utwory / premiery w sieci

z głębi czasu

Jakub Głuszak

Premierowy zestaw wierszy Jakuba Głuszaka z głębi czasu. Prezentacja w ramach projektu „Druga książka 2020”.

Nowy początek

Z Medżu­go­rium wró­ci­łeś odmie­nio­ny, czy­sty.
„Wró­ci­łem odmie­nio­ny, czy­sty” – mówi­łeś,
a na języ­ku mia­łeś ten kościel­ny nalot,
mówi­łeś jak kto inny. Ale mogli­śmy się

zno­wu widy­wać, wol­ni od pokus cie­le­snych.
Skoń­czy się łza­mi, wia­do­mo, ale na razie
jesz­cze mie­siąc waka­cji, spa­ce­ry upal­nym
Kra­kow­skim Przed­mie­ściem, z papie­ro­sem w ręku,

w żół­ta­wym świe­tle sierp­nio­we­go słoń­ca, jesz­cze
doro­słość nie dobi­ła do nas, naszych roz­mów,
stu­denc­kie­go miesz­ka­nia na Szwo­le­że­rów.
No dobra, może te roz­mo­wy nie kli­ka­ły

tak jak w LO bywa­ło, bo, Boże, ileż moż­na
o Bogu i jego ist­nie­niu bądź nie­ist­nie­niu,
się na to czu­łem za sta­ry, za głu­pi, lecz
prze­cież nie aż tak sta­ry, żeby spać spo­koj­nie.


Łzy

Ście­ra­łem ten kościel­ny nalot gdy spla­ta­ły
się nasze sło­wa, siło­wa­ły języ­ki. Mówi­łeś,
że mówi­łeś języ­ka­mi na tym wyjeź­dzie
i wzrok ci się roz­ma­ślał, ja tego nie mogłem

przy­jąć, zna­czy, okej, wierz sobie w tę Bozię
jak musisz, ale brzmia­ło jak­by ci bryk­nął,
jak mia­łeś w ustach Ruach. Zresz­tą zawsze
bawił mnie ten ana­gram, więc może dla­te­go,

a może bo mi dia­beł kazał, wyj­mu­jąc z ust
spy­ta­łem, i co, lep­sze od Ducha Świę­te­go?
Nie powie­dzia­łeś nic, ale widzia­łem w oczach,
co mia­łeś w myśli. Może zapo­mnia­łeś,

mam nadzie­ję, albo boisz się pew­nie pie­kła.


Skarbie

Czym­że jest miłość? Czy nie była to miłość, jak
rani­łem cię sło­wa­mi w dru­giej kla­sie LO?
Nie że spe­cjal­nie, jasne: w dzi­kich lasach miło­ści
rani­my tych, któ­rych kocha­my, wbrew wszel­kim

inten­cjom. Co to były za sło­wa? Zda­je się, że
o tym, że mając led­wie sie­dem­na­ście lat,
nie mogę przy­siąc kochać cię po cza­su kres,
byłem roz­trop­nym chłop­cem, wie­dzia­łem, że rzad­ko

ludzie się wią­żą na życie z pierw­szą miło­ścią.
Do nicze­go nie doszło. Zda­wa­ło się wte­dy,
że praw­da jest praw­dzi­wa, styk­nie ją robić.
Ale się nie robi­ło.


Blues

Zagu­bio­ny chło­pa­czek dorwał sta­łe łącze,
ta, sta­łe łącze w pra­cy, więc na nim pusz­cza­łem
kazę na noc­ki, zna­czy, wie­cie, ten chło­pa­czek
to ja oczy­wi­ście. Empe­trój­ki z Kazy,

prze­sia­dy­wa­łem z nimi noca­mi w pustym biu­rze,
niby pra­cu­jąc, ale patrząc, jak prze­su­wa
się z wol­na pasek postę­pu. Postęp. Mia­łeś
wte­dy tę zajaw­kę fron­dziar­ską, pod­rzu­ci­łeś

mi ten numer anty­po­stę­po­wy, że postęp
to nazizm czy na odwrót i nie umia­łem
pod­jąć racjo­nal­nej pole­mi­ki. Ale się
wkur­wia­łem oczy­wi­ście, bied­ny chło­piec. W Kazie

lubi­łem szu­kać „poor boy” zamiast pra­co­wać,
bo prze­cież zawa­la­łem pra­cę mimo sie­dze­nia
po nocach, stu­dia przez pra­cę, miłość przez życie.


Istota

Aby uchwy­cić wier­szem isto­tę rze­czy,
naj­le­piej coś sobie naz­my­ślać. Ale teraz
nie zmy­ślam, posia­dam pew­ność praw­dy każ­de­go
sło­wa, tak jak ty mia­łeś pew­ność zawsze kie­dy

ci się odwi­dy­wa­ło: a to że Bóg coś tam,
a to że coś inne­go, a to że świa­to­po­gląd,
a to że pogląd na świat, serio, cie­ka­we skąd
był ten pomysł żeby nie mówić „świa­to­po­gląd”,

ktoś musi ci go sprze­dał na uczel­ni, prze­cież
war­siaw­ka cią­gle poli­cu­je jak się mówi,
w każ­dym razie posia­dłeś tych prawd dużo. A ja
mam w posia­da­niu tyl­ko jed­ną: że ani jed­no

tu sło­wo nie zosta­ło zmy­ślo­ne, że każ­de
zda­rze­nie było. Pamięć nik­nie w sza­rej mgle,
sza­ra mgła nik­nie w sza­rej mgle.

O autorze

Jakub Głuszak

ur. w 1982 r., tłumacz, programista, poeta. Często mylony z popularniejszym, młodszym i przystojniejszym Jakubem Głuszakiem ‒ trenerem siatkarskim.

Powiązania