utwory / zapowiedzi książek

Zegary w pokoju matki (1)

Miłosz Waligórski

Tanja Stupar-Trifunović

Fragment zapowiadający książkę Tanji Stupar-Trifunović Zegary w pokoju matki, w tłumaczeniu Miłosza Waligórskiego, która ukaże się w Biurze Literackim 9 sierpnia 2021 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

1

Może trze­ba zacząć od dzie­ciń­stwa, od cza­su, kie­dy wra­że­nia odci­ska­ją w nas nie­za­tar­te pięt­no, jak sto­py w tęże­ją­cym beto­nie. A teraz – dozna­nia są smu­gą bło­ta, któ­rą łatwo zmyć. Jestem pla­cem wybru­ko­wa­nym do ostat­niej kost­ki, szczel­nie pokry­tą płyt­ka­mi pro­me­na­dą, uli­cą wyla­ną asfal­tem. Stward­nia­łam na kamień. Obce kro­ki już tyl­ko śli­zga­ją się po mnie, ich śla­dy ście­ra wiatr. Prze­szłość ma kształt domu, do któ­re­go cza­sem wpa­da nie­ostroż­na myśl, wspo­mnie­nia ugi­na­ją się w nim niczym kar­to­no­we ścia­ny od nad­mia­ru obra­zów.

Cho­dzi­łam wzdłuż brze­gu i zbie­ra­łam musz­le. Mat­ka mia­ła pre­ten­sje, bo spa­li­łam ple­cy. Skó­ra mi pociem­nia­ła, spę­ka­ła, napię­ła się do gra­nic wytrzy­ma­ło­ści. Nic nie czu­łam. Ale to dzia­ło się póź­niej. Teraz byłam sku­pio­na na szu­ka­niu. Moje oczy polo­wa­ły jak dra­pież­ni­ki, przy­cią­ga­ły jak magnes i pro­si­ły jak doświad­cze­ni żebra­cy. Musz­le cho­wa­ły się wśród kamie­ni i trze­ba je było wyma­cy­wać pal­ca­mi. W środ­ku poły­ski­wa­ły per­ło­wą bie­lą – kolo­rem moje­go brzu­cha – a z zewnątrz zale­gał na nich mat w kolo­rze moich opa­lo­nych ple­ców. W kolo­rze życia, któ­re przy­cho­dzi nie wia­do­mo skąd, rodzi się w głów­kach dziew­czy­nek i opa­li­zu­je bie­lą wnę­trza musz­li.

Dziew­czyn­ki w stra­chu i napię­ciu cze­ka­ją na obrót rze­czy.

Ślub był skrom­ny. Bez bie­li. Bez pereł. Muszel­ka nie roz­war­ła się do koń­ca. Kra­wędź oka­za­ła się zbyt ostra. Prze­cię­łam sobie palec. Sło­na woda wżar­ła się w moją krew. Zapie­kło. Palec wetknę­łam do wody, żeby mat­ka nie zoba­czy­ła ska­le­cze­nia. Morze ssa­ło moje soki, zabra­ło mi część mnie, dając jed­nak w zamian tro­chę sie­bie. Wymie­ni­li­śmy się pły­na­mi. Pew­nie dla­te­go wciąż cią­gnę ku nie­zna­nym brze­gom, a na ich widok aż krę­ci mi się w gło­wie z pod­nie­ce­nia. Pro­mień, liżąc moją skó­rę, mówi, że nigdy nie doty­kał z tak sło­nej kobie­ty. „Jak­byś się wyką­pa­ła w solan­ce”.

Tak, drze­mie we mnie coś bar­dzo sło­ne­go. Uwię­zio­ne morze komór­ko­we.

Mat­ka wytę­ża wzrok niby mewa, któ­ra zaraz wbi­je szpo­ny w naiw­ną ofia­rę. Wystar­czy jeden nie­ostroż­ny ruch, a mój romans ze słoń­cem będzie skoń­czo­ny. Mat­ka zatrze­po­cze skrzy­dła­mi, dosię­gnie mnie dzio­bem i prze­nie­sie w cień. Pod zie­lo­ny tama­ry­szek. Pod sosnę smo­ło­wą. Pod figę, któ­rej nie­doj­rza­ły owoc wypusz­cza lep­kie mle­ko.

Nasze sub­lo­ka­tor­skie miesz­ka­nie było cia­sne, zatę­chłe i bez­piecz­ne. Z dala od morza. Na pół­kach ukła­da­łam muszel­ki. Zewsząd napie­ra­ły ścia­ny. Czu­łam ich bli­skość. Przy­tul­ne było zaple­cze, gdzie trzy­ma­ły­śmy zasty­głe powie­trze i sło­iki z dże­mem. Kie­dy tam zaglą­da­łam, opo­wia­da­ło mi histo­rię bie­dy i gło­du.

Drżąc na całym cie­le, wyglą­dam przez okien­ko na sza­rą dro­gę. Morze jest dale­ko, ale i tak sły­szę przy­pły­wy i odpły­wy. Pły­wy i sztor­my. I poran­ki z ryba­mi wyrzu­co­ny­mi na brzeg. Coś rośnie.

Pew­ne­go dnia to coś ze mnie wypły­nie.

Ty zsu­nę­łaś się po moich sło­nych udach, wyką­pa­nych w mor­skiej wodzie i krwi. Część mnie wyśli­zgnę­ła się tobie, cześć cie­bie wśli­zgnę­ła się we mnie. Szu­mia­ły­śmy. Obie latem zbie­ra­ły­śmy muszel­ki. W two­ich oczach dostrze­głam ten sam blask, żądzę przy­gód, pra­gnie­nie poszu­ki­wań per­ło­wej bie­li. Mię­dzy kamie­nia­mi.

Mat­ka była wście­kła, kie­dy w dro­dze do domu bar­dzo się ocią­ga­łam. Spe­cjal­nie zwal­nia­łam kro­ku, bo w powie­trzu wisia­ły kło­po­ty. Przy­sta­wa­ła, cze­ka­ła na mnie. W koń­cu dosta­łam lanie. Nie­opatrz­nie zdra­dzi­łam sąsia­do­wi rodzin­ną tajem­ni­cę. Powie­dzia­łam to, cze­go niko­mu mia­łam nie mówić.

O nas.
O tym, co w rodzi­nie.
Co w czte­rech ścia­nach.
Co tyl­ko nasze.
Zdra­dzi­łam.

Pytał. Byłam szcze­ra. Myśla­łam, że w każ­dym domu jest tak samo, ludzie się okła­mu­ją, bo chcą unik­nąć przy­kro­ści.

Nic z tego nie rozu­mia­łam.
Ale bola­ło.
Lepiej więc mil­czeć. Man­to nie nauczy­ło mnie rozu­mu.
Nie war­to było.
Ślub urzą­dzo­no skrom­ny. Mat­ka prze­chy­li­ła gło­wę w jed­ną stro­nę, ojciec w dru­gą.

Szedł na ryby. Pro­si­łam, żeby wziął mnie ze sobą, ale mat­ka była prze­ciw. – To nie­bez­piecz­ne brać dziec­ko na otwar­te morze – mówi­ła – może być sztorm, już wie­je. – Upar­łam się. – Powa­rio­wa­li­ście, nie pozwa­lam! – A jed­nak poszli­śmy. Na kutrze byli jesz­cze inni męż­czyź­ni. Try­ska­li humo­rem. O świ­cie kost­nia­ły nam ręce, potem zro­bi­ło się gorą­co. Od słoń­ca pierz­chła skó­ra. Byłam jed­ną z nich. Zło­wi­li­śmy mątwę. Czar­na wydzie­li­na zala­ła pokład. Nie brzy­dzi­ła mnie, nie bałam się, że się ubru­dzę. Oni też się nie bali.

Brud nie był im strasz­ny nawet wte­dy, kie­dy tkwiąc po uszy w czar­nej zie­mi, patrzy­li na sie­bie z obu stron fron­tu. Wsta­wa­li wcze­śnie. Zapa­la­li papie­ro­sy i wycho­dzi­li, jak na ryby. Ale wte­dy ja już się bałam, i to bar­dzo.

Już nie byłam jed­ną z nich.

Czar­na wydzie­li­na, czar­ny atra­ment, histo­ria pod wodą.
– Wstydź się – powie­dział ojciec. – Wstydź się. – Wsty­dzi­łam się. Za błę­dy. Musia­ło ich być napraw­dę dużo. Cały wór po kuku­ry­dzy, któ­rą wydzio­ba­ły kury. Czas wyma­zał błę­dy, lecz ja wciąż się wsty­dzę. Ojciec zresz­tą też. I jemu mówi­li „wstydź się!”. „Ukra­dłeś cytry­nę, znisz­czy­łeś płot, roz­bi­łeś sąsia­do­wi okno”. Wsty­dzi się tak­że z tego zdję­cia wiszą­ce­go na ścia­nie, na któ­rym mama prze­chy­la gło­wę w jed­ną, a on w dru­gą stro­nę. Na ich ślu­bie.
– Boże, jakie wiel­kie! – Zaszedł mnie od tyłu. Spró­bo­wał wziąć je na ręce. – Może trze­ba ci pomóc? Zanio­sę, bo jesz­cze wykrzy­wisz sobie krę­go­słup. – Chcia­łam się jakoś wykrę­cić. Bez­sku­tecz­nie. Ruszył za mną, a razem z nim jego medu­zo­wa­te pal­ce, kle­ją­ce się do powie­trza i do skó­ry, krad­ną­ce oddech. – Masz chło­pa­ka? Doty­ka cię? – Dla­cze­go medu­zy tak lgną do pier­si, do ser­ca, dla­cze­go tak parzą? – Kie­dy byłem mło­dy, wszyst­ko wyglą­da­ło ina­czej. Wiesz, ona nie chce ze mną spać. – Medu­zy są smut­ne, prze­zro­czy­ste, tok­sycz­ne i zawsze krę­cą się przy dzie­ciach, ale dzie­ci nie opo­wia­da­ją o nich rodzi­com, bo rodzi­ce i tak sta­nę­li­by po stro­nie meduz.
– Kto jest bez grze­chu, niech pierw­szy rzu­ci kamień – wes­tchnął ojciec melan­cho­lij­nie i sam pla­snął się w czo­ło.
– I nigdy wię­cej nie roz­po­wia­daj, co usły­sza­łaś w domu – syk­nę­ła mat­ka. – Nigdy!
„Co usły­sza­łaś, co usły­sza­łaś?”, szu­mia­ło we mnie.
– Sły­sza­łaś, co o tobie gada­ją? – zapy­ta­ła moja cór­ka, patrząc mi pro­sto w oczy.
– Wiem, co gada­ją – odpar­łam. I zaczę­łam się śmiać. Cór­ce nie podo­bał się ten śmiech. Ten typ śmie­chu niko­mu się nie podo­ba. Ner­wo­wy, prze­ry­wa­ny, wymsknął mi się mimo­wol­nie.

Foto­graf krzy­wo sta­nął. Tak to sobie tłu­ma­czę, bo na zdję­ciu ślub­nym obo­je jeste­śmy tro­chę prze­gię­ci. Mimo że on nigdy się nie krzy­wił. Jeśli ktoś chciał­by się dowie­dzieć, czym jest kąt pro­sty, powi­nien zoba­czyć jego ramio­na. I szy­ję. Zawsze prę­żył się jak stru­na. To ja prze­chy­li­łam gło­wę w prze­ciw­ną stro­nę. A foto­graf prze­krzy­wił apa­rat. Dla­te­go tak wyszło.

W moim brzu­chu pły­wa ryba, któ­ra jesz­cze nic nie wie o swo­im ist­nie­niu.
W morzu mat­ki sza­mo­ta­łam się, jesz­cze nic nie wie­dząc o swo­im ist­nie­niu.

Uro­czy­stość była skrom­na, bez per­ło­wej bie­li. Sub­lo­ka­tor­ski poko­ik w sute­re­nie cze­kał na zmę­czo­ne cia­ła, z któ­rych stę­chli­zna mia­ła wyprzeć mło­dość.

Ślu­bu udzie­li­ła kobie­ta, na oko pięć­dzie­się­cio­lat­ka. Mato­we lustra jej oczu bez wyra­zu odbi­ja­ły wciąż te same sło­wa: „tak, „tak”, „tak”, „tak”, „tak”, mimo że pod nimi kry­ło się „nie”, „nie”, „nie”, „nie”, „nie”.

Ryba połknę­ła haczyk. Sil­nik kutra przy­jem­nie mru­czał. Męż­czyź­ni try­ska­li humo­rem. Pili, recho­ta­li. Wszyst­ko skoń­czy­ło się dobrze. Kobie­ty zawsze boją się na zapas. I strasz­nie maru­dzą. Zło­ści­łam się na mat­kę, że nie umie cie­szyć się tak jak ci męż­czyź­ni na otwar­tym morzu. Ryby leża­ły w koszu. Ja też łowi­łam. Byłam z sie­bie dum­na. Nie mogłam odwró­cić wzro­ku od czar­nej wydzie­li­ny roz­la­nej po pokła­dzie, mięk­kiej i lep­kiej. Mątwa mia­ła w sobie jakąś potęż­ną gra­wi­ta­cję, dzię­ki któ­rej trzy­ma­li­śmy się razem.

My, wese­li męż­czyź­ni, w któ­rych nagle obu­dzi­ła się kobie­ta.

Zosta­li­śmy zła­pa­ni w kadr. (Wszy­scy prze­krzy­wie­ni).
– Powie­dzia­łam ci, żebyś niko­mu o tym nie mówi­ła – syk­nę­ła mat­ka. Za nic nie mogłam sobie przy­po­mnieć o czym. O czym, do cho­le­ry, powie­dzia­łam. I komu? Temu face­to­wi, któ­ry brał dzie­ci na spyt­ki? Voy­eu­ro­wi, czer­pią­ce­mu przy­jem­ność z pozna­wa­nia rodzin­nych tajem­nic sąsia­dów? Ale czy nasza rodzi­na ma w ogó­le jakieś tajem­ni­ce? Jeste­śmy prze­cież tacy zwy­czaj­ni. Cudow­nie nud­ni. I krzy­wo sfo­to­gra­fo­wa­ni. Tu, w środ­ku, jesteś ty, a w tobie jestem ja. Ta cebu­la ma wie­le warstw. Tak, porów­na­nie do cebu­li, takie banal­ne, zmu­sza do łez. Jak­bym ją obie­ra­ła.
– Płacz! – roz­ka­za­łam sama sobie. I pła­ka­łam, aż ską­pa­łam się w kału­ży spod mątwy.

Ale wcze­śniej, nim do tego doszło, nim jej bia­łe cia­ło bły­snę­ło mi na dło­ni, nim z bra­tem pobie­gli­śmy po nią ura­do­wa­ni, że będzie­my mogli ofia­ro­wać ją nasze­mu kanar­ko­wi; nim wypły­nę­li­śmy na połów i świat roz­sy­pał się na stro­ny ku naj­dal­szym przy­ląd­kom, o któ­rych dotąd nie mie­li­śmy zie­lo­ne­go poję­cia; nim otwo­rzył się przed nami oce­an łez, zaczę­ły nas nękać cięż­kość i lek­kość, zega­ry w poko­ju mat­ki uci­chły, a rze­czy pokry­ły się kurzem – zanim to wszyst­ko nastą­pi­ło, ist­nia­ła jed­na wiel­ka teraź­niej­szość, a w niej my, ludzie grze­ją­cy się bla­skiem jej czu­ło­ści.

 

belka_2

O autorach i autorkach

Miłosz Waligórski

Urodzony 1981 r. w Bydgoszczy. Z wykształcenia slawista i hungarysta. Pracuje w Nowym Sadzie jako lektor języka polskiego. Przekłady i teksty własne publikował w czasopismach (m.in. w „Literaturze na Świecie”, „Twórczości”, „Odrze”, „Wyspie”, „Czasie Kultury”, „Tekstualiach”, „RED-zie”, „Akcencie”, „FA-arcie”). Opublikował również słowacką mikropowieść Víťa Stawiarskiego Kiwader i inne opowieści (2011 rok, tłumaczenie razem z Izą Zając) oraz autorską książeczkę 36 sposobów na pustkę (2012). Jest autorem tłumaczenia książki Lajosa Grendela Poświęcenie hetmana.

Tanja Stupar-Trifunović

serbska poetka i prozaiczka urodzona w 1977 r. Studiowała język serbski i literaturę na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu w Banja Luce. Pracuje jako redaktorka pisma „Putevi” oraz kierowniczka działu kultury w Bibliotece Narodowej i Uniwersyteckiej w Banja Luce. Laureatka Europejskiej Nagrody Literackiej w 2016 r. za powieść Satovi u majčinoj sobi (Zegary w pokoju matki), której przekład na język polski przygotował Miłosz Waligórski.

Powiązania

Ucieczka bywa też pułapką

wywiady / o książce Maja Urban Miłosz Waligórski

Roz­mo­wa Miło­sza Wali­gór­skie­go z Mają Urban, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Sta­tua wol­no­ści Mai Urban w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Wali­gór­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 22 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

Statua wolności

utwory / zapowiedzi książek Maja Urban Miłosz Waligórski

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Sta­tua wol­no­ści Mai Urban w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Wali­gór­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 22 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

Moim marzeniem jest, aby w końcu ta książka przestała być aktualna

wywiady / o książce Marek Vadas Miłosz Waligórski

Roz­mo­wa Miło­sza Wali­gór­skie­go z Mar­kiem Vada­sem, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Uciecz­ka w tłu­ma­cze­niu Wero­ni­ki Gogo­li, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 30 maja 2022 roku.

Więcej

Najsłabszy opór i Zegary w pokoju matki

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół ksią­żek „Naj­słab­szy opór” Addy Djørup i „Zega­ry w poko­ju mat­ki” Tan­ji Stu­par-Tri­fu­no­vić z udzia­łem Addy Djørup, Tan­ji Stu­par-Tri­fu­no­vić, Kac­pra Bart­cza­ka i Bogu­sła­wy Sochań­skiej w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Utrata ojczyzny

recenzje / KOMENTARZE Tanja Stupar-Trifunović

Autor­ski komen­tarz Tan­ji Stu­par-Tri­fu­no­vić w ramach cyklu „Histo­ria jed­nej powie­ści”, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Zega­ry w poko­ju mat­ki, w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 9 sierp­nia 2021 roku.

Więcej

Poezję i prozę można pisać tak samo

wywiady / o książce Dominika Kaniecka Tanja Stupar-Trifunović

Roz­mo­wa Alek­san­dry Olszew­skiej z Tan­ją Stu­par-Tri­fu­no­vić, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Zega­ry w poko­ju mat­ki, w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 9 sierp­nia 2021 roku.

Więcej

Zegary w pokoju matki (2)

utwory / zapowiedzi książek Miłosz Waligórski Tanja Stupar-Trifunović

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Zega­ry w poko­ju mat­ki Tan­ji Stu­par-Tri­fu­no­vić (w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go), któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 9 sierp­nia 2021 roku.

Więcej

Walizki z tysiącami świstków

recenzje / KOMENTARZE Miłosz Waligórski

Komen­tarz Miło­sza Wali­gór­skie­go, auto­ra prze­kła­du książ­ki Poświę­ce­nie het­ma­na Lajo­sa Gren­de­la, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 11 sierp­nia 2014 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 27 listo­pa­da 2017 roku.

Więcej

Jak upadła rewolucja

utwory / premiery w sieci Asja Bakić Miłosz Waligórski

Pre­mie­ro­we wier­sze Asji Bakić w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu Nowe gło­sy z Euro­py.

Więcej

Śródziemnomorski sen

recenzje / IMPRESJE Miłosz Waligórski

Recen­zja Miło­sza Wali­gór­skie­go, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Tra­ge­dia czło­wie­ka Imre Madácha, wyda­nej w prze­kła­dzie Boh­da­na Zadu­ry w Biu­rze Lite­rac­kim w wer­sji papie­ro­wej 6 paź­dzier­ni­ka 2014 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 10 kwiet­nia 2017 roku.

Więcej

Wielokulturowość bierze się ze świadomości

wywiady / o książce Miljenko Jergović Miłosz Waligórski

Roz­mo­wa Miło­sza Wali­gór­skie­go z Mil­jen­kiem Jer­go­vi­ciem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze ebo­oka Dru­gi poca­łu­nek Gity Danon, wyda­ne­go w Biu­rze Lite­rac­kim 13 lute­go 2017 roku.

Więcej

Doskonale funkcjonujący węzeł komunikacyjny

recenzje / NOTKI I OPINIE Miłosz Waligórski

Gło­sy o twór­czo­ści Zora­na Pili­cia, wybra­ne przez Miło­sza Wali­gór­skie­go. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu Nowe gło­sy z Euro­py.

Więcej

W boazeryjnym entourage’u

wywiady / o książce Joanna Roś Miłosz Waligórski

Roz­mo­wa Joan­ny Roś z Miło­szem Wali­gór­skim, tłu­ma­czem książ­ki Dzwo­ny Ein­ste­ina Lajo­sa Gren­de­la, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 18 kwiet­nia 2016 roku.

Więcej

Wielokulturowość bierze się ze świadomości

wywiady / o książce Miljenko Jergović Miłosz Waligórski

Roz­mo­wa Miło­sza Wali­gór­skie­go z Mil­jen­kiem Jer­go­vi­ciem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Dru­gi poca­łu­nek Gity Danon, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 22 lute­go 2016 roku oraz w for­mie elek­tro­nicz­nej 13 lute­go 2017 roku.

Więcej

„Żeby uważnie przeczytać to, co w obcym języku mi się spodobało”

wywiady / o książce Bohdan Zadura Miłosz Waligórski

Z Boh­da­nem Zadu­rą, tłu­ma­czem Tra­ge­dii czło­wie­ka Imre Madácha, roz­ma­wia Miłosz Wali­gór­ski.

Więcej

Utrata ojczyzny

recenzje / KOMENTARZE Tanja Stupar-Trifunović

Autor­ski komen­tarz Tan­ji Stu­par-Tri­fu­no­vić w ramach cyklu „Histo­ria jed­nej powie­ści”, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Zega­ry w poko­ju mat­ki, w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 9 sierp­nia 2021 roku.

Więcej

Głosy kobiet

recenzje / ESEJE Patrycja Chajęcka

Recen­zja Patry­cji Cha­jęc­kiej towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Zega­ry w poko­ju mat­ki Tan­ji Stu­par-Tri­fu­no­vić (w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go), wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 9 sierp­nia 2021 roku.

Więcej

Poezję i prozę można pisać tak samo

wywiady / o książce Dominika Kaniecka Tanja Stupar-Trifunović

Roz­mo­wa Alek­san­dry Olszew­skiej z Tan­ją Stu­par-Tri­fu­no­vić, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Zega­ry w poko­ju mat­ki, w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 9 sierp­nia 2021 roku.

Więcej

Zegary w pokoju matki (2)

utwory / zapowiedzi książek Miłosz Waligórski Tanja Stupar-Trifunović

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Zega­ry w poko­ju mat­ki Tan­ji Stu­par-Tri­fu­no­vić (w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go), któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 9 sierp­nia 2021 roku.

Więcej

Głosy kobiet

recenzje / ESEJE Patrycja Chajęcka

Recen­zja Patry­cji Cha­jęc­kiej towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Zega­ry w poko­ju mat­ki Tan­ji Stu­par-Tri­fu­no­vić (w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go), wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 9 sierp­nia 2021 roku.

Więcej