wywiady / o książce

Coś dla ojca

Marcin Mokry

Rafał Wawrzyńczyk

Rozmowa Rafała Wawrzyńczyka z Marcinem Mokrym, towarzysząca premierze książki żywe linie nowe usta, wydanej w Biurze Literackim 21 lutego 2022 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Rafał Waw­rzyń­czyk: Powiem Ci, że kie­dy dowie­dzia­łem się, że Two­ja nowa książ­ka będzie „o Peipe­rze” i że nosić będzie tytuł żywe linie nowe usta – ale kto mi to mówił? Dawid? Ty sam, w Kato­wi­cach? – no więc pomy­śla­łem wte­dy, że jest to dosko­na­ły pomysł, ale od razu zało­ży­łem, że do lek­tu­ry trze­ba będzie poważ­nie się uzbro­ić. Gdy tym­cza­sem…

Mar­cin Mokry: No co, no co… że cien­ka lura? Złe zało­że­nie? Sro­mot­niej, niż myśla­łeś?

Nie, no coś Ty, skąd. Gdy tym­cza­sem oka­za­ło się, że moja sytu­acja jako czy­tel­ni­ka jest tutaj kom­for­to­wa: nie potrze­bu­ję praw­do­po­dob­nie nawet wie­dzieć, kim był Peiper, żeby z lek­tu­ry cią­gnąć pro­fi­ty. Oczy­wi­ście zna­jo­mość nasze­go wybit­ne­go awan­gar­dzi­sty rzu­ca na Twój tekst świa­tło, a nawet nie­jed­no, ale nie jest tak, żeby wszyst­ko zale­ża­ło tu od nie­go. Albo ina­czej: swo­je­go Peipe­ra Two­ja książ­ka budu­je powo­li; jest czas, żeby się z nim zapo­znać.

O tak, nie trze­ba nawet nic wie­dzieć o tym, czym jest auto­bio­gra­fia tran­zy­tyw­na, ten nie­sły­cha­ny gatu­nek lite­rac­ki, któ­ry już sam nie wiem, czy go wymy­ślił Tade­usz Peiper, czy Jaro­sław Fazan. Czy jed­nak nie tak powin­na wyglą­dać dobra robo­ta pisar­ska, że jest otwar­ta? Myślę też o tych sprzecz­nych ide­ach Peipe­ra, że pisze­my dla dwóch dwu­na­stek, a z dru­giej stro­ny, że dla pro­le­ta­ria­tu. Pisząc, wie­dzia­łem, że kore­spon­du­ję z Tade­uszem, pew­no­ści nato­miast nie mia­łem, czy będzie to wie­dział przy­pad­ko­wy czy­tel­nik, nie­czy­ta­ją­cy o śro­do­wi­sko­wych nowin­kach. Coś musia­łem wymy­ślić. Przy­szedł mi do gło­wy moc­ku­ment. Zoba­czy­my, jak to będzie dzia­łać.

Nie wyło­ży­łeś wła­śnie na stół kar­ty, któ­ra powin­na pozo­stać w ręce? Mówię o przy­zna­niu się do moc­ku­men­tal­no­ści.

Żyje­my w tak małej bań­ce, że nie ma oba­wy. Jeśli jed­nak na Twój zmysł lepiej było­by mil­czeć, to powiedz, ratuj. Szko­da było­by zabie­rać komuś doświad­cze­nie nie­pew­no­ści.

Myślę, że nawet jeśli coś tu zosta­ło zabra­ne, to i tak na tekst zosta­ła nało­żo­na kolej­na war­stwa, a jest ich w nim już tyle, że ich migo­ta­nie i to, jak wza­jem­nie się oświe­tla­ją i zacie­nia­ją, jest po pro­stu hip­no­tycz­ne. Prze­czy­tasz o tym jesz­cze głę­bo­kie rze­czy. Moje doświad­cze­nie czy­tel­ni­cze było takie, że rzecz odbie­ra­łem z począt­ku zde­cy­do­wa­nie jako tekst lite­rac­ki, „skom­po­no­wa­ny”; posło­wie zasia­ło ziar­no wąt­pli­wo­ści, ale ziar­no to, hm, nie wze­szło w peł­ni, więc zosta­łem sobie w takim przy­jem­nym sta­nie zawie­sze­nia: z pre­cy­zyj­nie zapro­jek­to­wa­nym blo­kiem czę­ści zasad­ni­czej i orga­nicz­nym, pry­wat­nym, rezy­du­al­nym zia­ren­kiem tajem­ni­cy zro­dzo­nym w posło­wiu i wrzu­co­nym do blo­ku. Ale żeby spra­wy dodat­ko­wo skom­pli­ko­wać, powiem, że i w czę­ści zasad­ni­czej czu­łem, jak spod tek­stu prze­świe­ca inny, a może nawet inne; sły­chać tam wid­mo­we szep­ty, czuć głę­bo­ką struk­tu­rę. Opo­wiesz jesz­cze tro­chę o kuch­ni? Mówię o tych aka­pi­tach, z któ­rych pierw­szy zaczy­na­ją sło­wa „Robią wydaj­nie”.

Nie wia­do­mo, jak napi­sać taką książ­kę. Robisz ją pierw­szy raz. Nie masz jej od począt­ku w gło­wie. Obser­wu­jesz. Słu­chasz. Uprzy­tam­niasz sobie, co się dzie­je, jakie są moż­li­wo­ści, do cze­go to wszyst­ko pro­wa­dzi. Po Świer­go­cie mia­łem pustą gło­wę. Byłem prze­ko­na­ny, że for­mu­ła tam spo­rzą­dzo­na jest wystar­cza­ją­co dobra, żeby bez wsty­du napi­sać kolej­ne czę­ści. Rów­no­cze­śnie nie potra­fi­łem jed­nak znieść tego, że cokol­wiek napi­sa­łem, brzmia­ło jak Mokry ze Świer­go­tu. W mię­dzy­cza­sie Zenon Faj­fer zapro­po­no­wał mi zro­bie­nie eks­pe­ry­men­tu do „ele­Wa­to­ra”. Zro­bi­łem coś naj­dzik­sze­go w mojej histo­rii – uło­ży­łem pio­sen­ki z gatun­ku igno­rant sty­le i polo­ezja. Wymy­śli­łem auto­ra i opi­sa­łem jego mało burz­li­wą karie­rę. Histo­ria jest popar­ta QR koda­mi, któ­re odno­szą do nagrań roz­sia­nych po inter­ne­cie. Pod­śpie­wy­wa­łem sobie i pod­śmie­wa­łem się, a rado­ści mia­łem mnó­stwo, bo nie umiem śpie­wać. Potem przy­po­mnia­łem sobie o Peipe­rze, że idą te wszyst­kie daty, że dobrze było­by zro­bić coś dla ojca. I widzisz, te wizu­al­ne tek­sty to naj­pierw wyszły z ucha. Potem przy­szła gorącz­ka poszcze­pien­na i syn­tag­ma się roz­sz­czel­ni­ła. Zaczą­łem widzieć olbrzy­mie Wydaj­nie.

A skąd wyszły tek­sty nie­wi­zu­al­ne? Chcę wie­dzieć, czy miej­sca w rodza­ju „Nie uzy­ski­wał­bym czło­wie­ka hodow­lą kotła. Idę bla­ska­mi” – abso­lut­nie wspa­nia­łe – zro­bi­łeś podob­nie jak Sosnow­ski, któ­ry „zdra­da­mi nato­miast poro­zu­mie­wa­my się” dosta­wał, trak­tu­jąc Wit­t­gen­ste­ina jakimś pro­stym rous­se­low­skim prze­kształ­ce­niem. Jest tu podob­ny zapach, podob­ny rodzaj prze­ko­nu­ją­cej obco­ści języ­ka.

Pozwa­la­my sło­wom żyć, jak mawiał Gar­nier. Gorącz­ka pozba­wi­ła mnie siły nad nimi. Zaczę­ły sobie odważ­nie poczy­nać. Łączyć w sobie zna­ny spo­sób. Przy­po­mi­na mi się ubo­le­wa­nie Wier­to­wa, Arn­he­ima, Godar­da, że kino nie rozu­mie, co może tyl­ko kino, że imi­tu­je lite­ra­tu­rę, rze­czy­wi­stość. Nie zda­je sobie spra­wy ze swo­jej for­my, a jedy­nie myśli tre­ścią, budu­je fabu­łę. Podob­nie poezja. Zapo­mi­na­my, że nie mówi­my, kie­dy pisze­my. Pozwa­la­my sło­wom żyć. To będzie jed­nak inne życie w śro­do­wi­sku, któ­re skła­da się na Rafa­ła czy Mar­ci­na, z pamię­ci wszyst­kich naszych lek­tur, a pew­nie tak­że dat. Gdy raz zoba­czy­łem sło­wa odkle­jo­ne od moich nawy­ków, zaczą­łem z nimi doka­zy­wać, ale nie­ste­ty, nie­ste­ty, docią­ża­jąc sobą.

Po ostat­nich sło­wach ktoś mógł­by Cię wziąć za jakie­goś prze­raź­li­we­go eks­pe­ry­men­ta­to­ra, któ­re­go nie da się czy­tać, a prze­cież musiał­bym się natru­dzić, żeby zna­leźć auto­ra, u któ­re­go peł­za­ło­by mię­dzy linij­ka­mi podob­nie nama­cal­ne cie­pło. Czy wręcz „huma­nizm”. Mam nadzie­ję, że Cię tu nie obra­żam? Ja z Two­ich ksią­żek wycho­dzę nie­mal uwznio­ślo­ny.

Czu­ję się coraz bar­dziej zakło­po­ta­ny. Załóż­my, że się nie nabi­jasz ze mnie, a ja nie muszę udo­wad­niać wszyst­kim, że jesteś prysz­cza­tym okrut­ni­kiem. Zda­jesz sobie spra­wę, podob­nie jak ja, że cze­goś tu nie mówię. Być może dla­te­go, że jestem czło­wie­kiem z kry­jów­ki. Całe to instru­men­ta­rium awan­gar­do­we słu­żyć by mogło wte­dy zacho­wa­niu bez­piecz­ne­go dystan­su, a rów­no­le­gle pozwa­la­ło­by wytwo­rzyć warun­ki spo­tka­nia czło­wie­ka z czło­wie­kiem bez narzu­ca­nia jed­nej for­my wza­jem­ne­go odnie­sie­nia. Ucie­ka­jąc od sie­bie, przy­wo­łam star­sze­go kole­gę, Joh­na Bar­tha, któ­ry pisał w ese­ju Lite­ra­tu­ra wyczer­pa­nia bar­dzo prze­ko­nu­ją­co o trzech typach twór­ców. Pierw­szy pisze, jak­by nigdy nie nade­szła awan­gar­da albo nade­szła tyl­ko po to, żeby pisać wier­szem bia­łym. Dru­gi to wspo­mnia­ni przez cie­bie „prze­raź­li­wi eks­pe­ry­men­ta­to­rzy”, któ­rzy są nowo­cze­śni tech­nicz­nie, ale nie bar­dzo wia­do­mo po co. „W trze­ciej gru­pie zna­leź­li­by się nie­licz­ni twór­cy, któ­rych idee arty­stycz­ne są rów­nie awan­gar­do­we jak pomy­sły auto­rów fran­cu­skich nowych powie­ści, a któ­rzy mimo wszyst­ko potra­fią dotrzeć do naszych wciąż jesz­cze ludz­kich serc i uwa­run­ko­wań w spo­sób wymow­ny i pozo­sta­ją­cy w pamię­ci”. I jesz­cze taka histo­ria. Raz, zaraz po debiu­cie, czy­ta­łem frag­men­ty czy­ta­nia. Pisma w War­sza­wie, a tam z tyłu sali odzy­wa się pewien bro­dacz, że on w tym sły­szy E. Jabèsa. Powiedz mi, jak on to usły­szał, sko­ro inni widzie­li tyl­ko puste stro­ny, fana­be­rie?

Och, nie wiem, to musiał być chy­ba ktoś obda­rzo­ny ponad­prze­cięt­ną wraż­li­wo­ścią. Bar­dzo Ci dzię­ku­ję, haha. Ter­min „awan­gar­da” coś dla Cie­bie zna­czy? Dużo się ostat­nio go uży­wa, znacz­nie wię­cej niż na przy­kład w pierw­szej deka­dzie XXI wie­ku, kie­dy to, jeśli mnie pamięć nie myli, nie zna­czył chy­ba nic, a przy­naj­mniej nie zna­czył nic dla mnie. Tak było zresz­tą do nie­daw­na. Ale ponie­waż wszy­scy zaczę­li ostat­nio go jak­by pole­ro­wać, stu­dio­wać, okre­ślać się wobec nie­go, to zanie­po­ko­iłem się i pomy­śla­łem, że i ja może powi­nie­nem coś z tym zro­bić, jakoś się wobec nie­go usta­wić. Ale po co? Ty chy­ba jesteś tu znacz­nie lepiej umun­du­ro­wa­ny, może powiesz mi, co z tego wła­ści­wie mamy.

Sytu­acja jest prze­cie­ka­wa, ponie­waż dzi­siaj „awan­gar­da” może posia­dać co naj­mniej dwa, wyda­je się, zupeł­nie sprzecz­ne zna­cze­nia. Z jed­nej stro­ny to tyle co old scho­ol, powrót do korze­ni, sta­rych epek wyda­wa­nych przez „Zwrot­ni­cę”, arier­gar­da umac­nia­ją­ca tyły, wywo­łu­ją­ca z prze­szło­ści zapo­mnia­ne for­my, stra­te­gie, kie­run­ki dzia­łań. Z dru­giej stro­ny awan­gar­da może wła­śnie ozna­czać eks­pe­ry­ment, goto­wy na poraż­kę, pró­bę wywo­ła­nia cze­goś od nowa, eks­plo­ra­cję, spraw­dza­nie nowych kon­fi­gu­ra­cji i krzy­żó­wek. Coś komuś kie­dyś nie wyszło? To może dzi­siaj wyj­dzie. Jak poje­dzie­my na Wyspy Owcze, to się oka­że, że miesz­kań­cy posia­da­ją 37 słów na okre­śle­nie tego, z jaką mgłą mają do czy­nie­nia. Ile potrze­bu­je­my idio­mów, dyk­cji, żeby wyra­zić, co się z nami dzie­je i co tu się wypra­wia? Awan­gar­da jest być może spo­so­bem wyra­ża­nia nie­po­słu­szeń­stwa i wyra­zem „poety­ki nie­po­słu­szeń­stwa”, korzy­sta­jąc ze słów Ali­ce Notley.

Nie boisz się, że rady­kal­na awan­gar­do­wość ska­zu­je Cię na los poety, któ­re­go nikt nigdy nie zacy­tu­je z pamię­ci?

Daj spo­kój. A rady­kal­ne uśred­nie­nie poezji pomo­że w tym zapa­mię­ty­wa­niu? Gdy ktoś cze­goś doświad­czy, to będzie wie­dział gdzie. żywe linie nowe usta, podob­nie jak Świer­got, nie mają nume­rów stron ani spi­sów tre­ści. Po co mia­ły­by mieć. W daw­nych cza­sach, gdy ludzie cze­goś doświad­czy­li, to sta­wia­li tam kamień, zazna­cza­li sobie jakoś to miej­sce. Gdy prze­cho­dzę przez książ­kę i coś się dzie­je, to po niej piszę, albo coś robię z papie­rem, żeby tam wró­cić. A jak jest lura, to po co mi spis tre­ści? Ja może nawet chciał­bym pisać ład­niej, żeby zara­biać, ale nie potra­fię. Dla mnie awan­gar­da była ratun­kiem. Czy­ni poezję ega­li­tar­ną, robi miej­sce rów­nież dla tych, co nie są mistrza­mi słów, poka­zu­je, że pia­skiem nie trze­ba bawić się tyl­ko łopat­ką. Ale zaraz, zaraz, wróć­my do Cie­bie, jak Ty myślisz, mamy coś porząd­ne­go z tej awan­gar­dy? Czy to nadmu­cha­ny balon? Gru­bo prze­sa­dzo­ny make-up poezji?

Powie­dział­bym, że nie widzę więk­sze­go sen­su w teo­re­ty­zo­wa­niu z uży­ciem tego poję­cia i usta­la­niu kto jest, a kto nie jest awan­gar­do­wy, a potem ryso­wa­niu w opar­ciu o to jakichś kry­tycz­nych linii. Nato­miast widzę duży sens w prak­ty­kach pry­wat­nych. Jeśli ktoś wra­ca do Peipe­ra i poma­ga mu to zapre­zen­to­wać język, jakim odzy­wasz się w żywych liniach, albo jeśli ktoś wra­ca do Waży­ka, jak Krzy­siek Pie­tra­la w Sto­ry Jones, i to poma­ga mu zapre­zen­to­wać język, któ­ry skrzy się i żyje, i elek­try­zu­je nam recep­to­ry, to taką awan­gar­dę zapra­szam do domu i słu­cham, jak do mnie mówi. Rów­no­le­gle z naszą roz­mo­wą czy­tam Peipe­row­skie postu­la­ty, któ­re zamie­ści­łeś w auto­ko­men­ta­rzu na stro­nie BL, i to, co dzie­je się w punk­tach 2.1–3.1, to jest krop­ka w krop­kę pro­gram, któ­ry przy­świe­cał nam – OK, niech będzie, że „mi”, tak będzie bez­piecz­niej – kie­dy pod­nie­ce­ni Ash­be­rym i Šala­mu­nem zaczy­na­li­śmy nasze poetyc­kie zaba­wy koło roku 2005. I w sumie nadal przy­świe­ca, jeśli miał­bym być szcze­ry. A potem, w punk­cie 4.1, masz mniej wię­cej tezę, o któ­rej są Poca­łun­ki ludu Dawi­da i cała jego dzia­łal­ność, nie­zwy­kle mi bli­ska. Start z takich zało­żeń, ruch w cie­niu takich kon­cep­cji może więc, jak się oka­zu­je, pro­wa­dzić w miej­sca, o któ­re zawsze mi cho­dzi­ło, nawet jeśli sam zmie­rza­łem do nich zda­nia­mi z pod­mio­tem i orze­cze­niem i krop­ką na koń­cu. Tra­cę wątek, mógł­bym tak dużo dalej. Long sto­ry short: cie­szy mnie, nie­zwy­kle cie­szy roz­wój prak­tyk awan­gar­do­wych nie­tra­cą­cych z pola widze­nia „uryw­ko­wych widzeń wewnętrz­nych”; wyda­je mi się, że w sytu­acji pew­ne­go impa­su sty­li­stycz­ne­go, w jakim się zna­leź­li­śmy, mogą doko­nać swo­iste­go rese­tu pola lub przy­naj­mniej pomóc to zro­bić.

Dobrze, że dałeś się pocią­gnąć za język. Myślę podob­nie, że pole lite­rac­kie przy­po­mi­na śro­do­wi­sko, zatem żad­na mono­kul­tu­ra nie jest dla nie­go dobra. I żeby odwo­łać się do nur­tu, któ­rym prze­siąk­nię­ta jest nasza poezja, cie­szę się, że poja­wił się Frank O’Hara, ale jesz­cze bar­dziej, że w dru­gim poko­le­niu pisze Ali­ce Notley. Tych dwo­je nie łączy żad­na pro­sta linia.

Nie znam jej, powiesz coś wię­cej?

Zdo­by­ła moją cie­ka­wość od chwi­li, gdy prze­czy­ta­łem w przed­mo­wie do książ­ki For the ride: „nie zawsze jestem pew­na, co dzie­je się w wier­szu, bo nigdy nie jestem pew­na, co dzie­je się w życiu”, i kie­dy zoba­czy­łem to, co nastę­pu­je po przed­mo­wie – nar­ra­cyj­ny poemat przy­po­mi­na­ją­cy żeglu­gę stat­kiem poza znisz­czo­ny kata­stro­fą świat, a ilu­stro­wa­ny poezją kon­kret­ną przy­po­mi­na­ją­cą kali­gra­my Apollinaire’a. Prze­ko­nu­je mnie jej odwa­ga, któ­rej nie brak u nas Miło­będz­kiej. Notley ma 77 lat, a poczy­na sobie jak dzie­ciak.

Bar­dzo cie­ka­we. W takim wypad­ku nie mogę nie wspo­mnieć jesz­cze jed­ne­go tek­stu, o któ­rym myślę, kie­dy tak sobie tu roz­ma­wia­my o uryw­ko­wych widze­niach, dzie­ciach i noży­cach. 10 poema­tów ele­men­tar­nych dla dzie­ciJawor­skie­go, znasz to? Fan­ta­stycz­na spra­wa. Tam są zda­nia w rodza­ju: „Litr nafty/ żyje w lasach/ prowadzi/ loko­mo­ty­wy parowe/ i dla­te­go lubia­ny jest przez wszyst­kich”. Mogło­by to się skle­ić w jakąś masę kry­tycz­ną: eks­ta­tycz­ny kin­de­ryzm, awan­gar­do­wo zorien­to­wa­ny kla­sy­cyzm, schi­zo­fre­nicz­ny kon­struk­ty­wizm, jaki masz w żywych liniach – w ogó­le nie wspo­mnie­li­śmy tego, że mamy tu język „zabu­rzo­ny”, może zro­bi to już ktoś inny – mogło­by to więc się jakoś spo­tkać razem i, nie wiem, eks­plo­do­wać? Poło­żyć cien­ką war­stwą na wszyst­kim, co dotąd nam się wyda­wa­ło?

Czło­wie­ku, skąd mia­łem to znać. Jest tyl­ko jeden egzem­plarz na świe­cie. Gdy­by to nie był ‘87, tyl­ko ‘22, było­by gło­śno. A ja żału­ję, że o Peipe­rze nie poga­da­li­śmy. Peipe­rze u‑topiście, głę­bo­ko prze­ko­na­nym, że zmia­na spo­łecz­na zale­ży od zmia­ny języ­ka. Wie­rzysz?

W zmia­nę? Och, wiesz, to takie trud­ne pyta­nie… Znam takich, któ­rzy wie­rzą. A ja wie­rzę w nich.

No wła­śnie.

O autorach i autorkach

Marcin Mokry

Urodzony 10 stycznia 1980 roku w Gliwicach. Poeta, kurator sceny literackiej Slot Art Festival. Wydał tomy poetyckie: czytanie. Pisma (2017) i Świergot (2019, nominacja do Nagrody Literackiej Gdynia). Od 2019 roku wspólnie z Karoliną Wiśniewską realizuje projekt kulturalno-społeczny „Dings”.

Rafał Wawrzyńczyk

Ur. 1980 w Tomaszowie Mazowieckim. Pisuje o poezji i muzyce współczesnej. Laureat Grand Prix Konkursu Polskich Krytyków Muzycznych „Kropka” (2018), felietonista „Ruchu Muzycznego”. Razem z Miłoszem Biedrzyckim przełożył Błękitną wieżę Tomaža Šalamuna (2019), a z Dawidem Kujawą i Jakubem Skurtysem opracował wybór wierszy Jarosława Markiewicza Aaa!... (2020).

Powiązania

Wahadło otwiera swoje pąki

recenzje / ESEJE Rafał Wawrzyńczyk

Recen­zja Rafa­ła Waw­rzyń­czy­ka, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Pomyśl cia­ło jako czół­no, któ­re pło­nie Jaku­ba Gra­bia­ka, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 8 stycz­nia 2024 roku.

Więcej

Kiedy wydostaliśmy się w słoneczną przestrzeń

recenzje / ESEJE Dawid Kujawa Rafał Wawrzyńczyk

Posło­wie Rafa­ła Waw­rzyń­czy­ka i Dawi­da Kuja­wy do książ­ki Ra Grze­go­rza Wró­blew­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 23 paź­dzier­ni­ka 2023 roku.

Więcej

żywe linie nowe usta

nagrania / transPort Literacki Marcin Mokry

Czy­ta­nie z książ­ki żywe linie nowe usta z udzia­łem Mar­ci­na Mokre­go w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27. Muzy­ka Hubert Zemler.

Więcej

Rozmowy na koniec: odcinek 7 Marcin Mokry

nagrania / transPort Literacki Antonina Tosiek Jakub Skurtys Marcin Mokry

Siód­my odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na koniec” w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27.

Więcej

Martwa natura ze spienionym mydłem

recenzje / ESEJE Rafał Wawrzyńczyk

Recen­zja Rafa­ła Waw­rzyń­czy­ka, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Księ­ga rze­czy Ale­ša Šte­ge­ra w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Bie­drzyc­kie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 4 lip­ca 2022 roku.

Więcej

W sprawie pionu

recenzje / ESEJE Rafał Wawrzyńczyk

Recen­zja Rafa­ła Waw­rzyń­czy­ka towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki stresz­cze­nie pie­śni Jul­ka Rosiń­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 21 mar­ca 2022 roku.

Więcej

Prospekt Peiperowski

recenzje / KOMENTARZE Marcin Mokry

Autor­ski komen­tarz Mar­ci­na Mokre­go, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki żywe linie nowe usta, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 21 lute­go 2022 roku.

Więcej

Literatura, mutując się, zachowuje pamięć o przeszłych odmianach

debaty / ankiety i podsumowania Marcin Mokry

Odpo­wie­dzi Mar­ci­na Mokre­go na pyta­nia Tade­usza Sław­ka w „Kwe­stio­na­riu­szu 2022”.

Więcej

żywe linie nowe usta (2)

utwory / zapowiedzi książek Marcin Mokry

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę żywe linie nowe usta Mar­ci­na Mokre­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 21 lute­go 2022 roku.

Więcej

żywe linie nowe usta

utwory / zapowiedzi książek Marcin Mokry

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę żywe linie nowe usta Mar­ci­na Mokre­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 21 lute­go 2022 roku.

Więcej

Połów. Poetyckie debiuty 2005

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go Domi­ni­ka Bie­lic­kie­go, Mar­ci­na Jago­dziń­skie­go, Łuka­sza Jaro­sza, Szcze­pa­na Kopy­ta, Rafa­ła Waw­rzyń­czy­ka, Mariu­sza Grze­bal­skie­go i Mar­ty Pod­gór­nik pod­czas Por­tu Wro­cław 2005.

Więcej

Dane są punkty A, B, C

recenzje / ESEJE Rafał Wawrzyńczyk

Recen­zja Rafa­ła Waw­rzyń­czy­ka, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Utra­ta Ada­ma Kacza­now­skie­go, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 22 lute­go 2021 roku.

Więcej

Poetycka książka trzydziestolecia: rekomendacja nr 11

debaty / ankiety i podsumowania Rafał Wawrzyńczyk

Głos Rafa­ła Waw­rzyń­czy­ka w deba­cie „Poetyc­ka książ­ka trzy­dzie­sto­le­cia”.

Więcej

Karlheinz Rybicki

recenzje / ESEJE Rafał Wawrzyńczyk

Recen­zja Rafa­ła Waw­rzyń­czy­ka towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Pod­ręcz­nik nauko­wy dla oni­ro­nau­tów (1998–2018) Rober­ta Rybic­kie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 19 mar­ca 2018 roku.

Więcej

O Raju w obrazkach

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Kac­pra Bart­cza­ka, Ane­ty Kamiń­skiej, Kami­la Zają­ca i Rafa­ła Waw­rzyń­czy­ka o książ­ce Raj w obraz­kach D.J. Enri­gh­ta.

Więcej

Studium temperamentu

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza, Andrze­ja Sosnow­skie­go i Anny Wasi­lew­skiej pod­czas Por­tu Wro­cław 2009.

Więcej

żywe linie nowe usta

nagrania / transPort Literacki Marcin Mokry

Czy­ta­nie z książ­ki żywe linie nowe usta z udzia­łem Mar­ci­na Mokre­go w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27. Muzy­ka Hubert Zemler.

Więcej

Rozmowy na koniec: odcinek 7 Marcin Mokry

nagrania / transPort Literacki Antonina Tosiek Jakub Skurtys Marcin Mokry

Siód­my odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na koniec” w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27.

Więcej

Prospekt Peiperowski

recenzje / KOMENTARZE Marcin Mokry

Autor­ski komen­tarz Mar­ci­na Mokre­go, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki żywe linie nowe usta, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 21 lute­go 2022 roku.

Więcej

Nowe linie w żywych ustach

recenzje / ESEJE Michalina Kmiecik

Recen­zja Micha­li­ny Kmie­cik towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki żywe linie nowe usta Mar­ci­na Mokre­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 21 lute­go 2022 roku.

Więcej

żywe linie nowe usta (2)

utwory / zapowiedzi książek Marcin Mokry

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę żywe linie nowe usta Mar­ci­na Mokre­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 21 lute­go 2022 roku.

Więcej

żywe linie nowe usta

utwory / zapowiedzi książek Marcin Mokry

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę żywe linie nowe usta Mar­ci­na Mokre­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 21 lute­go 2022 roku.

Więcej

Nowe linie w żywych ustach

recenzje / ESEJE Michalina Kmiecik

Recen­zja Micha­li­ny Kmie­cik towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki żywe linie nowe usta Mar­ci­na Mokre­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 21 lute­go 2022 roku.

Więcej