
Powieść o nas
recenzje / ESEJE Filip ŁobodzińskiImpresja Filipa Łobodzińskiego na temat prozy Krystyny Czarneckiej, wyróżnionej w ramach projektu „Pracownie otwarte prozą 2023”.
WięcejFragment zapowiadający książkę Tarantula Boba Dylana, w przekładzie Filipa Łobodzińskiego, która ukaże się nakładem Biura Literackiego 8 stycznia 2018 roku.
a tymczasem w teksasie – przepięknym teksasie [1] – Freud drepcze w tył & naprzód – boryka się z butem, usiłując dopić swój wermut „’stety źle pan kombinujesz, Panie Trypelek – gdybym był panem, dałbym spokój & zrąbałbym te drzewa dla matki – w końcu w każdym z nas siedzi mała matka” „tak ale dlaczego sądzi pan, że właśnie tak robię? dlaczego sądzi pan, że umyślnie rozniecam ogień pod własnym łóżkiem, ilekroć ona mnie prosi o ścięcie tych drzew? dlaczego?” „no tak – cóż – Panie Trypelek – może to zew pępowiny – wie pan – może kiedy był pan mały, usłyszał pan, jak drzewo się obala & to brzmiało ŁUUUUMMM & teraz, jak pan dorósł – ilekroć pan słyszy ten dźwięk – oczywiście w takiej czy innej postaci – chce je pan zaraz – o, powiedzmy – podpalić?” „tak, to wygląda logicznie – bardzo panu dziękuję – chyba teraz pójdę zrąbać te drzewa” „a, ale pamiętaj, synu – obalane drzewo w lesie bez dźwięku przez nikogo nie będzie słyszane!” [2] „no tak – cóż – w takim razie będę tam – już więcej nie będę rozniecać ognia pod własnym łóżkiem” „dobrze – proszę dawać mi znać o pańskich postępach & czy doszło do sytuacji drastycznych – proszę – pan weźmie te pigułki – przy okazji, powinien pan na swoją matkę mówić ‘Stella’, żeby wiedziała, że pan dba o interesy – o, & kiedy pan już się za to weźmie, mógłby mi pan, proszę, narąbać trochę drew?” „tak – proszę bardzo – jeszcze raz bardzo dziękuję – najmocniej pana przepraszam – czy pan ma jakiś kłopot z butem?” „nie – nie – po prostu noga nieco bardziej porasta mi włosami – nic poza tym”… wróć do tego przepięknego teksasu & nie zmieniaj krowy – w Corpus Christi [3] pożoga – zwykli złodzieje – robactwo & milionerzy handlujący synami & dolarami & turlające się w tył durnie – czarna cyganka & sam Buddy Holly [4] prosto w palne ładunki & przegrody próżniowe podtrzymywane na Mizernym Horyzoncie przez Lee Marvina [5] & czterdziestu rozbójników BŁYSKOTLIWIE & Sancho Panza [6] Pamiętany niczym z arabskiej księgi księżycowej & Malcolm X [7] Zapomniany niczym złapana ryba & myślę – ach myślę, cóż – cóż To ma znaczyć… Lubiewo tak żałosne & dorośli mężczyźni w płaczu – kotwiczą tu wichry & nie zakłóca się tu łez ani rzek – nie bierze się kąpieli w porzuconych wannach, raczej trzeba zmieszać elektryczne zioła & być cerberem Wielkiej Białej Góry… Pieprzna Fedra [8] – na środku znaku Nie Przeszkadzać – przy śpiewie Black Ace’a [9] – usiłuje zmieszać wzrokiem michę pieniędzy – ona – tak powiadają – jest już jedną nogą w grobie – u jej stóp Chłopczyca, klaun in spe – w branży znany jest jako Grólik z Grubsza & gra na gitarze hawajskiej domowej roboty – kiedy jest narąbany, nieźle wgryza się w temat – Szloch de Kutwa śledzi wydarzenia z grzbietu zapadniętej klaczy & przypala papierosa od jednego ze skradzionych własnych listów gończych… „miłość to magia” mówi Fedra – Pieprzna Fedra – Grólik nic nie gada – Szloch de Kutwa mówi „wchodź w to lala!” „miłość jest cudowna” mówi Fedra „złap ich, nieznajoma!” mówi Szloch de Kutwa – Fedra zdejmuje stetsona – ze środka wyskakuje pięć króliczków & podziurawiony śrut niklowy „którędy do laosu?” pyta jeden z króliczków „sztuczki jakieś!” mówi Szloch de Kutwa „miłość jest jak szybowanie” „juhuu! a ja będę czarna faja” mówi Szloch de Kutwa „miłość to delikatność – miękkość – puszystość” mówi Fedra – która właśnie stacza bitwę na poduszki – uzbrojona jest w materac – stoi na opuszczonej piance ślazowej – za wroga ma unitarianina, co spadł z którejś wysokiej sierry & przeżył, by móc światu o tym opowiedzieć – trzyma faszystowski kufel jogurtu – „miłość jest jazdą na pręgowanej klaczy przez równinę orgii w barbarzyńską niedzielę” wrzeszczy Grólik z Grubsza, klaun in spe – to jego pierwsze słowa tego dnia & teraz się waha – Fedra – tymczasem – jest właśnie pokonywana w walce – „tak właśnie jest” mówi Szloch de Kutwa „& potem twoja klacz kończy jak ta – potem wkładasz rękę w temblak – stopy do skarbca & potem zaczynasz pracować dla wielbłąda – co nie?” Fedra – zupełnie starta na proch w wyniku walki – pełznie z powrotem – chwyta się Grólika – ściąga zeń koszulę – wykręca mu rękę za plecy & wrzuca go w skrzydła wiatraka – Szloch de Kutwa zostaje aresztowany przez Padres & wszystkie listy gończe fruną nad stanami zjednoczonymi – klacz zostaje skonfiskowana & zatrzymana bez kaucji… Pan Trypelek – tymczasem – składa Freudowi kolejną wizytę „tylko bogatych stać na pana” mówi „tylko bogatych stać na michałki – czyż nie tak właśnie jest?” „a czyż nie tak było zawsze?” Freud na to „no tak” odpowiada P. Trypelek i wzdycha „przy okazji – jak tam matka?” „o nieźle – wie pan, ma na imię Michałek – zarabia kupę forsy” „noo?” „tak – opowiedziałem jej o panu – musi pan kiedyś wpaść do naszego domu” „tak” Freud na to z uśmiechem à la martha raye [10] „tak – niewykluczone, że zajrzę”… Fedra grzmoci knykciami w skrawek wody – drapie się w żmijowe ząbki – uciekający wóz przejeżdża, wioząc: trzech kłamliwych myśliwych znad rzeki Brazos – dwie gapiące się przez okno matki, z których każda trzyma zmurszałe zdjęcia lili st. cyr [11] – przystawkę z bekonu – kilku upośledzonych obiecujących zawodników nafaszerowanych deksedryną – malarza z tabliczką na twarzy – jedną sztangę – Drakulę ćmiącego papierosa & posilającego się aniołem – ducha cheety [12], madame nhu [13] & bridey murphy [14] owinięte całe w pastę do zębów – pudełko z różdżkami czarodziejskimi & jednego niewinnego przygodnego widza… rozumie się samo przez się – w wozie nie ma już miejsca – Fedra chmurzy się & grzmi „miłość GONI W PIĄTKĘ” & butelka wina pęka – teksas wybucha & kolacja nad morzem – dowództwo statku o rysach idealnych – są widoczni – są widoczni dla kierowców ciężarówek – kierowcy ciężarówek składają zażalenie w związku z porwaniem & widzą, jak dowództwo statku wjeżdża rumakami wprost w ryczącą Zatokę Meksykańską & otóż pojawia się Fedra „miłość goni w piątkę”… idąc, mija Pana Trypelka – który ma na twarzy uśmiech – czapkę nosi na lewą stronę – zajada owoce dobre – Z NIM wszystko będzie dobrze – z Panem Trypelkiem – z nim będzie dobrze
drogi bzyczku:
chciałbym objąć biblie trzydziestoprocentową marżą –
żeby jakoś uzasadnić marżę, chciałbym do każdej biblii
dodać darmową szczotkę do włosów – poza tym czekoladowych
jezusów nie będziemy sprzedawać na południu… jeszcze
jedno, co dotyczy gry w koniec
świata – może gdybyś miał do tego wojnę
bakteriologiczną, mógłbyś sprzedawać wszystko za podwójną cenę – tu
robi się jakby burzliwie – w biurze chaos –
sekretarkę ostatnio zmiotło – zgadnij, co się stało
z portretami preza? otóż jakiś
kawalarz dorysował mu kolczyk na oryginalnej odbitce
& dział produkcji jakoś to przeoczył –
nie muszę dodawać, że nie zdołaliśmy tu
opylić żadnego z nich, to więcej niż pewne, więc trzeba
było je hurtem wysłać do puerto rico – ogólnie
jednak jakoś poszło nieźle – nasi lokalni sprzedawcy mówili, że
szły jak ciepłe bułeczki… niemal tak samo szybko, jak czerwono-
biało-niebieskie zestawy z hamburgerami – aha – chodziło mi
o to, że może gdybyś zrobił znaczki „głosowałem na
zwycięzcę” w kształcie trójkąta, to zeszłyby
nieco szybciej… przy okazji, mówiłem ci,
żebyś wysłał chusteczki z napisem „jestem bitlożerny” do
dominikany & Nie do anglii – ‘stety chyba
popełniłeś tu drobny błąd, bzyczku kochany! jak
już mówiłem, w biurze chaos – mam nowego dzieciaka, ale zaraz
wpadł do butli z zimną wodą… teraz procesuje się
z nami za ułamane zęby – no kupa problemów
widzimy się w kafejce
serdeczny kumpel
syd niebezpieczny
Urodzony w 1941 roku w Duluth. Piosenkarz, muzyk, tekściarz, poeta. Debiutował w 1962 roku albumem Bob Dylan, później ukazały się m.in. The Freewheelin’ Bob Dylan (1963), Bringing It All Back Home (1965), Highway 61 Revisited (1965), Blood on the Tracks (1975), Time Out of Mind (1997), Tempest (2012). W sumie wydał ponad siedemdziesiąt płyt (albumy studyjne, koncertowe, kompilacje) i na dobre zapisał się w historii muzyki. Laureat m.in. kilku nagród Grammy, Złotego Globu oraz Oscara (za piosenkę do filmu Wonder Boys), specjalnej nagrody Pulitzera (2008), a także literackiej Nagrody Nobla (2016).
Ur. w 1959 r. Iberysta, dziennikarz, muzyk i tłumacz z języków: angielskiego, francuskiego, hiszpańskiego, katalońskiego, portugalskiego oraz ladino. Laureat Nagrody Instytutu Cervantesa w Warszawie w 2005 r. za najlepszy przekład literacki. Przez lata pracował jako dziennikarz (TVP, Polsat News, Trójka, Inforadio, „Non Stop”, „Rock’n’Roll”, „Machina”, „Przekrój”, „Newsweek”), a obecnie współprowadzi program telewizyjny „Xięgarnia”. Współzałożyciel Zespołu Reprezentacyjnego (od 1983, sześć płyt) oraz dylan.pl (od 2014, jedna płyta), specjalizującego się w wykonywaniu przekładów piosenek Boba Dylana. W Biurze Literackim ukazały się przetłumaczone przez niego książki Dylana: Duszny kraj (2016) oraz Tarantula (2018), Patti Smith: Tańczę boso i Nie gódź się oraz Salvadora Espriu Skóra byka. Mieszka w Warszawie.