wywiady / o książce

25, a nawet 33 pytania do Filipa Łobodzińskiego

Filip Łobodziński

Paweł Tański

Rozmowa Pawła Tańskiego z Filipem Łobodzińskim, towarzysząca premierze książki Rewolta w niebie Nicka Cave’a w tłumaczeniu Filipa Łobodzińskiego, wydanej w Biurze Literackim 29 sierpnia 2022 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Paweł Tań­ski: Spo­ty­ka­my się z oka­zji opu­bli­ko­wa­nia trzy­dzie­stu trzech tek­stów pio­se­nek Nic­ka Cave’a w Pana tłu­ma­cze­niach. Rzecz jasna, chcia­ło­by się, by to był zbiór obszer­niej­szy – jak tomy Dyla­na czy Pat­ti Smith, któ­re rów­nież Pan prze­ło­żył. Gdy­by miał Pan moż­li­wość, jakie inne son­gi auto­ra „Red Right Hand” by Pan prze­ło­żył?

Filip Łobo­dziń­ski: Zale­ża­ło­by mi na prze­ło­że­niu wszyst­kie­go, co w takim prze­kła­dzie mia­ło­by sens, czy­li każ­de­go utwo­ru Cave’a, któ­ry dobrze czy­tał­by się w dru­ku bądź też dobrze funk­cjo­no­wał w śpie­wa­niu po pol­sku. Zazna­czam tę dru­gą opcję ze szcze­gól­nym naci­skiem, ponie­waż w mojej opty­ce tekst pio­sen­ki naj­le­piej czu­je się wraz z muzy­ką, a jego śro­do­wi­skiem natu­ral­nym jest wyko­na­nie na żywo, dla­te­go prze­kła­da­nie pio­se­nek „na papier” to swe­go rodza­ju dzia­ła­nie despe­rac­kie – ale nie­po­zba­wio­ne sen­su, jeśli ktoś weź­mie taki druk do ręki i spró­bu­je oprzeć na nim swo­ją rein­ter­pre­ta­cję ory­gi­na­łu. Myślę, że u Cave’a – jak u wie­lu mistrzów pie­śni-z-tek­stem – takich war­tych prze­ło­że­nia pio­se­nek jest więk­szość. Gdy­bym miał się zabie­rać do takiej pra­cy, zapew­ne chciał­bym też usza­no­wać zamknię­tą for­mę, jaką czę­sto sta­no­wi album, i w związ­ku z tym spró­bo­wać prze­ło­żyć na przy­kład całość Abat­to­ir Blu­es, Ten­der Prey czy Gho­ste­en. Być może potem bym je pota­so­wał, jak to robię z Dyla­nem, a być może nie – na przy­kład w tomie Pat­ti Smith pio­sen­ki uło­żo­ne są chro­no­lo­gicz­nie, a jej debiu­tanc­ki album Hor­ses jest tam prze­ło­żo­ny w cało­ści. Ale tytu­łów poszcze­gól­nych pio­se­nek Cave’a tu nie rzu­cę, bo to nie ma sen­su, za dużo ich jest.

Zaczę­li­śmy nie­ty­po­wo – od tego, co, być może, kie­dyś uda się opu­bli­ko­wać, ale wróć­my na zie­mię – pro­szę nam opo­wie­dzieć, jak zaczę­ła się w ogó­le Pana histo­ria z Nic­kiem Cave’em? Od któ­re­go tek­stu Pan zaczął tłu­ma­czyć jego pio­sen­ki?

Swo­ją histo­rię recep­cji Cave’a w dużym skró­cie zary­so­wa­łem w posło­wiu do tej ksią­żecz­ki. Wszyst­ko zaczę­ło się od albu­mu The Fir­st­born Is Dead, któ­ry zgra­łem sobie od kogoś w koń­cu lat osiem­dzie­sią­tych. Nie od razu dałem się prze­ko­nać, ale „Tupe­lo” było cio­sem w żołą­dek. Przez lata nic z tam­tym szo­kiem nie robi­łem, był sza­cu­nek z odda­li, po dro­dze poja­wi­ły się róż­ne epi­zo­dy, jak występ w fil­mie Nie­bo nad Ber­li­nem, któ­ry obej­rza­łem z opóź­nie­niem, bo chy­ba na począt­ku lat dzie­więć­dzie­sią­tych, no, może w 1989 roku. Ponow­ne – i już defi­ni­tyw­ne – odkry­cie przy­szło banal­nie, wraz z Mur­der Bal­lads, ale wciąż nie był to sygnał, by zacząć się z nim moco­wać po pol­sku. Dopie­ro w listo­pa­dzie 2018 roku sia­dłem i w cią­gu dwóch, trzech dni prze­ło­ży­łem na pol­ski „Babe, I’m on Fire” z Noc­tu­ra­my. Wyni­ka­ło to z mojej wiel­kiej sła­bo­ści do pio­se­nek opar­tych na wyli­czan­kach, jak „Sub­ter­ra­ne­an Home­sick Blu­es” Dyla­na, „We Didn’t Start the Fire” Billy’ego Joela, „It’s the End of the World (As We Know It)” R.E.M., „Come Toge­ther” Len­no­na i Beatle­sów, „Ele­phant Talk” Adria­na Belew i King Crim­son, „Let’s Call the Who­le Thing Off” Ger­sh­wi­nów, “(Get Your Kicks on) Route 66” Bobby’ego Tro­upa czy „A Sim­ple Desul­to­ry Phi­lip­pic” Pau­la Simo­na. W tym samym cza­sie zro­bi­łem też prze­kład „Tupe­lo”. Jak widać, mam skłon­ność do dłu­gich kawał­ków.

Chciał­bym teraz Pana spy­tać o tek­sty auto­ra Abbat­to­ir Blu­es, z któ­ry­mi miał Pan naj­wię­cej pro­ble­mów trans­la­tor­skich.

Nie­mal zawsze naj­trud­niej­sze są te, w któ­rych sens nie daje się łatwo pochwy­cić, ponie­waż sło­wa poja­wia­ją się w umy­śle oso­by piszą­cej nie tyl­ko pod wpły­wem prze­my­śla­nych zamia­rów, ale też czę­sto instynk­tu bądź intu­icji. To doty­czy każ­dej autor­ki czy auto­ra. Muszę sobie prze­ło­żyć ory­gi­nał na wła­sne doświad­cze­nie, postrze­ga­nie, domy­ślić sobie lub dowy­obra­zić resz­tę i dopie­ro wów­czas two­rzę pol­ski odpo­wied­nik. Ale nie spo­sób tego z kolei prze­ło­żyć na efek­tyw­ny czas pra­cy. Nad czę­ścia­mi pew­nej dłu­giej pio­sen­ki Dyla­na sie­dzia­łem nie­mal rok. Zawsze prze­kła­dy pod­pi­su­ję data­mi dzien­ny­mi, kie­dy tekst pod­le­gał two­rze­niu i mody­fi­ka­cjom. Gdy patrzę na daty pod utwo­ra­mi Cave’a, nie widzę wiel­kich i dłu­go­trwa­łych bojów. Z wyjąt­kiem czte­rech pio­se­nek całość powsta­ła w stycz­niu 2022 roku. Naj­pew­niej więc przy nie­któ­rych tek­stach musia­łem dłu­żej myśleć, zanim zaczą­łem pisać. Na pew­no „Fire­flies”, „Bri­ght Hor­ses” i „Car­na­ge” sta­wia­ły mi men­tal­ny opór. Łatwiej robi się opo­wie­ści, z boha­te­ra­mi, nar­ra­cją. „O’Malley’s Bar” powstał w dwie godzi­ny, podob­nie „Red Right Hand”. Cza­sem natchnie­nie spły­wa samo jak grom z jasne­go nie­ba i wpa­dam na pomysł, któ­ry wymu­sza nie­ja­ko prze­kład – nie pla­no­wa­łem począt­ko­wo prze­ło­żyć „From Her to Eter­ni­ty”, myśla­łem tyl­ko o tym, że prze­ło­że­nie tego tytu­łu to wyzwa­nie. I kil­ka godzin póź­niej w gło­wie usły­sza­łem „Z tą do wiecz­no­ści”, co igra ze Stąd do wiecz­no­ści na nie­mal tej samej zasa­dzie, co tytuł Cave’a i Ani­ty Lane z tytu­łem powie­ści Jame­sa Jone­sa From Here to Eter­ni­ty. W jed­nej trze­ciej pra­cy nad książ­ką wpa­dłem na pomysł, żeby – sko­ro pie­śni ma być trzy­dzie­ści trzy – dać po jed­nej z każ­dej pły­ty, w któ­rej Nick Cave uczest­ni­czył jako twór­ca, rów­nież poetyc­ki. Do wszyst­kich albu­mów The Boys Next Door, The Bir­th­day Par­ty, Die Haut, The Bad Seeds, Grin­der­ma­na i duetu Cave/Ellis dołą­czy­łem pio­sen­ki fil­mo­we, co dało, o ile pamię­tam, licz­bę trzy­dzie­ści dwie. Dorzu­ci­łem pio­sen­kę z sin­gla na Record Sto­re Day, nie­obec­ną nigdzie indziej, i tak dopią­łem. I myślę, że naj­trud­niej­szy był wybór tych utwo­rów, a nie sama pra­ca trans­la­tor­ska.

Wiem, że to pyta­nie trud­ne, ale muszę o to spy­tać – któ­re son­gi pocho­dzą­ce­go z Austra­lii woka­li­sty są Panu dziś naj­bliż­sze? I tu może­my podzie­lić tę kwe­stię na dwie czę­ści: spo­śród tych, któ­re Pan prze­ło­żył, oraz tych, któ­rych Pan nie prze­tłu­ma­czył?

Z tymi, któ­re prze­ło­ży­łem, czu­ję się zwią­za­ny choć­by przez fakt, że prze­cież napi­sa­łem je sam po pol­sku, czy­li pol­skie wer­sje są moimi dzie­ła­mi – jestem ich współ­au­to­rem, choć przy­błę­dą, jak Piłat w cre­do. Nigdy nie pla­no­wa­łem wyko­ny­wa­nia tych utwo­rów na sce­nie, bo w moim wyko­na­niu nie były­by prze­ko­nu­ją­ce – chy­ba żebym je moc­no prze­aran­żo­wał, żeby uciec od porów­nań z ory­gi­na­ła­mi, co nie jest zaka­za­ne, a nawet wręcz wska­za­ne – ale na pew­no z peł­nym oso­bi­stym prze­ko­na­niem wyko­ny­wał­bym „Krwa­wą pra­wą dłoń”, „Bar O’Malleya”, „Tupe­lo”, „Kugla­rza”, „KOP, ŁAZARZU, KOP!!!”, „Boży Tron”, „Złe” czy „Nie jeste­śmy sami”. A z tych nie­prze­ło­żo­nych – nie wska­żę kon­kret­nych tytu­łów, bo jesz­cze nie zaczą­łem z nimi tak intym­nej przy­go­dy. Prze­kład zmie­nia opty­kę i per­cep­cję, tłu­macz wła­ści­wie tarza się w bie­liź­nie ory­gi­na­łu, gwał­ci pry­wat­ność, grze­bie w odpad­kach. Cave’a bar­dzo lubię słu­chać, nie wyróż­nia­jąc żad­ne­go utwo­ru. Dopie­ro prze­kro­cze­nie krę­gu intym­no­ści przy prze­kła­dzie sta­je się czymś na kształt obsi­ka­nia przez psa. Mam total­ne­go hyzia na punk­cie Dyla­na, jak Pan świet­nie wie, ale choć uwiel­biam mnó­stwo jego utwo­rów, o tym, że któ­ryś z nich jest mi bli­ski, mówię dopie­ro wte­dy, gdy podej­mę trud zmie­rze­nia się z prze­flan­co­wa­niem tek­stu na grunt pol­ski.

Pozo­stań­my w krę­gu pytać trud­nych – któ­ra pły­ta Cave’a jako całość, jako kon­struk­cyj­na struk­tu­ra w cało­ści – jest dla Pana dziś naj­waż­niej­sza?

Nie będę się tu roz­ga­dy­wał, bo to też się zmie­nia. Na pew­no w czo­łów­ce są Ten­der Prey, Let Love in, DIG, LAZARUS, DIG!!! i Car­na­ge. Ale czy mogę przez to dys­kre­dy­to­wać Mur­der Bal­lads, Noc­tu­ra­mę albo Gho­ste­en? Nie mogę.

Czy zechciał­by Pan nam zdra­dzić, jak Pan oce­nia tłu­ma­cze­nia Tade­usza Sław­ka – cho­dzi mi, oczy­wi­ście, o tom Cave’a Pieśń tor­by na pawia? Któ­re par­tie tego nie­zwy­kłe­go poema­tu są dla Pana naj­cie­kaw­sze – jeśli cho­dzi, rzecz jasna, o kwe­stię języ­ka – kunsz­tu trans­la­cji?

Nie znam ory­gi­na­łu, zatem oce­niam wyłącz­nie jako czy­tel­nik – i tro­chę jako współ­win­ny pol­skie­go tytu­łu tej książ­ki: czy­ta się to zna­ko­mi­cie. Zarów­no w duchu, jak i na głos, cze­go czę­sto się imam. Nie przy­po­mi­nam sobie, bo czy­ta­łem to parę lat temu, by jakaś par­tia wybi­ja­ła się ponad inne. Ta sym­pa­tycz­na i wstrzą­sa­ją­ca książ­ka sma­ku­je w cało­ści. Podo­ba mi się to, jak pro­fe­sor Sła­wek, czy­li Tade­usz, bo zaszczy­cił mnie „poimien­nym” kole­żeń­stwem, wspa­nia­le odda­je w pol­sz­czyź­nie napię­cie mię­dzy wymia­rem escha­to­lo­gicz­nym a dosad­nym. Bli­ska mi jest taka dyna­mi­ka, bo z wykształ­ce­nia jestem ibe­ry­stą, a lite­ra­tu­ra hisz­pań­ska w daw­nych cza­sach, w póź­nym śre­dnio­wie­czu, w Zło­tym Wie­ku, ale i dzi­siaj, żeni ze sobą nie­bio­sa z jar­mar­kiem, wznio­słość i przy­ziem­ność, co uosa­bia dualizm naszej natu­ry, tak genial­nie spor­tre­to­wa­ny w podwój­nej posta­ci don Kicho­ta i San­cza. Te dwie figu­ry to dopeł­nia­ją­ce się cząst­ki. Cave też potra­fi świet­nie upa­nie­ro­wać ducho­we prze­sła­nie w kar­czem­nej zale­wie i na odwrót, pod­szyć ple­bej­skie moty­wy aktem strze­li­stym.

Wie­my nie od dziś, iż jest Pan wybit­nym tłu­ma­czem – zarów­no lite­ra­tu­ry pięk­nej, z róż­nych języ­ków, jak i innych prac, w tym, oczy­wi­ście, tek­stów pio­se­nek, chciał­bym Pana zatem spy­tać o Pana mistrzów sztu­ki prze­kła­du. Czy wśród nich zna­la­zł­by się Sta­ni­sław Barań­czak? Ten świet­ny poeta, histo­ryk i kry­tyk lite­rac­ki, wybit­ny tłu­macz mówił, że naj­wię­cej cza­su w życiu zaję­ło mu prze­kła­da­nie na język pol­ski utwo­rów lite­rac­kich. Wiem, jaka to mor­der­cza pra­ca, bo zda­rzy­ło mi się pró­bo­wać tłu­ma­czyć… Nawet uka­zał się duży tom Sep­tem side­ra. Poemat reli­gij­ny Miko­ła­jo­wi Koper­ni­ko­wi przy­pi­sa­ny (2010), któ­ry w pocie czo­ła prze­ło­ży­łem z łaci­ny…

Mam swo­ją gale­rię mistrzyń i mistrzów. Pierw­szy z nich to czło­wiek, któ­ry mnie zara­ził pasją prze­kła­da­nia, czy­li Car­los Mar­ro­dán Casas, Hisz­pan od dzie­ciń­stwa miesz­ka­ją­cy w Pol­sce, mój wykła­dow­ca z ibe­ry­sty­ki. Nie był pierw­szym tłu­ma­czem, jakie­go w spo­sób świa­do­my sko­ja­rzy­łem, wcze­śniej zwró­ci­li moją uwa­gę Zofia Chą­dzyń­ska, któ­ra gości­ła w mojej pod­sta­wów­ce w ramach „spo­tka­nia z cie­ka­wym czło­wie­kiem”, oraz Bro­ni­sław Zie­liń­ski, któ­ry w wywia­dzie tele­wi­zyj­nym powie­dział, że jego zda­niem każ­de poko­le­nie powin­no prze­kła­dać kla­sy­kę lite­ra­tu­ry świa­to­wej na nowo – czym zbu­rzył mit abso­lut­nej świę­to­ści ist­nie­ją­cych prze­kła­dów. I o ile z Chą­dzyń­ską potem się ducho­wo nie­co roz­sze­dłem, bo na stu­diach przy­ła­py­wa­li­śmy ją na róż­nych drob­nych sztucz­kach typu opusz­cza­nie trud­nych miejsc, o tyle ta myśl Zie­liń­skie­go towa­rzy­szy mi, ile­kroć poja­wia się nowy prze­kład sław­ne­go dzie­ła i pod­no­szą się gło­sy obu­rzo­nych Mamo­niów. Nikt niko­mu nie każe czy­tać nowych prze­kła­dów, ale daj­my im szan­sę. Jestem wiel­kim zwo­len­ni­kiem Fre­dzi Phi-Phi Moni­ki Adam­czyk-Gar­bow­skiej, czy­li nowej wer­sji Kubu­sia Puchat­ka, nicze­go nie ujmu­jąc pierw­szej wer­sji autor­stwa Ire­ny Tuwim. Oby­dwie książ­ki chęt­nie czy­tam. Inni mistrzo­wie to cho­ciaż­by Jolan­ta Kozak, Anna Sawic­ka, Michał Kło­bu­kow­ski, Jerzy Czech, Anto­ni Kroh, Jerzy Jar­nie­wicz, Maciej Świer­koc­ki, Kry­sty­na Rodow­ska, Justy­na Cze­chow­ska, Bogu­sła­wa Sochań­ska, Krzysz­tof Cie­ślik, Woj­ciech Char­cha­lis, Piotr Kamiń­ski… Czy­li są w tym gro­nie tak­że metry­kal­nie młod­si ode mnie. Tych osób jest wię­cej, bo każ­da tłu­macz­ka i każ­dy tłu­macz zasłu­gu­ją na mój ogrom­ny sza­cu­nek. W koń­cu swo­imi prze­kła­da­mi powięk­sza­ją zasób lite­ra­tu­ry pol­skiej. Nie wymie­ni­łem Barań­cza­ka? Nie­słusz­nie, bo to heros na mia­rę Boya – acz­kol­wiek wię­cej nauczy­łem się od tych wymie­nio­nych już wyżej.

Gra Pan na gita­rze i śpie­wa, w tym – wyko­nu­je Pan wraz z zespo­łem son­gi Boba Dyla­na. Czy była­by szan­sa, by rów­nież utwo­ry auto­ra Idiot Pray­er zyska­ły­by takie pol­skie wer­sje – na przy­kład w pro­jek­cie cave.pl?

Już wyżej zastrze­głem, że się na to raczej nie zano­si, ale gdy­by już, to nie było­by to pozba­wio­ne sen­su – przy prze­kła­da­niu pio­se­nek zawsze dbam, by pol­ski tekst dobrze się rozu­miał z muzy­ką ory­gi­na­łu. Nie­mniej chy­ba nie mam takie­go tem­pe­ra­men­tu, by wyko­ny­wać Cave’a na sce­nie. Ale… nigdy nie mów nigdy. Nie mam tego w pla­nach, nato­miast chęt­nie współ­pra­co­wał­bym z wyko­naw­ca­mi, któ­rzy byli­by chęt­ni się­gnąć po moje prze­kła­dy. Były już pew­ne wysił­ki na tym polu, choć mówię tu o wer­sjach tek­sto­wych przy­go­to­wa­nych przez innych tłu­ma­czy. Im wię­cej nas będzie, tym lepiej. Gdy­bym ja miał wyko­ny­wać te pio­sen­ki, musiał­bym wło­żyć spo­ro wysił­ku, by ode­rwać je od wzor­ców zna­nych z ory­gi­nal­nych płyt, by nie wypaść na nie­udol­ne­go naśla­dow­cę. Ale mam spo­ro pla­nów zwią­za­nych z dylan.pl, więc raczej zdam się na los, któ­ry mógł­by zesłać mi kogoś inne­go, a ja bym tyl­ko dzia­łał jako kon­sul­tant, ewen­tu­al­nie doko­ny­wał­bym zmian w tek­stach, gdy­by taka oso­ba mia­ła życze­nie, by coś tam zmie­nić, bo „lepiej leży w ustach”.

Czy mogę teraz spy­tać, co Filip Łobo­dziń­ski ma na warsz­ta­cie? Co teraz prze­kła­da? Co uka­że się w naj­bliż­szym cza­sie?

Może pan, może – nie jest to wiel­kie dzie­ło lite­rac­kie, ale książ­ka potrzeb­na. Mowa o bio­gra­fii Boba Dyla­na (nie­spo­dzian­ka!) autor­stwa bry­tyj­skie­go dzien­ni­ka­rza muzycz­ne­go Howar­da Soune­sa. Gdy to skoń­czę, pew­nie zro­bię sobie rocz­ny urlop od prze­kła­dów i zacznę wresz­cie pisać wła­sną książ­kę, któ­rej zrę­by już powsta­ły. Nie wiem, czy to ma sens, ale pewien wydaw­ca nale­ga, więc będę się z tym prze­ciw­ni­kiem paso­wał. Nato­miast nie jest wyklu­czo­ne, że po dro­dze wezmę się za pewien hisz­pań­ski poemat póź­no­śre­dnio­wiecz­ny, bo cho­dzi mi ten pomysł po gło­wie od lat.

Moim marze­niem jest, by prze­tłu­ma­czył Pan jesz­cze tek­sty pio­se­nek wie­lu, wie­lu auto­rek i auto­rów. Muszę powie­dzieć, że bra­ko­wa­ło mi przez wie­le lat takiej oso­by jak Pan – potra­fią­cej w tak zna­ko­mi­ty spo­sób uka­zać w pol­sz­czyź­nie war­stwy języ­ko­we – jak by powie­dzia­ła Anna Barań­czak – „prze­ka­zów słow­no-muzycz­nych”. Wiem, że Depe­che Mode to nie pana muzycz­ne świa­ty, ale czy poku­sił­by się Pan o prze­kła­dy utwo­rów na przy­kład takich auto­rek i auto­rów, jak Kate Bush, Sio­uxsie Sio­ux, Geo­r­ge Har­ri­son, Robert Plant, Jimi Hen­drix, Robert Smith, Ian Cur­tis, Tom Waits, Phil Col­lins, Geo­r­ge Micha­el – i jesz­cze paru wspa­nia­łych arty­stów?

Nie wszy­scy wymie­nie­ni przez pana arty­ści two­rzą tek­sty zdol­ne utrzy­mać poziom na papie­rze. Wąt­pię, by na przy­kład Hen­drix dał radę bez muzy­ki, choć uwiel­biam jego muzy­kę, zwłasz­cza kon­cer­ty. Car­los Mar­ro­dán uczył nas, że opty­mal­nie jest brać się za prze­kła­dy dzieł, któ­re nam się podo­ba­ją, czy­li wyeli­mi­no­wać przy­mus. To mi się spraw­dza­ło nie­jed­no­krot­nie. U Col­lin­sa czy Micha­ela nie dostrze­gam moty­wów, któ­re by mnie uwio­dły poetyc­ko. Ba, są tak zwa­ni poeci roc­ka, któ­rzy ocie­ra­ją się o gra­fo­ma­nię, jak Jim Mor­ri­son. Ale na przy­kład Wait­sa mam kil­ka­na­ście pio­se­nek, Cur­ti­sa też, Har­ri­so­na – rów­nież, choć spo­ro jego pio­se­nek opar­tych jest na tek­ście jako szkie­le­cie, tam sło­wa słu­żą wyłącz­nie pod­pór­ce do melo­dii. Znacz­nie cie­kaw­sze są dzieł­ka Lou Reeda, Joni Mit­chell, Davi­da Byrne’a, Davi­da Tho­ma­sa (Pere Ubu), Joe Strum­me­ra, Gila Scott-Hero­na, PJ Harvey, Joan­ny New­som, Elvi­sa Costel­lo, Lau­rie Ander­son, Davi­da Bowie’ego, Iana Ander­so­na – czy nawet pozor­nie pro­stych kla­sy­ków jak Hank Wil­liams czy Wil­lie Dixon. Wymie­ni­łem przy­kła­do­wo twór­czy­nie i twór­ców, któ­rych prze­kła­dam do szu­fla­dy. No i Leonard Cohen oczy­wi­ście, ale on ma w Pol­sce wytrwa­łe gro­no popu­la­ry­za­to­rów.

A może ma Pan marze­nia trans­la­tor­skie? Jakieś Dzie­ła zebra­ne Dyla­na albo podob­ne sza­lo­ne pro­jek­ty?

W tym roku zre­ali­zo­wa­łem jed­no w posta­ci Histo­rii Opal. Pamięt­ni­ka rozu­mie­ją­ce­go ser­ca sze­ścio­let­niej Opal Whi­te­ley. Marzy­łem o napi­sa­niu tego po pol­sku od ponad trzy­dzie­stu lat – i uda­ło się wresz­cie, zarów­no z prze­kła­dem, jak i z wyda­niem. To nie­zwy­kła opo­wieść o prze­dziw­nym, ale auten­tycz­nym świe­cie dziew­czyn­ki z lasu w Ore­go­nie u pro­gu zeszłe­go wie­ku, pisa­na nie­po­rad­nym, ale poetyc­kim języ­kiem. Inne marze­nie pew­nie nie zosta­nie zre­ali­zo­wa­ne, bo musiał­bym dostać ze dwa lata cza­su i solid­ne sty­pen­dium – mówię o książ­ce Dougla­sa Hofstad­te­ra Gödel, Escher, Bach: An Eter­nal Gol­den Bra­id, o para­dok­sie. To rzecz, na któ­rą powo­łu­ją się tłu­ma­cze­ni prze­ze mnie auto­rzy, jak Artu­ro Pérez-Rever­te czy Jor­ge Vol­pi, zresz­tą dzię­ki nim o niej wiem, kupi­łem ją przed laty i zaczą­łem czy­tać. Bar­dzo trud­ne, pasjo­nu­ją­ce, nie­ste­ty peł­ne wzo­rów, ale też olśnie­wa­ją­cych dow­ci­pów i przede wszyst­kim infor­ma­cji.

Dyla­na w cało­ści też chęt­nie, choć nie wszyst­kie jego rze­czy nada­ją się do prze­kła­da­nia, tak moc­no są zwią­za­ne z innym świa­tem, że po pol­sku mogły­by być nie­czy­tel­ne.

Wspo­mnia­ny prze­ze mnie przed chwi­lą Jor­ge Vol­pi to też fra­pu­ją­cy pisarz. Mek­sy­ka­nim piszą­cy powie­ści sta­ra­ją­ce się jak naj­bar­dziej uciec od ste­reo­ty­pu pro­zy laty­no­ame­ry­kań­skiej. Prze­ło­ży­łem dwa­dzie­ścia lat temu jego Na tro­pie Kling­so­ra, póź­niej napi­sał jesz­cze dwie powie­ści sta­no­wią­ce dal­sze czę­ści tryp­ty­ku, co też mnie kusi – El fin de la locu­ra (Koniec sza­leń­stwa) i No sera la Tier­ra (To nie będzie Zie­mia). To powie­ści o nauce – boha­te­ra­mi pierw­szej są fizy­cy w Trze­ciej Rze­szy, dru­ga mówi o psy­chia­trii w dobie kontr­kul­tu­ry, trze­cia z grub­sza o bio­lo­gach w cza­sie upad­ku ZSRR. Bar­dzo spłasz­czam, ale rzu­cam przy­naj­mniej drob­ne świa­teł­ko, w któ­rą stro­nę to poszło.

Przy oka­zji chciał­bym Pana zapy­tać o prze­kła­dy poezji. Wiel­kie wra­że­nie zro­bił na mnie tom Skó­ra byka i inne wier­sze Salva­do­ra Espriu w Pana tłu­ma­cze­niu. Czy ma Pan w szu­fla­dzie wię­cej tego typu skar­bów? Czy może ma Pan marze­nia, by jakieś wier­sze prze­ło­żyć na język pol­ski?

Wspo­mnia­łem o poema­cie hisz­pań­skim, zdra­dzę teraz jego tytuł: Coplas por la muer­te de su padre, a auto­rem jest Jor­ge Man­ri­que. Ale nicze­go nie mam w szu­fla­dzie. To dopie­ro pro­jekt, któ­ry nawet nie wiem, czy będzie zre­ali­zo­wa­ny. Kusi mnie też pewien poeta kata­loń­ski, zna­ny pod pseu­do­ni­mem Pere Quart. Czy rynek w Pol­sce zniósł­by coś wię­cej niż jed­ne­go Espriu? Wąt­pię, ale nie będzie mnie to wstrzy­my­wać, jeśli wena wyda roz­kaz.

Pyta­nie z krę­gu „powi­do­ków codzien­no­ści” – by odwo­łać się do rewe­la­cyj­nej książ­ki Rocha Suli­my – z cze­go żyje wybit­ny tłu­macz? Wiem, że Pana pra­ca jest nie­by­wa­le nie­do­war­to­ścio­wa­na i wiel­ce trud­na, a zatem wiem, że geniu­sze muszą chwy­tać się pro­za­icz­nych zajęć, by po pro­stu mieć co do garn­ka wło­żyć. Jak Pan zara­bia na chleb?

Sta­now­czo pro­te­stu­ję prze­ciw­ko nad­uży­wa­niu sło­wa „geniusz”, zostaw­my je dla napraw­dę wybit­nych posta­ci, ja jestem nie­zły, ale wciąż się uczę. Nigdy nie łudzi­łem się, że prze­kład da mi utrzy­ma­nie, i podzi­wiam tłu­macz­ki i tłu­ma­czy, któ­rzy mają w sobie samo­za­par­cie i zaj­mu­ją się tyl­ko tym. Wiem skąd­inąd, że czę­sto muszą liczyć każ­dy grosz, choć pra­cu­ją bez wytchnie­nia. Ja mam ten luk­sus, że pra­cu­ję eta­to­wo w urzę­dzie, więc prze­kła­dy lite­rac­kie, a tak­że dzia­łal­ność muzycz­na to są hob­by.

Pro­szę nam powie­dzieć, Panie Fili­pie, czy w ogó­le Pan sypia? Bo sądząc z Pana zatrud­nień i osią­gnięć – chy­ba w ogó­le Pan się nie kła­dzie. Chciał­bym Pana spy­tać teraz o to, jak w ogó­le zaczę­ła się Pana przy­go­da z tłu­ma­cze­nia­mi?

Zarzu­cił mnie Pan pyta­nia­mi, więc po kolei.

Owszem, sypiam, ina­czej nie dał­bym rady nawet zro­zu­mieć pro­stych komu­ni­ka­tów typu „Pro­szę odsu­nąć się od torów”. Pra­cu­ję czę­sto w tran­sie, co pozwa­la mi uzy­skać dobre tem­po, a potem doko­nu­ję pierw­szych redak­cji. Mówię tu o prze­kła­dach, bo inne zada­nia wyma­ga­ją czę­sto inne­go ryt­mu. Ćwi­cze­nie na instru­men­cie czy roz­śpie­wy­wa­nie się to czyn­no­ści, któ­rych nie da się wyko­nać z mar­szu. Pra­ca urzę­do­wa też ma swój habi­tat i swo­je para­me­try. A w tym wszyst­kim znaj­du­ję jesz­cze czas na wolon­ta­riat i na roz­ryw­kę – czy­ta­nie, słu­cha­nie, oglą­da­nie seria­li. Myślę, że po pro­stu uda­ło mi się zre­du­ko­wać w życiu czyn­no­ści zbęd­ne, a cza­so­chłon­ne. Nie łażę po knaj­pach, od lat nie podró­żu­ję, choć pew­nie jesz­cze kie­dyś dokądś poja­dę, nie tra­cę cza­su.

A począt­ki przy­go­dy z tłu­ma­cze­niem to wła­ści­wie pewien pro­ces, w któ­rym da się wyod­ręb­nić kolej­ne eta­py, jak fascy­na­cja tym, że to samo poję­cie w róż­nych języ­kach brzmi ina­czej – dzię­ki tak zwa­nym lote­ryj­kom, czy­li grom plan­szo­wym, gdzie obraz­ki pod­pi­sa­ne były w kil­ku języ­kach; potem odkry­cie, że pio­sen­ka „posia­da tekst”, że pode­prę się genial­nym sfor­mu­ło­wa­niem Kaś­ki Nosow­skiej, i że w obcym języ­ku ten tekst też coś zna­czy i jest po coś; podob­ne odkry­cie, jak róż­nie moż­na prze­ło­żyć ten sam tekst – na pod­sta­wie róż­nych prze­kła­dów Szek­spi­ra; wresz­cie inspi­ra­cja Car­lo­sa, któ­ry nas, stu­den­tów pierw­sze­go roku ibe­ry­sty­ki, w stycz­niu 1979 roku namó­wił, byśmy tłu­ma­czy­li wier­sze współ­cze­snych poetów hisz­pań­skich. Wkrót­ce prze­ło­ży­łem (źle) kil­ka pio­se­nek Dyla­na, potem (lepiej) Georges’a Bras­sen­sa, potem przy­szedł już mój dobry Dylan. Więk­szość tych dzie­łek albo powsta­wa­ła na uży­tek Zespo­łu Repre­zen­ta­cyj­ne­go, albo do szu­fla­dy. Na samym począt­ku lat dzie­więć­dzie­sią­tych kole­ga namó­wił mnie na prze­ło­że­nie fran­cu­skiej książ­ki socjo­lo­gicz­nej La soci­été retro­uvée o Koście­le kato­lic­kim w Pol­sce, Cze­cho­sło­wa­cji i na Węgrzech za komu­ny. Uka­za­ło się to dopie­ro w 1995 roku jako Kościół kato­lic­ki a tota­li­ta­ryzm. A potem znów Car­los mnie wziął w obro­ty i nie­ja­ko zmu­sił do prze­ło­że­ni Klu­bu Dumas Pere­za-Rever­te­go. I posz-ło!

Czy pro­za Joh­na Len­no­na była jed­nym z trud­niej­szych wyzwań dla tłu­ma­cza lite­ra­tu­ry i „poezji oral­nej cywi­li­za­cji prze­my­sło­wej”, jak nazy­wam – za Pau­lem Zum­tho­rem – tek­sty son­gów? Czy raczej utwo­ry Boba Dyla­na?

Naj­trud­niej­sza była wspo­mnia­na wyżej Opal Whi­te­ley, bo wyma­ga­ła stwo­rze­nia pięk­ne­go języ­ka dziec­ka. Ale ani pro­za Len­no­na, ani pro­za Dyla­na Taran­tu­la nie nale­żą do typo­wych zadań tłu­mac­kich. Przy każ­dej się napo­ci­łem. Ale to pot rado­sny. W rze­czy­wi­sto­ści każ­dy prze­kład sta­no­wi odręb­ny pro­blem i na nie­wie­le przy­da­ją się poprzed­nie doświad­cze­nia. Nie wyko­rzy­stam poprzed­nich sztu­czek czy spo­so­bi­ków, bo kolej­ny tekst to zupeł­nie inny świat. Muszę wymy­ślić go sobie i pome­blo­wać pol­sz­czy­zną.

Sko­ro przy­wo­ła­łem tutaj nazwi­sko czło­wie­ka, któ­ry napi­sał wie­le nie­zwy­kle inte­re­su­ją­cych ksią­żek, pozwo­li Pan na chwi­lę moich pry­wat­nych marzeń. Otóż jed­na z naj­cie­kaw­szych, moim zda­niem, prac nie wyszła dotąd w języ­ku pol­skim. Będę marzył o tym, że może uda nam się namó­wić Pana na jej prze­kład. Cho­dzi mi o tom Pau­la Zum­tho­ra Intro­duc­tion à la poésie ora­le (Édi­tions du Seu­il, Paris 1983). Prze­ło­żo­no go na język angiel­ski, nato­miast po pol­sku uka­zał się tyl­ko frag­ment – roz­dział siód­my tej roz­pra­wy, po pol­sku pod tytu­łem Wła­ści­wo­ści tek­stu oral­ne­go (prze­ło­żył Maciej Abra­mo­wicz, „Lite­ra­tu­ra Ludo­wa” 1986, nr 1, s. 41–58; potem prze­dru­ko­wa­ny w tomie Lite­ra­tu­ra ust­na, red. Prze­my­sław Cza­pliń­ski, Słowo/Obraz Tery­to­ria, Gdańsk 2010). A prze­cież Zum­thor poświę­ca to stu­dium fran­cu­skim pie­śnia­rzom i pio­sen­ka­rzom, więc – moim zda­niem – war­to by było tę rzecz prze­tłu­ma­czyć na język pol­ski i wydać.

Mogę tyl­ko przy­kla­snąć. Może uda mi się kogoś namó­wić. Sam mam na razie bar­dzo dużo pla­nów, któ­re tej książ­ki nie obej­mu­ją, bo nawet nie wie­dzia­łem o jej ist­nie­niu.

A sko­ro jeste­śmy przy języ­ku fran­cu­skim – czy tłu­ma­czył Pan auto­rów tek­stów pio­se­nek w tym języ­ku? Czy ma Pan może w szu­fla­dzie takie pra­ce? Czy myśli Pan o tym, by opu­bli­ko­wać coś w rodza­ju 33 pio­sen­ki fran­cu­skie na papie­rze – anto­lo­gii naj­waż­niej­szych les chan­sons?

Mam spo­ro prze­kła­dów Bras­sen­sa, w daw­nych cza­sach tłu­ma­czy­łem też inne­go fran­cu­skie­go poetę, Guy Béar­ta. Kil­ka pio­se­nek Bre­la błą­ka się po szu­fla­dzie. Parę lat temu mia­łem marze­nie, by uczcić trzy­dzie­stą rocz­ni­cę śmier­ci Gains­bo­ur­ga anto­lo­gią jego tek­stów, ale odbi­łem się od ścia­ny. Zosta­łem z sied­mio­ma prze­kła­da­mi jak Himils­bach z angiel­skim. Ale temat wyma­ga ponow­ne­go roz­wa­że­nia. Wiem skąd­inąd, że w Bia­łym­sto­ku miesz­ka Piotr Kozłow­ski, tłu­macz-ama­tor, któ­ry robi zna­ko­mi­te prze­kła­dy pio­se­nek fran­cu­skich, uda­ło mi się go „sprze­dać” Teatro­wi Pol­skie­mu w Szcze­ci­nie, więc taką anto­lo­gię chęt­nie spo­rzą­dził­bym wraz z nim. Piotr jest nie­zwy­kle zdol­ny i ma wspa­nia­łe ucho. I znacz­nie więk­szą wie­dzę o fran­cu­skiej pio­sen­ce od mojej.

Pozo­stań­my jesz­cze w krę­gu innych niż język angiel­ski lin­gwi­stycz­nych kosmo­sów. Wróć­my do Pana uni­wer­sy­tec­kiej prze­szło­ści, do korze­ni. Czy ma Pan dużo prze­kła­dów pio­se­nek hisz­pań­skich? Czy chciał­by Pan prze­tłu­ma­czyć jakieś tek­sty son­gów z tego krę­gu kul­tu­ro­we­go?

Jakoś nigdy nie cią­gnę­ło mnie do tego obsza­ru w pio­sen­ce, bar­dzo mnie fascy­nu­je lite­ra­tu­ra hisz­pań­ska, poezja i pro­za, dra­mat też, a w obsza­rze pio­se­nek mam luki. Prze­ło­ży­łem jed­ną pio­sen­kę Pilú Velver „La otra mitad” na proś­bę Nasty Nia­kra­sa­vej, któ­ra to wyko­nu­je jako „Pół tego świa­ta” – moc­ny hymn femi­ni­stycz­ny. Ale poza tym mam tu ogrom­ne zale­gło­ści – i nie wiem, czy je nad­ro­bię.

Jeśli Pan pozwo­li, wróć­my na chwi­lę do prze­szło­ści. Zawsze inte­re­so­wa­ła mnie i inte­re­su­je kwe­stia: „jak to się zaczę­ło?”. Mam w związ­ku z tym co naj­mniej trzy pyta­nia do Pana. Po pierw­sze – gdzie są począt­ki miło­ści Fili­pa Łobo­dziń­skie­go do lite­ra­tu­ry? Kie­dy zaczę­ła się pasja słu­cha­nia sze­ro­ko rozu­mia­nej muzy­ki? I wresz­cie – skąd fascy­na­cja języ­ka­mi obcy­mi, ich nauką oraz sfe­rą sztu­ki prze­kła­du? Czy jest jesz­cze jakiś język, któ­re­go Pan nie zna, a chciał­by Pan się nauczyć i z nie­go tłu­ma­czyć? Pamię­tam, że wspa­nia­ły poli­glo­ta, Ire­ne­usz Kania, wciąż uczy się nowych języ­ków. W roku 2022, czy­li teraz, został wyróż­nio­ny Nagro­dą im. Kazi­mie­rza Wyki – tego Panu rów­nież życzę, bo wiem, że przy­go­to­wu­je Pan cie­ka­wą książ­kę…

To wszyst­ko chy­ba bie­rze się z domu. Rodzi­ce mie­li bar­dzo dużo ksią­żek, co auto­ma­tycz­nie budzi­ło cie­ka­wość. Zaczę­ło się od tytu­łów, któ­re syla­bi­zo­wa­łem, nie roz­róż­nia­jąc gatun­ków lite­rac­kich. Teo­ria pola brzmia­ło rów­nie fascy­nu­ją­co, co Tor­til­la Flat, a Obro­ty rze­czy były rów­nie zagad­ko­we, co Žije­me w Pra­ze. Bra­łem te książ­ki z półek i sobie oglą­da­łem, naj­pierw tyl­ko stro­ny, potem sze­re­gi liter. Nauczy­łem się czy­tać, mając trzy lata, więc start był wcze­sny. Ale oczy­wi­ście moje rze­tel­ne lek­tu­ry obej­mo­wa­ły wów­czas Cho­tom­ską, Brze­chwę, Jan­czar­skie­go, Ker­na, Stan­ne­go, Tuwi­ma, te spra­wy. Potem poja­wił się Gał­czyń­ski, Mil­ne, Car­roll, potem Lem i nie dam rady wymie­niać kolej­nych fascy­na­cji. Nato­miast omi­nę­ła mnie w życiu kom­plet­nie pasja komik­so­wa, choć Tytu­sy to moje dzie­ciń­stwo. Podob­nie nie zara­zi­łem się Sien­kie­wi­czem i Try­lo­gią. Prze­czy­ta­łem, ale raz i wystar­czy­ło.

Z muzy­ką: też dom rodzin­ny i mnó­stwo naj­róż­niej­szej muzy­ki, jakiej słu­cha­li rodzi­ce. Fran­cu­ska pio­sen­ka, muzy­ka etnicz­na (i to bar­dzo egzo­tycz­na, na przy­kład tań­ce japoń­skie czy bęb­ny afry­kań­skie), jazz, Bach, Mozart i obok Stra­wiń­ski i Pen­de­rec­ki… Przez spo­rą część dzie­ciń­stwa to rodzi­ce odkry­wa­li przede mną świa­ty muzycz­ne. Potem to ja ich edu­ko­wa­łem.

A języ­ków nowych już się nie nauczę. Uczę się wciąż tych samych, na przy­kład pol­skie­go. Kie­dyś chcia­łem nauczyć się szwedz­kie­go, cze­skie­go, wło­skie­go – nie dałem rady. Prze­ło­ży­łem dwie pio­sen­ki z wło­skie­go, ale korzy­sta­jąc ze słow­ni­ków i ogól­no­ro­mań­skiej intu­icji. Marzy­łem o hebraj­skim, ale to też już się nie wyda­rzy.

Wiem, że w sztu­ce pio­sen­ki powsta­ją co dzień nowe wspa­nia­łe rze­czy, podob­nie jak w ogó­le w sztu­ce czy kul­tu­rze. Czy jest zatem utwór, utwo­ry, któ­re ostat­nio Pana zachwy­ci­ły czy zain­te­re­so­wa­ły, a o któ­rych od razu Pan pomy­ślał: „O, to tekst wart zacho­du tłu­ma­cza”?

 Czy co dzień powsta­ją wspa­nia­ło­ści, tego nie wiem, nie bada­łem. Ale co mie­siąc na pew­no. Ale o poszcze­gól­nych utwo­rach nie myśla­łem. Raczej odczu­wam pra­gnie­nie, by po pol­sku uka­za­ły się prze­kła­dy kor­pu­su pew­nych zja­wisk poezji zaśpie­wa­nej, żeby mie­li swo­ją pol­ską repre­zen­ta­cję wła­śnie Tom Waits, Joni Mit­chell, Pete Town­shend, Gil Scott-Heron, Paul Simon, Suzan­ne Vega… Oni stwo­rzy­li pewien świat w kosmo­sie muzy­ki, świat lite­rac­ki, czy może świa­ty lite­rac­kie, któ­re war­to upo­wszech­niać u nas choć­by po to, by wpro­wa­dzić jakieś nowe moty­wy, bodź­ce, tema­ty czy pozio­my wraż­li­wo­ści, któ­re mogły­by się przy­dać tak­że naszym autor­kom i auto­rom. W Pol­sce mało pisze się pio­se­nek nar­ra­cyj­nych, a w pio­sen­ce anglo­sa­skiej czy fran­cu­skiej to jeden z fila­rów.

Bar­dzo cie­ka­we są Pana wpi­sy, będą­ce komen­ta­rza­mi do pio­se­nek, nie tyl­ko zresz­tą w języ­ku angiel­skim. Sądzę, że war­to to kon­ty­nu­ować. Czy są takie tek­sty son­gów napi­sa­ne w języ­ku pol­skim, któ­re dziś szcze­gól­nie by Pan wyróż­nił? A może autor­ki i auto­rzy? Kto, Pana zda­niem, jest naj­lep­szym pol­skim auto­rem tek­stów pio­se­nek?

Mamy wspa­nia­łe autor­ki i auto­rów. Kla­sy­ka to oczy­wi­ście Osiec­ka, Przy­bo­ra, Mły­nar­ski, Kofta. Dalej ogra­ni­czę się do tych, któ­rzy piszą czy pisa­li sami dla sie­bie, ale są to rów­nież oczy­wi­sto­ści – Kora, Lech Janer­ka, Kazik Sta­szew­ski, Muniek Stasz­czyk, Kata­rzy­na Nosow­ska, Gra­baż, Paweł Soł­tys, L.U.C, Fisz, O.S.T.R., Zuzan­na Wroń­ska… A jeśli dodać raso­we­go poetę Mar­ci­na Świe­tlic­kie­go, to jest to armia kosmicz­na. Na pew­no nie wymie­ni­łem wszyst­kich. Nie ma tu kogoś, kogo wska­zał­bym jako zdo­byw­cę czy zdo­byw­czy­nię podium.

Lite­rac­ka nagro­da Nobla dla Boba Dyla­na w roku 2016 poka­za­ła, że war­stwa słow­na son­gów jest waż­na. Gło­szę od jakie­goś cza­su pogląd, że powin­na ist­nieć osob­na kate­go­ria w tych lau­rach – wła­śnie nagro­da Nobla w dzie­dzi­nie sztu­ki pio­sen­ki obok lite­rac­kiej nagro­dy Nobla, coś w rodza­ju „Nagro­da Nobla w sztu­ce poezji oral­nej ery indu­strial­nej”. Kogo dziś zgło­sił­by Pan jako kan­dy­da­ta do takie­go wyróż­nie­nia? Pau­la McCart­neya czy Toma Wait­sa? A może wła­śnie Nic­ka Cave’a – boha­te­ra naszej roz­mo­wy?

Pyta­nie, jakie powin­ny być kry­te­ria. Czy liczą się tyl­ko żyją­cy? Bo wte­dy odstrze­li­wu­je­my Joh­na Len­no­na, Leonar­da Cohe­na, Jacques’a Bre­la, Joe Strum­me­ra… Czy rzecz doty­czy­ła­by tyl­ko war­stwy lite­rac­kiej? McCart­ney ma tro­chę cie­ka­wych tek­stów, ale na Nobla bym go nie awan­so­wał. Za to Cave, Pat­ti Smith, Waits, Byr­ne czy Harvey mie­li­by szan­sę. A nie mamy prze­cież wystar­cza­ją­cej wie­dzy o arty­stach z bar­dziej egzo­tycz­nych języ­ków. Lite­rac­ki Nobel ma funk­cję edu­ka­cyj­ną, bo zwra­ca uwa­gę świa­ta na takich twór­ców jak Swie­tła­na Alek­si­je­wicz, Louise Glück, V.S. Naipaul, Derek Wal­cott czy Szym­bor­ska, o któ­rych ina­czej wie­dzie­li­by tyl­ko fani i znaw­cy. Dla­te­go taka nagro­da wyma­ga­ła­by nie­złe­go obla­ta­nia w poezji pio­se­nek z całe­go świa­ta.

W pol­skiej sfe­rze kul­tu­ry muzycz­nej ist­nie­ją Fry­de­ry­ki. Czy śle­dzi Pan nomi­na­cje do tych wyróż­nień i ich zwy­cięz­ców? Oczy­wi­ście, szcze­gól­nie inte­re­su­je mnie kate­go­ria „autor/autorka/team autor­ski roku” oraz „utwór roku”. Zda­ję sobie spra­wę z tego, że nie ma Pan cza­su na szcze­gó­ło­we obser­wa­cje naszych rodzi­mych arty­stów muzycz­nych, ale może cho­ciaż w paru sło­wach sko­men­tu­je Pan to zja­wi­sko kul­tu­ro­we?

Od daw­na nie śle­dzę, ponie­waż mam wra­że­nie, że Fry­de­ry­ki rzą­dzą się nie dość przej­rzy­sty­mi regu­ła­mi. Podob­nie zresz­tą jak Gram­my. O ile Nobel jesz­cze o czymś mi tam mówi, o tyle Fry­de­ry­ki to raczej nagro­da bran­żo­wa i jakoś daw­no mnie to prze­sta­ło eks­cy­to­wać. To, że na przy­kład Pablo­pa­vo tyl­ko raz miał nomi­na­cję, a ani razu nie wygrał, jest dla mnie symp­to­mem, że moje gusty i racje kapi­tu­ły się roz­jeż­dża­ją.

Wybit­ny tłu­macz i poeta, histo­ryk i kry­tyk kul­tu­ry, prof. Jerzy Jar­nie­wicz, wie­le uwa­gi poświę­ca przy­wró­ce­niu nale­ży­tej ran­gi pra­cy tłu­ma­czy lite­rac­kich. Jak Pan oce­nia  sytu­ację osób prze­kła­da­ją­cych tek­sty sztu­ki pió­ra na język pol­ski? Czy współ­cze­śnie ich pra­ca jest bar­dziej widocz­na?

 Sam fakt, że w tym roku mie­li­śmy śro­do­wi­sko­wy, ale jed­nak skan­dal zwią­za­ny z prze­kła­dem i jego kry­ty­ką, świad­czy, że jest lepiej. Jeste­śmy dostrze­ga­ni, dostrze­ga się nas jako ludzi zapew­nia­ją­cym lek­tu­rę obco­ję­zycz­nych dzieł w rodzi­mym języ­ku. Zaczy­na­my wystę­po­wać na okład­kach ksią­żek jako współ­od­po­wie­dzial­ni za czy­ta­ny tekst. Nie jest źle. Gdy­by jesz­cze poszły za tym hono­ra­ria…

Na zakoń­cze­nie wróć­my do boha­te­ra nasze­go spo­tka­nia – auto­ra Ske­le­ton Tree. Jak pan sądzi, czy uda się kie­dyś opu­bli­ko­wać po pol­sku wię­cej tek­stów jego son­gów? Czy pol­ski słu­chacz, czy­tel­nik i miło­śnik muzy­ki może wypa­try­wać z nadzie­ją tomu Car­na­ge. Wybór tek­stów pio­se­nek Nic­ka Cave’a?

Jestem prze­ko­na­ny, że tak. Nie wiem, kto się tego podej­mie, czy ja, czy kto inny, ale Biu­ro Lite­rac­kie wytwo­rzy­ło już pewien kanon, czy też sno­bizm, na takie anto­lo­gie prze­kła­do­we. Nick Cave to nie­zwy­kły wszech­świat lite­rac­ki, o wiel­kiej głę­bi, ope­ru­ją­cy na wie­lu pozio­mach wraż­li­wo­ści, dla­te­go nale­ży go prze­kła­dać. Ja Rewol­tą w nie­bie robię pierw­szy krok.

O autorach i autorkach

Filip Łobodziński

Ur. w 1959 r. Iberysta, dziennikarz, muzyk i tłumacz z języków: angielskiego, francuskiego, hiszpańskiego, katalońskiego, portugalskiego oraz ladino. Laureat Nagrody Instytutu Cervantesa w Warszawie w 2005 r. za najlepszy przekład literacki. Przez lata pracował jako dziennikarz (TVP, Polsat News, Trójka, Inforadio, „Non Stop”, „Rock’n’Roll”, „Machina”, „Przekrój”, „Newsweek”), a obecnie współprowadzi program telewizyjny „Xięgarnia”. Współzałożyciel Zespołu Reprezentacyjnego (od 1983, sześć płyt) oraz dylan.pl (od 2014, jedna płyta), specjalizującego się w wykonywaniu przekładów piosenek Boba Dylana. W Biurze Literackim ukazały się przetłumaczone przez niego książki Dylana: Duszny kraj (2016) oraz Tarantula (2018), Patti Smith: Tańczę boso i Nie gódź się oraz Salvadora Espriu Skóra byka. Mieszka w Warszawie.

Paweł Tański

Urodzony w 1974 roku w Toruniu. Historyk literatury i krytyk literacki. Autor książek o literaturze, współredaktor prac zbiorowych. Mieszka w Toruniu.

Powiązania

Powieść o nas

recenzje / ESEJE Filip Łobodziński

Impre­sja Fili­pa Łobo­dziń­skie­go na temat pro­zy Kry­sty­ny Czar­nec­kiej, wyróż­nio­nej w ramach pro­jek­tu „Pra­cow­nie otwar­te pro­zą 2023”.

Więcej

W świecie obscenicznych głosów

wywiady / o książce Filip Łobodziński Grzegorz Kwiatkowski

Roz­mo­wa Fili­pa Łobo­dziń­skie­go z Grze­go­rzem Kwiat­kow­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Zagad­ka Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 18 grud­nia 2023 roku.

Więcej

Excalibur

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Spo­tka­nie z udzia­łem Fili­pa Fej­zje­st­ma Łusz­cza, Mar­ci­na Jurzy­sty, Arka­diu­sza Wil­ma­na, Hir­ka Wro­ny, Fili­pa Łobo­dziń­skie­go w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 28. Muzy­ka Resi­na.

Więcej

Wiara, nadzieja i krwawa łaźnia

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Spo­tka­nie z udzia­łem Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, Tade­usza Sław­ka i Oli Bud­ki w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27. Muzy­ka Hubert Zemler.

Więcej

Blood Sugar Rym Magik

recenzje / ESEJE Paweł Tański

Recen­zja Paw­ła Tań­skie­go, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Exca­li­bur Pio­tra MAGIKA Łusz­cza, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 12 grud­nia 2022 roku.

Więcej

Podróż przez stromizny, przepaście, bagna i odmęty

recenzje / ESEJE Filip Łobodziński

Recen­zja Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Wia­ra, nadzie­ja i krwa­wa łaź­nia Nic­ka Cave’a i Seána O’Hagana w tłu­ma­cze­niu Tade­usza Sław­ka, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 29 wrze­śnia 2022 roku.

Więcej

Rewolucje słów

recenzje / ESEJE Paweł Tański

Recen­zja Paw­ła Tań­skie­go, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Rewol­ta w nie­bie Nic­ka Cave’a w tłu­ma­cze­niu Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 29 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

Barbarzyńca w gmachu świętości

recenzje / KOMENTARZE Filip Łobodziński

Autor­ski komen­tarz Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Rewol­ta w nie­bie Nic­ka Cave’a w prze­kła­dzie Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 29 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

Znam takich, co czytają

debaty / ankiety i podsumowania Filip Łobodziński

Odpo­wie­dzi Fili­pa Łobo­dziń­skie­go na pyta­nia Tade­usza Sław­ka w „Kwe­stio­na­riu­szu 2022”.

Więcej

Książki z Biura: Odcinek 17 Rewolta w niebie

nagrania / kartoteka 25 Filip Łobodziński Nick Cave

Sie­dem­na­sty odci­nek cyklu Książ­ki z Biu­ra. Nagra­nie zre­ali­zo­wa­no w ramach pro­jek­tu Kar­to­te­ka 25.

Więcej

Muzyka słowa: Rewolta w niebie

nagrania / kartoteka 25 Filip Łobodziński Nick Cave Wacław Zimpel

Filip Łobo­dziń­ski w towa­rzy­stwie Wacła­wa Zim­pla czy­ta utwo­ry z książ­ki Rewol­ta w nie­bie Nic­ka Cave­’a. Nagra­nie zre­ali­zo­wa­no w ramach pro­jek­tu Kar­to­te­ka 25.

Więcej

Rewolta w niebie (2)

utwory / zapowiedzi książek Filip Łobodziński Nick Cave

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Rewol­ta w nie­bie Nic­ka Cave’a w prze­kła­dzie Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

Rewolta w niebie

utwory / zapowiedzi książek Filip Łobodziński Nick Cave

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Rewol­ta w nie­bie Nic­ka Cave’a w prze­kła­dzie Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 22 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

Artysta w procesie twórczym

recenzje / KOMENTARZE Filip Łobodziński

Autor­ski komen­tarz Fili­pa Łobo­dziń­skie­go w cyklu „Histo­ria jed­nej książ­ki”, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze prze­tłu­ma­czo­nej przez nie­go książ­ki Prze­kra­czam Rubi­kon Boba Dyla­na, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 18 paź­dzier­ni­ka 2021 roku.

Więcej

Uchylanie „nieba wrót”

wywiady / o książce Filip Łobodziński Marcin Kwiecień

Roz­mo­wa Mar­ci­na Kwiet­nia z Fili­pem Łobo­dziń­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Prze­kra­czam Rubi­kon Boba Dyla­na, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 18 paź­dzier­ni­ka 2021 roku.

Więcej

Przekraczam Rubikon (2)

utwory / zapowiedzi książek Bob Dylan Filip Łobodziński

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Prze­kra­czam Rubi­kon Boba Dyla­na, w prze­kła­dzie Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 18 paź­dzier­ni­ka 2021 roku.

Więcej

Przekraczam Rubikon (1)

utwory / zapowiedzi książek Bob Dylan Filip Łobodziński

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Prze­kra­czam Rubi­kon Boba Dyla­na w prze­kła­dzie Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 18 paź­dzier­ni­ka 2021 roku.

Więcej

Lęk w kolorze złotym

recenzje / ESEJE Filip Łobodziński

Recen­zja Fili­pa Łobo­dziń­skie­go towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Mar­ty Soko­łow­skiej Impe­rium Dzie­ci, któ­ra uka­zu­je się w Biu­rze Lite­rac­kim 12 lip­ca 2021 roku.

Więcej

Książki z Biura: Odcinek 7 Skóra byka

nagrania / między wierszami Filip Łobodziński Salvador Espriu

Siód­my odci­nek cyklu Książ­ki z Biu­ra. Nagra­nie zre­ali­zo­wa­no w ramach pro­jek­tu Kar­to­te­ka 25.

Więcej

Klasyka europejskiej poezji: Blake, Espriu, Todorović, Župančič

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół ksią­żek Wyspa na Księ­ży­cu Wil­lia­ma Bla­ke­’a, świ­nia jest naj­lep­szym pły­wa­kiem Mir­jo­lu­ba Todo­ro­vi­cia, Kie­lich upo­je­nia Oto­na Župa­nči­ča oraz Skó­ra byka Salva­do­ra Espriu z udzia­łem Tade­usza Sław­ka, Jakub Korn­hau­ser, Miło­sza Bie­drzyc­kie­go, Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, Joan­ny Orskiej i Jaku­ba Skur­ty­sa w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 25.

Więcej

Książki z Biura: Odcinek 3 Przestworzone rzeczy

nagrania / między wierszami Filip Łobodziński John Lennon

Trze­ci odci­nek cyklu Książ­ki z Biu­ra. Nagra­nie zre­ali­zo­wa­no w ramach pro­jek­tu Kar­to­te­ka 25.

Więcej

Lot kuli w bilardzie elektrycznym

recenzje / ESEJE Filip Łobodziński

Szkic Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Joh­na Len­no­na Prze­stwo­rzo­ne rze­czy, w tłu­ma­cze­niu Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­rą uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 30 listo­pa­da 2020 roku.

Więcej

John Lennon ścichapęk

wywiady / o książce Adam Poprawa Filip Łobodziński

Roz­mo­wa Ada­ma Popra­wy z Fili­pem Łobo­dziń­skim, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Joh­na Len­no­na Prze­stwo­rzo­ne rze­czy, w tłu­ma­cze­niu Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­rą uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 30 listo­pa­da 2020 roku.

Więcej

Przestworzone rzeczy (3)

utwory / zapowiedzi książek Filip Łobodziński John Lennon

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Joh­na Len­no­na Prze­stwo­rzo­ne rze­czy, w tłu­ma­cze­niu Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­rą uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 9 listo­pa­da 2020 roku.

Więcej

Przestworzone rzeczy (2)

utwory / zapowiedzi książek Filip Łobodziński John Lennon

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Joh­na Len­no­na Prze­stwo­rzo­ne rze­czy, w tłu­ma­cze­niu Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­rą uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 9 listo­pa­da 2020 roku.

Więcej

Przestworzone rzeczy (1)

utwory / zapowiedzi książek Filip Łobodziński John Lennon

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Joh­na Len­no­na Prze­stwo­rzo­ne rze­czy, w tłu­ma­cze­niu Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­rą uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 9 listo­pa­da 2020 roku.

Więcej

Santarém, Samotność przestrzeni oraz Nie gódź się

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół ksią­żek San­ta­rém Eli­za­beth Bishop, Samot­ność prze­strze­ni Emi­ly Dic­kin­son i Nie gódź się Pat­ti Smith z udzia­łem Tade­usza Sław­ka, Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, Joan­ny Muel­ler oraz Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 24.

Więcej

Kataloński poeta numer jeden

wywiady / o książce Filip Łobodziński Xavier Farré Vidal

Roz­mo­wa Xavie­ra Far­régo Vida­la z Fili­pem Łobo­dziń­skim, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Salva­do­ra Espriu Skó­ra byka, w tłu­ma­cze­niu Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 4 maja 2020 roku.

Więcej

Historia jednego przekładu, czyli ażeby dojść do Salvadora Espriu

recenzje / KOMENTARZE Filip Łobodziński

Komen­tarz Fili­pa Łobo­dziń­skie­go towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Salva­do­ra Espriu Skó­ra byka, w tłu­ma­cze­niu Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 4 maja 2020 roku.

Więcej

Skóra byka i inne wiersze (2)

utwory / zapowiedzi książek Filip Łobodziński Salvador Espriu

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Salva­do­ra Espriu Skó­ra byka, w tłu­ma­cze­niu Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­ra uka­że się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 4 maja 2020 roku.

Więcej

Skóra byka

utwory / zapowiedzi książek Filip Łobodziński Salvador Espriu

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Salva­do­ra Espriu Skó­ra byka i inne wier­sze, w tłu­ma­cze­niu Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­ra uka­że się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 4 maja 2020 roku.

Więcej

O niezgodzie w literaturze

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie z udzia­łem Ramie­go Al-Asze­ka, Kon­ra­da Góry, Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, Jana Rojew­skie­go, Beaty Sta­siń­skiej i Mag­da­le­ny Riga­mon­ti w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 24.

Więcej

Podważać samego siebie

wywiady / o książce Filip Łobodziński Grzegorz Kwiatkowski

Roz­mo­wa Fili­pa Łobo­dziń­skie­go z Grze­go­rzem Kwiat­kow­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Karl-Heinz M. Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 18 listo­pa­da 2019 roku.

Więcej

Obcy astronom

nagrania / stacja Literatura Anna Skrobiszewska Filip Łobodziński Rafał Skonieczny

Spo­tka­nie wokół książ­ki Obcy astro­nom Grze­go­rza Cie­chow­skie­go z udzia­łem Anny Skro­bi­szew­skiej, Rafa­ła Sko­niecz­ne­go i Fili­pa Łobo­dziń­skie­go w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 23.

Więcej

Pieśń torby na pawia i Tarantula

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie autor­skie wokół ksią­żek Taran­tu­la Boba Dyla­na oraz Pieśń tor­by na pawia Nic­ka Cave­’a z udzia­łem tłu­ma­czy Fili­pa Łobo­dziń­skie­go i Tade­usza Sław­ka w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 23. Pro­wa­dze­nie Jerzy Jar­nie­wicz.

Więcej

Poza czasem, poza stylem

wywiady / o książce Aleksandra Olszewska Artur Burszta Filip Łobodziński

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty i Oli Olszew­skiej z Fili­pem Łobo­dziń­skim, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Pat­ti Smith Nie gódź się, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 18 lute­go 2019 roku.

Więcej

Nie gódź się (2)

utwory / zapowiedzi książek Filip Łobodziński Patti Smith

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Nie gódź się Pat­ti Smith, w tłu­ma­cze­niu Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­ra uka­że się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 28 lute­go 2019 roku.

Więcej

Nie gódź się (1)

utwory / zapowiedzi książek Filip Łobodziński Patti Smith

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Nie gódź się Pat­ti Smith, w tłu­ma­cze­niu Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­ra uka­że się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 28 lute­go 2019 roku.

Więcej

Przykładam do ucha torbę na pawia

recenzje / ESEJE Paweł Tański

Recen­zja Paw­ła Tań­skie­go towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Pieśń tor­by na pawia Nic­ka Cave’a, w prze­kła­dzie Tade­usza Sław­ka, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 9 kwiet­nia 2018 roku.

Więcej

Polarną nocą i po drugiej stronie lustra

wywiady / o książce Dawid Mateusz Filip Łobodziński

Roz­mo­wa Dawi­da Mate­usza z Fili­pem Łobo­dziń­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Taran­tu­la Boba Dyla­na w prze­kła­dzie Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 15 stycz­nia 2018 roku.

Więcej

Muzyka z poezją

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie autor­skie „Muzy­ka z poezją” wokół ksią­żek Dusz­ny kraj Boba Dyla­na i Tań­czę boso Pat­ti Smith z udzia­łem tłu­ma­cza Fili­pa Łobo­dziń­skie­go w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 22. Pro­wa­dze­nie Kamil Sipo­wicz.

Więcej

Pan z Tamburynem

nagrania / stacja Literatura Bob Dylan Filip Łobodziński

Kon­cert pio­se­nek Boba Dyla­na z książ­ki „Dusz­ny kraj” z udzia­łem Fili­pa Łobo­dziń­skie­go i Jac­ka Wąsow­skie­go w Apar­tho­te­lu Czar­na Góra w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 22.

Więcej

Tarantula (2)

utwory / zapowiedzi książek Bob Dylan Filip Łobodziński

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Taran­tu­la Boba Dyla­na, w prze­kła­dzie Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­ra uka­że się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 8 stycz­nia 2018 roku.

Więcej

Tarantula (1)

utwory / zapowiedzi książek Bob Dylan Filip Łobodziński

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Taran­tu­la Boba Dyla­na, w prze­kła­dzie Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­ra uka­że się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 8 stycz­nia 2018 roku.

Więcej

Boso, ale w akordach

recenzje / ESEJE Filip Łobodziński

Recen­zja Fili­pa Łobo­dziń­skie­go towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Tań­czę boso Pat­ti Smith, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 7 sierp­nia 2017.

Więcej

Szczęście to słowo co spadło z księżyca

recenzje / IMPRESJE Paweł Tański

Szkic Paw­ła Tań­skie­go towa­rzy­szą­cy nowe­mu, popra­wio­ne­mu i roz­sze­rzo­ne­mu wyda­niu książ­ki Kory Sto­ję, czu­ję się świet­nie, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 24 lip­ca 2017 roku.

Więcej

Tańczę boso (2)

utwory / zapowiedzi książek Filip Łobodziński Patti Smith

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Tań­czę boso Pat­ti Smith w tłu­ma­cze­niu Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 7 sierp­nia 2017 roku.

Więcej

Pływak woli mierzyć się z kanałem La Manche niż z górnym biegiem Wkry

wywiady / o książce Filip Łobodziński Jerzy Jarniewicz

Roz­mo­wa Jerze­go Jar­nie­wi­cza z Fili­pem Łobo­dziń­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Dusz­ny kraj Boba Dyla­na, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 20 lute­go 2017 roku.

Więcej

Like a Rolling Stone. Spowiedź tłumacza

recenzje / KOMENTARZE Filip Łobodziński

Komen­tarz Fili­pa Łobo­dziń­skie­go o trud­no­ściach z tłu­ma­cze­niem Boba Dyla­na, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Dusz­ny kraj, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 20 lute­go 2017 roku.

Więcej

Wola dnia. Uwagi o poezji Władysława Sebyły

recenzje / ESEJE Paweł Tański

Recen­zja Paw­ła Tań­skie­go z książ­ki Dia­log w ciem­no­ści Wła­dy­sła­wa Seby­ły w wybo­rze Woj­cie­cha Bono­wi­cza.

Więcej

Recenzja Radości

recenzje / ESEJE Filip Łobodziński

Recen­zja Fili­pa Łobo­dziń­skie­go z książ­ki Rado­ści Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go.

Więcej

Nie uleciało

recenzje / ESEJE Paweł Tański

Recen­zja Paw­ła Tań­skie­go z książ­ki Manat­ki Bogu­sła­wa Kier­ca.

Więcej

Witalizm to duch rocka

recenzje / ESEJE Paweł Tański

Szkic Paw­ła Tań­skie­go o pły­cie Bar­to­sza (Fisza) Waglew­skie­go i zespo­łu Kim Nowak.

Więcej

Opowieści pieśniarza

recenzje / IMPRESJE Paweł Tański

Recen­zja Paw­ła Tań­skie­go z książ­ki Na skrzy­żo­wa­niu słówKrzysz­to­fa (Gra­ba­ża) Gra­bow­skie­go.

Więcej

Siedzi, a chciałby postać. O tekstach śpiewanych przez Lecha Janerkę na płycie Klaus Mitffoch

recenzje / IMPRESJE Paweł Tański

Esej Paw­ła Tań­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Śpij Anie­le mój / Bez kola­cji Lecha Janer­ki.

Więcej

Rewolucje słów

recenzje / ESEJE Paweł Tański

Recen­zja Paw­ła Tań­skie­go, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Rewol­ta w nie­bie Nic­ka Cave’a w tłu­ma­cze­niu Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 29 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

Barbarzyńca w gmachu świętości

recenzje / KOMENTARZE Filip Łobodziński

Autor­ski komen­tarz Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Rewol­ta w nie­bie Nic­ka Cave’a w prze­kła­dzie Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 29 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

Mapa podróży przez światy Nicka Cave’a

recenzje / ESEJE Robert Ziębiński

Recen­zja Rober­ta Zię­biń­skie­go, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Rewol­ta w nie­bie Nic­ka Cave’a w tłu­ma­cze­niu Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 29 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

Książki z Biura: Odcinek 17 Rewolta w niebie

nagrania / kartoteka 25 Filip Łobodziński Nick Cave

Sie­dem­na­sty odci­nek cyklu Książ­ki z Biu­ra. Nagra­nie zre­ali­zo­wa­no w ramach pro­jek­tu Kar­to­te­ka 25.

Więcej

Muzyka słowa: Rewolta w niebie

nagrania / kartoteka 25 Filip Łobodziński Nick Cave Wacław Zimpel

Filip Łobo­dziń­ski w towa­rzy­stwie Wacła­wa Zim­pla czy­ta utwo­ry z książ­ki Rewol­ta w nie­bie Nic­ka Cave­’a. Nagra­nie zre­ali­zo­wa­no w ramach pro­jek­tu Kar­to­te­ka 25.

Więcej

Rewolta w niebie (2)

utwory / zapowiedzi książek Filip Łobodziński Nick Cave

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Rewol­ta w nie­bie Nic­ka Cave’a w prze­kła­dzie Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

Rewolta w niebie

utwory / zapowiedzi książek Filip Łobodziński Nick Cave

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Rewol­ta w nie­bie Nic­ka Cave’a w prze­kła­dzie Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 22 sierp­nia 2022 roku.

Więcej