utwory / zapowiedzi książek

Żukowo

Agata Dyczko

Zapowiedź książki Agaty Dyczko Żukowo, która ukaże się w Biurze Literackim 8 lipca 2024.

Biuro Literackie

jeśli czte­ry myszy prze­bie­gły przez dro­gę
jeśli czte­ry myszy
domy i obo­ry scho­wa­ne są za wznie­sie­niem
bo sil­ne wia­try cią­gną oko­li­cę za tra­wę i drze­wa
i wszyst­ko
cią­gnię­te jest z zacho­du na wschód

pochy­lił się szpa­ler drzew przy dro­dze
pochy­li­ła się cała wieś
wyła podwó­rzem
i świ­sta­ła szpa­ra­mi i okna­mi
o kilo­metr stąd tań­czy­ło i stra­szy­ło
morze
aż pla­ży nie było
ale nikt nie patrzył, bo wszy­scy byli tu

czte­ry myszy prze­bie­gły
kot z psem bawi­li się
kro­wy patrzy­ły na sie­bie w cichych obo­rach
cze­ka­ły

kobie­ty we wsi były cho­re
pięć sióstr leża­ło na tap­cza­nach
i pięć domów im się przy­glą­da­ło
ze ścian patrzy­li przod­ko­wie i jezus

drze­wa i księ­życ w nie­bie­skim ogrój­cu i papro­cie na meblo­ścian­kach
goto­wał się rosół i lał w nie­miec­ką por­ce­la­nę, któ­rej nikt nigdy nie kupił
dym z komi­nów ucie­kał szyb­ko na wschód
podwó­rza wyły
luź­ne bla­chy rezo­no­wa­ły w powie­trzu
jak świę­te

Zamiesz­ka­ły­śmy we wsi, któ­rej ścia­ny zosta­ły wypa­lo­ne w cegiel­niach gór­nej Odry jesz­cze przed woj­ną. We wsi były trzy duże sta­da krów, jed­na gospo­dy­ni hodo­wa­ła kacz­ki i kury, były dwa lisy, któ­rych ścież­ki cią­gnę­ły się po polach, mię­dzy lasem a wsią i dalej, przez wieś w stro­nę morza. Były ruiny cmen­ta­rza żydow­skie­go, a przy­naj­mniej wia­do­mo, że kie­dyś tam był, bo macew uży­to do wzmoc­nie­nia wypłu­ki­wa­ne­go przez rze­kę frag­men­tu wału. Zosta­ły tyl­ko nie­rów­no­ści grun­tu, kępy traw i drze­wa. Był wał, któ­ry odgra­dzał rze­kę od pól. Były pola, któ­re na sta­rych mapach ozna­cza­no jako jezio­ro, ale nie­miec­ka melio­ra­cja zamie­ni­ła je w żyzne pastwi­ska poprze­ci­na­ne gęstą sie­cią rowów. (Jak chcesz dojść do lasu, musisz prze­sko­czyć przez rów jakieś dwa­dzie­ścia razy). Tyl­ko jed­na gospo­dy­ni we wsi trzy­ma­ła świ­nie, kie­dyś we wsi było ich znacz­nie wię­cej. To ona zacho­ro­wa­ła jako pierw­sza, ta od świń, po niej kolej­ne, wszyst­kie w cią­gu czte­rech mie­się­cy.

Był most.

Przy­je­cha­ły­śmy do wsi mostem przez rze­kę, weszły­śmy do pierw­sze­go domu. Jedli­śmy rosół zgro­ma­dze­ni wokół cho­rej, któ­rą w łóż­ku, wspar­tą na podu­chach, kar­mi­ła jej naj­star­sza cór­ka.

Było spo­koj­nie i przy­jaź­nie. Było nie­wy­mow­nie smut­no. Kot patrzył na nas przez szy­bę, trzy­ma­jąc w pysku jed­ną z czte­rech myszy. Zosta­ły trzy. Pomy­śla­ły­śmy obie naraz, ja i moja towa­rzysz­ka, i spo­tka­ły­śmy się wzro­kiem. Kobie­ta odsło­ni­ła wiel­kie zaban­da­żo­wa­ne koń­czy­ny i zaczę­ła szlo­chać. I wszy­scy zapła­ka­li.

Ukry­wa­łam wzru­sze­nie pod nało­giem, sta­łam na podwó­rzu i pali­łam. Na nie­bie krą­żył heli­kop­ter. Z domu jak gra­nat wypadł syn gospo­da­rzy, biegł tak szyb­ko, że nie zdą­żył wyha­mo­wać, i wła­ści­wie zatrzy­mał się na mnie. Miał oko­ło sie­dem­na­stu lat, zadarł gło­wę. Patrzy­li­śmy. Na sznur­ko­wej dra­bi­nie wypusz­czo­nej z maszy­ny dyn­da­ły czte­ry małe figur­ki. Zamiast pocze­kać, aż hałas ucich­nie, posta­no­wił wykrzy­czeć mi wyja­śnie­nie do ucha.

– Ćwi­czą! Robią pętlę nad naszym domem. Obser­wu­ję to! – chwa­lił się.

 

O autorze

Agata Dyczko

Reżyserka teatralna, twórczyni słuchowisk, osoba pisząca. Współpracuje z Teatrem Wielkim w Warszawie i Operą Wrocławską. W Radiu Kapitał, w ramach „Pasma dla Ziemi”, prowadzi audycję zatytułowaną „w pasiece taty dyczko”. Lubi przyglądać się miejscom i ich mieszkańcom, interesują ją sytuacje wielogatunkowe, w szczególności relacje i negocjacje. Ceni sobie wyobrażanie niemożliwych społeczności, ciał i połączeń. Nigdy nie przestanie czytać o zwierzętach, w szczególności o ich myśleniu i czuciu, jest ciekawa narządów zmysłów, których sama nie posiada. Chciałaby zacząć nurkować.

Powiązania