wolałbym tak
przygotować się do abordażu na instalację!
1. rekonstrukcja żądzy:
gwara cyborgów przetacza posypkę
przez zbiorcze podgardle łkających
filantropów budują z siebie domy.
umierają. szkoda.
2. cierpienia wertepów:
bożek z maszynki ano kurwa minimini 18
gotuje się w pamięci mięśni.
luksio gra Głoduj Głodula
moralność na lagach
ukradkowa liryka maski gazowej.
3. duchowość melioracyjna:
wymiana symboliczna istnieje
John Doe Hood/Robin Odd Hood.
Majka Jeżowska wciąga szczura z przedszkolnej umywalki
rodzimy piasek śliczny asshunter [łowca tyłeczków]
podgrywa kombajn w Autach.
składam ogień pod pokarm suteren.
i tak
wolałbym tak
ocalone tropy krzyżują się z implantami
wiersz jest brudem
eksploruj w poszukiwaniu kosmicznego smrodu.
gra w sedno
Drzewo Wyznania zanim nauczyło się milczeć
bardzo chciało dukać ale wydzierało korzenie
szelestnie i wyraźnie.
zrażało do nas innych.
nastaje spasiona herezja wyboje rozsadzają widma
kluby kalekich faunów pławią się znowu
w pułapkach plemiennej szarzyzny.
jak zwykle znaleźli się gorliwie niedowierzający
ich dobro jest lepsze od naszego dobra
bo wy panowie żyjecie a nam chodzi o zabawę
jebani przyćpani telepaci z bólami fantomowymi do wynajęcia.
komunikaty emergentne:
t h i s i s G r o u n d C o n t r o l t o M a j o r T o m.
t h i s i s M a j o r T o m t o G r o u n d C o n t r o l.
wyczuwamy się przez dookreśloną mgłę
holly demolition: nasze wierzenia są kuliste
wtedy można zaświadczyć zaświat:
wszystko nowe pod ziemią.
my, [dopis]!
Świat dryfuje gdzieś w otchłani
jak galera bez przystani.
Golec uOrkiestra – Crazy is my life
1. kiszone trajektorie archaizują iluzję:
karakon [bałwan] zamienił się z powrotem
w tatkę obłąkanego porządnością
pełnego plastelinowych tajemnic
smarkałam w ubranka moich lalek
teraz
mam włączyć światło bez władzy nad ogniem.
2. taxidermia czarnego zerkałeczka:
generatory postanowień zabrały nas na kryjome jarmarki
jak widzę głowicę to szydzę
nostalgia fakapu o fizjonomii wonnego satrapy.
3. pastaizacja dyskursu poprzez jego pestoizację:
Piknik Bogota w namiocie PillHouse
wierutne prawdy – przymuśne referencje – winszuję włosienicy
furanie cynamonu przez tych kulfonów równoległych straż rektorską.
4. zapomniałam zakorektorować genitalia:
na scenie Anthony Ba$$$ dAt Ass Miłosz
ja mówię żołd wy mówicie pogrom
morowo w dechę zajefajnie martwo.
5. wymiot liryczny po zaszyciu sprzeciwu:
zerkałeczko powiedz przecie
które światy dzisiaj zmiecie.
copycat
Szwadrony mijały stygnące miasteczka portowe, dzieci
zapisane majątkom, wykwintnych rakarzy, popularyzatorów
aroganckiej starości.
Tilda twierdziła, że to skwierczenie na pokaz. W naszej kajucie
wywiesiła stare plakaty cyrkowe z wirującym skinieniem.
Tilda twierdziła, że jesteśmy sumą skinień.
[Chciałam]
zostać jej syjamską bliźniaczką.
Niechcianą,
wodewilową, pustą jak mgławica golemów.
Tilda twierdziła, że wiatru nie sieją, więc sami się głodzą.
W tym wypadku tonący chwyta się lornetki, żeby
z satysfakcją zalewającą oskrzela obserwować skinienie
znad oddalającej się szalupy.
Zdążyłam zauważyć, jak wpadła bomba do ławicy.
Twierdzę, że Tildę rozdrobniły luki
i tony tego nadęcia
na tak.
wyjście przez sklep z pluszowymi jointami [ćpaiku]
z drogi ludzie
bo nie mam czasu teraz
zabijać
Klocuch − Ryk
tyle słońca
w całym mieście
razi ćpuna w oczy.