utwory / zapowiedzi książek

Serce Chopina (2)

Jacek Dehnel

Fragment zapowiadający książkę Serce Chopina Jacka Dehnela, która ukaże się nakładem Biura Literackiego 11 czerwca 2018 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Zako­chaj się w War­sza­wie. Świet­nie, sie­dem sylab
do trzy­na­sto­zgło­skow­ca jak ulał. Pozio­mo.
Bo pio­no­wo wia­do­mo: PeKiN z War­saw Spi­re.
Słow­nik w mojej komór­ce nie zna sło­wa sexy,
pisze rdzy. Zamiast sek­su jest rej­su i tyl­ko
cru­ising jakoś to łączy: zardze­wia­łe bla­chy,
puste nabrze­że por­tu, noc, kurt­ka dżin­so­wa,
zsu­nię­te majt­ki majt­ka, coś, o czym się czy­ta,
coś z homo­pre­hi­sto­rii. Hej, stat­ku miło­ści,
mogę wma­wiać w komór­kę brzyd­kie sło­wa jak się
lub­czy­ko­we zaklę­cie wma­wia w chłód jaski­ni,
ale star­czy opie­wać te sze­ro­kie, moc­ne
bur­ty, ten maszt ster­czą­cy, goto­wą do strza­łu
arma­tę, żar od kotłów i bia­łą ban­de­rę,
mozol­nie wycią­ga­ną na sam masz­tu czu­bek,
paf!

Wystrze­li­ło tyle pie­prz­nych (czy­li sal­ty)
meta­for z pod­ręcz­ni­ka banal­nych pod­ry­wów,
ale są nie­prze­bra­ne: amu­ni­cji star­czy
gdy czy­tel­nik z poetą opad­ną już z siły,
zupeł­nie znie­chę­ce­ni, na sąsied­nie kar­ty.

Ach, schro­nić się pod gru­bym sak­pal­tem kla­sy­ka,
niech w rymo­wa­nych wer­sach pso­tli­wość się zgu­bi,
niech zza węgła śred­niów­ki alu­zją nie syka
tyl­ko pol­sz­czy­zny pięk­nem wiecz­nem cię hołu­bi
(i pręd­ko zatkaj uszy, zaraz ktoś rozum­ny,
powie, że pięk­no wiecz­ne, bo wie­ko, od trum­ny).

Sło­wac­ki? Dobszsz, Sło­wac­ki, dostoj­ny jak kło­da,
w pół­skór­ku, ze zło­ce­niem, z tak zwa­ną boga­tą
sza­tą: Te stro­fy złe są, no więc na to zgo­da;
(skrom­niś) Nie­po­etycz­ne… zga­dzam się i na to…
Nuda, prze­bie­gam wzro­kiem wer­sy, coś o łód­ce,
o łabę­dziu i Spar­cie (stresz­cza­jąc pokrót­ce).

Przez nachy­lo­ne żagle księ­życ bla­dy – czy­tam –
Poka­zu­je mi majt­ki zadu­ma­ne. Ład­ny
kwia­tek: że nagle mowa gdzie indziej prze­szy­ta
sen­sem. Sto­ją, jak daw­ni ryce­rze Hel­la­dy
o maszt opar­ci. Sto­ją. Maszt. Tak zma­sa­kro­wać
tę wia­rę w przy­zwo­itość wiesz­czo­we­go sło­wa!

Ale tak jest napraw­dę. Naj­czy­ściej. Sto­imy
z miło­ścią i z jej bra­kiem pod ścia­na­mi świa­ta
i nikt nam nie poda­je amu­ni­cji, zni­kąd
ratun­ku ni posił­ków, żad­ne cudze sło­wa
nie przy­no­szą nam ulgi. I trze­ba od nowa
wikłać ze sobą sen­sy, ustę­po­wać szy­kom,
ucie­rać nowe fra­zy, ina­czej zatra­ta –
i nigdy nie wyrwie­my się z zaprze­szłej zimy.

O autorze

Jacek Dehnel

Urodzony 1 maja 1980 roku w Gdańsku. Poeta, prozaik, tłumacz. Zajmuje się także malarstwem i rysunkiem. Laureat m.in. Nagrody Fundacji im. Kościelskich (2005), Paszportu "Polityki" (2007), Nagrody Splendor Gedanensis (2008) oraz Nagrody Śląski Wawrzyn Literacki (2009). Nominowany do Nagrody Literackiej Nike w 2009 i w 2010 roku. W 2014 roku nominowany do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej i Nagrody Literackiej m.st. Warszawy za tom Języki obce (2013). Mieszka w Warszawie.

Powiązania