W rytmie przypływów i odpływów
recenzje / IMPRESJE Karolina KapustaImpresja Karoliny Kapusty na temat poezji Anety Sarnowskiej, wyróżnionej w ramach projektu „Pracownie otwarte wierszem 2023”.
WięcejRozmowa Sary Akram z Karoliną Kapustą, laureatką 15. edycji Połowu.
Wykwit – tytuł Twojego zestawu i jednego z wierszy – to ciekawe słowo, ma kilka znaczeń. Najbardziej interesujące są dla mnie dwa: „zmiana skórna, która świadczy o jakimś problemie ze zdrowiem” i „pełnia rozwoju rośliny”. Z jednej strony wykwit jako symptom choroby, z drugiej – jako „pełnia rozwoju” choroby. Czy można powiedzieć, że oba te znaczenia ustawiają odbiór Twoich wierszy?
„Wykwit” to urzekające słowo. Z jednej strony jest blisko mokrej ziemi, z drugiej – ma w sobie podniosłość, piękno. Wiąże się z materią na wielu poziomach – i z ciałem, i ze światem roślin, i śluzowców, i minerałów. Dwusylabowe, wdzięcznie dynamiczne. Oczarowało mnie jego brzmienie, schemat następujących po sobie głosek: mocny dźwięk, otwarcie, wyciszenie. „Wykwit” kwitnie w sposób groźny i bolesny, zawiera też, skoro już jesteśmy przy słowniku, pewną mnogość wysypki. To tak obszerny i niezwykły wyraz, że jak tylko pojawił mi się w głowie, a może raczej na końcu języka, to od razu wiedziałam, że będzie tytułem. Tego zestawu, potencjalnej książki. W niesamowity sposób łączy ze sobą wiele rzeczy, o których chcę napisać. A, nie ukrywam, na spójności mi bardzo zależy. Biorę całe napięcie znaczeniowe, całe to bogactwo „wykwitu” i rozsupłuję, wiążę z innymi niteczkami, niech się rozrasta i rozkwita.
Wracając do Twojego pytania – pełnia rozwoju choroby, jasne, ale przecież też myśli, dzieła, twórczości! To znów ciekawe, „wykwit” jest tak samo ze świata abstrakcji, jak z piachu. Widzisz, chyba nie patrzę na to wszystko tak poważnie i ponuro. Ale w ogóle zauważyłam, że ja o tych wierszach myślę weselej niż ci, którym je pokazywałam.
Rzeczywiście, dla mnie te wiersze nie są wesołe, mocno kontrastują też z Twoją osobowością. Choć nie znamy się zbyt długo i dobrze, to widzę Cię jako pozytywną, ciepłą osobę. Czy to dało Ci też pewien dystans do tematu?
To bardzo miłe, dziękuję! Jak pewnie większość piszących osób mam tendencje do wsobności i przydługich introspekcji, nie narzekam na nudę w życiu wewnętrznym. I choć nie odznaczam się „lekkością bytu”, to w jakimś stopniu uwarunkowania osobowościowe (ale nie tylko i nie głównie) pozwoliły mi na dystans. Na pewno ogólna skłonność do śmiechu, słabość do czarnego i absurdalnego humoru. Wydaje mi się jednak, że to rozmowa trochę na inną okazję (skądinąd kiedyś możemy i o tym, chętnie).
W Twoich wierszach moją uwagę szczególnie zwracają dwie rzeczy: forma i „kliniczność” Twojej poezji. Najpierw o formie – piszesz raczej oszczędnie, nie tylko w sensie krótkości tekstu, ale też starannie dobierasz słowa i dbasz o to, aby nie było ich za dużo. Skąd wybór takiej formy i czy nie bywa on ograniczający?
U mnie jest tak, że to temat dyktuje formę. Nie zastanawiam się za długo nad wyborem głosu, wpadam w niego w sposób intuicyjny. Tutaj poczułam, że musi być jak najprecyzyjniej, że chcę, żeby te wiersze były zwarte, kontrolowane, ściągnięte. Po prostu w sytuacji dużego ciężaru samego tematu nie chciałam, żeby wierszem rządziły emocje albo – co gorsza – żeby wiersz rządził mną. Trzeba było go złapać za mordeczkę i przemyśleć każdy akcent, każdą samogłoskę, przecinek. Ale wiem, że przyjdzie też pora na więcej oddechu i przestrzeni, na dłuższe frazy i rzadsze cięcia. Poza tym – forma nigdy nie jest dla mnie ograniczająca, wręcz przeciwnie. Pracuję i myślę wtedy na wyższych obrotach, takie wyzwania stymulują moją wyobraźnię poetycką. Inaczej żyją wtedy słowa, z całym pakietem znaczeniowym, brzmieniowym, a nawet graficznym. Pisanie to w ogóle dla mnie ciągły balans między konstrukcją a improwizacją. Strukturą a wariacją.
I tak jak mówisz, wyszło raczej oszczędnie. Przy pisaniu tych wierszy czasem miałam wrażenie, że któryś z nich świeci rozproszonym światłem, a mógłby być oślepiającą wiązką. Zdarzało się wtedy, że wykreślałam trzy czwarte i zostawały dwa wersy. Trudno, świetnie, jak mawiała moja koleżanka. Wolę nie dopowiedzieć, niż przegadać, choć oczywiście najlepiej napisać coś w sam raz. Nie chcę przytłoczyć, dookreślać ani przysypać tekstu zbędnościami. Wolę wiersz uchronić od różnych naddatków. Ja w ogóle jestem dość pedantyczna i lubię porządek. Na przykład bardzo lubię sprzątać. Tak jak wyrzucam rupiecie i pozbywam się starych ciuchów, tak w tekstach wywalam słowa. Dokładnie tak samo, kiedy robię miejsce na półkach, żeby nie stracić książek z pola widzenia i nie zapominać, że je mam, tak zostawiam wokół pewnych fraz więcej przestrzeni, by mogły w pełni wybrzmieć. Jak za dużo się dzieje wokół ważnych słów, to jest hałas, ich moc się gubi. No i wtedy szkoda.
Właśnie, Twoimi wierszami nie rządzą emocje. „Kliniczność” rozumiem jako taką oszczędność w ekspresji. Choroba zazwyczaj kojarzy się z cierpieniem konkretnego człowieka, a u Ciebie dominuje perspektywa „medyczna”, szpitalna, człowiek wydaje się w niej być tylko „chorym ciałem”. Co daje Ci przyjęcie takiej perspektywy w pisaniu?
Perspektywa wyjściowa nie była cielesna, jakoś tak wyszło. Po prostu chciałam opowiedzieć o bólu rzeczowo i w taki sposób, żeby nie mówić o samym bólu, tylko jakby przez niego, jak przez okulary, szybkę, witraż. I też jak wtedy, kiedy ktoś nam się podoba i za wszelką cenę nie chcemy się z tym zdradzić. Chowamy się z uczuciami tak bardzo, że jednocześnie obnażamy stan, w jakim jesteśmy.
Medyczne podejście do tematu jest po prostu prawdziwe i zgodne ze stanem faktycznym. W szpitalu są białe meble, brzydkie zielonkawe ściany i śmierdzi środkami dezynfekującymi. Leukocyty tyle, a CRP tyle. Taka perspektywa nie zostawia pola na romantyzowanie, którego chciałam uniknąć. Tak naprawdę to wcale nie miałam zamiaru pisać o chorobie, wydawało mi się to jakieś takie słabe. Aż w końcu spojrzałam krytycznie na cały ten maladyczny dyskurs, medialny i artystyczny, i postanowiłam zabrać głos. Chciałam sprawdzić, czy da się inaczej. Czy da się odciąć właśnie od romantycznego spojrzenia na ból, od estetyzacji i fetyszyzacji cierpienia, od nachalnej mitologii wokół tworzących-i-cierpiących jednostek. Bez tego hiperindywidualistycznego podejścia do chorowania, bez ekshibicjonizmu i nadekspresji. Denerwowało mnie medialne mówienie o chorobach nowotworowych, może to ze względu na studia dziennikarskie, po których z reguły wszystkie media bardziej drażnią. Zirytował mnie też taki kulturowy koncept pacjenta-narcyza (stąd tekst o narcyzie), który czuje się wybrany, wyjątkowy, a choroba (psychiczna lub fizyczna) zaczyna być osią dramaturgiczną jego życia i konstruuje tożsamość. W efekcie pacjent-narcyz tworzy i epatuje, aż w końcu zaczyna nawet w pewien sposób lubić ten stan, no coś nie halo!
Mam nadzieję, że udało mi się osiągnąć chociaż odrobinę z tego, na czym mi zależało, chociaż przecież samo zabranie głosu jest w moim przypadku małym paradoksem. No ale wolałam w końcu wybrać stworzenie komunikatu na własnych warunkach niż zupełne zamilknięcie.
Chyba to też dobry moment, żeby podkreślić, że ja nie bagatelizuję żadnej choroby ani indywidualnych przeżyć. Po prostu staram się odróżniać życie, w którym chcę być ciepła i empatyczna, od literatury, sztuki czy poezji. Nie śmiem oceniać czyichś odczuć, ale mogę ocenić już wiersz, który jest przeznaczony do czytania przez innych, prawda? I tak samo oddzielam się od wykwitowych tekstów. Mogą się nie podobać i tak dalej, ale nie potraktuję tego jako osobistej zniewagi czy umniejszania mojego doświadczenia.
Mimo tej „kliniczności” w niektórych wierszach (szczególnie „siostra z brokatu”, „prześcieradłami zasłaniaj szpary w drzwiach”) pojawia się wyczuwalne napięcie między ciałem chorym a tym, które mogłoby (chciałoby?) być zdrowe. I to napięcie widziałabym, mimo wszystko, jako próbę przekroczenia stanu chorobowego, czy zgodzisz się ze mną?
Normalne jest to, że ciało nie chce, żeby je bolało. Nikt raczej nie chce, żeby bolało. Interpretujemy stan bólu jako odchylenie od normy, zmierzamy w tę stronę, żeby ulżyć w cierpieniu fizycznym i psychicznym. Pamiętam, że w jakimś odcinku Świata według Kiepskich, który akurat leciał gdzieś w tle, Ferdek powiedział, że „są na tym świecie takie rzeczy, które się fizjologom nie śniły”. Fizjologia bólu i filozofia bólu, całkiem to zabawne.
To napięcie, o którym mówisz, to oczywiście napięcie między stanem faktycznym a stanem pożądanym. Niewygoda i chęć zmiany. Nie do końca wiem, jak można próbować przekroczyć stan chorobowy. Chyba w takim pokornym odklejeniu się od siebie. Żeby uświadomić sobie, że jest się częścią większej wspólnoty obolałych istot, i nie zagarniać tego stanu, nie izolować się, nie odcinać od innych. Różnimy się w stopniu odczuwania bólu i poznajemy stany chorobowe podmiotowo, więc pod tym kątem wszystko jest jednostkowe, ale zarazem przecież współdzielone. No i też według mnie coś, co jest dzielone z innymi, przestaje być takie wyjątkowe, choć nie znaczy to, że jest mniej ważne. Wręcz przeciwnie! Dotyka wielu ludzi, więc jest palące i ważne, więc jest sprawą społeczną.
Wydaje mi się też, że w Twoich wierszach można mówić o pewnym znieczulaniu (się). Chodzi mi szczególnie o takie fragmenty: „zwyklejesz mi”; „dookoła tak/ ja już nic”; „rozdrapywanie strupów i układanie z nich puzzli”. Czy można uznać je za pewną strategię obronną podmiotki?
O znieczuleniu tak, głównie farmakologicznym. W wierszu o ketonalu piszę też o konkretnym zjawisku postępującej lekooporności. A tak ogólniej rzecz biorąc, to oczywiście masz rację, bo przecież piszę o ciszy, spokoju, senności, przyzwyczajeniu, pojawiających się falowo niemocy, bierności, apatii – czyli o najróżniejszych, najzwyklejszych formach i skutkach znieczulenia. Choć przede wszystkim – o powszednieniu bólu. Jeśli chodzi o drugą część pytania, to nie myślałam o bohaterach i bohaterkach w kategoriach przyjmowanych strategii obronnych. Może masz rację, takie mechanizmy są w końcu bardzo ludzkie, często odruchowe. No bo też jak długo da się żyć w takich intensywnych emocjach… ile można dramatyzować, trzeba w końcu zacząć oswajać.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.
Urodzona w Gliwicach, obecnie mieszka we Wrocławiu. Laureatka XV edycji projektu Połów. Publikowała m.in. w 8. Arkuszu „Odry”, „Fabulariach”, na stronie Wydawnictwa J. Współorganizatorka cyklu spotkań poetyckich „Czwartki ujemne” nominowanego do nagrody WARTO. Zawodowo związana z animacją kultury, marketingiem i PR.
ur. w 1994 r. Wiersze publikowała m.in. w „Stonerze Polskim”, „Tlenie Literackim”, „Stronie Czynnej”. Laureatka XV edycji Pracowni Twórczej „Połów” (2020) i 13. edycji „Żurawi ‒ lubelskich wyróżnień kulturalnych”. Mieszka w Lublinie.
Impresja Karoliny Kapusty na temat poezji Anety Sarnowskiej, wyróżnionej w ramach projektu „Pracownie otwarte wierszem 2023”.
WięcejSiedemnasty odcinek z cyklu „Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 28. Muzyka Resina.
WięcejCzytanie z książki „Fuzja bordo” z udziałem Karoliny Kapusty w ramach festiwalu TransPort Literacki 28. Muzyka Resina.
WięcejRozmowa Anny Adamowicz z Karoliną Kapustą, towarzysząca premierze książki fuzja bordo Karoliny Kapusty, wydanej w Biurze Literackim 23 stycznia 2023 roku.
WięcejAutorski komentarz Karoliny Kapusty towarzyszący premierze książki fuzja bordo, wydanej w Biurze Literackim 23 stycznia 2023 roku.
WięcejFragmenty książki fuzja bordo Karoliny Kapusty, która ukaże się w Biurze Literackim 6 lutego 2023 roku.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę fuzja bordo Karoliny Kapusty, która ukaże się w Biurze Literackim 6 lutego 2023 roku.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę fuzja bordo Karoliny Kapusty, która ukaże się w Biurze Literackim 6 lutego 2023 roku.
WięcejCzytanie z książki Połów. Poetyckie debiuty 2020 z udziałem Sary Akram, Tomka Gromadki, Karoliny Kapusty, Julka Rosińskiego, Zuzanny Strehl i Niny Voytali w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WięcejRozmowa Karoliny Kapusty z Zuzanną Strehl, laureatką 15. edycji Połowu.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Karoliny Kapusty Wykwit. Prezentacja w ramach projektu „Poetyckie debiuty 2020”.
WięcejAutorski komentarz Karoliny Kapusty, laureatki 15. edycji Połowu.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Sary Akram Mistrz Worda opanowuje podstawowe kompetencje soszjalu. Prezentacja w ramach projektu „Poetyckie debiuty 2020”.
WięcejAutorski komentarz Sary Akram, laureatki 15. edycji „Połowu”.
WięcejRozmowa Tomasza Gromadki z Sarą Akram, laureatką 15. edycji „Połowu”.
WięcejRozmowa Karoliny Kapusty z Anną Adamowicz, towrzysząca wydaniu książki Anny Adamowicz Nebula, która ukazała się w Biurze Literackim 31 grudnia 2020 roku.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Sary Akram Wypełnij mój algorytm. Prezentacja w ramach projektu „Poetyckie debiuty 2019”.
WięcejCzytanie z książki Połów. Poetyckie debiuty 2020 z udziałem Sary Akram, Tomka Gromadki, Karoliny Kapusty, Julka Rosińskiego, Zuzanny Strehl i Niny Voytali w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WięcejRecenzja Anny Mochalskiej towarzysząca premierze książki Połów. Poetyckie debiuty 2020, która ukazała się w Biurze Literackim 26 lipca 2021 roku.
WięcejRecenzja Jakuba Skurtysa towarzysząca premierze książki Połów. Poetyckie debiuty 2020, która ukazała się w Biurze Literackim 26 lipca 2021 roku.
WięcejRozmowa Anny Adamowicz i Patryka Kosendy towarzysząca premierze książki Połów. Poetyckie debiuty 2020, która ukazała się w Biurze Literackim 26 lipca 2021 roku.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Niny Voytali Found Footage. Prezentacja w ramach projektu „Poetyckie debiuty 2020”.
WięcejAutorski komentarz Niny Voytali, laureatki 15. edycji Połowu.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Found Footage Niny Voytali, laureatki 15. edycji Połowu.
WięcejRozmowa Zuzanny Strehl z Niną Wojtalą, laureatką 15. edycji „Połowu”.
WięcejAutorski komentarz Zuzanny Strehl, laureatki 15. edycji Połowu.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Zuzanny Strehl wszystkie moje lesby sprzedam do porno. Prezentacja w ramach projektu „Poetyckie debiuty 2020”.
WięcejRozmowa Karoliny Kapusty z Zuzanną Strehl, laureatką 15. edycji Połowu.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Juliana Rosińskiego Wieże. Prezentacja w ramach projektu „Poetyckie debiuty 2020”.
WięcejAutorski komentarz Juliana Rosińskiego, laureata 15. edycji Połowu.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Wieże Juliana Rosińskiego, laureata 15. edycji Połowu.
WięcejRozmowa Niny Woytali z Julianem Rosińskim, laureatem 15. edycji Połowu.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Wykwit Karoliny Kapusty, laureatki 15. edycji Połowu.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Karoliny Kapusty Wykwit. Prezentacja w ramach projektu „Poetyckie debiuty 2020”.
WięcejAutorski komentarz Karoliny Kapusty, laureatki 15. edycji Połowu.
WięcejRozmowa Julka Rosińskiego z Tomaszem Gromadką, laureatem 15. edycji Połowu.
WięcejAutorski komentarz Tomasza Gromadki, laureata 15. edycji „Połowu”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Komunizm, gówno i może cie kocham Tomasza Gromadki, laureatki 15. edycji „Połowu”.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Tomasza Gromadki Komunizm, gówno i może cie kocham. Prezentacja w ramach projektu „Poetyckie debiuty 2020”.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Sary Akram Mistrz Worda opanowuje podstawowe kompetencje soszjalu. Prezentacja w ramach projektu „Poetyckie debiuty 2020”.
WięcejAutorski komentarz Sary Akram, laureatki 15. edycji „Połowu”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Mistrz Worda opanowuje podstawowe kompetencje soszjalu Sary Akram, laureatki 15. edycji „Połowu”.
WięcejRozmowa Tomasza Gromadki z Sarą Akram, laureatką 15. edycji „Połowu”.
WięcejRecenzja towarzysząca premierze książki fuzja bordo Karoliny Kapusty, wydanej w Biurze Literackim 6 lutego 2023 roku.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Wykwit Karoliny Kapusty, laureatki 15. edycji Połowu.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Mistrz Worda opanowuje podstawowe kompetencje soszjalu Sary Akram, laureatki 15. edycji „Połowu”.
WięcejRozmowa Tomasza Gromadki z Sarą Akram, laureatką 15. edycji „Połowu”.
Więcej