utwory / premiery w sieci

Wiersz doraźny: Gwatemala

Aglaja Janczak

Aleksander Trojanowski

Antonina Tosiek

Jakub Głuszak

Jakub Pszoniak

Paweł Harlender

Finałowy zestaw „Wierszy doraźnych 2018” autorstwa Jakuba Głuszaka, Pawła Harlendera, Aglai Janczak, Antoniny Małgorzaty Tosiek, Aleksandra Trojanowskiego, Jakuba Pszoniaka.

Lau­re­at­ka kon­kur­su na „Wiersz doraź­ny 2018”

Anto­ni­na Mał­go­rza­ta Tosiek

gwatemala

tak na nie­go patrzę i chy­ba mu wstyd
o takie sło­wo to nic tyl­ko się potknąć
Nawet byś się nie mógł prze­wró­cić,
gdy­byś wra­cał do domu pija­ny, zawsze
by się czło­wiek mógł oprzeć o jakieś
mar­mu­ro­we albo pia­skow­co­we ręce,
tyle by było pomni­ków w Pra­dze…

co ja tam mogę wie­dzieć co mnie tam
może mier­zić i robić mi przy­kro o tu głę­bo­ko
ja się uro­dzi­łam po dru­giej stro­nie świa­ta
w tej czę­ści kalen­da­rza co ma dni na nie­bie­sko
nie na czer­wo­no więc mnie nie ma co boleć

kie­dy mój dzia­dek oglą­dał w tele­wi­zji
jak Tade­usz Mazo­wiec­ki pod­no­si
w górę dwa wol­ne pal­ce to pła­kał
ja dzi­siaj obej­rza­łam jak poły­skli­wy pan
nad pew­nym tele­wi­zyj­nym paskiem
mówi naro­do­wa zdra­da spi­sek elit szlam
że nie­praw­da i wstyd opluj gno­ja spal mu
ten pla­kat z rewol­we­row­cem co sobie kupił
w empi­ku za 49,99 żeby wol­ny żeby rynek

tak sobie dzi­siaj myśla­łam napi­szę wiersz
o gwa­te­ma­li – wul­kan uto­pił tysiąc domów
ale roz­la­ła się we mnie taka złość jak lawa
że ktoś zabie­ra to jego dziad­ko­we pła­ka­nie

nie myśl­cie sobie że się nie wsty­dzę
tego moje­go pato­su i gów­niar­stwa
co je aż musia­łam ubrać w wiersz
ale co jeże­li ktoś im tego nie zapa­mię­ta

sprze­dam dom w któ­rym już nie chcę miesz­kać
sprze­dam dom w któ­rym ktoś kazał mi
sprze­dam dom w któ­rym trud­no jest


Fina­li­ści kon­kur­su na „Wiersz doraź­ny 2018”.

Jakub Głu­szak

jajecznica z 1989 jaj

Nie­zły wybieg: przy takiej prze­wa­dze pod każ­dym
wzglę­dem przejść znie­nac­ka do hero­icz­nej obro­ny
przed prze­wa­ża­ją­cy­mi siła­mi wła­sny­mi.
Całą siłę wło­żyć w obro­nę zasta­ne­go

sta­nu wol­no­ści. Nie wybie­gać przed sza­ry
pele­ton, nie zba­czać z tra­sy wyty­czo­nej pod
te wła­śnie sto­py. Nie zro­bisz jajecz­ni­cy, jak
nie roz­bi­jesz jaj: potrzeb­na natych­mia­sto­wa

goto­wość do świę­ce­nia: żad­nych mrzeń, dro­gie kur­ki,
wol­ność, tak, ale wybieg też musi być.


Paweł Har­len­der

Polecam oczy

Rober­tom

powiem bez ogró­dek
możesz mnie zabić ale pod jed­nym warun­kiem
że tam­ta kole­żan­ka wyj­dzie stąd żywa
to czy­ste zło
jak ta rekon­struk­cja zama­chu któ­rą mi poka­za­łeś
to czy­ste zło nale­ża­ło mię­dzy twa­rza­mi
prze­ra­dza­ło się w sal­wy śmie­chu świst pał
pała to jest takie coś że jeden strzał potem zemdleć
czwar­ty zero szó­sty ban­ki mydla­ne zbla­zo­wa­ni biz­nes­me­ni patrzą­cy
jak tu pry­snąć koafiu­ra na płask
czwar­ty zero szó­sty usta­mi tere­sy pod­no­szę spo­co­ny błę­kit­ny bidon
czwar­ty zero szó­sty pięk­ne imię pięk­ny imie­nia desy­gnat
czwar­ty zero szó­sty tur­nau je szy­szyn­kę soy­ka koń­czy sal­ce­son
kro­to­chwil­na lan­gu­sta zrzu­ca z czub­ka mech
czwar­ty zero szó­sty zespół falu­ją­cej skó­ry
czwar­ty zero szó­sty odprysk hardcore’ów nie­mo­żeb­nych
czwar­ty zero szó­sty
dzie­sięć na dzie­sięć w ska­li apgar dziec­ko w brzu­chu
naci­ska na nerw noga jej drę­twie­je
czwar­te­go czerw­ca odblo­ko­wu­ję nową postać
czwar­te­go czerw­ca źró­dło jest roz­pro­szo­ne ale wspól­ne
czwar­te­go czerw­ca tysiąc dzie­więć­set sie­dem­dzie­sią­te­go dzie­wią­te­go roku
papież jan paweł dru­gi odpra­wia mszę świę­tą na jasnej
górze w czę­sto­cho­wie
czwar­te­go czerw­ca wysa­dzo­ny z sio­dła her­me­neu­ta
czwar­te­go czerw­ca jam jest dyk­tan­dem gło­si poezja
czwar­te­go czerw­ca tere­sa mówi do mnie nie zabi­jaj hone­ta
czwar­te­go czerw­ca pan­na któ­ra kuma anar­chię lepiej niż kon­rad góra
posta­na­wia zapo­mnieć wie­dzę pod­pa­lić biblio­te­kę poetyk
czwar­te­go czerw­ca to sie­dzi mi w gło­wie jak ta rekon­struk­cja zama­chu
któ­rą mi zgo­to­wa­łeś
czwar­ty zero szó­sty wszyst­kie pun­ki zosta­ną zapa­mię­ta­ne
czwar­ty zero szó­sty jim mor­ri­son oddał­by wło­sy by być w naszej skó­rze
czwar­te­go czerw­ca wydo­imy z cie­bie mar­sze musz­try
jestem wciąż za chu­dy na czwar­ty zero szó­sty
czwar­te­go czerw­ca tysiąc dzie­więć­set dzie­więć­dzie­sią­te­go pierw­sze­go roku
jan paweł dru­gi odwie­dza łom­żę i radom
czwar­ty zero szó­sty odkąd mamy zestaw gło­śno­mó­wią­cy pozwa­la­ją nam
na sie­bie war­czeć gadać do sie­bie bzdu­ry
czwar­te­go czerw­ca dwie dzie­wu­chy zdję­cie na tle pała­cu kul­tu­ry
pola­ro­idem pró­bu­jąc uzy­skać efekt z okład­ki pierw­sze­go w pol­sce vogue’a
krzy­wi­zna była sek­si
za nimi hotel mar­riott
czerw­ca czwar­te­go jadę auto­bu­sem ja autyzm
w pocią­gu zabra­kło mi śli­ny
czwar­ty zero szó­sty hie­rar­chia hipo­tez na temat tego co może się wyda­rzyć
czwar­ty zero szó­sty bły­sko­tli­wy nie­sa­mo­wi­cie moduł w roz­wi­ja­niu
cza­so­prze­strze­ni i w osiem­dzie­się­ciu pię­ciu pro­cen­tach
to są mega pozy­tyw­ne histo­rie
czwar­ty zero szó­sty to rep­ti ludziom zgo­to­wa­li ten los
jestem wciąż za głu­pi na czwar­ty zero szó­sty
punk to jest zemsta indian
czy­tasz-strze­lasz taki open majk w zerwa­nym wią­za­dle
skłot bez kawiar­ki to szma­ta
czwar­te­go czerw­ca liczy­łem pro­sto­ką­ty okien hote­lu mar­riott
czwar­te­go czerw­ca obser­wo­wa­łem uszko­dzo­ne pik­se­le
na wschod­niej fasa­dzie hote­lu mar­riott zabra­kło mi ser­ca
czwar­ty czerw­ca tysiąc dzie­więć­set dzie­więć­dzie­sią­te­go siód­me­go roku
jan paweł dru­gi odwie­dza kalisz


Agla­ja Jan­czak

Siew tego dnia

dzień w któ­rym umarł Robert Bry­lew­ski
i w któ­rym wszy­scy o tym dzwo­nią
jest dniem, gdy myślę o zie­mi i nie­bie
o tym, gdzie mu dobrze
i czy już wie
na spa­ce­rze pod nogi spa­da nagle gołąb
przy­kry­wam go chust­ką gdy zosta­je z sze­ro­ko
zamknię­ty­mi ocza­mi

jest to dzień, w któ­rym pierw­szy raz od daw­na
otwie­ram worek z zie­mią
nakła­dam do donicz­ki
naj­pierw myślę o tym co w zie­mi nie żyje
chwi­lę potem o tym, co jed­nak z niej
żyje
to w koń­cu bar­dziej żywa czy nie­ży­wa?

naraz jestem tą zie­mią
i jej czar­nym humo­rem
zadzi­wiam się mikro­wiel­ko­ścia nasion lobe­lii –
bru­nat­ny pył bagien­ny
ma się prze­mie­nić w płat­ki bar­wy indy­go
skrzy­pią sze­ro­kie drzwi nie­po­ję­to­ści
to jakiś żart? czy cud

trze­ba jesz­cze wysiać para­wan pach­ną­ce­go grosz­ku
małych bud­dyj­skich cho­rą­gie­wek, strzęp­ków

mam wra­że­nie że to nie ja
nabie­ram szczyp­ty nasion
tyl­ko szczyp­ta nabie­ra mnie w pal­ce


Jakub Pszo­niak

Dwadzieścia dziewięć

pod­no­szę krzyk i patrzę co pod
wyobraź sobie że to nie­wy­obra­żal­ne
w ciśnie­nie na dnie oka oka ben­zy­ny sku­pia­ją się w krę
czwar­te­go czerw­ca znów czwar­ty czerw­ca
rzą­do­wa tele­wi­zja wie że czerw wiec rwał
więc i kto z kim za taki nie­rząd panie gene­ra­le pań­stwo­wy oba­lał mono­pol
rzą­do­wa gaze­ta dono­si że Wałę­sa pusz­czał się w samych skar­pe­tach
rzą­do­wy insty­tut dono­si że w tecz­ce Tymiń­ski trzy­mał wdo­wę Kisz­cza­ka
rzą­do­we radio dono­si że lot Her­ma­szew­skie­go nakrę­cił Kubrick wraz z Vegą
cze­ka­my
wszy­scy na jed­nej fali
pro­ku­ra­tor Pio­tro­wicz wska­zał sto­sow­nym orga­nom tego co łamie w wia­do­mym imie­niu
czar­no­bia­li z pla­ka­tu ze zdję­cia z Wałę­są żąda­ją zdję­cia Wałę­sy
Wałę­sa z Wałę­są w kla­pie na ratu­nek wzy­wa Wałę­sę
cen­tra­la nas oca­li
oca­li

anty­rzą­do­wy tygo­dnik posia­da opi­nię jak bar­dzo nigdy nie popeł­ni­li­śmy błę­du
zjed­no­czo­na opo­zy­cja na pło­ną­cym wysy­pi­sku nada­je dym­ne sygna­ły
że nie o taką Pol­skę sprzą­ta­ła po psie i z teściem się kłó­ci­ła przy sto­le
cen­tra­la nas oca­li
oca­li
gdy wie­szać nas przyj­dą
na pasku z dzien­ni­ka


Alek­san­der Tro­ja­now­ski

[i znowu przyszło imperium zjeść]

i zno­wu przy­szło impe­rium zjeść
komen­ta­rze z one­tu (łok­cie

kur­wa sło­necz­ko). ci co na nie cze­ka­li,
pyta­li, czy wszy­scy muzy­cy to

alko­ho­li­cy, a ci, któ­rzy nie cze­ka­li
dosta­li to, co zawsze mie­li: noc­kę

z daw­no temu, świa­teł­ko z odle­głych
sam­sun­gów gala­xy. tam miesz­kasz

mistrzu yoda, na odcin­ku nadzie­ja.
niech będzie z nami nowa nadzie­ja, babi­lon,

niech będzie youtu­be, nowa alek­san­dria,
babi­lon, niech będą z nami łok­cie kur­wa

łok­cie, niech będą z nami łok­cie kur­wa onet,
babi­lon (jego wszyst­kie komen­ta­rze).

niech będzie z nami obi-wan keno­bi,
on zawsze jest z nami. niech będzie obi-wan
keno­bi, on zawsze jest z nami

O autorach i autorkach

Aglaja Janczak

Ur. w 1977 r., poetka, księgarka, pracuje również jako redaktor. Studiowała polonistykę na Uniwersytecie Gdańskim. Debiutowała w Toposie” w 2007 r. Jest laureatką kilkunastu konkursów i turniejów poetyckich (m.in. XIII Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Michała Kajki 2017, XI OKP „Struna Orficka” im. Wojciecha Bąka 2017, „Hymn zachwytu” 2017, Literaturomanii organizowanych przy okazji Festiwalu Nagrody Literackiej Gdynia, Manifestacji Poetyckich w Warszawie), drukowana w czasopismach literackich (np. „Autograf”, „Topos”, „Lampa”, „Bliza”) jako Joanna Herman. Autorka tekstów piosenek do spektakli teatralnych dla dzieci (sztuki w teatrach: Baj Pomorski w Toruniu, Miniatura w Gdańsku, Olsztyński Teatr Lalek, Białostocki Teatr Lalek). Jej teksty były dwukrotnie czytane jesienią 2017 r. w Radiu Gdańsk i publikowane w sieci (na portalu Ośrodek Postaw Twórczych „Helikopter” i gender.pl).

Aleksander Trojanowski

ur. w 1990 r. we Wrocławiu. Publikował m.in. w „Odrze” i „2miesięczniku”. Laureat „Połowu” oraz projektu „Pierwsza książka” w ramach festiwalu Stacja Literatura.

Antonina Tosiek

Poetka, krytyczka literacka i teatralna, animatorka wydarzeń teatralnych oraz badaczka XX-wiecznej diarystyki ludowej. Doktorantka w Szkole Doktorskiej Nauk o Języku i Literaturze UAM. Autorka debiutanckiej książki poetyckiej storytelling, nominowanej do Nagrody Poetyckiej Silesius.

Jakub Głuszak

ur. w 1982 r., tłumacz, programista, poeta. Często mylony z popularniejszym, młodszym i przystojniejszym Jakubem Głuszakiem ‒ trenerem siatkarskim.

Jakub Pszoniak

Urodzony w 1983 r. w Bytomiu. Poeta i grafik, autor książek poetyckich Chyba na pewno (Biuro Literackie 2019), za którą otrzymał Wrocławską Nagrodę Poetycką Silesius, Lorem ipsum (Biuro Literackie 2022) oraz Karnister (Biuro Literackie 2024). Tłumacz tomów Głosy Kateriny Michalicyny (Pogranicze 2022), Oddychaj Oleny Stepanenko (Pogranicze 2023) oraz Tryb Switłany Powalajewej (Pogranicze 2024), autor wyboru wierszy Mirona Białoszewskiego Z dnia robię noc (Biuro Literackie 2022).

Paweł Harlender

ur. w 1992 r. Poeta, autor filmików na YouTubie, zajawkowicz. Redaktor naczelny „Stonera Polskiego”. Publikował w „Ha!arcie”, „Kontencie”, „Wizjach”, „Małym Formacie”, „Helikopterze”, „biBLiotece”, „Rzyradorze”, „Gazecie, która Musi się Ukazać”. Laureat slamów poetyckich. Recepcjonista, bańkarz, nowofazowiec. Związany z Krakowską Szkołą Poezji. Gra w szachy. Spędza czas z prawdziwymi kotami.

Powiązania