­ty­ski, lau­re­ata pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2022”.

Więcej

Historia jednego akapitu: „Alejki z chodnikowych płyt”

recenzje / KOMENTARZE Łukasz Wojtysko

Autor­ski komen­tarz Łuka­sza Woj­ty­ski, lau­re­ata pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2022”.

Więcej

Piramida Achillesa

wywiady / o pisaniu Ewa Tondys-Kohmann Łukasz Wojtysko

Roz­mo­wa Ewy Ton­dys-Koh­mann z Łuka­szem Woj­ty­ską, lau­re­atem pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2022”.

Więcej

Zeszyt ćwiczeń

utwory / premiera w sieci z Połowu Joanna Łępicka

Pre­mie­ro­wy zestaw wier­szy Joan­ny Łępic­kiej Zeszyt ćwi­czeń. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2022”.

Więcej

Historia jednego wiersza: „City of Zeugma”

recenzje / KOMENTARZE Joanna Łępicka

Autor­ski komen­tarz Joan­ny Łępic­kiej, lau­re­at­ki pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2022”.

Więcej

Porzeczka, poziomka, nieczytelny podpis

recenzje / ESEJE Jakub Skurtys

Impre­sja Jaku­ba Skur­ty­sa na temat poezji Joan­ny Łępic­kiej, lau­re­at­ki pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2022”.

Więcej

Uwertura do posłowia

wywiady / o pisaniu Joanna Łępicka Miłosz Fleszar

Roz­mo­wa Miło­sza Fle­sza­ra z Joan­ną Łępic­ką, lau­re­at­ką pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2022”.

Więcej

Sześćset stron do końca świata

wywiady / o pisaniu Agata Dyczko Ewa Tondys-Kohmann

Roz­mo­wa Aga­ty Dycz­ko z Ewą Ton­dys-Koh­mann, lau­re­at­ką pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2022”.

Więcej

Historia jednego akapitu: „Pętko prawdy”

recenzje / KOMENTARZE Ewa Tondys-Kohmann

Autor­ski komen­tarz Ewy Ton­dys-Koh­mann, lau­re­at­ki pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2022”.

Więcej

Nie nazywajmy tego po imieniu

utwory / premiera w sieci z Połowu Ewa Tondys-Kohmann

Pre­mie­ro­wa pro­za Ewy Ton­dys-Koh­mann Nie nazy­waj­my tego po imie­niu. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2022”.

Więcej

Preppering na mikrokryzys

recenzje / ESEJE Aleksandra Grzemska

Impre­sja Alek­san­dry Grzem­skiej na temat pro­zy Ewy Ton­dys-Koh­mann, lau­re­at­ki pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2022”.

Więcej

Historia jednego wiersza: „[las odszedł na kurzej nodze]”

recenzje / KOMENTARZE Jakub Grabiak

Autor­ski komen­tarz Jaku­ba Gra­bia­ka, lau­re­ata 17. edy­cji Poło­wu poetyc­kie­go.

Więcej

Prometeusz i Neron podają sobie dłonie

recenzje / ESEJE Jakub Skurtys

Impre­sja Jaku­ba Skur­ty­sa na temat poezji Jaku­ba Gra­bia­ka, lau­re­ata 17. edy­cji Poło­wu poetyc­kie­go.

Więcej

Ludzie w strażackich kaskach mają dzisiaj wolne

utwory / premiera w sieci z Połowu Jakub Grabiak

Pre­mie­ro­wy zestaw wier­szy Jaku­ba Gra­bia­ka Ludzie w stra­żac­kich kaskach mają dzi­siaj wol­ne. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2022”.

Więcej

W domach z betonu nie ma wolnych relacji

recenzje / ESEJE Aleksandra Grzemska

Impre­sja Alek­san­dry Grzem­skiej na temat pro­zy Łuka­sza Woj­ty­ski, lau­re­ata pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2022”.

Więcej