utwory / premiery w sieci

POCHWAŁA PRZEMIJANIA. RYTUAŁ PRZEJŚCIA

Rafał Gawin

Premierowy zestaw wierszy Rafała Gawina.

1. BŁĄD POMIARU JAKO PROBLEM BEZ ZWIĄZKU

Wycią­gną­łem cię z sza­fy, byś nie mala­ła mi w oczach,
gdy tak zni­kasz coraz czę­ściej w domu, w któ­rym prze­by­wam
od świę­ta, czy­li wca­le, bo prze­cież obcho­dzi­my tyl­ko sie­bie,
naj­le­piej sze­ro­kim łukiem. Ostat­ni dreszcz dopadł mnie,

kie­dy pro­mień słoń­ca był naj­dłuż­szy. Zresz­tą o jakiej gwieź­dzie
tu mówi­my? Jakiej rekom­pen­sa­cie? Wyga­sły karzeł może
wziąć leki i pójść spać, bo kto zaspo­koi jego wiecz­ną
cie­ka­wość. Pie­kło jak zawsze, nie­bo jak nigdy,

bo prze­cież zni­ka przy zbyt logicz­nym myśle­niu o mecie,
wróć – to już było! – pozio­mie meta, rosną­cym niczym
brak: to spuch­nię­te cia­ło, na któ­rym trzy­ma się
pier­ścień mocy, orbi­ta do tań­ca ostat­nich wąt­pli­wo­ści:

jesteś moja, a nie umiesz prze­rwać tego zda­nia. Jesteś moja,
a for­ma wgnia­ta cię w sła­bość i nie­uchron­ność tego wier­sza.


2. EMPATIA

Narze­kasz, że już o tobie nie piszę,
kie­dy twój nad­miar roz­sa­dza mnie od środ­ka,
aż muszę sobie radzić siłą, pier­wot­ną
osto­ją bli­sko­ści. Czas sta­nął w miej­scu:
oswo­iłem cię, by oddać ci dzi­kość, blask
odbi­ty od kobiet i męż­czyzn, z któ­ry­mi
poszła­byś w ten sam ogień, gdy­by nie

naj­bar­dziej sta­now­cza blo­ka­da: wol­ność
to wybór, Jezus, któ­ry nie umie­ra na krzy­żu,
bo woli pozo­stać czło­wie­kiem do koń­ca.
(Nie mie­szaj w to Boga – powie­dzia­ła­byś,
ale przy obu­stron­nym otwar­ciu zawsze
poja­wi się ktoś trze­ci). Nie wie­rzy­my
w zmar­twych­wsta­nia, a jed­nak wciąż
wywo­łu­je­my demo­ny: mówię o tym,
uży­wa­jąc prze­klę­tych imion. Brzmi to
nad­zwy­czaj zabaw­nie. Tobie wystar­cza
trup w sza­fie, grób, w któ­rym zada­jesz
naj­waż­niej­sze pyta­nia: jak się nie zatra­cić
w cudzej twór­czo­ści, nawet jeśli w zna­czą­cym
stop­niu doty­czy mnie? Kie­dy wiesz, że pew­ni

wysłan­ni­cy ciem­nej stro­ny mocy przez „ty”
rozu­mie­ją „ja”. I zawsze odbi­ją piłecz­kę,
by po swo­jej stro­nie siat­ki mieć jak naj­wię­cej
prze­strze­ni. Tym­cza­sem gra powo­li się koń­czy.
Zosta­je odar­te ze złu­dzeń życie: pra­so­wa­nie
czer­wo­nych spodni i jajecz­ni­ca z wege­tą.
Jak w wier­szach mło­dych kato­li­ków, gdy
szyb­ko stra­ci­li nadzie­ję na życie docze­sne.
Jeże­li chcesz sko­czyć, pognieć ten obra­zek
w kształt, jaki może z nami wytrzy­mać
jutro (zawsze jest tyl­ko jed­no). Nie myśl
o peł­nym wido­ku z okna. Skup się
na szcze­gó­le, któ­ry koja­rzy się tyl­ko
z dobrą śmier­cią.


3. ZANIM ODEJDĘ, nie napiszę ci listu; jeden

już dosta­łaś i do tej pory budzisz się
z krzy­kiem. Nie popeł­nię tego błę­du,
ale wyna­gro­dzę to inny­mi: nie myśl,
że tak łatwo okieł­znasz we mnie demo­na.
Kie­dy mnie opę­tał, mia­łem wie­le
pie­kieł do wybo­ru, teraz pętla powo­li

się zacie­śnia. Powie­trze z innych
prze­strze­ni zanie­czysz­cza się, by ranić
dla zaba­wy ser­ce, któ­re otwar­to­ścią
nigdy nie dorów­na rozu­mo­wi. Co z tego,
że wszyst­ko dzie­je się w gło­wie?
Pozwo­li­łaś mi brać udział w szta­fe­cie,

tyl­ko że ja zbyt czę­sto gubię pałecz­kę;
w tłu­mie zacho­wa­nie twa­rzy prze­sta­je
zna­czyć. Tych kil­ku intym­nych szcze­gó­łów
nie unie­siesz nawet w sobie, bo w koń­cu
– na moje życze­nie – ktoś je z cie­bie
wypłu­cze, by zacho­wać rów­no­wa­gę

w licz­bie obcych ciał, jakie apli­ku­je­my
sobie dla zdro­wia. Jak dłu­go da się
usu­wać je bez­bo­le­śnie? Zanim odej­dę,
uwol­nię cię od nich jed­nym porząd­nym
trzę­sie­niem zie­mi. I coraz gło­śniej liczę,
że wte­dy obo­je się w niej znaj­dzie­my,

wresz­cie sam na sam.


4. DOM WSCHODZĄCEGO SŁOŃCA

Jesteś moim fun­da­men­tem. Mijam cie­nie
rze­czy, któ­re przy­po­mi­na­ją mi, że to dopie­ro
począ­tek: jesz­cze zdą­żę zatę­sk­nić za płasz­czem
i sza­blą w kolej­nych nie­rów­nych poje­dyn­kach

z dachem. I jeśli takie wyzna­nie otwie­ra
prze­strzeń, mamy się na celow­ni­kach i trwa­my
w tym dyna­micz­nym sta­nie, choć­by­śmy
nie tra­fia­li, licząc pudła przed wypro­wadz­ką
z sie­bie. I jeśli takie wyzwa­nie nicze­go nie
zamy­ka, korzy­staj­my z sze­ro­kie­go pobo­cza

i jesz­cze szer­sze­go mar­gi­ne­su na błę­dy
natu­ry. Cyto­wa­nie kla­sy­ków koń­czy się
klę­ską uro­dza­ju; taki nad­miar szko­dzi tyl­ko
nało­gow­com, tań­czą­cym w ryt­mie mono.
Mini na twarz – i nie widzi świa­ta poza
prze­bra­niem na oka­zję wyłącz­no­ści,

jak Temi­da pil­nu­je ogro­du przed
nadej­ściem ożyw­czych chwa­stów.
Sma­ków, prze­dłu­ża­ją­cych oddech.
Mieć do sie­bie pra­wo? To ma być
porzą­dek? Kie­dy sprzą­tam, to nie błysk
wyzwa­la sens. Potrzeb­ne jest inne zdję­cie

cię­ża­ru, efekt moty­la, któ­ry niby
tra­cąc rów­no­wa­gę i tor lotu, docie­ra
tam, gdzie chce, bo jego cel nie
ma nic wspól­ne­go z celą, nie zna ścian.


5. MIAŁO BYĆ GŁOSOWANIE W SPRAWIE UCHODŹCÓW,
ALE POSŁANKA WRÓBEL MA PYTANIE. O ABORCJĘ

Mia­łem ci powie­dzieć dwa zda­nia, z któ­rych jed­no
będzie praw­dzi­we, jeśli dru­gie­go nie zro­zu­miesz.
Mia­łem ma ide­al­ny czas. Do prze­szło­ści nale­ży
posia­da­nie cze­go­kol­wiek ponad język i wyobra­że­nie

o nim. Ponad obraz, z któ­re­go zszedł czło­wiek,
by omi­jać krzy­że. Zbyt pro­ste odnie­sie­nia
do następ­nej szan­sy. Czy nie­bo napraw­dę
jest tak bli­sko? Z bli­ska pogrą­ża się w czar­nej

mate­rii, jak­by zło­wiesz­czo pod­po­wia­da­ło,
kto rzą­dzi na tym świe­cie. A na tam­tym? Oba
zda­nia moż­na spro­wa­dzić do jed­ne­go:
pust­ka. Dotrzesz do niej, gdy wyłą­czysz zmy­sły,

wznie­siesz się ponad sie­bie, osią­gniesz stan
naj­bar­dziej pre­cy­zyj­nych myśli, choć nigdzie
nie­pro­wa­dzą­cych. I to jest wła­śnie szczę­ście,
zapiał­by wła­ści­ciel naj­dłuż­sze­go fra­ka, ale już

prze­cież wyklu­czy­li­śmy spra­wy mająt­ko­we.
Jed­nak nie wyma­gaj odle­gło­ści tam, gdzie
prze­strzeń roz­sze­rza się szyb­ciej niż źre­ni­ca
na moc­nym dopin­gu. Skan­duj swo­ją wer­sję,

może się przyj­mie i wię­cej nic cię nie zasko­czy.
Jed­nak czym­że jest życie bez tajem­ni­cy?
Poraż­ka bez zemsty na słab­szym i siła woli,
ćwi­czo­na w powta­rza­niu dwóch zdań:

Nie jestem godzien, by cię z sie­bie usu­nąć.
Być to zna­czy ucho­dzić przed bra­kiem miło­ści.
Mój głos będzie nie­po­li­czal­ny tyl­ko wte­dy,
gdy będzie miał two­je echo.

O autorze

Rafał Gawin

Ur. 1984. Redaktor, korektor, konferansjer, animator, recenzent, poeta i przyszły prozaik. Wydał pięć książek poetyckich, ostatnio Wiersze dla koleżanek (Justynów 2022). Tłumaczony na języki. Prowadzi „Wiersz wolny” i „Liberté!”. Mieszka w Łodzi, gdzie pracuje (jako instruktor) w Domu Literatury i działa (jako skarbnik i wydawca) w oddziale Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

Powiązania

Połow 2010

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Mar­ci­na Bie­sa, Mar­ty­ny Buli­żań­skiej, Krzysz­to­fa Dąbrow­skie­go, Rafa­ła Gawi­na, Mar­ty­ny Kul­bac­kiej, Mariu­sza Par­ty­ki, Bar­to­sza Sadul­skie­go, Krzysz­to­fa Sze­re­me­ty, Fili­pa Wyszyń­skie­go i Domi­ni­ka Żybur­to­wi­cza pod­czas festi­wa­lu Port Wro­cław 2010.

Więcej

Zasada nieoznaczoności

wywiady / o książce Grzegorz Wróblewski Rafał Gawin

Roz­mo­wa Rafa­ła Gawi­na z Grze­go­rzem Wró­blew­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Ra Grze­go­rza Wró­blew­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 23 paź­dzier­ni­ka 2023 roku.

Więcej

Transparentny raport z pola, z którego się mówi, czyli to nie świat się kończy, to kolejny wtórny wiersz puka od spodu, którego nikt nie zauważa

debaty / ankiety i podsumowania Rafał Gawin

Głos Rafa­ła Gawi­na w deba­cie „Nowe języ­ki poezji”.

Więcej

Poetycka książka trzydziestolecia: nominacja nr 5

debaty / ankiety i podsumowania Rafał Gawin

Głos Rafa­ła Gawi­na w deba­cie „Poetyc­ka książ­ka trzy­dzie­sto­le­cia”.

Więcej

Wieprze przed perły. Centrala nas nie ocali, czyli rok w Biurze

debaty / ankiety i podsumowania Rafał Gawin

Głos Rafa­ła Gawi­na w deba­cie „Biu­ro­we książ­ki roku 2016”.

Więcej

Plując z lewej. Z wiatrem i pod wiatr

recenzje / ESEJE Rafał Gawin

Recen­zja Rafa­ła Gawi­na, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze anto­lo­gii Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 20 wrze­śnia 2016 roku.

Więcej

pigułka gwałtu

dzwieki / RECYTACJE Rafał Gawin

Wiersz z tomu Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2010, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Połów 2010” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2010.

Więcej

Setka z okazji dwudziestki w dwudziestu czterech mgnieniach

recenzje / ESEJE Rafał Gawin

Recen­zja Rafa­ła Gawi­na z książ­ki 100 wier­szy pol­skich sto­sow­nej dłu­go­ści w wybo­rze Artu­ra Bursz­ty.

Więcej

Idzie tylko o siłę odczuwania niedoskonałości własnej?

recenzje / ESEJE Rafał Gawin

Recen­zja Rafa­ła Gawi­na z książ­ki zni­kam jestem Kry­sty­ny Miło­będz­kiej.

Więcej

Węzły chłonne. Historia choroby

recenzje / KOMENTARZE Rafał Gawin

Autor­ski komen­tarz Rafa­ła Gawi­na do wier­sza z książ­ki Przy­miar­ki.

Więcej

Antykwariat. Dom publiczny, W seksie szukasz formy czy treści?

recenzje / KOMENTARZE Rafał Gawin

Autor­ski komen­tarz Rafa­ła Gawi­na do wier­szy z alma­na­chu Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2010.

Więcej

Język i szaleństwo

recenzje / ESEJE Mateusz Kotwica

Recen­zja Mate­usza Kotwi­cy z książ­ki Przy­miar­ki Rafa­ła Gawi­na.

Więcej

Nieprzewidziana obecność

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Przy­miar­ki Rafa­ła Gawi­na.

Więcej