wchodzi się w zakręt przed bryłą boiska i polem garaży
jest jeszcze komin ciepłowni – co za szczęście
przewody z gazem kończą się niespodziewanie
*
a jak to jest w zapatrzeniu?
nasyp tekstu
misa barwy
bliskie hipnagogie szybkie i groźne
i energia zdarzeń z pewnym opóźnieniem
*
ależ zaschło mi w gardle od czytania w myślach
gdyby to nagłośnić – znaleźć kanał i rynek zbytu
byle dużo gadało zwłaszcza podczas
*
uszkodzone gify następujące po sobie
sekwencje czułe i wątłe i co dalej?
dalej strumień z którego bije muzyka –
może zwroty w rejony podejrzanych zwierzeń?
*
przejście ewakuacyjne woła o pomoc – cóż z tego
kiedy uczucia polują w szerokim polu
i czerpią korzyści
*
wreszcie należałoby przegadać fleksę
lepiej płynąć wpław – widać mnie tu i tam
jak spluwam w cień
jak brodzę
*
krążki halo wokół słońca
po zamknięciu powiek rusza hula-hop
*
chciałbym się przejechać tą windą
wygląda na wygodną i dobrze wygłuszoną
*
cisza czytelni podchodzi pod okna
i coś tam się otwiera w środku w liczne kanaliki
licznik na ścianie rośnie jak w lustrze
włącza aureolę w jarzeniowy wianek
*
jest rozległy obszar ceny gdzie spółkuje token
teraz zwija się walec – zwój okoliczności
w cynie s c y z o r y k a
*
dmuchawa bije w firankę – masa ciepła
momentalnie zrywa się z miejsca
dużo niżej
lej złóż przeklina drobny deszczyk
*
serce w karcerze – twoje gąbczaste ciało
chłonie wilgoć czułych myśli
*
sfora trenuje tutaj –
nasza wściekłość nabiera rozpędu
na końcu
spodziewajmy się gildii pocieszenia
i prospektów jasnych wizji
*
zabrano na pokład sport i rozrywki – teraz przyjemności
wyzwalają się wokół aparatu – jego niklowane rurki
błyszczą w waszych oczach
jeszcze długo po wysiłku chłopcy
*
dron wewnętrzny został wyposażony w kamerki niezłej klasy
firma która je wyprodukowała ma nieczytelny logotyp
*
ścieżki przed tobą uciekają –
gdy wchodzisz w las
w nagłym sojuszu sił i pogody
panuje dziwny nastrój –
to tutaj oferowano ci zagadkę
ale upór zawsze będzie cię zdradzał –
czuć go na długo przed twoim przejściem
*
w roztopach kapitału –
czyjej dotknąć sierści?
na jaki się powołać przepis?
czy najdroższe stacje będą przy mnie? –
choćbyś miał tu zostać
*
lekki zawrót głowy sprowadza was do mnie – proszę
wynajmijcie mój kokpit! i wyruszajmy w daleką trasę
*
poziomy studni połączone są małymi windami
dawniej spuszczano nimi drobny gruz i biżuterię
*
ciągi wietrzne! uroczyste zachody! –
niektóre przechowuję w odlewach wrażenia
mam dostęp do pokładów uczuć ale obraz jest ograniczony
*
nowa trasa rozpoczyna się zapachem chleba
mijam kulę światła – to postać czuwania
dalej jest skowyt psów na brudnej parceli
i ton domofonu wciśniętego na stałe
*
wracam do siebie – dryfuję jak sadza
w nieruchomym powietrzu
*
mamy wodę w uszach i szum w garści –
doganiamy bryzę
*
zima bije w bęben i tasuje się z wiosną –
nawet najdrobniejsze zmiany zostają utrwalone
za pomocą małych modeli przestrzennych
*
ekrany rozpięte wzdłuż osi czasu – to na nich
twoje życie upływa jak blok reklamowy
*
wchodzicie w mgłę
gęstą jak syrop
ktoś do was woła –
możecie zawracać
*
tak naprawdę znana jest zasadzka
i być może sadzawka snu
*
co za ulga – a jednak ktoś jeszcze sprząta
te wszystkie kubeczki torebki –
cząstki dopiero obierają kurs
*
ale strzałów było dużo więcej
tylko my ich tutaj nie słyszymy –
jesteśmy jakby w akwarium
i bez odbioru
*
jest widok na agorę i całodobowe tesco
ta spółka wciera moją pamięć gumką
*
albo gdy żądło dni pulsuje –
bije źródło i bije gardło
*
budowaliśmy słój – topniał ciężki przemysł
otrzymaliśmy kod login i kilka haseł –
oto czasy zbrojeń
2016