utwory / zapowiedzi książek

Spotkania z niedoścignionym Ja (fragment)

Lajos Grendel

Fragment zapowiadający książkę Lajosa Grendela Dzwony Einsteina, która ukaże się w przekładzie Miłosza Waligórskiego w Biurze Literackim 18 kwietnia 2016 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Moja dro­ga przez mękę roz­po­czę­ła się w przeded­niu rewo­lu­cji. Nara­da nasze­go pod­ziem­ne­go ugru­po­wa­nia, któ­re skła­da­ło się głów­nie ze stu­den­tów – mnie trzy­dzie­sto­dzie­wię­cio­let­nie­go bra­no tam za star­ca – i zaj­mo­wa­ło się powie­la­niem oraz kol­por­ta­żem wydaw­nictw samiz­da­to­wych, wła­śnie dobie­gła koń­ca. Pierw­szy wyszedł Wik­tor, a potem para narze­czo­nych: Robi i Moni­ka. Miesz­ka­nie Dory przy­po­mi­na­ło pole bitwy. Wie­czo­rem otwo­rzy­li­śmy szam­pa­na i świę­to­wa­li­śmy pro­log rewo­lu­cji. Już nikt się nie bał, wszy­scy w eufo­rycz­nym ocze­ki­wa­niu tyl­ko odli­cza­li minu­ty. Nie byłem zmę­czo­ny, raczej po pro­stu ogar­nę­ło mnie leni­stwo, więc poło­ży­łem się na łóż­ku. Męż­czyź­ni w moim wie­ku lubią bar­ło­żyć przed tele­wi­zo­rem lub z gaze­tą, ponie­waż wie­dzą, że naj­waż­niej­sze rze­czy i tak pocze­ka­ją.

Zamkną­łem oczy i zaraz zja­wi­ła się przede mną miła wizja. Zoba­czy­łem wio­sen­ną łąkę, na łące bzy­cza­ły psz­czół­ki, skądś sączy­ła się sona­ta Księ­ży­co­wa, a z nie­ba świe­ci­ło olśnie­wa­ją­ce słoń­ce. Sie­lan­ko­wy kra­jo­braz prze­ci­nał łysy wędro­wiec z olbrzy­mią trą­bą w ręce. Tę idyl­lę roze­rwał na strzę­py dzwo­nek tele­fo­nu. W słu­chaw­ce ode­zwał się jakiś nie­przy­jem­ny męż­czy­zna.
– Tur­kaw­ka? – zapy­tał przez nos i nie cze­ka­jąc na moją reak­cję, przed­sta­wił się: – Tu Per­licz­ka. Zgło­ście się do towa­rzy­sza Łopu­chy. Jesz­cze tej nocy.
– Z mat­ki sobie tak żar­tuj – powie­dzia­łem i prze­rwa­łem połą­cze­nie.

Tym­cza­sem Dora zdą­ży­ła się roze­brać. Daw­niej, kie­dy mię­dzy nami wciąż iskrzy­ła świe­ża miłość, czę­sto nale­ga­ła, aby­śmy się pobra­li, ale już raz byłem żona­ty, dla­te­go odma­wia­łem. Póź­niej sama uzna­ła, że lepiej, jeśli będzie­my żyć na kocią łapę, bo w takim ukła­dzie moż­na bez­piecz­niej kon­spi­ro­wać. Widok jej nago­ści łasko­tli­wie mnie zelek­try­zo­wał. Kie­dyś regu­lar­nie zaży­wa­li­śmy wspól­nych kąpie­li, sie­dzie­li­śmy w wąskiej wan­nie, namięt­nie patrzy­li sobie w oczy i wza­jem­nie się namy­dla­li. Z cza­sem jed­nak stwier­dzi­li­śmy, że wygod­niej będzie kąpać się osob­no. Na koń­cu zaś doszło do tego, że kła­dli­śmy się do łóż­ka nie po to, by się kochać, ale po to, by spać.

Pod­czas gdy Dora bawi­ła w łazien­ce, ja mia­łem nowe widze­nie. Tym razem przede mną sta­ła koza z dłu­gą bród­ką i lśnią­cy­mi roga­mi. Bez­tro­sko pasła się na zbo­czu rowu, w któ­rym bez­ład­nie leża­ły zardze­wia­łe dru­ty i dziu­ra­we miski. Nie­opo­dal uwi­ja­ła się bry­ga­da pra­cy socja­li­stycz­nej. Budo­wa­li wie­żo­wiec. Ni stąd, ni zowąd poja­wił się tam rów­nież żuraw. Dźwi­go­wy zaklął, bo koza sta­nę­ła mu na dro­dze i – nie­czu­ła na wszel­kie proś­by – upar­cie tkwi­ła w miej­scu. Osta­tecz­nie porzą­dek zapro­wa­dził kie­row­nik bry­ga­dy, w koń­cu był nim nie od para­dy. Przy­wią­zaw­szy do kozy hak żura­wia, pod­niósł ją na ósme pię­tro budo­wa­ne­go domu i posta­wił na bal­ko­nie. W powie­trzu roz­pacz­li­wie becza­ła i wierz­ga­ła noga­mi. – Mee – zabe­cza­ła wresz­cie, choć nie wiem: po sło­wac­ku czy po węgier­sku. – Powin­ni­śmy ją upiec – zapro­po­no­wał bry­ga­dzi­sta. Już pra­wie spa­łem, lecz w pół­sen zno­wu wdarł się ów paskud­ny noso­wy głos. Tym razem mi gro­ził:
– Słu­chaj­cie, Tur­kaw­ka! My nie żar­tu­je­my. Jeże­li nie posłu­cha­cie roz­ka­zu albo nas zdra­dzi­cie, wykoń­czy­my was, przy­się­gam!
– Jeśli pan zaraz nie prze­sta­nie, zawia­do­mię poli­cję – odpo­wie­dzia­łem.
– Dro­ga wol­na – drwił. – Wybi­ła two­ja godzi­na, łaj­da­ku! Zdech­niesz jak pies!

Potem ja zają­łem łazien­kę, a Dora weszła do łóż­ka. Nosi­ła noc­ną koszu­lę, co przy­ją­łem z ukon­ten­to­wa­niem. W funk­cjo­nu­ją­cym mie­dzy nami sys­te­mie zna­ków ozna­cza­ło to bowiem, że ona też chce spać. Gdy­by było ina­czej, nie wło­ży­ła­by jej.

Napeł­ni­łem wan­nę wodą, a kie­dy się zanu­rzy­łem, zmę­cze­nie psy­chicz­ne stop­nio­wo prze­szło w fizycz­ną odrę­twia­łość. Leża­łem nie­ru­cho­mo, pełen obaw o wła­sne zdro­wie. W ostat­nich dniach i tygo­dniach za dużo pra­co­wa­łem, za dużo pali­łem i za dużo piłem. W moim wie­ku powi­nie­nem bar­dziej na sie­bie uwa­żać. Z dru­giej stro­ny zaś roz­pie­ra­ły mnie szczę­ście i eks­cy­ta­cja. Czu­łem, że reżim, ta zakła­ma­na, sko­rum­po­wa­na i bez­den­nie zidio­cia­ła gro­za, któ­rą kolej­ny raz zasiał u nas rosyj­ski oku­pant, wyda­je już ostat­nie tchnie­nie. Trzesz­cza­ła i pęka­ła we wszyst­kich szwach, widzie­li to nawet jej zwo­len­ni­cy. Cze­ka­jąc na dzień pospo­li­te­go rusze­nia, jed­no­cze­śnie drża­łem z nie­po­ko­ju. Oba­wia­łem się krwa­wej łaź­ni, wyzwo­le­nia lawi­ny afek­tów, któ­ra zmie­cie nie tyl­ko win­nych, lecz tak­że sta­da potul­nych baran­ków.

Te beczą­ce stwo­rze­nia wła­śnie sta­nę­ły mi przed ocza­mi. Swo­ją sie­lan­ko­wo­ścią sce­na przy­po­mi­na­ła to, co widzia­łem wcze­śniej, z tym że teraz na łące pasły się bara­ny i owce, a z nie­ba dawał kon­cert kwar­tet smycz­ko­wy zło­żo­ny z dwóch anio­łów i dwóch świę­tych. Gra­li Vival­die­go. Ja pasłem się razem z owca­mi, byłem jed­ną z nich. Nad naszym weł­ni­stym spo­ko­jem czu­wa­li opie­kuń­czy pasterz i jeden owcza­rek puli. W tak dobo­ro­wym towa­rzy­stwie bez­piecz­nie poczuł­by się naj­więk­szy tchórz, a jeśli do tego miał­by dobre mnie­ma­nie o sobie, gotów był­by pomy­śleć, że i wilk nie dał­by mu rady. W tym wszyst­kim coś mi jed­nak nie paso­wa­ło. Pastu­szek, na oko kul­tu­ral­ny rosły mło­dzie­niec, zamiast delek­to­wać się muzy­ką Vival­die­go, stu­dio­wał Pań­stwo a rewo­lu­cję Leni­na. U góry dwóch świę­tych i dwóch anio­łów tak zatra­ci­ło się w muzy­ce, że nawet nie zauwa­ży­li oso­bli­wej sprzecz­no­ści mię­dzy tym, co mło­dy baca powi­nien był robić, a tym, co robił. Tym­cza­sem ja, naj­by­strzej­sza owca w sta­dzie, zauwa­ży­łem to natych­miast. Czyż­by cho­dzi­ło o jakiś chy­try pod­stęp? Czyż­by­śmy mie­li przed sobą wil­ka w ludz­kiej skó­rze? Wstrzą­snął mną dreszcz, a każ­dy wło­sek mojej weł­ny wypeł­ni­ła elek­trycz­ność. Jeśli rze­czy­wi­ście tak jest, nie­zwłocz­nie muszę zwró­cić się o pomoc do nie­biań­skich muzy­ków. Prze­ra­żo­ny zabe­cza­łem jak róg alpej­ski – jakoś wyle­cia­ło mi z gło­wy, że ci u góry nie rozu­mie­ją moje­go języ­ka i mówią tyl­ko po ludz­ku – za co jeden ze świę­tych upo­mniał mnie, żebym był cicho, gdyż zakłó­cam spo­kój oko­li­cy.

Znów zater­ko­tał tele­fon. „No do cho­le­ry”, pomy­śla­łem. Mam wycho­dzić z gorą­cej kąpie­li? Jesz­cze nie osza­la­łem. Niech Dora nego­cju­je z tym waria­tem. Widze­nie jed­nak zni­kło i z owcy zmie­ni­łem się na powrót w czło­wie­ka, cze­go prze­cież nie mogłem uznać za powód do dumy. Namy­dli­łem cia­ło, wycią­gną­łem zatycz­kę z wan­ny i spłu­ka­łem się wodą. Zmę­cze­nie fizycz­ne tro­chę ustą­pi­ło, wie­dzia­łem, że cze­ka mnie dobry, głę­bo­ki sen. Wyszedł­szy do przed­po­ko­ju, natkną­łem się na spoj­rze­nie Dory. Moja uko­cha­na nie była już w pidża­mie, ona mia­ła na sobie pal­to.
– Czo­łem, Tur­kaw­ka – powie­dzia­ła. I tyle.
Słu­pek rtę­ci w moim cie­le natych­miast opadł poni­żej zera.
– Szu­kał cię Per­licz­ka – doda­ła. – Pozdra­wia cię towa­rzysz Łopu­cha. Ty zdraj­co!
Powi­nie­nem wyciąć jej poli­czek, ale w takich sytu­acjach czło­wiek nigdy nie wie, co począć. Pew­ne jest, że swo­im zacho­wa­niem daje świa­dec­two cha­rak­te­ru. Ja oka­za­łem się gapio­wa­ty i naiw­ny.
– Dajesz się nabrać na dow­ci­py jakie­goś kre­tyń­skie­go ano­ni­ma?! – krzyk­ną­łem.
Moja prze­bo­jo­wość jed­nak nie zro­bi­ła na Dorze żad­ne­go wra­że­nia, a wręcz jesz­cze bar­dziej ją roz­sier­dzi­ła.
– Ano­ni­ma? – zapy­ta­ła zło­wiesz­czo – Wyja­śnij mi więc, skąd znał two­je imię?

To mnie dobi­ło. Zanim się pozbie­ra­łem, Dora zje­cha­ła już win­dą na par­ter. Wów­czas do akcji posta­no­wi­ło wkro­czyć moje nie­do­ści­gnio­ne Ja. Zagrzmia­ło: „No, leć za nią, przy­tar­gaj ją z powro­tem do miesz­ka­nia, zwal na pod­ło­gę, przy­wiąż do łóż­ka i dopie­ro wte­dy pomyśl! Musisz odkryć, kto stoi za tym świń­stwem. Jeśli się tego nie dowiesz, prze­pa­dłeś!”.
„Masz oczy­wi­ście rację”, przy­zna­łem. Moje nie­do­ści­gnio­ne Ja zawsze ma rację, lecz tym razem też go nie posłu­cha­łem. Gdy­bym to zro­bił, prze­sta­ło­by ist­nieć, sam stał­bym się nie­do­ści­gnio­nym Ja i moje życie na pew­no poto­czy­ło­by się ina­czej. […]

O autorze

Lajos Grendel

Węgierski pisarz, eseista. Urodził się w 1948 roku w Levicach (węg. Léva) na Słowacji. W latach 1973–1992 pracował w wydawnictwie Madách, ponadto pełnił funkcję prezesa Stowarzyszenia Pisarzy Słowackich oraz oficyny Kalligram (1993–1996). Autor licznych powieści, opowiadań, esejów a także prac naukowych i historii literatury węgierskiej A modern magyar irodalom története (2010). Laureat Nagrody Stowarzyszenia Pisarzy Słowackich oraz wielu innych nagród, między innymi: im. Imre Madácha, Attili Józsefa, Tibora Déryego oraz Lajosa Kossutha.

Powiązania

Od anegdoty do mitu

wywiady / o pisaniu Lajos Grendel

Roz­mo­wa Tibo­ra Ele­ka z Lajo­sem Gren­de­lem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Poświę­ce­nie het­ma­na w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Wali­gór­skie­go, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 11 sierp­nia 2014 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 27 listo­pa­da 2017 roku.

Więcej

Powieść w odcinkach: Dzwony Einsteina

dzwieki / AUDYCJE Lajos Grendel

Frag­men­ty powie­ści Dzwo­ny Ein­ste­ina, zare­je­stro­wa­ne pod­czas audy­cji w Radiu Wro­cław Kul­tu­ra. Czy­ta Bar­tosz Woź­ny.

Więcej

Pokrętna rewolucja

recenzje / KOMENTARZE Lajos Grendel

Autor­ski komen­tarz Lajo­sa Gren­de­la towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Dzwo­ny Ein­ste­ina, wyda­nej w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go w Biu­rze Lite­rac­kim 18 kwiet­nia 2016 roku.

Więcej

Koniec błogiej nieświadomości [fragment]

utwory / zapowiedzi książek Lajos Grendel

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Lajo­sa Gren­de­la Dzwo­ny Ein­ste­ina, któ­ra uka­że się w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Tajemnice szwalni (fragment)

utwory / zapowiedzi książek Lajos Grendel

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Lajo­sa Gren­de­la Dzwo­ny Ein­ste­ina, któ­ra uka­że się w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go w Biu­rze Lite­rac­kim 18 kwiet­nia 2016 roku.

Więcej

Przestrzenie (nie)rzeczywiste Lajosa Grendela

recenzje / ESEJE Emilia Gałczyńska

Recen­zja Emi­lii Gał­czyń­skiej z książ­ki Dzwo­ny Ein­ste­ina Lajo­sa Gren­de­la w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim w wer­sji papie­ro­wej 18 kwiet­nia 2016 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 5 czerw­ca 2017 roku.

Więcej

Absurdystan, pięć minut później

recenzje / ESEJE Anna Balcerowska

Recen­zja Anny Bal­ce­ro­wicz z książ­ki Dzwo­ny Ein­ste­ina Lajo­sa Gren­de­la w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim w wer­sji papie­ro­wej 18 kwiet­nia 2016 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 5 czerw­ca 2017 roku.

Więcej

Powieść w odcinkach: Dzwony Einsteina

dzwieki / AUDYCJE Lajos Grendel

Frag­men­ty powie­ści Dzwo­ny Ein­ste­ina, zare­je­stro­wa­ne pod­czas audy­cji w Radiu Wro­cław Kul­tu­ra. Czy­ta Bar­tosz Woź­ny.

Więcej

W boazeryjnym entourage’u

wywiady / o książce Joanna Roś Miłosz Waligórski

Roz­mo­wa Joan­ny Roś z Miło­szem Wali­gór­skim, tłu­ma­czem książ­ki Dzwo­ny Ein­ste­ina Lajo­sa Gren­de­la, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 18 kwiet­nia 2016 roku.

Więcej

Czechosłowacki spleen

recenzje / ESEJE Joanna Roś

Recen­zja Joan­ny Roś towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Lajo­sa Gren­de­la Dzwo­ny Ein­ste­ina, wyda­nej w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Wali­gór­skie­go w Biu­rze Lite­rac­kim 18 kwiet­nia 2016 roku.

Więcej

Jak ciężko być sobą jeżeli nie chcesz być idiotą

recenzje / ESEJE Radosław Wiśniewski

Recen­zja Rado­sła­wa Wiśniew­skie­go towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Lajo­sa Gren­de­la Dzwo­ny Ein­ste­ina, wyda­nej w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Wali­gór­skie­go w Biu­rze Lite­rac­kim 18 kwiet­nia 2016 roku.

Więcej

Pokrętna rewolucja

recenzje / KOMENTARZE Lajos Grendel

Autor­ski komen­tarz Lajo­sa Gren­de­la towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Dzwo­ny Ein­ste­ina, wyda­nej w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go w Biu­rze Lite­rac­kim 18 kwiet­nia 2016 roku.

Więcej

Koniec błogiej nieświadomości [fragment]

utwory / zapowiedzi książek Lajos Grendel

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Lajo­sa Gren­de­la Dzwo­ny Ein­ste­ina, któ­ra uka­że się w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Tajemnice szwalni (fragment)

utwory / zapowiedzi książek Lajos Grendel

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Lajo­sa Gren­de­la Dzwo­ny Ein­ste­ina, któ­ra uka­że się w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go w Biu­rze Lite­rac­kim 18 kwiet­nia 2016 roku.

Więcej

Bezcłowy ruch między rzeczywistością a fikcją

recenzje / ESEJE Teresa Worowska

Recen­zja Tere­sy Worow­skiej książ­ki Poświę­ce­nie het­ma­na w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Wali­gór­skie­go, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 11 sierp­nia 2014 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 27 listo­pa­da 2017 roku.

Więcej

Walizki z tysiącami świstków

recenzje / KOMENTARZE Miłosz Waligórski

Komen­tarz Miło­sza Wali­gór­skie­go, auto­ra prze­kła­du książ­ki Poświę­ce­nie het­ma­na Lajo­sa Gren­de­la, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 11 sierp­nia 2014 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 27 listo­pa­da 2017 roku.

Więcej

Labirynty ze złudnych iluzji

recenzje / ESEJE Tymoteusz Milas

Recen­zja Tymo­te­usza Mila­sa z książ­ki Poświę­ce­nie het­ma­na Jalo­sa Gren­de­la.

Więcej

Poświęcenie hetmana

recenzje / ESEJE Adam Kraszewski

Recen­zja Ada­ma Kra­szew­skie­go z książ­ki Poświę­ce­nie het­ma­na Lajo­sa Gren­de­la, któ­ra uka­za­ła się w 2014 roku na stro­nie natemat.pl.

Więcej

Poświęcenie hetmana, Lajos Grendel

recenzje / ESEJE Joanna Roś

Recen­zja Joan­ny Roś z książ­ki Poświę­ce­nie Het­ma­na Lajo­sa Gren­de­la, któ­ra uka­za­ła się w 2014 roku w por­ta­lu Stro­na Tytu­ło­wa.

Więcej

Lajos Grendel Poświęcenie Hetmana

recenzje / ESEJE Roksana Obuchowska

Recen­zja Rok­sa­ny Obu­chow­skiej z książ­ki Poświę­ce­nie het­ma­na Lajo­sa Gren­de­la, któ­ra uka­za­ła się 21 stycz­nia 2015 roku na stro­nie inter­ne­to­wej DOKiS: Dol­no­ślą­ska Kul­tu­ra i Sztu­ka.

Więcej

Lajos Grendel Poświęcenie hetmana

recenzje / ESEJE Magdalena Wołowicz

Recen­zja Mag­da­le­ny Woło­wicz z książ­ki Poświę­ce­nie het­ma­na Lajo­sa Gren­de­la, któ­ra uka­za­ła się 8 grud­nia 2014 roku na blo­gu „Kącik z ksiaż­ka­mi”.

Więcej

Wyjście ze snu

recenzje / IMPRESJE Piotr Andrzejewski

Esej Pio­tra Andrze­jew­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Poświę­ce­nie het­ma­na Lajo­sa Gren­de­la, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 11 sierp­nia 2014 roku.

Więcej