Trap Krypt
Gustaw Owczarski
Premierowy zestaw wierszy Gustawa Owczarskiego Trap Krypt. Prezentacja w ramach projektu „Połów. Poetyckie debiuty 2021”.
Zmiany w prądach
Coraz częściej dają ławicom doła
Jak próbują wracać są jak
Ona gdy się budziła
To z pięć sekund była kognitywnie
Ogarnięta nie wiem czemu słyszałem buy better jak przecierała oczy kretem z chodnika lub z muszli rozjechanego już idź do
Bo zszedłem do dwóch posiłków dziennie nie wiem
Czemu jak on wstawał to miał głos deszczu spod rynny jak w minecrafcie kiedy patrzysz w górę i/to nie widzisz kropel/nie widzisz kropel czemu
Lubi/to więc lubiłem patrzyć jak wstawałyście kiedy odkleja wchodzi
Jak ta reklama co się odkleja spodem spodu wystaje pięta i piętka
Możemy chodzić na piętach nie musimy testować zaufania spadając w tył bo ręce mamy zawsze szeroko bo ręce mamy zawsze wąsko bo nie mamy rąk po prostu skąd miałybyśmy mieć ręce
Do pracy kiedy twój przedsiębiorący: zabrał wszystkie ręce lub palce bo lubi
Przed oblicze się do dwóch odliczcie rządki tam stali elektrycy oczu i techniczki słuchu i wszystkim im dałeś wegańską parówkę nawet moje wariaty nie mogą iść bez żadnej parówki w końcu jakie parówki takie wariaty lub jakie wariaty takie parówki
Także kurwa muszę was ogarniać bo wcześniej się ogarnialiśmy bo nie wiem że ktoś was ogarnie
Potem drugą nocą chciałem zasnąć lub nie chciałem zasnąć a ty chyba mi nie ufałaś więc zabrałaś mi leki nasenne lub na ulotce wyczytałem lub na schizofrenię ale to tylko w większych dawkach lub bałem się że się uzależnisz lub od nich lub oddasz je mętnym z dworca gdzie oni jadą lub jakie mają jazdy lub kiedy ten Gruzin mnie stamtąd zabrał odwozili mnie chłopcy uberowcy o których mi opowiadał lub odwoziły mnie ich dziewczyny narkuski o których mi nie odwiózł mnie dłuższą drogą lub dobrze i tak martwe szprotki robią parkour za oknem przeżywając trzecią rezurekcję wylatują o tej porze o której mogą i lecą jęzorem bo szprotki nie mają jęzorów jak zjeżdżalni po których zjeżdżali chłopcy uberowcy i zanim szprotki uziemione i uziomowione na ziemi między zrzuty między gruzy ekranu między wicie jak ciemni z dworca pewnie się zrzygam tym jęzorem wchodzi pył w skrzela jestem jak jęzory wchodzę w pył szprotom i wijemy i wieje mi klimatyzacja w skrzela i ziemiemy bo
Daj człowiekowi rybę a nakarmisz go na jeden dzień
Daj rybie człowieka a zawrzesz wiekuisty pakt z ławicami wszystkich narodów
Herbata wrzała jej odpadał naskórek gubiła się w kurzu a ty nie lubiłaś jak parzyła się za długo
Jesteś jak wyciągnij już proszę tę torebkę z herbaty
Już się parzy wystarczająco długo zawsze patrzę
Jak parzy i mam takie proszę wyciągnij ją
Już proszę bo będzie za mocna zawsze mnie to
Bo widzę jak te listki się rozpływają i wpływają w włókna
Jestem jak dajesz pod światło dajesz poświatą
Wyciągnij te włókna bo nie lubię
Liścia trzeba skubać obrywać ale lubię
Jak się rozchodzą po pokoje zapachem
Jak się lubię pokojową temperaturę
Bo herbata jest herbatą a ty wyjmij tę torebkę
Bo nie lubię jak ją trzymasz dłużej
Kiedyś mi mówili postawimy cię na nogi normalnego funkcjonowania
Nogi chodzącej chodnikiem dochodzącego chodnikiem do miejsca miejsca pracy
Teraz tylko dlaczego twój ojciec nie pracuje w gucci
Bo bardzo bym chciał żeby było znowu żeby było gucci
I buty chodzą o to kiedy widzę cię twoją twarz w losowych tramwajach
Tak znowu że zaczynam widzieć obcych i ich buty
Tak że znowu buty buty buty nadeptują na twarzach znowu ty
I teraz jestem jak mam zimne dreszcze na plecach
Bo oparłem się o mrowisko i schowałem w plecak
Wrzątek we wrzątek lub mrowisko w mrowisko i wrze mrowisko
Setup: Dla mrówek co je mam na oku
W szumie oczu z twoich: Gorszych stanów
W sumie koczują: Witajcie wszystkie baśniowe stwory
Nie witaj w twoich
Muszę witać przecież się ich
Ale jak są twoje?
Zdziwiony: Dziwni są ludzie w przestrzeni publicznej
Mrowiła mi rrę ka nacierając deszcze deszcze deszcze fantomowe typu
Losowe ukłucia synaps
Typu spadały krople z sufitów z typu typował się pod guzem guzka
Typu wisiał zaczepiony za gruza typu daj się sztachnąć kto?
Na około tunel vision zbierają się armie mrówek nie widzisz ciemności tylko szum bo to tunel viszum zakłóca wizjonerski tunel armii w mrówczym zapale typu doceniam wasz zapał ale gdzieś się zapadł
Zostały po nie spuszczaj ich z
Zostały po oku spuszczaj ich z
Zostały po oczach spuszczonych ich z
Zostały po oczach spuszczonych z
Zostaję dla spuszczonych z oczu
Punchkreska: Szum ulicy jak na niej siedzisz
15 rur i 15 wiaduktów mają obłe kształty
Zjadłem garść pleśni i babeczki
Całe w pleśni i widziałem jak człowiek bez chodnika idzie wiaduktem śledziłem
Wszystkich wzrokowców bo kłamią wszystkich podróżnych z miał na ramieniu torbę i miał w torbie powody jak babeczki
Dla których wiedziałem że jestem jak nie idzie skoczyć z tego wiaduktu
W końcu kto bierze torbę na samobójstwo w końcu kto z torbą miałby popełnić samobójstwo prawda?
Więc wyobraź sobie zagrać balladę o lizaniu rur w autobusie
On sobie wyobrażał po godzinie odkąd uciekł bo mu kubki smakowe patrzą
Na obły kolor srebrny punkrock pod językiem a rokwrok stanął z boku
Jak cały myk migał słońcem bo cały myk w tym żeby się przełamać i
Polizać weszła nam wszystkim polizać niezła polizać
Jest nam dobrze nam kiedy nie usiedzą siedząc na siedzeniach
I nie jesteśmy bezpieczni bo też uciekli śmy i jesteśmy niebezpieczni jak szli śmy
I nam nieswojo nam to takie śmyszne i nie jesteśmy swoi bo wokół rur nam się pierdoli szum
I widziałem krople śliny zlewające się z potem na czołowym rury
Teraz wydechowej w objęciach zlepionych skór
O autorze
Gustaw Owczarski
urodzony w 2003 roku. Poeta. Ambasador Otwartego Uniwersytetu im. Karola Modzelewskiego. Działa w Extinction Rebellion. Publikował w „Kontencie”, „Stonerze Polskim” i „Stronie Czynnej”. Mieszka w Warszawie.