utwory / premiera w sieci z Połowu

Zakłady montażu jaźni

Paweł Harlender

Premierowy zestaw wierszy Pawła Harlendera Zakłady montażu jaźni. Prezentacja w ramach projektu „Poetyckie debiuty 2019”.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

poród do wewnątrz

po pół­ocy mek­syk oko­py i pokój hote­lo­wy
zda­ją się tym samym chcesz wejść do szes­nast­ki
ale bra­ku­je kla­mek pomiesz­cze­nie przy­cho­dzi do cie­bie
samo kto pro­gra­mu­je two­je spa­nie? pod­sta­wio­ny papież?

anty­mo­tyl kul­tu­ry macha wart­ko skrzy­deł­ka­mi
kto grze­bał w two­im kodzie zmie­niał szyk prze­chwy­ty­wał
prze­ka­zy? czy nie były zaszy­fro­wa­ne? musisz odna­leźć
skrót do para­sol­ki i przy­pis do kożu­cha zawrzeć potlacz

chcesz wejść do dwu­nast­ki ale zary­glo­wa­ne opla­ta cię
sen wie­lo­krot­ny wczy­tu­je kontr­da­ry mikro żądza anty­pa­pież
omlet wstecz­ny porząd­ku­ją cię na sta­łe dobi­ja się oddol­ny
rybak nie słu­chaj mistrzów krę­go­słu­pa to zwy­kle ci sami

co szep­czą wymie­nię misty­cyzm na eko­no­mię zmie­niał się
król zmie­niał się łokieć zmie­nia­ła się sto­pa zmie­nia­ły sanie
posłu­chaj mnie musisz pod­wi­nąć wewnętrz­ne poślad­ki
wypchnij skó­rę od wewnątrz chcesz wejść do ósem­ki

ale – rabu­nek kla­mek na sze­ro­ką ska­lę kości wywiń od
środ­ka na zewnątrz nogi cały czas aktyw­ne weź pod­ła­duj
mi tego lewacz­ka kry­zys jest nie­po­wta­rzal­ny Ziu­ta Śpin­del
i Hans Drze­ma­ła widzę was kocha­ją­cych się w stro­jach

dys­ko­te­ko­wych nie oglą­daj się za nimi nawet jeśli tak
kuszą­co wyglą­da­li bez skru­pu­łów kry­zys to banał
rynek byczy i rynek niedź­wie­dzi a za wszyst­kim stoi
mały papież sąż­nia ber­beć poda­gra po pół­no­cy
zda­ją się tym samym ty chcesz dobrać się pro­sto do jadła

dawaj


jaki smak w ustach ma dźwięk kółek wózka
jadącego po kocich łbach?

nigdy nie byłem na two­im pogrze­bie
odbi­ty na blot­te­rze cien­ki mem­la­sie
ćpną­łem fil­mi­ko­wa­nie i zapa­dłem się w kana­pon
jak będę chcia­ła to zosta­nę influ­en­cer­ką


zakłady montażu jaźni

kogo ta na czar­ce szmin­ka?
who’s that lip­stick on the jar?
ona wsu­wa osiem ogór­ków do sło­ika
on oglą­da pięk­ne żony i dziew­czy­ny pol­skich skocz­ków na Inte­rii

– chcesz wąchać stóp­ki?!
– są two­je two­je są wal­ki mene­li i bruk­sizm

maska mu zdrze­dła wit­ki opa­dły
na ekra­nie ujrzał swój auto­por­tret w bom­bon­ce

przy­glą­da się pik­se­lom ust
za ścia­ną widzi skra­da­ją­ce­go się szew­ca
wie­rząc w fili­żan­kę dueli sukien­ka buzia­ka
czy­ta­łem wywiad z Joan­ną Lech na One­cie to nie było śmiesz­ne

jak dobrze się wczuć to wszyst­ko boli
a wysty­gnię­te­mu nawet muzy­ka nie pomo­że
ona zada­je pyta­nia typu czy Beata Kozi­drak segre­gu­je śmie­ci?
on oglą­dał pił­ka­rzy u Woje­wódz­kie­go to nie było śmiesz­ne

Wiśniew­ski zakła­da szkół­kę poke­ro­wą
Hans prze­bra­ny za Lord Vade­ra
Maro potra­fi cofać trak­to­rem z dwo­ma przy­cze­pa­mi
Maj­da­no­wie odda­li na aukcję WOŚP swo­je odde­chy

wice­mi­ni­ster cyfry­za­cji roz­po­czął nową ofen­sy­wę koper­ko­wą
po Ziu­cie spły­wa jak po kacz­ce pod­ryw na orła w trum­nie
im to wystar­cza a ja chciał­bym się bzy­kać w misiem Koral­go­lem w win­dzie
każ­dy sty­mu­lu­je swo­je geni­ta­lia

w spo­sób któ­ry uwa­ża za sto­sow­ny
orga­zmu­jesz pod zmia­ny kana­łów
zalej je sofi­zma­tem jeśli zaj­dzie potrze­ba
jesz­cze jed­no – jeśli wyłusz­czasz swo­je­go kochan­ka kon­tek­stu­ali­zuj

ja potrze­bu­ję na jutro tej wiśni
prze­ży­wam wzmo­żo­ną eks­cy­ta­cję
kie­dy jestem dla mnie dru­gi

[Oh Bey­on­cé Bey­on­cé
Oh Sha­ki­ra Sha­ki­ra
Oh Bey­on­cé Bey­on­cé
Oh Sha­ki­ra Sha­ki­ra]

sła­be opi­sy już cię szu­ka­ją kot­ku
sła­be opi­sy już się za tobą roz­glą­da­ją złot­ko
się tobą inte­re­su­ją
sła­be opi­sy

poczuł że jest wiją­cą się w spa­zmach z roz­ko­szy Murzyn­ką
a zaraz póź­niej był pię­trzą­cym ją Murzy­nem
w Rab­ce został aresz­to­wa­ny za upra­wia­nie sek­su
z zapar­ko­wa­nym przy dro­dze samo­cho­dem

chłop­cze któ­ry tak patrzysz przez swo­je łzy
powi­nie­neś wie­dzieć że pró­bo­wa­łam
wci­snąć klam­kę ale nic z tego
i wresz­cie dziś wie­czo­rem będę zmę­czo­na

fal­lo­cen­trycz­ne mlecz­ko roz­la­ło nam się wit­ko sio­stry Basen
wisiel­czy pomruk wień­czy twą cew­kę cew­ka twa koń­czy się
pomru­kiem wisiel­czym

 

Dofi­nan­so­wa­no ze środ­ków Mini­stra Kul­tu­ry i Dzie­dzic­twa Naro­do­we­go pocho­dzą­cych z Fun­du­szu Pro­mo­cji Kul­tu­ry, uzy­ska­nych z dopłat usta­no­wio­nych w grach obję­tych mono­po­lem pań­stwa, zgod­nie z art. 80 ust. 1 usta­wy z dnia 19 listo­pa­da 2009 r. o grach hazar­do­wych

O autorze

Paweł Harlender

ur. w 1992 r. Poeta, autor filmików na YouTubie, zajawkowicz. Redaktor naczelny „Stonera Polskiego”. Publikował w „Ha!arcie”, „Kontencie”, „Wizjach”, „Małym Formacie”, „Helikopterze”, „biBLiotece”, „Rzyradorze”, „Gazecie, która Musi się Ukazać”. Laureat slamów poetyckich. Recepcjonista, bańkarz, nowofazowiec. Związany z Krakowską Szkołą Poezji. Gra w szachy. Spędza czas z prawdziwymi kotami.

Powiązania