utwory / zapowiedzi książek

Życie i przygody Jacka Engle’a (1)

Walt Whitman

Fragment zapowiadający książkę Życie i przygody Jacka Engle’a Walta Whitmana w przekładzie Szymona Żuchowskiego, która ukaże się nakładem Biura Literackiego 5 lutego 2018 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

ROZDZIAŁ IV

Wska­zów­ka dla nie­ra­dzą­cych sobie rodzi­ców i dyrek­to­rów szkół; pierw­sza kobie­ta, w któ­rej się zako­cha­łem; jak prze­bie­ga­ło moje doj­rze­wa­nie; jak zosta­łem gru­bą rybą; a na koniec obiad we trój­kę.

 Ziar­na zła i występ­ku, któ­re zasiał w moim cha­rak­te­rze okres spę­dzo­ny na uli­cy, nie mia­ły oka­zji wykieł­ko­wać po tym, jak zamiesz­ka­łem u Eph­ra­ima. Wraz z żoną trak­to­wa­li mnie jak syna, a nawet lepiej, niż ludzie trak­tu­ją swo­ich synów. Ich dobroć ujarz­mi­ła kry­ją­ce się wciąż we mnie szko­dli­we skłon­no­ści, uczu­cie zaś, któ­re­go iskier­ka zapa­li­ła się we mnie pod­czas wizy­ty w sute­re­nie domu kwa­kier­ki, nabra­ło wyraź­ne­go kształ­tu i trwa­ło­ści – obda­rzy­łem ten nie­ła­twy obiekt miło­ścią, nad któ­rą prze­wa­ża­ło tyl­ko przy­wią­za­nie do żony Eph­ra­ima, Vio­let, któ­rą nazy­wam swo­ją uko­cha­ną mat­ką.

Vio­let – oto imię oso­by, któ­rą będę darzyć uczu­ciem aż po kres moich dni!

Pozwól­cie, że ją opi­szę.

Ta kobie­ta o imie­niu deli­kat­ne­go, skrom­ne­go kwia­tu mia­ła wzrost i tuszę słusz­nych roz­mia­rów męż­czy­zny. Gdy Eph­ra­im ją poślu­bił, była z gru­ba cio­sa­ną wiej­ską dziew­czy­ną, uwiel­bia­ją­cą pra­cę na dwo­rze. Cerę mia­ła czy­stą i zdro­wą, a w oczach bez prze­rwy błysz­cza­ła jej radość i chęć nie­sie­nia pomo­cy. Brak jej było więk­sze­go wykształ­ce­nia i tego, co zgod­nie z dzi­siej­szą modą czci się jako inte­lekt. O tym, czym są pra­wa kobiet, wie­dzia­ła tyle, co o naj­oso­bliw­szych dzi­wach geo­lo­gii. Mia­ła jed­nak pięk­ną duszę, a jej szorst­ki wygląd  łago­dzi­ła sło­dycz, moim zda­niem więk­sza niż któ­rej­kol­wiek madon­ny u wło­skich mistrzów.

Mimo siły konia cecho­wa­ła ją deli­kat­ność gołę­bi­cy. Jak cudow­nie sma­ko­wał pierw­szy posi­łek, któ­ry dla mnie przy­go­to­wa­ła; jak świe­że i pach­ną­ce były domo­we ubra­nia, któ­re zało­ży­łem tam­te­go poran­ka po kąpie­li w wiel­kiej balii posta­wio­nej w dre­wut­ni; jak miły był ton, któ­rym tłu­ma­czy­ła mi zasa­dy obo­wią­zu­ją­ce w domu! Vio­let nale­ża­ła bowiem do gospo­dyń wyma­ga­ją­cych i uwa­ża­ła brud za obra­zę boską.

Cier­pli­wa, ofiar­na, tro­skli­wa mat­ko! Szczę­śli­wy dom i dzie­ci, przy któ­rych jest ktoś taki jak ty!

Tak oto, gład­ko i pomyśl­nie, minę­ło pra­wie dzie­więć lat moje­go życia. Dużą część ostat­nich sze­ściu spę­dzi­łem w szko­le; cho­ciaż czę­sto chcia­łem ją prze­rwać i zająć się han­dlem czy inną pra­cą, rodzi­ce mie­li na ten temat inne zda­nie. Cał­kiem dobrze im się powo­dzi­ło – mówi­li, że nie­źle im się żyje, a z cza­sem, kie­dy się zesta­rze­ją, przyj­dzie moja kolej na zarob­ko­wa­nie.

Eph­ra­im uparł się, żebym zro­bił karie­rę jako praw­nik. Zro­zu­miaw­szy, że wie­le to dla nie­go zna­czy, nie sta­wia­łem szcze­gól­ne­go opo­ru, mimo że bynaj­mniej nie podzie­la­łem jego entu­zja­zmu.

Jak mówi per­ski poeta, naj­ja­śniej­szym klej­no­tem, któ­ry lśni na szyi mło­dzień­ca, jest duch przy­go­dy. Czu­łem go w sobie, lecz nie dawa­łem mu dojść do gło­su, ponie­waż uwa­ża­łem, że zasłu­gu­ją na to uczu­cia tych, któ­rzy zapew­ni­li mi byt.

Zdro­wo pożar­to­wa­łem sobie z Natha­nie­lem, goń­cem w kan­ce­la­rii, i szcze­rze uli­to­wa­łem się nad sta­rym Wig­gle­swor­them, zanim więc wybi­ło połu­dnie, byli­śmy już w jak naj­lep­szej komi­ty­wie. Nat był dość zuchwa­ły, miał jed­nak przy tym solid­ną dozę humo­ru, któ­rym chęt­nie dzie­lił się przy każ­dej oka­zji oraz bez oka­zji. Witał mnie uro­czy­ście jako „Don Ceza­ra de Bazan”[1], gdyż zauwa­żył podo­bień­stwo mię­dzy mną a akto­rem gra­ją­cym w teatrze, któ­ry Natha­niel zwykł zaszczy­cać paro­ma gro­sza­mi oraz swo­ją obec­no­ścią. Uparł się więc, że będzie tytu­ło­wać mnie Don Ceza­rem.

– Łaska­wy pan raczy pamię­tać, iż ocze­ku­je na nie­go przy­ję­cie – powie­dział mło­dy dow­cip­niś z żar­to­bli­wym uni­że­niem.

Było pół po pierw­szej, a ja pla­no­wa­łem dla upa­mięt­nie­nia tej istot­nej chwi­li w mojej karie­rze ura­czyć się tanim obia­dem.

Wie­dzie­li­śmy, że [wła­ści­ciel kan­ce­la­rii] pan Covert ma na tę godzi­nę umó­wio­ne spo­tka­nie i (co zda­niem pana Wig­gle­swor­tha czę­sto się zda­rza­ło) nie chce, aby ktoś mu się krę­cił po kuch­ni.

Klien­ci zja­wi­li się tuż przed naszym wyj­ściem – dwie damy, któ­re minę­li­śmy w drzwiach. Na koź­le ich powo­zu sie­dział potęż­ny czar­no­skó­ry woź­ni­ca w pele­ry­nie.

Były to (jak rów­nież usły­sza­łem od Wig­gle­swor­tha już na uli­cy) boga­ta pani Seli­gny i jej cór­ka. Mat­ka była dość gru­ba i rumia­na, mia­ła haczy­ko­wa­ty nos i świ­dru­ją­ce czar­ne oczy. Cała błysz­cza­ła i sze­le­ści­ła od klej­no­tów oraz tka­nin, a przy każ­dym jej ruchu roz­cho­dzi­ła się moc­na woń piż­ma. Na tył gło­wy nasu­nię­ty mia­ła żół­ty jedwab­ny cze­pek; pulch­ny­mi dłoń­mi w bia­łych ręka­wicz­kach z koź­lę­cej skó­ry przy­kła­da­ła do nosa per­fu­mo­wa­ną chust­kę obszy­tą dro­gą koron­ką. Raczej doczła­pa­ła, niż doszła do wiel­kie­go fote­la, któ­ry odsu­nął dla niej pan Covert, i zdy­sza­na opa­dła na sie­dze­nie.

Jej cór­ka, Rebec­ca, pre­zen­to­wa­ła się bar­dziej atrak­cyj­nie. Ta wyso­ka i smu­kła w peł­ni ukształ­to­wa­na kobie­ta sta­no­wi­ła dobry przy­kład semic­kie­go pięk­na. Ubra­na była boga­to, acz ze sma­kiem, bez nad­mia­ru biżu­te­rii typo­we­go dla jej nacji.

Scho­dząc po scho­dach, zauwa­ży­łem, że pan Covert prze­krę­cił klucz w zam­ku drzwi.

Obiad spo­ży­li­śmy z ape­ty­tem i w weso­łej atmos­fe­rze. Napi­li­śmy się musu­ją­ce­go cydru – Natha­niel stwier­dził, że dzię­ki nie­mu znów czu­je się mło­do. Wig­gle­sworth rów­nież się roz­po­go­dził i wzniósł toast za moje jak naj­lep­sze powo­dze­nie w zawo­dzie praw­ni­ka.

– To zna­czy za to – wyja­śnił Nat – żebyś został tu, gdzie jesteś, i nigdy wię­cej nie prze­kro­czył pro­gu kan­ce­la­rii Cover­ta. Bo jeśli chcesz znać moją mło­dzień­czą opi­nię na jego temat, to…

Chło­pak jed­nak nagle urwał, po czym za chwi­lę zebra­li­śmy się z powro­tem.

W następ­nym roz­dzia­le wypeł­nię lukę pozo­sta­wio­ną przez Nata oraz opo­wiem, jak radzi­łem sobie jako praw­nik.

Ciąg dal­szy nastą­pi.

O autorze

Walt Whitman

Urodzony w 1819 roku, amerykański poeta, eseista, dziennikarz i prozaik, związany z Nowym Jorkiem. Prekursor współczesnej literatury amerykańskiej. Uczęszczał do szkoły krótko, był samoukiem, pracował jako zecer, a później jako redaktor w czasopismach. Zanim stał się słynnym poetą zadebiutował opowiadaniami i powieściami. Jego najbardziej znanym tomem są Źdźbła trawy, a spośród pozostałych jego dzieł wymienić można zbiory wierszy Inskrypcje, Dzieci Adama, Tatarak, Prąd morski, Werble oraz rozprawę polityczną Demokratyczne perspektywy. Zmarł w 1892 roku.

Powiązania

Życie i przygody Jacka Engle’a (2)

utwory / zapowiedzi książek Szymon Żuchowski Walt Whitman

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Życie i przy­go­dy Jac­ka Engle’a Wal­ta Whit­ma­na w prze­kła­dzie Szy­mo­na Żuchow­skie­go, któ­ra uka­że się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 30 kwiet­nia 2018 roku.

Więcej

Pół metra pod kadrem. O podpatrywaniu Whitmana

wywiady / o książce Juliusz Pielichowski Szymon Żuchowski

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Szy­mo­nem Żuchow­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Życie i przy­go­dy Jac­ka Engle’a Wal­ta Whit­ma­na w prze­kła­dzie Szy­mo­na Żuchow­skie­go, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 21 maja 2018 roku.

Więcej

Sekretne życie Walta Whitmana

recenzje / ESEJE Juliusz Pielichowski

Recen­zja Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Życie i przy­go­dy Jac­ka Engle’a Wal­ta Whit­ma­na w prze­kła­dzie Szy­mo­na Żuchow­skie­go, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 21 maja 2018 roku.

Więcej

Życie i przygody Jacka Engle’a (2)

utwory / zapowiedzi książek Szymon Żuchowski Walt Whitman

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Życie i przy­go­dy Jac­ka Engle’a Wal­ta Whit­ma­na w prze­kła­dzie Szy­mo­na Żuchow­skie­go, któ­ra uka­że się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 30 kwiet­nia 2018 roku.

Więcej

Pół metra pod kadrem. O podpatrywaniu Whitmana

wywiady / o książce Juliusz Pielichowski Szymon Żuchowski

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Szy­mo­nem Żuchow­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Życie i przy­go­dy Jac­ka Engle’a Wal­ta Whit­ma­na w prze­kła­dzie Szy­mo­na Żuchow­skie­go, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 21 maja 2018 roku.

Więcej