wywiady / o książce

Echo-sfera wiersza

Kacper Bartczak

Paweł Kaczmarski

Rozmowa Pawła Kaczmarskiego z Kacprem Bartczakiem, towarzysząca premierze książki Pokarm suweren, wydanej w Biurze Literackim 12 czerwca 2017 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Paweł Kacz­mar­ski: Zacznij­my może od kon­kret­nych słów. Two­ja nowa książ­ka, Pokarm suwe­ren, wyda­je się w dużej mie­rze zor­ga­ni­zo­wa­na wokół kon­kret­nych pojęć i kate­go­rii, któ­re – nigdy do koń­ca wyja­śnio­ne, nigdy zupeł­nie oczy­wi­ste – „zarzą­dza­ją” jakoś wier­szem, ukła­da­ją prze­strzeń wokół sie­bie. Cho­dzi o takie szcze­gól­ne zna­cze­nio­we węzły, sło­wa (albo pary, zespo­ły słów), któ­re, choć pozba­wio­ne jasnej defi­ni­cji, wyda­ją się okre­ślać coś naj­bar­dziej dla Two­ich wier­szy pod­sta­wo­we­go czy począt­ko­we­go… Naj­bar­dziej bodaj zagad­ko­we z tych słów to „tor­fem” i „mor­fiał” – choć­by dla­te­go, że, o ile wiem, nie mają pro­stej słow­ni­ko­wej defi­ni­cji, są autor­ski­mi neo­lo­gi­zma­mi – ale o bar­dzo okre­ślo­nych, intu­icyj­nie chwy­tal­nych kono­ta­cjach. Przy­wo­dzą na myśl jakiś rodzaj fun­da­men­tal­ne­go prze­obra­że­nia, pier­wot­ność zie­mi, fer­men­ta­cję, pod­ziem­ny, orga­nicz­ny ruch – cały ten zespół „orga­nicz­nych” sko­ja­rzeń tak istot­nych dla Pokar­mu i Two­jej poprzed­niej książ­ki… Nie będę Cię pytał, czym „tor­fem” i „mor­fiał” w zasa­dzie są – bo nie spo­dzie­wam się, że mógł­byś mi odpo­wie­dzieć w pro­sty spo­sób – zapy­tam raczej: skąd, i w jaki spo­sób, tego rodza­ju sło­wa zja­wia­ją się w wier­szu? Co je pod­po­wia­da? Jak się kla­ru­ją?

Kac­per Bart­czak: „Tor­fem” wziął się z pro­ce­su powsta­wa­nia wier­sza, a kon­kret­nie z pisa­nia „Glo­nu chto­nicz­ne­go”. W jakimś momen­cie przy­ku­ła moją uwa­gę poje­dyn­cza linij­ka: „Tor­fem zda­nio­wym”, czy­li dru­gi wers pierw­szej strof­ki. Oczy­wi­ście to jest jakaś meta­fo­ra już na tym pozio­mie, ale jed­nak meta­fo­ra raczej pro­sta, któ­ra zesta­wia język z gle­bą. Ale tu jest wszyst­ko jasne, wyja­śnia się za chwi­lę w następ­nych linij­kach: „Tor­fem zda­nio­wym / … pusz­czam się”. Czy­li mamy zwy­kły rze­czow­nik, „torf”, posta­wio­ny w narzęd­ni­ku. Musia­ło się jed­nak coś wyda­rzyć, jakiś prze­skok-defekt, w któ­rymś z tysią­ca czy­tań, jakiś kiks, bo zoba­czy­łem wyra­że­nie „tor­fem zda­nio­wy”. No i to mi się jakoś prze­cho­wa­ło, a póź­niej prze­do­sta­ło do pro­ce­su powsta­wa­nia innych wier­szy. A tu już jest jakiś nowy rze­czow­nik – „tor­fem”. Masz rację, że nie jestem w sta­nie podać defi­ni­cji „tor­fe­mu” – jakaś cząst­ka? albo jed­nost­ka? To by suge­ro­wa­ło, że dzie­je się jakiś pomiar? Jesz­cze gorzej jest z wyra­zem „mor­fiał”. Tu jestem jesz­cze bar­dziej bez­rad­ny. Cho­ciaż nie­któ­re odno­śni­ki też chy­ba nasu­wa­ją się szyb­ko: mor­fo­lo­gia – zarów­no bio­lo­gicz­na, jak i gra­ma­tycz­na; mor­fe­my, czy­li cząst­ki gra­ma­tycz­ne dzię­ki któ­rym wyra­zy się odmie­nia­ją, prze­mie­nia­ją, prze­dzierz­ga­ją w inne wyra­zy. Cie­ka­we, że nazwa nauk o budo­wie ciał i innych bytów ma w sobie ele­ment od razu koja­rzą­cy się ze zmien­no­ścią. Dla­cze­go zatem „mor­fiał” a nie „mor­fem”, czy też „morf”. Nie posia­dam dobrej odpo­wie­dzi. Być może cho­dzi o natych­mia­sto­we prze­po­czwa­rze­nie, któ­re wydo­by­wa z „mor­fe­mu” jego poten­cjał uru­cha­mia­nia zmia­ny? Te wytwo­ry przy­cho­dzą na świat spon­ta­nicz­nie, w trak­cie pra­cy wier­sza, i są pew­nie obcią­żo­ne jaki­miś nie­czy­sto­ścia­mi, prze­nie­sie­nia­mi, któ­re nie są może do koń­ca legal­ne. Skąd na przy­kład to dziw­ne zmięk­cze­nie spół­gło­ski „f”? Może kie­dyś się dowiem.

Więc na jakimś pozio­mie cho­dzi o zestaw żywych two­rów języ­ko­wych, słów-meta­for, pod­da­nych już jakiejś wyj­ścio­wej kon­den­sa­cji, któ­re zasy­gna­li­zu­ją jeden temat: prze­strzeń wier­sza jako miej­sce prze­mia­ny, prze­su­nięć zna­cze­nio­wych. Cho­ciaż chy­ba trze­ba też uczci­wie od razu powie­dzieć, że te sło­wa-meta­fo­ry nie są nie­win­ne, że ich obiek­tyw­ność, tech­nicz­ność („tor­fem zda­nio­wy” jako jed­nost­ka) jest dęta. One same w sobie nio­są też spe­cy­ficz­ne zabar­wie­nie tego poję­cia pro­ce­su prze­mia­ny: torf to miej­sce gni­cia, obra­ca­nia się w coś, boga­ta gle­ba, gle­ba wzbo­ga­co­na, gle­ba-nawóz. Ktoś nawo­zi, ktoś wzbo­ga­ca. Nie tyl­ko ten, kto dzi­siaj pisze wier­sze, tzw. „poeta”. Te pro­ce­sy zosta­ły już daw­no prze­ję­te przez o wie­le spraw­niej­sze, a przy tym zło­wro­gie, ośrod­ki świa­do­mo­ści. Te moje sło­wa-meta­fo­ry, cho­ciaż nale­żą do wier­sza, bo powsta­ły w pro­ce­sie pisa­nia, sygna­li­zu­ją też jakąś obcość, inge­ren­cję. „Tor­fe­my” mogą być komuś pod­kła­da­ne, albo apli­ko­wa­ne, jak piguł­ki, jak lekar­stwo z tor­fu.

Zain­try­go­wa­łeś mnie tą rolą „kik­su”, „defek­tu” – jakie­goś przy­wi­dze­nia czy pomył­ki – zwłasz­cza w kon­tek­ście waż­nych dla Cie­bie przy­naj­mniej od cza­su Świa­ta nie sca­lo­ne­go roz­wa­żań o wier­szu-orga­ni­zmie, wier­szu jako quasi-oso­bie (czy quasi-zwie­rzę­ciu)… Jaki sta­tus mają takie przy­pad­ki, incy­den­ty języ­ko­we, dla Two­je­go pisa­nia? Czy widzisz w nich wyraz jakichś głęb­szych lin­gwi­stycz­nych intu­icji, może spo­sób, w jaki język coś pod­po­wia­da? A może to wyraz pra­gnie­nia usa­mo­dziel­nie­nia się ze stro­ny wier­sza?

Myślę, że polo­wa­nie na tego rodza­ju defek­ty, pro­wa­dze­nie nasłu­chu wyre­gu­lo­wa­ne­go tak, by prze­chwy­ty­wał róż­ne­go rodza­ju języ­ko­we nie­czy­sto­ści, odstęp­stwa, lap­su­sy jest dość pro­stym i natu­ral­nym wyni­kiem pod­wyż­szo­nej świa­do­mo­ści tego, że język jest medium pozba­wio­nym swo­jej esen­cji, że rodzi się w uży­ciu (tzn., że skła­da się z jakiejś hipo­te­tycz­nej, zawsze jakoś wyszczer­bio­nej, niby-cało­ści, na któ­rą skła­da­ją się ele­men­ty róż­nych porząd­ków poj­mo­wa­nia), że regu­ła języ­ko­wa to tyl­ko zawsze spóź­nio­ny opis regu­lar­no­ści użyć, jakaś ide­ali­za­cja. Z dru­giej stro­ny jest to też zwró­ce­nie uwa­gi na prze­strzeń wewnętrz­ną wier­sza jako miej­sce wła­ści­we dla wyka­za­nia, skon­den­so­wa­nia, tego bra­ku war­stwy esen­cjo­nal­nej języ­ka. Dla mnie to jest dość natu­ral­na spu­ści­zna wybu­chu ener­gii języ­ko­wej w naszej poezji z lat 90-tych i póź­niej­szych, czy­li z okre­su ponow­ne­go w histo­rii naszej poezji „wycho­dze­nia wier­sza na swo­je”.

Na innym być może pozio­mie ta stra­te­gia sta­ra się uwy­pu­klić żywot­ność języ­ka jako tkan­ki – czy­li pew­ne­go two­ru zdol­ne­go do muta­cji. Prze­chwy­ty­wa­ne „prze­sły­sze­nia” są jak drob­ne muta­cje, przy czym cie­ka­wy jest oczy­wi­ście efekt, jaki uzy­sku­je się w ten spo­sób dla sfe­ry kon­cep­cyj­nej. Ogól­nie cho­dzi tu o pod­trzy­my­wa­nie war­stwy dźwię­ko­wej wier­sza w sta­le pod­wyż­szo­nym napię­ciu, na co skła­da się też kon­struk­cja zda­nia, czy też cza­sem zała­ma­nie się tej kon­struk­cji, albo też nakła­da­nie się na sie­bie kil­ku z tych zabie­gów. Sta­ra­łem się tu nie­raz – nie wiem na ile to się uda­ło – dopro­wa­dzać do roze­dr­gań, fal­star­tów, jak­by zda­nie chcia­ło się powtó­rzyć, albo zabuk­so­wać, zawi­ro­wać. Więc te incy­den­ty są czę­ścią – mam nadzie­ję – więk­szej echo-sfe­ry wier­sza, w któ­rej myśl, nawet cał­kiem zwy­czaj­na, ma szan­sę zawią­zać się na nowo, albo jesz­cze raz się prze­my­śleć.

Mam wra­że­nie, że uda­ło się bar­dzo dobrze; tym bar­dziej zostań­my jesz­cze na moment przy muta­cjach i echo-sfe­rze – wyjąt­ko­wo prze­ko­nu­ją­ce wyda­ją mi się te meta­fo­ry. Pokarm suwe­ren to nie­wąt­pli­wie książ­ka opar­ta na bar­dzo wyraź­nych łącz­no­ściach, nie­jed­no­krot­nie dia­lo­gu­ją­ca sama z sobą – nie oba­wiasz się wra­cać raz po raz do naj­waż­niej­szych tema­tów, opie­rać wier­szy na prze­two­rze­niach innych wier­szy (a cza­sem wręcz na zaprze­cze­niach, na pod­da­wa­niu kry­ty­ce wła­snej per­spek­ty­wy, wysta­wia­niu się na moż­li­wość nega­cji). Są też wyraź­ne podo­bień­stwa i wier­sze do czy­ta­nia w parach: „Wiersz języ­ko­wy” i „Ja owo­dnio­wy” to dwa podej­ścia do tego same­go tema­tu, opar­te na rady­kal­nym prze­su­nię­ciu per­spek­ty­wy… Ale prze­cież łącz­ność łącz­no­ści nie­rów­na i nie znaj­dzie­my w Pokarm suwe­ren choć­by pro­ste­go kon­cep­tu­ali­zmu; zaś meta­fo­ry­ka orga­nicz­no­ści pod­po­wia­da, że mutu­ją­cy język sam pod­su­wa kie­ru­nek roz­wo­ju wier­sza – że to on, nie zało­żo­na z góry meto­da, decy­du­je o kie­run­ku i tem­pie zmia­ny, wyzna­cza moment począt­ku i koń­ca. Stąd takie może tro­chę zawi­łe pyta­nie o Twój tryb pra­cy – kie­dy wiesz, że nale­ży zmie­nić ton i temat, przejść dalej, tro­chę potrzą­snąć czy­tel­ni­kiem? Co sygna­li­zu­je Ci, że „mate­riał” na dany wiersz, jego poten­cjał do muto­wa­nia, się w danym momen­cie wyczer­pał?

Czy wiersz mógł­by być docie­ka­niem? A czy docie­kań się nie powta­rza, zmie­nia­jąc nie­co para­me­try i warun­ki jego prze­bie­gu? Być może też poja­wia się coś takie­go w trak­cie pra­cy nad tomem jak okres, w któ­rym dany wiersz wytwa­rza rezo­nans dają­cy się sły­szeć w pra­cy nad nowym wier­szem. Może ten rezo­nans jest sygna­łem nie­do­sy­tu pozo­sta­łe­go po poprzed­niej pró­bie, poprzed­nim docie­ka­niu. Nie jestem pewien, czy wiem, kie­dy wyczer­pu­je się ten poten­cjał do muto­wa­nia. Sta­ram się tego rezo­nan­su przed­wcze­śnie nie tłu­mić, ale jed­no­cze­śnie sta­ram się napi­sać zbiór wier­szy, a nie serię.

Wróć­my jesz­cze do kwe­stii prze­mia­ny, fer­men­ta­cji, nawo­zu. Mówisz, że język – wiersz – nawo­zi i wzbo­ga­ca „ktoś”, nie tyl­ko poeta. Z jed­nej stro­ny, to spo­strze­że­nie odsy­ła nas, jak słusz­nie zauwa­żasz, do roz­wa­żań o tym, kto język (dys­kurs?) prze­chwy­tu­je, w służ­bie komu bądź cze­mu jest on kształ­to­wa­ny. Z dru­giej – poja­wia się tu jakaś suge­stia pisa­nia jako czyn­no­ści zasad­ni­czo wspól­nej czy wręcz zbio­ro­wej. Wia­do­mo: to zawsze osta­tecz­nie przed­się­wzię­cie poje­dyn­cze czy nawet jed­nost­ko­we, ale na pew­nym pod­sta­wo­wym pozio­mie jed­nak zja­wia się myśl o dzie­le­niu go z kimś, to prze­cież też jest obec­ne w owej gle­bo­wo-tor­fo­wej meta­fo­ry­ce… Czy taka quasi-kolek­tyw­na per­spek­ty­wa jest Ci bli­ska? Kie­dy piszesz, zasta­na­wiasz się nad (współ)udziałem innych użyt­kow­ni­ków języ­ka w Two­im pisa­niu – poetów, poprzed­ni­ków, przy­pad­ko­wych gło­sów?

Język to prze­cież jakaś zbio­ro­wość, zało­że­nie zbio­ro­wo­ści, jakaś natych­mia­sto­wa wie­lość: bo ma wie­lo­źró­dło­wą histo­rię, bo się wymy­ka, bo jest poli­se­man­ty­ka, róż­ne­go rodza­ju nie­roz­strzy­gal­no­ści, zało­że­nie słu­cha­cza, któ­re­go kon­dy­cja poznaw­cza jest tyl­ko jakimś przy­bli­że­niem, bo język pro­du­ku­ją insty­tu­cje w inten­cji dotar­cia, a może star­cia, na jakąś masę, całych ogrom­nych zbio­ro­wo­ści. „Powie­trze jest peł­ne gło­sów” – pisze gdzieś Emer­son. „Nie jestem sama w tym zda­niu” – pisze Rae Arman­tro­ut. W innym nie­co sen­sie takie wie­lo­ścio­we są też roz­wią­za­nia for­mal­ne, któ­re mnie w tym tomie inte­re­su­ją: doko­py­wa­nie się do sta­nu dia­lo­gu, jakieś roz­mo­wy zawią­zu­ją­ce się mię­dzy wier­sza­mi.

Samo pisa­nie, czy­li pro­ces twór­czy jako czyn­ność wspól­no­to­wa? To jest nie­sły­cha­nie skom­pli­ko­wa­ne pyta­nie, bo odsy­ła do tej, wyda­je mi się, cał­ko­wi­cie nie­zmie­rzo­nej i nie­wy­mier­nej sumy róż­nych decy­zji, a tak­że stop­nia ich uświa­do­mie­nia, któ­re wkal­ku­lo­wu­ją się w pisa­nie, w powsta­wa­nie wier­sza. Sta­ram się łączyć meto­dę cał­ko­wi­tej spon­ta­nicz­no­ści z serią nastę­pu­ją­cych póź­niej, nie­co bar­dziej meto­dycz­nych powro­tów do wyła­nia­ją­ce­go się kształ­tu wier­sza. Zale­ży mi na odpa­da­niu od nor­my, ale to też jest gra o czy­tel­ność. Ta gra musi z natu­ry być wspól­no­to­wa.

Ale na jesz­cze innym pozio­mie to jest pyta­nie o sta­tus wier­sza jako bytu indy­wi­du­al­ne­go, czy też nawet osob­ne­go. Pisa­nie, z wymie­nio­nych wyżej powo­dów, jest wspól­no­to­we, ale wyła­nia­ją­cy się orga­nizm wier­sza chce zazna­czyć pewien sto­pień osob­no­ści. Jest bytem prze­ni­kal­nym – jak otwar­ta rzeź­ba – więc jako taki jest otwar­ty na róż­nie poję­te prze­strze­nie zewnętrz­ne. Jed­no­cze­śnie jed­nak sta­no­wi pewien kształt, a zatem pro­po­zy­cję prze­ni­kal­no­ści, inną w swo­im kon­tu­rze i zary­sie od innych takich pro­po­zy­cji; będąc prze­ni­ka­nym, sam prze­ni­ka, i czy­ni to takim, a nie innym kształ­tem. Cho­ciaż ten kształt to tyl­ko wyj­ścio­wy pro­jekt przej­ścia – zde­cy­do­wa­nie do dys­po­zy­cji czy­tel­ni­ka, to taka pozy­cja wyj­ścio­wa w tej grze.

Jak­by rów­no­le­gle do „tor­fia­łów” i „mor­fe­mów”, meta­fo­ry­ki gle­by, fer­men­ta­cji, wzra­sta­nia osio­wa czy cen­tral­na dla książ­ka jest oczy­wi­ście sygna­li­zo­wa­na już w tytu­le „suwe­ren­ność” (o „pokarm” teraz nie będę Cię pytał, bo to olbrzy­mi temat, a mówi­łeś o tym spo­ro pod­czas ostat­niej Pra­cow­ni Poetyc­kiej „Sile­siu­sa” – zostaw­my to może do odkry­cia czy­tel­ni­kom). „Suwe­ren­ność” – sło­wo o bar­dzo okre­ślo­nych w pol­sz­czyź­nie poli­tycz­nych kono­ta­cjach (i w języ­ku aka­de­mic­kim, i w deba­cie publicz­nej), węż­sze chy­ba zna­cze­nio­wo niż w angielsz­czyź­nie; pobrzmie­wa­ją­ce naraz bio­lo­gicz­nie i sakral­nie (to zresz­tą dwa pod­sta­wo­we u nas kon­tek­sty sło­wa „pokarm”, o któ­rym albo czy­ta się w pod­ręcz­ni­ku do bio­lo­gii, albo sły­szy w trak­cie litur­gii – „świę­ce­nie pokar­mów” etc.). Sło­wo więc spe­cy­ficz­ne, ale nie jest tak, że nie ma zupeł­nie syno­ni­mów czy zamien­ni­ków; więc żeby nie pytać Cię o nie zupeł­nie wprost („czym jest w poezji suwe­ren­ność?”) zapy­tam może: dla­cze­go nie auto­no­mia, zwierzch­ność (może „wła­dza” po pro­stu), hege­mo­nia i tak dalej? Dla­cze­go wła­śnie kon­kret­nie suwe­ren­ność?

W pol­skim dys­kur­sie publicz­nym sło­wo „suwe­ren­ność” ule­gło jakie­muś mrocz­ne­mu prze­su­nię­ciu. Zaczy­na ono teraz ozna­czać rodzaj jed­no­li­to­ści, któ­rej demo­kra­cja powin­na się wystrze­gać, o ile chce prze­trwać. Wyglą­da na to, że, jako spo­łe­czeń­stwo, prze­sta­li­śmy to rozu­mieć. To suwe­ren­ność jako homo­ge­nicz­ność, toż­sa­mo­ścio­wa czy­stość, złu­dze­nie osob­no­ści. Suwe­ren­ność jako for­mu­ła wodzow­ska – jeden ośro­dek świa­do­mo­ści prze­ni­ka wszyst­ko. Taka suwe­ren­ność to odpo­wied­nik sta­rych i zuży­tych mode­li pod­mio­to­wo­ści. W tomie są więc wier­sze, któ­re, z jed­nej stro­ny pro­po­nu­jąc pew­ną for­mu­łę indy­wi­du­al­no­ści, poszu­ki­wa­nej chy­ba głów­nie w kształ­cie for­mal­nym, wska­zu­ją jed­no­cze­śnie na potrze­bę roz­po­zna­nia wie­lo­war­stwo­we­go, wie­lo­aspek­to­we­go uwi­kła­nia każ­de­go mówią­ce­go „ja”, każ­de­go zary­so­wu­ją­ce­go się kształ­tu, w – powiedz­my – inne kształ­ty.

Może teraz coś, o co od daw­na chcia­łem Cię w takiej bar­dziej kon­wen­cjo­nal­nej-publicz­nej for­mie dopy­tać, a co poja­wia się na Two­ich spo­tka­niach autor­skich i kie­dy opo­wia­dasz o swo­ich wier­szach – kwe­stia sztucz­no­ści czy nie­na­tu­ral­no­ści języ­ka. „Nie­na­tu­ral­ność” to zresz­tą sło­wo tro­chę na wyrost, bo Two­je wier­sze wyko­rzy­stu­ją cały czas orga­nicz­no-bio­lo­gicz­ne reje­stry języ­ka, koja­rzą­ce się z jakoś rozu­mia­ną „natu­ral­no­ścią”… Cho­dzi mi raczej o to, że w kolej­nych książ­kach otwar­cie i bar­dzo rady­kal­nie idziesz w nie-potocz­ność, język celo­wo brzmią­cy tak mało „codzien­nie”, jak się da. Owszem, w wier­szach takich jak „Tor­fe­my zda­nio­we” zda­rza­ją się prze­chwy­ce­nia z medial­no-laj­fstaj­lo­wych dys­kur­sów, ale to raczej wyjąt­ki od regu­ły niż sama regu­ła. Czy­tel­nik znaj­du­je u Cie­bie za to mnó­stwo pojęć z reje­strów tech­nicz­nych i spe­cja­li­stycz­nych, dziw­nych neo­lo­gi­zmów… Sam wspo­mi­nasz czę­sto swe­go rodza­ju tak­ty­ce prze­ry­so­wa­nej sztucz­no­ści, wycią­ga­niu tego, co w języ­ku nie­po­tocz­ne, do jakiejś skraj­nej posta­ci. Na czym ten zabieg, ta tech­ni­ka mia­ła­by pole­gać – cze­mu słu­żyć?

Potocz­ność i zwy­czaj­ność języ­ko­wa jako jeden z wie­lu modu­łów mówie­nia, a więc jako kolej­na odsło­na sztucz­no­ści, któ­rą wiersz posta­na­wia przy­swo­ić – zgo­da. To jest potocz­ność jako teren do zba­da­nia. Takie coś dzie­je się, na przy­kład, u Dar­ka Fok­sa. Mało kto rozu­mie skąd bio­rą się współ­cze­sne „potocz­no­ści” lepiej niż on. Bo o to prze­cież cho­dzi – wyka­za­nie, w jak ogrom­nym stop­niu każ­da potocz­ność jest już teraz nagra­na, zada­na z zewnątrz.

Jestem nato­miast zmę­czo­ny naszy­mi powro­ta­mi do „potocz­no­ści” i „natu­ral­no­ści” języ­ka, jako pró­ba­mi prze­do­sta­nia się do jakiejś nor­my, osta­tecz­ne­go wglą­du w stan rze­czy, głę­bi, osta­tecz­nej egzy­sten­cjal­nej szcze­ro­ści. Był czas, kie­dy pol­ski wiersz tego potrze­bo­wał, tzn. tej „natu­ral­no­ści” i „potocz­no­ści” (no bo prze­cież nie „głę­bi”, bo tę zawsze prze­cież, jak wie­my, posia­dał). To było wte­dy, kie­dy trze­ba ją było na nowo wyzwo­lić. Takie coś ma miej­sce na przy­kład w wier­szach Pio­tra Som­me­ra. No ale to był prze­cież wła­śnie este­tycz­ny gest, aran­ża­cja, a nie wgląd w natu­rę rze­czy i nie prze­kaz o cha­rak­te­rze mądro­ścio­wym.

Teraz wszyst­ko co cie­ka­we w poezji przy­po­mi­na i wska­zu­je na sztucz­ność pro­ce­su: aran­ża­cję, kom­po­zy­cję, dobór, selek­cję, prze­two­rze­nie, zła­ma­nie, zerwa­nie, wykrzy­wie­nie, prze­rost, zły zrost, dystans. Nawet nie zaczy­nam wymie­niać nazwisk, bo zbyt wie­le z nich bym pomi­nął. I to są świet­ne nazwi­ska, ich wie­lość nie wie­je nudą. To jest jakieś bogac­two.

Poezja jest nie­zwy­kle nie­wdzięcz­nym medium, trud­nym, opor­nym. I nie powin­na się tego wsty­dzić. Łatwe są inne media – nie wiersz. Za „natu­ral­no­ścią” mowy kry­je się czę­sto kli­sza poję­cio­wa, albo ducho­wa, fał­szy­wa pojem­ność – rodzaj ducho­wo­ści epa­tu­ją­cej czymś, co niby wszy­scy wie­my. Nie­ste­ty, to jest ducho­wość wciąż cie­szą­ca się nie­ma­łą esty­mą.

Są poeci, któ­rzy po mistrzow­sku roz­gry­wa­ją ruch wyco­fa­nia war­stwy reto­rycz­nej, a więc tej sztucz­no­ści, któ­rą ja sta­ram się chy­ba eks­po­no­wać. No ale wte­dy samo to wyco­fa­nie jest zro­bio­ne w tak świet­ny spo­sób, że wpły­wa na odbiór sta­tu­su wier­sza jako jakiejś cało­ści, na poj­mo­wa­nie wier­sza jako insty­tu­cji wśród innych insty­tu­cji (o tym aspek­cie przy­po­mnia­no mi ostat­nio bar­dzo sen­sow­nie w trak­cie „Pra­cow­ni Sile­sius”). Takie pisa­nie pro­wa­dzi do prze­my­śle­nia miej­sca „lite­ra­tu­ry” wśród innych spo­so­bów mówie­nia. Trze­ba więc posłu­żyć się innym roz­róż­nie­niem, na przy­kład, po pro­stu, na wiersz, któ­ry inte­re­su­ją­co poka­zu­je jak uda­je – i taki ma szan­sę powie­dzieć coś poza for­mu­łą uda­wa­nia – oraz taki, któ­ry usil­nie prze­ko­nu­je, że nie uda­je, bo mówi zna­jo­mo, natu­ral­nie, albo po pro­stu, po poetyc­ku, „głę­bo­ko” i „ład­nie”, bo jest wier­szem, poezją, wypo­wie­dzią na głę­bo­ko­ściach. Kie­dy czy­tam tego rodza­ju wiersz, jestem czę­sto w sta­nie doce­nić głę­bo­kość prze­ży­cia, albo myśli, ale mam wra­że­nie, że trze­ba było napi­sać esej, nie wiersz, albo pro­wa­dzić dzien­nik prze­my­śleń. I to mogło­by być bar­dzo dobre.

Poroz­ma­wiaj­my też o tra­dy­cjach i inspi­ra­cjach, bo ze swo­ich ulu­bio­nych poetów i filo­zo­fów, jako wni­kli­wy kry­tyk i ame­ry­ka­ni­sta, prze­chwy­tu­jesz dużo wię­cej niż ogól­ne „tony” i „nastro­je”. Kie­dy już czer­piesz z kogoś inspi­ra­cję, to wyda­jesz się się­gać dość głę­bo­ko. Zestaw ame­ry­kań­skich nazwisk obec­ny czy wyczu­wal­ny w Pokarm suwe­ren będzie roz­po­zna­wal­ny dla Two­ich dotych­cza­so­wych czy­tel­ni­ków: jest Wil­liams, Ste­vens, Ash­be­ry, O’Hara… Ale czymś nie­oczy­wi­stym i kontr­in­tu­icyj­nym dla pol­skie­go czy­tel­ni­ka jest z pew­no­ścią zesta­wia­nie ich z Rym­kie­wi­czem. Ten zaś poja­wia się w Pokar­mie i jako autor mot­ta do wier­sza „Dom i oddech w cza­so­prze­strze­ni” – wyda­je się, że to jeden z cen­tral­nych utwo­rów tomu – i jako dziw­ny sojusz­nik Wallace’a Ste­ven­sa w wier­szu „Sny”. Dla­te­go może zapy­tam naj­pro­ściej: dla­cze­go Rym­kie­wicz? Co w ostat­nim cza­sie u nie­go znaj­du­jesz?

Więc rze­czy­wi­ście, jest jakiś zbiór lek­tur poprze­dza­ją­cych, ale mam nadzie­ję, że spraw­ny i łaska­wy czy­tel­nik szyb­ko chwy­ci, że ten zbiór nie ma cha­rak­te­ru ency­klo­pe­dycz­ne­go, kom­pen­dial­ne­go. Zwróć uwa­gę na przy­kład, że taki zbiór jest zawsze wyj­ścio­wo nie­peł­ny i nie­do­mknię­ty. Nowo­jor­czy­cy? Ale prze­cież wyda­rzy­ło się po Szko­le Nowo­jor­skiej spo­ro nowych rze­czy. Oni byli jakimś eta­pem, pew­nym obsza­rem moż­li­wo­ści, i w ten spo­sób sta­ram się do nich wra­cać. Są nowe zja­wi­ska, któ­re też pra­cu­ją w tle, któ­re sta­ra­ją się ina­czej się­gać do tego co było przed Nowym Jor­kiem (Nowo­jor­czy­cy – jaki to był pięk­ny sen, jakiś słod­ki i siel­ski, jaki daw­ny). Cho­dzi więc nie o nazwi­ska, tyl­ko o zbiór moty­wów, o pole i kształt dzia­ła­ją­cej świa­do­mo­ści, o taki w mia­rę gib­ki, ruchli­wy, nie do koń­ca wymier­ny pod­ręcz­nik, albo zasob­nik. Cho­dzi o „tra­dy­cje” – albo wła­śnie raczej o ich wie­lość – jako otwar­tą prze­strzeń poru­sza­nia się, a nie defi­ni­cję.

Sam wiersz „Sny” jest chy­ba pró­bą prze­do­sta­nia się, gdzieś we wcze­snej fazie zbio­ru, do bycia tych prze­strze­ni. Sny – czy­li niby nie jawa, ale w wier­szu cho­dzi też tro­chę o to, żeby poka­zać, jak nasza jawa powo­li sta­je się snem. Trze­ba więc jakoś przy­glą­dać się kon­struk­cji snów, mate­ria­łom, któ­re do nich wcho­dzą, róż­no­rod­no­ści i wie­lo­ści tych mate­ria­łów, ich obco­ści, może tez paso­żyt­ni­czo­ści. „Sny” sta­ra­ją się pew­nie mie­szać kil­ka źró­deł pocho­dze­nia tych mate­ria­łów i cho­dzi nie­raz po pro­stu o coś dosyć skrom­ne­go i dobrze już zna­ne­go: przy­wo­ła­nie dziw­no­ści naszych sytu­acji.

Rym­kie­wicz-Ste­vens to jed­no z zesta­wień jak ze snu. Bo niby wszy­scy wie­my, czyż nie, że Rym­kie­wicz był pierw­szym poważ­nym tłu­ma­czem Ste­ven­sa w Pol­sce, ale jed­nak, mimo wszyst­ko – jakie to dziw­ne zesta­wie­nie. A jesz­cze dziw­niej robi się, kie­dy zda­je­my sobie spra­wę, jak wie­le tych poetów łączy – przede wszyst­kim ich bez­kom­pro­mi­so­we wysta­wie­nie este­tycz­nej samo­świa­do­mo­ści jako odpo­wie­dzi wobec zmian w prze­strze­ni meta­fi­zycz­nej, ich har­de prze­ciw­sta­wie­nie samej zni­kli­wej, pozor­nie wątłej, naiw­nie mister­nej mate­rii wier­sza cze­muś, co wier­szem nie jest, co wier­szem być nie chce, bo chce tyl­ko miaż­dżyć. Siła, z jaką robi to Rym­kie­wicz, jego wcze­sna har­dość, jest dość nie­zwy­kła na naszej mapie. Ta har­dość jest głęb­sza niż jego rze­ko­my „kla­sy­cyzm”, bo jest czymś, z cze­go mło­dy Rym­kie­wicz do koń­ca nie zda­wał sobie spra­wy, co dozna­ło w nim wzmoc­nie­nia i przy­spie­sze­nia wła­śnie w jego świet­nej, wie­lo­po­zio­mo­wej, i jed­nak bar­dzo prze­wrot­nej (jak­by zama­sko­wa­nej, jak­by sam przed sobą coś masko­wał), lek­tu­rze Ste­ven­sa. My uwiel­bia­my kon­wen­cje – kla­sy­cyzm, barok, tur­pizm, bo to moż­na ład­nie poukła­dać. A tam się dzie­je coś inne­go. I nie jest do koń­ca jasne, czy mło­dy Rym­kie­wicz zda­je sobie z tego spra­wę. A może nie musiał sobie z tego zda­wać spra­wy. A jesz­cze cie­ka­wiej się robi, kie­dy zoba­czy­my, jaki kształt osią­ga to coś, co zakieł­ko­wa­ło w poetyc­kim bycie, w poecie-w-poecie, któ­ry my dość nie­umie­jęt­nie opa­tru­je­my imie­niem – „Rym­kie­wicz”. Bo wte­dy widać też, jak para Rym­kie­wicz-Ste­vens się roz­jeż­dża, pęka (cho­ciaż teraz to już nie jest żaden „Rym­kie­wicz”, ani żaden „Ste­vens”). Oby­dwie meta­fi­zycz­ne, lub po-meta­fi­zycz­ne har­do­ści, szu­ka­ją sobie w swo­ich póź­nych fazach nowych este­tycz­nych gniazd, nowych nośno­ści. I znaj­du­ją je w bar­dzo już od sie­bie odle­głych regio­nach. War­to się przyj­rzeć temu pęk­nię­ciu, bo pęk­nię­cia w poezji dają o sobie znać na innych obsza­rach nasze­go życia.

Chcę Cię jesz­cze zapy­tać o Whit­ma­na. Wia­do­mo – ojciec nie­zli­czo­nych ame­ry­kań­skich (i nie tyl­ko ame­ry­kań­skich) tra­dy­cji poetyc­kich, autor abso­lut­nie fun­da­men­tal­ny, szcze­gól­nie waż­ny dla poetów nie­od­że­gnu­ją­cych się od spo­łecz­no-poli­tycz­ne­go wymia­ru pisa­nia… Róż­ne linie i tra­dy­cje bio­rą z nie­go róż­ne rze­czy, oblicz Whit­ma­na jest przy­naj­mniej tyle, co „moc­nych”, kształ­tu­ją­cych kanon poetów. Jaki jest Twój Whit­man? Pokarm suwe­ren suge­ru­je, że to przede wszyst­kim Whit­man kata­lo­gów i wyli­czeń; podob­ny trop pod­su­ną­łeś pod­czas wykła­du dla Pra­cow­ni Poetyc­kiej „Sile­siu­sa”…

Masz rację, że nie tyl­ko ame­ry­kań­skich. Sosnow­ski – to jest na przy­kład dość inte­re­su­ją­cy, jak dla mnie, spad­ko­bier­ca Whit­ma­na. Kata­lo­go­wa­nie – to wska­zy­wa­nie na moż­li­wość połą­czeń, to suge­ro­wa­nie syn­te­zy, więk­sze­go oglą­du. Jeśli zro­zu­mie się, że żad­ne wyobra­że­nie (a więc poję­cie) syn­te­tycz­nie poję­te­go porząd­ku – reli­gij­ne­go, spo­łecz­ne­go, bio­lo­gicz­ne­go, poli­tycz­ne­go, gospo­dar­cze­go, wytwór­cze­go – nie jest moż­li­we bez aktu, któ­rym jest wiersz – a do takiej wła­śnie kon­sta­ta­cji zmu­sza pojem­ny Whit­ma­now­ski kata­log, czy­li symu­la­cja jakiejś pano­ra­micz­nie i ilo­ścio­wo uję­tej rze­czy­wi­sto­ści mate­rial­nej – wów­czas docho­dzi się do świa­do­mo­ści cał­ko­wi­cie sztucz­nej, bo zaaran­żo­wa­nej for­mal­nie (wła­śnie przez ten kata­log), natu­ry każ­de­go porząd­ku. Pro­ściej: ten porzą­dek zale­ży od „kata­lo­gu”. Kata­log nie opi­su­je – stwa­rza.

Kata­log Whit­ma­now­ski to wdar­cie się poetyc­ko zor­ga­ni­zo­wa­ne­go sło­wa w mate­rię, prze­świe­tle­nie naj­głęb­szych pokła­dów geo­lo­gicz­nych i che­micz­nych for­mal­nie powią­za­nym „śpie­wem”. To narzę­dzie do prze­świe­tle­nia świa­ta – przy czym my sami, jako zbio­ro­wość – jeste­śmy narzę­dziem prze­świe­tla­ją­cym. Śpiew moje­go „ja” to śpiew wier­sza, któ­ry jest z zało­że­nia wspól­ny, wspól­no­to­wy. Taki wiersz prze­świe­tla, ale sta­je się gło­sem nas jako zbio­ro­wo­ści – a więc wyka­zu­je abso­lut­nie ludz­ki cha­rak­ter naszej rze­czy­wi­sto­ści.

Uwa­żam też, że poezja Whit­ma­na jest wyra­zem ewo­lu­cji prze­strze­ni reli­gij­nej. Whit­man nie odrzu­ca reli­gii, tyl­ko domy­śla się, i sta­ra się to jakoś prze­ka­zać, że poja­wie­nie się for­my demo­kra­tycz­nej z koniecz­no­ści rekon­fi­gu­ru­je reli­gij­ność. Reli­gij­ność zosta­je w jego wier­szu prze­cho­wa­na i wtło­czo­na w doświad­cze­nie wie­lo­ści – zarów­no ludz­kiej, jak i bio­lo­gicz­nej, bo ludz­kość jest two­rem bio­lo­gicz­nym. Oczy­wi­ście ta bio­lo­gicz­ność wier­sza Whit­ma­na prze­kra­cza kate­go­rię czło­wie­czeń­stwa, zama­zu­je gra­ni­ce mię­dzy orga­ni­zmem ludz­kim a jego śro­do­wi­skiem, ale dla mnie to jest ruch zasad­ni­czo jed­nak ludz­ki. Ludz­ki jest wła­śnie ten reli­gij­ny w isto­cie akt kolej­ne­go przy­mie­rza ze świa­tem, zawar­ty w wie­lo­ścio­wej for­mie wier­sza. Ta for­ma prze­no­si ener­gie typo­we dla doświad­cze­nia reli­gij­ne­go w posta­wę ponow­ne­go zawie­rze­nia tkan­ce świa­ta mate­rial­ne­go, jego ponow­ne­go oży­wie­nia.

Czy­li jakiś rodzaj mate­ria­li­stycz­nej ducho­wo­ści? Wpi­sał­byś w ten nurt innych spo­śród naj­waż­niej­szych dla Cie­bie auto­rów – Emer­so­na? Może Rorty’ego, przy­wo­ła­ną już Arman­tro­ut? Czy moż­na Two­im zda­niem wska­zać na jakąś łącz­ność tej tra­dy­cji i szki­co­wa­nej przez wspo­mnia­ne­go już Sosnow­skie­go linii „poszu­ki­wa­czy życia”, rene­ga­tów nowo­cze­sno­ści sta­ra­ją­cych się zna­leźć (mimo wszyst­ko, na prze­kór wszyst­kie­mu) jakieś życie „praw­dzi­we” poza tkan­ką Spek­ta­klu?

To jest podej­ście, na któ­re z chę­cią bym się zgo­dził, taki mate­ria­lizm nie­re­duk­cyj­ny. Cał­ko­wi­cie mate­ria­li­stycz­ny opis radze­nia sobie orga­ni­zmu w tere­nie jest tyl­ko jed­nym moż­li­wym opi­sem sta­nu tego orga­ni­zmu. Według mnie – tu się zda­je róż­ni­my – mate­ria nie wyzna­cza żad­ne­go osta­tecz­ne­go zna­cze­nia, ponie­waż nie posia­da swo­je­go języ­ka. Mówi­my my – kolej­ny­mi pró­ba­mi inte­rak­cji, kolej­ny­mi docie­ka­nia­mi. A zatem, świat cał­ko­wi­cie mate­rial­ny nie jest świa­tem pozba­wio­nym tajem­ni­cy. Te nasze inte­rak­cje – języ­ki docie­kań, kształ­ty tych języ­ków, ich spraw­ność, prze­ni­kal­ność, otwar­tość – z tego bie­rze się ducho­wość.

A sko­ro już o tym, to może jesz­cze taka nie­oczy­wi­sta kwe­stia – Whit­ma­now­ski gest zaufa­nia świa­tu czy otwar­cia na świat (bar­dzo traf­nie nazy­wasz to zawar­ciem przy­mie­rza) jest zwy­kle eufo­rycz­ny, jakoś unie­sio­ny czy pod­nio­sły, ale w cha­rak­te­ry­stycz­nie rado­sny i nie­rzad­ko hym­nicz­ny nie­mal czy trium­fal­ny spo­sób. Pokarm suwe­ren uni­ka pro­stych, ste­reo­ty­po­wo poetyc­kich „unie­sień”; i zary­zy­ko­wał­bym nawet stwier­dze­nie, że pod­sta­wo­wy jest dla tej książ­ki tryb kry­tycz­ny, wysta­wia­nie róż­nych obser­wa­cji i oczy­wi­sto­ści (choć­by rze­ko­mych języ­ko­wych „natu­ral­no­ści”) na moż­li­wość zaprze­cze­nia czy pod­wa­że­nia. Ale prze­cież jest tu coś wła­śnie z Whit­ma­now­skiej eufo­rii, z samo­na­pę­dza­ją­cej się rado­ści języ­ka… No dobrze, może spró­bu­ję nie klu­czyć i nara­żę się naj­wy­żej na posą­dze­nie o naiw­ność, ale – z Two­jej per­spek­ty­wy (w Two­im wła­snym pisa­niu, ale też w ogó­le w pisa­niu „poezji dziś”) jest miej­sce na moment eufo­rycz­ny? Da się korzy­stać z Whit­ma­now­skie­go unie­sie­nia, nie idąc w zwod­ni­czą pro­sto­tę bądź naiw­ność wła­śnie?

Eufo­ria – moc­ne sło­wo. Sygnał, jaki pły­nie do nas z pism Whit­ma­na, Dic­kin­son, Tho­re­au to komu­ni­kat czy­stej soma­tycz­nej eks­ta­zy dozna­wa­nej w fizycz­nym kon­tak­cie ze świa­tem. Sygnał ten w róż­nej posta­ci prze­cho­wu­je się u poetów ame­ry­kań­skich bliż­szych nam, na przy­kład u Wil­liam­sa i O’Hary. Ame­ry­ka Wil­liam­sa to ponow­nie odkry­ta lokal­ność i zwy­czaj­ność; rado­cha, z jaką wol­ny orga­nizm języ­ko­wy odkry­wa auto­no­mię swo­je­go opi­su tej lokal­no­ści. Pro­fe­sor Sła­wek mówił kie­dyś, że na przy­kład Wal­den Tho­re­au to takie ćwi­cze­nie się w czu­ciu mate­rial­ne­go kon­tak­tu ze świa­tem, poszu­ki­wa­nie auten­tycz­ne­go momen­tu bycia żywym w takim kon­tak­cie, odkry­cie „tar­cia” świa­ta. To się jakoś prze­ka­zu­je w wier­szach Wil­liam­sa i O’Hary, nawet, kie­dy odno­to­wu­ją zmę­cze­nie, stan cho­ro­bo­wy, bie­dę, brak i tęsk­no­tę. Moż­na powie­dzieć, że ist­nie­je w nich radość wła­sna same­go aktu bada­nia. To rodzaj ducho­wo­ści oby­wa­ją­cej się bez sank­cji zewnętrz­nej.

Poza tym, nawet jeśli ten rodzaj kon­tak­tu prze­wi­du­je bez­po­śred­niość dozna­nia, któ­ra nie jest już nam dana, to jed­nak pozo­sta­je do dys­po­zy­cji idea przej­ścia przez jakiś teren, prze­czu­cia go, nawet, jeśli to teren o bar­dzo wyso­kim stop­niu zapo­śred­ni­cze­nia, nasy­ce­nia tre­ścia­mi z dru­giej i trze­ciej ręki. To jest nasz teren, nasza „mate­ria”; i tak jak tam­ci poeci uzy­ski­wa­li dozna­nie bez­po­śred­nio­ści, któ­re wią­za­li być może z czymś mniej prze­two­rzo­nym, z bez­po­śred­nim doty­kiem – na przy­kład z odde­chem – to prze­cież dla nas „doty­kiem” sta­je się wła­śnie ta tech­ni­ka bada­nia, spo­sób wej­ścia w nasze sztucz­ne śro­do­wi­ska. Dla­cze­go uzy­ska­nie jakie­goś prze­su­nię­cia w sfe­rze wyobraź­ni, poję­cia, war­to­ści este­tycz­nej – takie­go prze­su­nię­cia, jakie sta­ra się wytwo­rzyć wiersz, a cza­sem nawet, w mniej­szej ska­li, poszcze­gól­ne ele­men­ty wier­sza – nie mia­ło­by nieść w sobie swo­je­go wła­sne­go ładun­ku bez­po­śred­nio­ści. Czy ono nie jest jakimś nowym „odczu­ciem”? Ist­nie­je dotyk, tar­cie, mate­rii, ale chy­ba cho­dzi o to, że on nigdy nie jest osob­ny od doty­ku i tar­cia wytwa­rza­ne­go przez myśl

O autorach i autorkach

Kacper Bartczak

Ur. w 1972 roku. Poeta, krytyk, tłumacz poezji, amerykanista. Wydał kilka tomów poetyckich, m.in. Wiersze organiczne (2015), za które był nominowany do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius oraz Nagrody Literackiej Nike, Pokarm suweren (2017), a także zbiór Naworadiowa (2019). Autor monografii o Johnie Ashberym (2006) oraz zbioru esejów o poezji i teorii Świat nie scalony (2009), za który otrzymał Nagrodę „Literatury na Świecie”. Tłumaczył wiersze Johna Ashbery’ego, Rae Armantrout, Charlesa Bernsteina i Petera Gizziego. Stypendysta Fundacji Fulbrighta (dwukrotny) i Fundacji im. T. Kościuszki. Wykłada literaturę amerykańską na Uniwersytecie Łódzkim. Mieszka w Łodzi.

Paweł Kaczmarski

Urodzony w 1991 roku. Krytyk literacki, pisze głównie o poezji współczesnej. Redaktor działu recenzji książkowych w „Ricie Baum” oraz „8. Arkusza”, dodatku młodopoetyckiego do miesięcznika „Odra”. Współpracownik czasopisma naukowego „Praktyka Teoretyczna”. Mieszka we Wrocławiu.

Powiązania

Autobiografia śmierci

nagrania / transPort Literacki Kacper Bartczak Kim Hyesoon Lynn Suh

Spo­tka­nie z udzia­łem Kim Hyeso­on, Lyn­na Suh, Kac­pra Bart­cza­ka w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 28. Muzy­ka Resi­na.

Więcej

Rozmowy na koniec: odcinek 21 Kacper Bartczak

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Dwu­dzie­sty pierw­szy odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na koniec” w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 28. Muzy­ka Resi­na.

Więcej

Czas kompost

nagrania / transPort Literacki Kacper Bartczak Resina

Czy­ta­nie z książ­ki Czas kom­post Kac­pra Bart­cza­ka w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 28. Muzy­ka Resi­na.

Więcej

Uwagi wstępne do lektury „Autobiografii śmierci” Kim Hyesoon

recenzje / ESEJE Kacper Bartczak

Recen­zja Kac­pra Bart­cza­ka towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Auto­bio­gra­fia śmier­ci Kim Hyeso­on w tłu­ma­cze­niu Ewy Suh, Lyn­na Suha i Kata­rzy­ny Szu­ster-Tar­di, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 25 wrze­śnia 2023 roku.

Więcej

Afirmacja w splątaniu

wywiady / o książce Anna Kałuża Kacper Bartczak Zuzanna Sala

Roz­mo­wa Anny Kału­ży i Zuzan­ny Sali z Kac­prem Bart­cza­kiem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Czas kom­post Kac­pra Bart­cza­ka, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 28 sierp­nia 2023 roku.

Więcej

Historia jednego wiersza: „Błąd w legendzie (wakacyjna przygoda)”

recenzje / KOMENTARZE Kacper Bartczak

Autor­ski komen­tarz Kac­pra Bart­cza­ka, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Czas kom­post, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 28 sierp­nia 2023 roku.

Więcej

czas kompost (2)

utwory / zapowiedzi książek Kacper Bartczak

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę czas kom­post Kac­pra Bart­cza­ka, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 sierp­nia 2023 roku.

Więcej

czas kompost (1)

utwory / zapowiedzi książek Kacper Bartczak

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę czas kom­post Kac­pra Bart­cza­ka, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 sierp­nia 2023 roku.

Więcej

Autokreacja postkonfesyjna i jej program nieczysty

recenzje / ESEJE Kacper Bartczak

Recen­zja Kac­pra Bart­cza­ka, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Bagaż Jerze­go Jar­nie­wi­cza, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 6 mar­ca 2023 roku.

Więcej

Dalej pójdzie jak z płatka

debaty / ankiety i podsumowania Kacper Bartczak

Odpo­wie­dzi Kac­pra Bart­cza­ka na pyta­nia Tade­usza Sław­ka w „Kwe­stio­na­riu­szu 2022”.

Więcej

Widoki wymazy

nagrania / stacja Literatura Kacper Bartczak

Czy­ta­nie z książ­ki Wido­ki wyma­zy z udzia­łem Kac­pra Bart­cza­ka w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Rozmowy na torach: odcinek 7 Kacper Bartczak

nagrania / stacja Literatura Antonina Tosiek Jakub Skurtys Kacper Bartczak

Siód­my odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na torach” w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Najsłabszy opór i Zegary w pokoju matki

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół ksią­żek „Naj­słab­szy opór” Addy Djørup i „Zega­ry w poko­ju mat­ki” Tan­ji Stu­par-Tri­fu­no­vić z udzia­łem Addy Djørup, Tan­ji Stu­par-Tri­fu­no­vić, Kac­pra Bart­cza­ka i Bogu­sła­wy Sochań­skiej w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Odsiecz 2006

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Mar­ka K.E. Baczew­skie­go, Kac­pra Bart­cza­ka, Jac­ka Deh­ne­la i Macie­ja Rober­ta pod­czas Por­tu Wro­cław 2006.

Więcej

Historia jednego (lub więcej) wiersza, z trzema dygresjami i kodą

recenzje / KOMENTARZE Kacper Bartczak

Autor­ski komen­tarz Kac­pra Bart­cza­ka w ramach cyklu „Histo­ria jed­ne­go wier­sza”, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Wido­ki wyma­zy, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 19 kwiet­nia 2021 roku.

Więcej

Z niedanych jestem

wywiady / o książce Kacper Bartczak Krzysztof Siwczyk

Roz­mo­wa Krzysz­to­fa Siw­czy­ka z Kac­prem Bart­cza­kiem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Wido­ki wyma­zy, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 19 kwiet­nia 2021 roku.

Więcej

Świat w ogniu

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół książ­ki Świat w ogniu Char­le­sa Bern­ste­ina z udzia­łem Char­le­sa Bern­ste­ina, Kac­pra Bart­cza­ka, Jerze­go Jar­nie­wi­cza i Joan­ny Roszak w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 25.

Więcej

Widoki wymazy

utwory / zapowiedzi książek Kacper Bartczak

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Kac­pra Bart­cza­kaWido­ki wyma­zy, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 19 kwiet­nia 2021 roku.

Więcej

„Ulotne momenty performatywnego zatracenia”, czyli formy życia politycznego

wywiady / o książce Charles Bernstein Kacper Bartczak

Roz­mo­wa Kac­pra Bart­cza­ka z Char­le­sem Bern­ste­inem, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Char­le­sa Bern­ste­ina Świat w ogniu: wier­sze i prze­mo­wy, w tłu­ma­cze­niu Kac­pra Bart­cza­ka, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 7 wrze­śnia 2020 roku.

Więcej

Żywiczne wtrącenia, czyli „badania zakrzywione” Charlesa Bernsteina

recenzje / ESEJE Kacper Bartczak

Szkic Kac­pra Bart­cza­ka, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Char­le­sa Bern­ste­ina Świat w ogniu: wier­sze i prze­mo­wy, w tłu­ma­cze­niu Kac­pra Bart­cza­ka, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 7 wrze­śnia 2020 roku.

Więcej

Świat w ogniu: wiersze i przemowy (2)

utwory / zapowiedzi książek Charles Bernstein Kacper Bartczak

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Char­le­sa Bern­ste­ina Świat w ogniu: wier­sze i prze­mo­wy, w tłu­ma­cze­niu Kac­pra Bart­cza­ka, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 7 wrze­śnia 2020 roku.

Więcej

Świat w ogniu: wiersze i przemowy

utwory / zapowiedzi książek Charles Bernstein Kacper Bartczak

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Char­le­sa Bern­ste­ina Świat w ogniu: wier­sze i prze­mo­wy, w tłu­ma­cze­niu Kac­pra Bart­cza­ka, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 7 wrze­śnia 2020 roku.

Więcej

Listy z wewnątrz

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie z udzia­łem Ramie­go Al-Asze­ka, Fadie­go Dżo­ma­ra, Kac­pra Bart­cza­ka i Nata­lii Malek w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 24.

Więcej

Naworadiowa

nagrania / stacja Literatura Kacper Bartczak

Czy­ta­nie z książ­ki Nawo­ra­dio­wa z udzia­łem Kac­pra Bart­cza­ka w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 24.

Więcej

Ciemna materia

nagrania / stacja Literatura Kacper Bartczak Rae Armantrout

Spo­tka­nie wokół książ­ki Ciem­na mate­ria z udzia­łem Rae Arman­tro­ut, Kac­pra Bart­cza­ka i Bar­to­sza Kraj­ki w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 23.

Więcej

Substancja nie esencja

wywiady / o książce Kacper Bartczak Zuzanna Sala

Roz­mo­wa Zuzan­ny Sali z Kac­prem Bart­cza­kiem towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Nawo­ra­dio­wa Kac­pra Bart­cza­ka, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 26 sierp­nia 2019 roku.

Więcej

Historia jednego wiersza

recenzje / KOMENTARZE Kacper Bartczak

Autor­ski komen­tarz Kac­pra Bart­cza­ka, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Nawo­ra­dio­wa, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 26 sierp­nia 2019 roku.

Więcej

Naworadiowa

utwory / zapowiedzi książek Kacper Bartczak

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Nawo­ra­dio­wa Kac­pra Bart­cza­ka, któ­ra uka­że się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 26 sierp­nia 2019 roku.

Więcej

Genialna kolaborantka

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go książ­ki Język korzy­ści Kiry Pie­trek, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim w wer­sji elek­tro­nicz­nej 27 grud­nia 2018 roku.

Więcej

Poetycka książka trzydziestolecia: rekomendacja nr 8

debaty / ankiety i podsumowania Paweł Kaczmarski

Głos Paw­ła Kacz­mar­skie­go w deba­cie „Poetyc­ka książ­ka trzy­dzie­sto­le­cia”.

Więcej

Poza granicą czasu i przestrzeni

wywiady / o książce Kacper Bartczak Rae Armantrout

Roz­mo­wa z Rae Arman­tro­ut, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Ciem­na mate­ria Rae Arman­tro­ut w tłu­ma­cze­niu Kac­pra Bart­cza­ka, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 3 wrze­śnia 2018 roku.

Więcej

Ciemna materia i błona wiersza

recenzje / ESEJE Kacper Bartczak

Esej Kac­pra Bart­cza­ka doty­czą­cy książ­ki Ciem­na mate­ria Rae Arman­tro­ut, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 3 wrze­śnia 2018 roku.

Więcej

Intymność w wierszu

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie autor­skie w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 22, w któ­rym udział wzię­li Asja Bakić, Char­lot­te Van den Bro­eck, Llŷr Gwyn Lewis i Kac­per Bart­czak.

Więcej

Symulacja świata

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie autor­skie w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 22, w któ­rym udział wzię­li Kac­per Bart­czak, Mar­ty­na Buli­żań­ska, Roman Honet, Szy­mon Słom­czyń­ski i Maciej Jaku­bo­wiak.

Więcej

Tribute to John Ashbery

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie autor­skie „Tri­bu­te to John Ash­be­ry” w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 22.

Więcej

Sankcje. Posłowie

wywiady / o książce Marta Koronkiewicz Paweł Kaczmarski

Roz­mo­wa Mar­ty Koron­kie­wicz i Paweł Kacz­mar­ski o twór­czo­ści Jerze­go Jar­nie­wi­cza, będą­ca posło­wiem do książ­ki Sank­cje, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 30 kwiet­nia 2018 roku.

Więcej

Nie stoi w sprzeczności

wywiady / o książce Paweł Kaczmarski Przemysław Rojek

Roz­mo­wa Prze­my­sła­wa Roj­ka z Paw­łem Kacz­mar­skim, towa­rzy­szą­cą pre­mie­rze anto­lo­gii Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 20 wrze­śnia 2016 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 18 grud­nia 2017 roku.

Więcej

Punkty wspólne, punkty odniesienia

recenzje / ESEJE Marta Koronkiewicz Paweł Kaczmarski

Szkic Mar­ty Koron­kie­wicz i Paw­ła Kacz­mar­skie­go o poezji Kon­ra­da Góry i Szcze­pa­na Kopy­ta, pre­zen­tu­ją­cy anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, wyda­ną w Biu­rze Lite­rac­kim 20 wrze­śnia 2016 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 18 grud­nia 2017 roku.

Więcej

Nie będzie naród pluł nam w twarz

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie autor­skie „Nie będzie naród pluł nam w twarz” z udzia­łem Paw­ła Kacz­mar­skie­go, Jako­be Mansz­taj­na, Dawi­da Mate­usza i Pio­tra Przy­by­ły w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 21.

Więcej

Nowe głosy z Europy: Llŷr Gwyn LEWIS

wywiady / o pisaniu Kacper Bartczak Llŷr Gwyn Lewis

Roz­mo­wa Kac­pra Bart­cza­ka z Llŷr Gwyn Lewis. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu „Nowe gło­sy z Euro­py”.

Więcej

Nowe głosy z Europy: Charlotte VAN DEN BROECK

wywiady / o pisaniu Charlotte Van den Broeck Kacper Bartczak

Roz­mo­wa Kac­pra Bart­cza­ka z Char­lot­te Van den Bro­eck. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu „Nowe gło­sy z Euro­py”.

Więcej

Nowe głosy z Europy: Asja BAKIĆ

wywiady / o pisaniu Asja Bakić Kacper Bartczak

Roz­mo­wa Kac­pra Bart­cza­ka z Asją Bakić. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu Nowe gło­sy z Euro­py.

Więcej

Historia jednego wiersza, czyli pamięć wielu rzeczy

recenzje / KOMENTARZE Kacper Bartczak

Autor­ski komen­tarz Kac­pra Bart­cza­ka do książ­ki Pokarm suwe­ren, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 12 czerw­ca 2017 roku.

Więcej

Nieistniejąca pocztówka

dzwieki / RECYTACJE Kacper Bartczak

Wiersz zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Odsiecz” z festi­wa­lu Port Wro­cław 2006.

Więcej

Antropoeta w jarzmie wywiadu

wywiady / o książce Paweł Kaczmarski Przemysław Owczarek

Roz­mo­wa Paw­ła Kacz­mar­skie­go z Prze­my­sła­wem Owczar­kiem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Jarz­mo, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 29 maja 2017 roku.

Więcej

Pokarm suweren (2)

utwory / zapowiedzi książek Kacper Bartczak

Frag­ment książ­ki Pokarm suwe­ren Kac­pra Bart­cza­ka, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 12 czerw­ca 2017 roku.

Więcej

Pokarm suweren (1)

utwory / zapowiedzi książek Kacper Bartczak

Frag­ment książ­ki Pokarm suwe­ren Kac­pra Bart­cza­ka, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 12 czerw­ca 2017 roku.

Więcej

Nowe głosy z Europy 2016: Poezja

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Zapis ze spo­tka­nia autor­skie­go „Nowe gło­sy z Euro­py 2016: Poezja i Pro­za”, w któ­rym udział wzię­li Kac­per Bart­czak, Anja Golob, Juana Adcock oraz Árpád Kol­lár. Spo­tka­nie odby­ło się w ramach festi­wa­lu lite­rac­kie­go Sta­cja Lite­ra­tu­ra 21.

Więcej

Dom wad

recenzje / ESEJE Kacper Bartczak

Komen­tarz Kac­pra Bart­cza­ka do zesta­wu wier­szy Julii Miki „Wier­sze czysz­czą­ce”. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych alma­nach Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2016, któ­ry uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Wiersz na święta: Konsubstancje

utwory / zapowiedzi książek Kacper Bartczak

Wiersz pocho­dzi z książ­ki Pokarm suwe­ren Kac­pra Bart­cza­ka, któ­ra uka­że się w przy­szłym roku w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Przekład wewnętrzny – uwaga wstępna do wierszy Kuby Pszoniaka

recenzje / ESEJE Kacper Bartczak

Komen­tarz Kac­pra Bart­cza­ka do zesta­wu wier­szy Kuby Pszo­nia­ka „Chy­ba na pew­no”. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych alma­nach Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2016, któ­ry uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Bartek Zdunek i jego melodyjne geodezje

recenzje / ESEJE Kacper Bartczak

Komen­tarz Kac­pra Bart­cza­ka do zesta­wu wier­szy Bart­ka Zdun­ka „Sól z zie­mi”. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych alma­nach Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2016, któ­ry uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Genialna kolaborantka

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Szkic Paw­ła Kacz­mar­skie­go o poezji Kiry Pie­trek. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Nigdy nie oddzielaj

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Szkic Paw­ła Kacz­mar­skie­go o poezji Szy­mo­na Doma­ga­ły-Jaku­cia. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Niewinny czarodziej wchodzi do śródmieścia

debaty / ankiety i podsumowania Paweł Kaczmarski

Pole­mi­ka Paw­ła Kacz­mar­skie­go z gło­sem Łuka­sza Żur­ka w deba­cie „For­my zaan­ga­żo­wa­nia”, towa­rzy­szą­cej pre­mie­rze anto­lo­gii Zebra­ło się śli­ny, któ­ra uka­że się nie­ba­wem w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Wojna hybrydowa z neoliberalizmem

wywiady / o pisaniu Paweł Kaczmarski Tomasz Bąk

Roz­mo­wa Paw­ła Kacz­mar­skie­go z Toma­szem Bąkiem. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Wyrastanie z wielogłosu

debaty / ankiety i podsumowania Paweł Kaczmarski

Głos Paw­ła Kacz­mar­skie­go w deba­cie „For­my zaan­ga­żo­wa­nia”, towa­rzy­szą­cej pre­mie­rze anto­lo­gii Zebra­ło się śli­ny, któ­ra uka­że się nie­ba­wem w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Niebezpieczeństwa krytyki antyintelektualnej

debaty / ankiety i podsumowania Paweł Kaczmarski

Pole­mi­ka Paw­ła Kacz­mar­skie­go z pod­su­mo­wa­niem deba­ty „Kry­ty­ka kry­ty­ki” autor­stwa Mar­ci­na Jurzy­sty.

Więcej

Koniak dla Czechowa

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Kil­ler Andri­ja Lub­ki.

Więcej

Ziemia i mit

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Rucho­my ogień Osta­pa Sły­wyn­skie­go.

Więcej

Sprawa szerszego programu

wywiady / o książce Anna Kałuża Kacper Bartczak

Z Anną Kału­żą o książ­ce Bume­rang roz­ma­wia Kac­per Bart­czak.

Więcej

Pisać by zrozumieć

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Szkic Paw­ła Kacz­mar­skie­go o książ­kach Ta chwi­la i takim ście­giem Andrze­ja Fal­kie­wi­cza.

Więcej

Zakłócenia i dobra wiadomość

recenzje / IMPRESJE Paweł Kaczmarski

Esej Paw­ła Kacz­mar­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Kro­ni­ka zakłó­ceń Mariu­sza Grze­bal­skie­go.

Więcej

Nowe sposoby

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z anto­lo­gii Poeci na nowy wiek przy­go­to­wa­nej przez Roma­na Hone­ta.

Więcej

Sceny szaleństwa

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Radio­wid­mo Agniesz­ki Mira­hi­ny.

Więcej

To zaangażowanie domaga się zwrotu

wywiady / o książce Jacek Gutorow Paweł Kaczmarski

Roz­mo­wa Paw­ła Kacz­mar­skie­go z Jac­kiem Guto­ro­wem o książ­ce Rze­czy­wi­ste i nie­rze­czy­wi­ste sta­je się jed­nym cia­łem Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 3 grud­nia 2009 roku.

Więcej

Poezja nie jest już liryką

wywiady / o książce Jakub Skurtys Kacper Bartczak Paweł Kaczmarski

Z Kac­prem Bart­cza­kiem o książ­ce Świat nie sca­lo­ny. Este­ty­ka, poety­ka, prag­ma­tyzm roz­ma­wia­ją Paweł Kacz­mar­ski i Jakub Skur­tys.

Więcej

Przeciw scaleniu. Krytyczne tropy

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Świat nie sca­lo­ny Kac­pra Bart­cza­ka.

Więcej

Od słów do zaskoczenia

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Dłu­gi dystans Krzysz­to­fa Sze­re­me­ty.

Więcej

Nieprzewidziana obecność

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Przy­miar­ki Rafa­ła Gawi­na.

Więcej

Egzamin z doświadczeń

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Nie­pio­sen­ki Mariu­sza Grze­bal­skie­go.

Więcej

Ciężko utrzymać poziom, ale jeszcze trudniej wiarygodność poetycką

debaty / wydarzenia i inicjatywy Różni autorzy

Gło­sy Julii Fie­dor­czuk, Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza, Paw­ła Kacz­mar­skie­go, Mate­usza Kotwi­cy, Mar­ty Kuchar­skiej i Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go w deba­cie „Dożyn­ki 2008”.

Więcej

Skaczemy po górach, czyli rysowanie grubą kreską najważniejszych punktów odniesienia

debaty / ankiety i podsumowania Różni autorzy

Gło­sy Artu­ra Bursz­ty, Pio­tra Czer­niaw­skie­go, Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza, Paw­ła Kacz­mar­skie­go, Ada­ma Popra­wy, Bar­to­sza Sadul­skie­go i Prze­my­sła­wa Wit­kow­skie­go w deba­cie „Bar­ba­rzyń­cy czy nie? Dwa­dzie­ścia lat po ‘prze­ło­mie’ ”.

Więcej

Spojrzenie pełne po brzegi

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Pań­stwo P. Dariu­sza Sośnic­kie­go.

Więcej

O Żółtym popołudniu

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Kac­pra Bart­cza­ka, Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza, Edwar­da Pase­wi­cza, Justy­ny Sobo­lew­skiej, Agniesz­ki Wol­ny-Ham­ka­ło.

Więcej

O Raju w obrazkach

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Kac­pra Bart­cza­ka, Ane­ty Kamiń­skiej, Kami­la Zają­ca i Rafa­ła Waw­rzyń­czy­ka o książ­ce Raj w obraz­kach D.J. Enri­gh­ta.

Więcej

Niewymuszone znaczenia

wywiady / o pisaniu Kacper Bartczak Kuba Mikurda

Z Kac­prem Bart­cza­kiem roz­ma­wia Kuba Mikur­da.

Więcej

Wymknąć się każdemu bogu

recenzje / IMPRESJE Kacper Bartczak

Recen­zja Kac­pra Bart­cza­ka z książ­ki Dowód z toż­sa­mo­ści Jerze­go Jar­nie­wi­cza.

Więcej

Praca wiersza

recenzje / ESEJE Marta Koronkiewicz

Recen­zja Mar­ty Koron­kie­wicz z książ­ki Pokarm suwe­ren Kac­pra Bart­cza­ka, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 12 czerw­ca 2017 roku.

Więcej

Historia jednego wiersza, czyli pamięć wielu rzeczy

recenzje / KOMENTARZE Kacper Bartczak

Autor­ski komen­tarz Kac­pra Bart­cza­ka do książ­ki Pokarm suwe­ren, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 12 czerw­ca 2017 roku.

Więcej

Nieistniejąca pocztówka

dzwieki / RECYTACJE Kacper Bartczak

Wiersz zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Odsiecz” z festi­wa­lu Port Wro­cław 2006.

Więcej

Pokarm suweren (2)

utwory / zapowiedzi książek Kacper Bartczak

Frag­ment książ­ki Pokarm suwe­ren Kac­pra Bart­cza­ka, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 12 czerw­ca 2017 roku.

Więcej

Pokarm suweren (1)

utwory / zapowiedzi książek Kacper Bartczak

Frag­ment książ­ki Pokarm suwe­ren Kac­pra Bart­cza­ka, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 12 czerw­ca 2017 roku.

Więcej

Wiersz na święta: Konsubstancje

utwory / zapowiedzi książek Kacper Bartczak

Wiersz pocho­dzi z książ­ki Pokarm suwe­ren Kac­pra Bart­cza­ka, któ­ra uka­że się w przy­szłym roku w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

…jak aksjomat na granicy kilku geometrii (o poezji Kacpra Bartczaka)

recenzje / NOTKI I OPINIE Krzysztof Siwczyk

Krzysz­tof Siw­czyk o poezji Kac­pra Bart­cza­ka.

Więcej

Nieczyste kompozycje

recenzje / ESEJE Łukasz Żurek

Recen­zja Łuka­sza Żur­ka, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Czas kom­post Kac­pra Bart­cza­ka, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 28 sierp­nia 2023 roku.

Więcej

Prędkości obrazów i znaków. O Widokach wymazach Kacpra Bartczaka

recenzje / ESEJE Anna Kałuża

Recen­zja Anny Kału­ży towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Wido­ki wyma­zy Kac­pra Bart­cza­ka, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 19 kwiet­nia 2021 roku.

Więcej

Przeciw scaleniu. Krytyczne tropy

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Świat nie sca­lo­ny Kac­pra Bart­cza­ka.

Więcej

„I to jest jakieś otwarcie na przyszłość” – Kacpra Bartczaka wstęp do poetyki pragmatystycznej

recenzje / ESEJE Jakub Skurtys

Recen­zja Jaku­ba Skur­ty­sa z książ­ki Świat nie sca­lo­ny Kac­pra Bart­cza­ka.

Więcej