wywiady / o książce

Eksperyment i skok w nieznane

Aleksandra Olszewska

Nataša Kramberger

Rozmowa Aleksandry Olszewskiej z Natašą Kramberger, towarzysząca wydaniu książki Niebo w jeżynach Natašy Kramberger, w tłumaczeniu Agnieszki Będkowskiej-Kopczyk, która ukazała się w Biurze Literackim 27 lipca 2020 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Alek­san­dra Olszew­ska: Two­ja debiu­tanc­ka powieść Nie­bo w jeży­nach przy­nio­sła Ci wie­le wyróż­nień i nagród w tym pre­sti­żo­wą Nagro­dę Lite­rac­ką Unii Euro­pej­skiej. Wyda­je się, że w książ­ce sil­nie rezo­nu­je kon­tekst pocho­dze­nia, Two­je sło­weń­skie korze­nie. W jaki spo­sób to kul­tu­ro­we dzie­dzic­two wpły­nę­ło na kształt książ­ki?

Nata­ša Kram­ber­ger: Wyda­je mi się, że na Nie­bo w jeży­nach więk­szy wpływ mia­ła tak napraw­dę moja wio­ska, w któ­rej się wycho­wa­łam. Pocho­dzę z bar­dzo małej miej­sco­wo­ści Juro­vski Dol, liczą­cej mniej niż 1000 miesz­kań­ców. Ta mała spo­łecz­ność żyje swo­im wyjąt­ko­wym życiem, cza­sem zabaw­nym, cza­sem trud­nym, i to chy­ba odbi­ja się w książ­ce. Na to doświad­cze­nie rodzin­ne­go miej­sca nało­ży­ły się moje podró­że do innych miast, bo kie­dy rodzisz się w tak małym mikro­ko­smo­sie (a miesz­ka­łam tam przez więk­szość moje­go życia, zresz­tą nadal czę­sto tam wra­cam), gdzie­kol­wiek się prze­miesz­czasz, nawet do szko­ły czy do skle­pu, jest to podróż do więk­sze­go mia­sta. Naj­pierw do szko­ły pod­sta­wo­wej, potem do liceum czy wresz­cie na stu­dia w Lubla­nie – tak roz­sze­rza się twój hory­zont i w koń­cu zaczy­na się patrzeć na tę małą spo­łecz­ność z róż­nych per­spek­tyw.

Czy nagro­da spra­wi­ła, że zosta­łaś lokal­ną gwiaz­dą?

W takiej małej spo­łecz­no­ści taka nagro­da to spo­re wyróż­nie­nie, któ­re prze­ży­wa­ne jest – jak wszyst­ko – kole­gial­nie. Ludzie czę­sto przy­sta­wa­li, by mi pogra­tu­lo­wać. Muszę przy­znać, że kon­tekst tego wyróż­nie­nia jest jed­nak dla­te­go szcze­gól­ny, ponie­waż po raz pierw­szy poczu­łam, że jako autor­ka nie repre­zen­tu­ję tyl­ko sie­bie, ale tak­że swój kraj. W publi­ka­cji zbie­ra­ją­cej frag­men­ty nagro­dzo­nych ksią­żek zna­la­złam swój tekst pod liter­ką „S” (od Sło­we­nia), a nie pod „K” (od Kram­ber­ger) jak to zwy­kle bywa­ło. To bar­dzo dziw­ne uczu­cie, zda­jesz sobie spra­wę, że to coś waż­ne­go, ale też zaczy­nasz postrze­gać sie­bie w nowych kate­go­riach „sło­weń­skiej autor­ki”, dla któ­rej pisa­nie jest nie tyl­ko czymś, co robię wie­czo­ra­mi, po godzi­nach, ale tak­że real­ną pra­cą.

A czym było to wyróż­nie­nia dla Cie­bie oso­bi­ście?

Kie­dy pra­co­wa­łam nad Nie­bem w jeży­nach, a więc moją pierw­szą książ­ką, wie­dzia­łem już, że pisa­nie mnie defi­niu­je, ale było to bar­dziej oso­bi­ste doświad­cze­nie. Z wyróż­nie­nia­mi przy­szło pew­ne otrzeź­wie­nie: pisa­nie to nie tyl­ko ryczałt, to tak­że odpo­wie­dzial­ność – wobec wła­sne­go świa­ta wewnętrz­ne­go i wobec śro­do­wi­ska kul­tu­ro­we­go, z któ­re­go się pocho­dzi i do któ­re­go nale­ży. Do tego cza­su nie byłam do koń­ca prze­ko­na­na, czy histo­rie, któ­re chcia­łam opo­wie­dzieć, są w ogó­le istot­ne, a co dopie­ro istot­ne w kon­tek­ście euro­pej­skim, w innym języ­ku, w innym śro­do­wi­sku.

Za spra­wą nagro­dy Two­ja twór­czość dotar­ła dalej, poza gra­ni­ce Sło­we­nii.

Tak, to wspa­nia­łe uczu­cie, gdy dla auto­ra otwie­ra­ją się drzwi do kolej­nych czy­tel­ni­ków, kie­dy przy­cho­dzą pyta­nia od zagra­nicz­nych wydaw­ców. To zawsze nie­sa­mo­wi­ty moment, zoba­czyć pierw­sze stro­ny wła­snej książ­ki prze­tłu­ma­czo­ne na język, o któ­rym nie masz poję­cia, na zupeł­nie nową tkan­kę seman­tycz­no-brzmie­nio­wą. W samym pro­ce­sie pisa­nia liczy się dla mnie każ­de sło­wo, każ­de brzmie­nie jest waż­ne. A w prze­kła­dzie jest to jed­nak czę­sto na dru­gim pla­nie, ustę­pu­je miej­sca zna­cze­niu, pew­ne­mu nad­rzęd­ne­mu prze­sła­niu. W ten spo­sób two­rzy się jed­nak pewien wyż­szy poziom sen­su, taki, któ­ry nie­sie w sobie prze­kaz nie tyl­ko dla miesz­kań­ców mojej małej spo­łecz­no­ści, ale tak­że dla zagra­nicz­ne­go czy­tel­ni­ka. Czy­ta­nie wła­snych opo­wia­dań w tłu­ma­cze­niu, wywra­ca­nie ich do góry noga­mi czy kwe­stio­no­wa­nie nie­któ­rych roz­wią­zań przez tłu­ma­czy oraz prze­no­sze­nie w inne ramy języ­ko­we i kul­tu­ro­we – to nie­zwy­kły przy­wi­lej dla mło­de­go pisa­rza, przy­wi­lej, któ­ry cię z jed­nej stro­ny uno­si, ale dzia­ła też otrzeź­wia­ją­co.

Gdzie teraz two­rzysz?

Moje głów­ne biur­ko do pra­cy jest w Ber­li­nie, w moim miesz­ka­niu przy Rosa-Luxem­burg-Platz, z okna­mi wycho­dzą­cy­mi na park. Mam więc widok na spo­rą część mia­sta, widzę, że Ber­lin to de fac­to Euro­pa w minia­tur­ce, więc żyję tu w gąsz­czu róż­no­rod­no­ści, wśród wie­lu prze­ka­zy­wa­nych histo­rii. Spo­ro podró­żu­ję po Euro­pie, mam więc swo­je biur­ka w róż­nych miej­scach. Kie­dy jadę do domu, dzie­lę pokój z bra­tem (w tym tak­że biur­ko), więc jest to zupeł­nie inne pisa­nie, inne histo­rie. Wyda­je mi się, że to, co piszę, w dużym stop­niu zale­ży od tego, gdzie piszę. W Ber­li­nie mogę pozwo­lić sobie na dłuż­szą for­mę, a w domu mam wra­że­nie, że muszę wal­czyć o każ­de zda­nie (tak jak o kawa­łek sto­łu z bra­tem), więc i moje histo­rie są wte­dy bar­dziej żywe, roze­dr­ga­ne.

Dla­cze­go zde­cy­do­wa­łeś się zamiesz­kać w Ber­li­nie?

Ber­lin po pro­stu mi się przy­da­rzył, to nie był żaden plan. Tak wyszło, że miesz­ka­łam tam stop­nio­wo coraz wię­cej. Teraz pew­nie będzie to oko­ło 150 dni w roku. Pozo­sta­ły czas to wyjaz­dy, głów­nie do Sło­we­nii. Chy­ba cza­sem tak się po pro­stu dzie­je: chcesz odejść, ale jed­no­cze­śnie nie możesz prze­stać cią­gle wra­cać. Osta­tecz­nie to, co przy­da­rzy­ło się wie­lu ludziom, spo­tka­ło i mnie: nie ma mia­sta ani regio­nu, w któ­rym nie była­bym imi­grant­ką. Zawsze znaj­dzie się ktoś, kto popra­wi cudzo­ziem­ca, nawet gdy mówi płyn­nie w kil­ku języ­kach. Z dru­giej stro­ny sama świa­do­mie uzna­łam wie­le miast za swo­je domy i oswo­iłam wie­le miejsc. Noszę teraz wszyst­kie te poroz­rzu­ca­ne „domo­we komin­ki” w tor­bach tam i z powro­tem. I czę­sto wyda­je mi się, że moja oso­bo­wość, ale też to, jak piszę, zmie­nia się wraz z miej­scem, w któ­rym się w danej chwi­li znaj­du­ję, z języ­kiem, a nawet z dia­lek­tem, w któ­rym się wyra­żam czy któ­ry mnie ota­cza. Ber­lin to dla mnie to prze­strzeń abso­lut­nej wol­no­ści i to wyda­je mi się w tym miej­scu klu­czo­we. Mam tu też dystans do spraw, któ­re są dla mnie naj­waż­niej­sze – do domu, języ­ka i do kul­tu­ry, z któ­rej myślę, że pocho­dzę, czy­li do Sło­we­nii i tej czę­ści świa­ta. Poza tym w Ber­li­nie nigdy nie wyda­jesz się zbyt waż­ny dla sie­bie, co dla pisa­rza napraw­dę nie jest złe.

Nie­bo w jeży­nach dedy­ku­jesz jed­nak wła­śnie „Korze­niom”.

Tak. Nie była­bym dzi­siaj taką oso­bą, gdy­bym przez całe dzie­ciń­stwo nie mia­ła bli­sko sie­bie kil­ku bar­dzo waż­nych osób, wśród któ­rych oczy­wi­ście „nume­rem jeden” jest mama, któ­ra „wypo­sa­ży­ła” mnie w upór i wytrwa­łość, a przede wszyst­kim w odwa­gę do pra­cy. Mama nauczy­ła mnie, że trze­ba mówić zawsze uczci­wie, zgod­nie z praw­dą, ale przede wszyst­kim gło­śno. Dzia­dek Pep to z kolei lek­cja humo­ru, zdro­wej cie­ka­wo­ści. W znacz­nym stop­niu wycho­wy­wał mnie mój dzia­dek Sla­vko, któ­re­mu zawdzię­czam kry­tycz­ne myśle­nie oraz zami­ło­wa­nie do sztu­ki i pięk­na, pod któ­rym rozu­mie się przede wszyst­kim dobry chleb i wino. Bab­cia Kri­sti­na była i będzie moją naj­bar­dziej lojal­ną czy­tel­nicz­ką, moż­na wręcz powie­dzieć „moją che­er­le­ader­ką”. Wyda­je mi się, że to wszyst­ko znaj­du­je odzwier­cie­dle­nie w tym, co piszę, w szcze­gól­no­ści w Nie­bie w jeży­nach.

 Dzię­ki Two­jej książ­ce histo­rie z Juro­vskie­go Dolu sta­ły się nie mniej inte­re­su­ją­ce niż te z Amster­da­mu, co jest szcze­gól­nie cie­ka­we wła­śnie z per­spek­ty­wy Sło­we­nii, gdzie powszech­nie uwa­ża się, że to ​​gdzieś indziej życie jest lep­sze i pięk­niej­sze, ale przede wszyst­kim cie­kaw­sze.

Zawsze pocią­ga­ło mnie wszyst­ko, co mar­gi­nal­ne, pery­fe­ryj­ne. Czy to w wymia­rze współ­rzęd­nych geo­gra­ficz­nych, dzia­łań arty­stycz­nych, kwe­stii inte­lek­tu­al­nych i emo­cjo­nal­nych. Inte­re­su­ją mnie miej­sca i zja­wi­ska, któ­re nie są w świe­tle reflek­to­rów. Wolę takie, w któ­rych miga­ją małe świa­teł­ka, są one tym bar­dziej osza­ła­mia­ją­ce, gdy odkry­jesz, co w sobie ukry­wa­ją. Jestem prze­ko­na­na, że wszyst­kie śro­do­wi­ska są rów­nie cie­ka­we i rów­nie waż­ne. W Nie­bie w jeży­nach chcia­łam przed­sta­wić sło­weń­skie wiej­skie kobie­ty, czu­łam jed­nak, że tej histo­rii cze­goś bra­ku­je, że trze­ba coś dodać, i tu aku­rat Amster­dam wyda­wał mi się bar­dzo wygod­ny. Od tam­tej pory trzy­mam się tej kon­cep­cji, wła­ści­wie nie mogę już nawet pisać ina­czej. Lubię otwar­te moż­li­wo­ści budo­wa­nia tek­stu, zakła­da­ją­ce współ­ist­nie­nie róż­nych miejsc, kra­jo­bra­zów, melo­dii, dźwię­ków i ryt­mów, któ­re nie­ustan­nie wywo­łu­ją róż­ne sko­ja­rze­nia i wyma­ga­ją jedy­nie lite­rac­kiej inter­pre­ta­cji. Jeśli prze­ana­li­zu­je­my nasz styl życia, szyb­ko stwier­dzi­my, że jest on pełen absur­dów, któ­re czę­sto są tra­gicz­ne, ale czę­sto też zabaw­ne. Sko­ja­rze­nia wyda­ją mi się naj­bar­dziej natu­ral­nym spo­so­bem postrze­ga­nia świa­ta. Takie frag­men­ty są dużo bar­dziej inten­syw­ne, empi­rycz­ne, zmy­sło­we, bo są krót­kie, nie wyma­ga­ją wyja­śnień.

Czy­ta­jąc Nie­bo w jeży­nach wyraź­nie widać, jak waż­ne są dla Cie­bie zagad­nie­nia zwią­za­ne z eko­lo­gią, tro­ską o śro­do­wi­sko. Co to jest Gre­en Cen­tral?

To ini­cja­ty­wa, któ­rą zało­ży­łam w moim rodzin­nym mie­ście Juro­vski Dol, w gospo­dar­stwie kupio­nym jakiś czas temu przez moją mat­kę. To nasz rodzin­ny kolek­tyw wol­nych duchów, któ­ry w zapo­mnia­nej przez Boga wio­sce, moim miej­scu na zie­mi, eks­pe­ry­men­tu­je na pogra­ni­czu eko­lo­gii i sztu­ki. My jako miesz­kań­cy jeste­śmy zasad­ni­czo rol­ni­ka­mi. Mamy kil­ka akrów zie­mi i sta­ra­my się wytwa­rzać jak naj­wię­cej sami, budu­je­my gli­nia­ne domy, sadzi­my win­ni­ce, sady, zbie­ra­my psze­ni­cę i opo­wia­da­my przy tym histo­rie. Ofi­cjal­nym celem sto­wa­rzy­sze­nia jest zrów­no­wa­żo­ny roz­wój wsi oraz jako­ścio­we, zdro­we i szczę­śli­we życie codzien­ne dla każ­de­go. W ramach Gre­en Cen­tral powstał m.in. cały pro­gram odna­wia­nia staj­ni według sta­rej, pra­wie zapo­mnia­nej meto­dy budo­wa­nia ścian z mie­szan­ki gli­ny i sło­my. Nie­ocze­ki­wa­nie pro­jekt przy­cią­gał eks­per­tów i ama­to­rów z róż­nych stron świa­ta. Oprócz inte­re­su­ją­cej pra­cy to świet­ny spo­sób na włą­cze­nie spo­łecz­ne oraz na zacho­wa­nie lokal­ne­go kunsz­tu i dorob­ku, a przede wszyst­kim uchro­nie­nie ducha zbio­ro­wo­ści. Poczu­cie wspól­no­ty jest naj­cen­niej­szą rze­czą, jaka ist­nie­je tyl­ko na wsi, i musi­my je za wszel­ką cenę uchro­nić.

W swo­jej twór­czo­ści podej­mu­jesz waż­ne spo­łecz­nie tema­ty, ale nie popa­dasz w czę­sto obec­ną dzi­siaj ostroż­ność czy popraw­ność poli­tycz­ną.

Każ­dy tekst, któ­ry piszę, jest dla mnie rodza­jem mani­fe­stu, intu­icyj­nie czu­ję potrze­bę, by sia­da­jąc przy kom­pu­te­rze, wska­zać na kon­kret­ny pro­blem. Nato­miast aler­gicz­nie reagu­ję, kie­dy ktoś mówi np. o „obiek­tyw­nym dzien­ni­kar­stwie”. Coś takie­go nie ist­nie­je. Dzien­ni­kar­stwo i lite­ra­tu­ra są zawsze subiek­tyw­ne, zawsze „dzie­ją się” z per­spek­ty­wy i z punkt widze­nia auto­ra. Istot­ne są oczy­wi­ście auten­tycz­ne i zwe­ry­fi­ko­wa­ne infor­ma­cje, ale spo­sób ich pre­zen­ta­cji to już coś inne­go. Jeśli jeste­śmy zbyt ostroż­ni i sta­ra­my się być neu­tral­ni czy „gdzieś po środ­ku”, lądu­je­my w lodo­wa­tej i pustej ruty­nie, ponie­waż nie wie­my tak napraw­dę, co chcie­li­by­śmy prze­ka­zać świa­tu. Dla mnie nie­do­pusz­czal­ne jest rów­nież to, że pisze­my o rze­czach, któ­re nas nie dotknę­ły lub – co jest dziś coraz częst­szym przy­pad­kiem – w ogó­le ich nie doświad­czy­li­śmy.

Trak­tu­jesz dzien­ni­kar­stwo i lite­ra­tu­rę jako rów­no­rzęd­ne gatun­ki. Wie­lu kry­ty­ków patrzy na to z nie­po­ko­jem…

Moim ulu­bio­nym gatun­kiem jest prze­pla­ta­nie się dzien­ni­kar­stwa, ese­isty­ki i lite­ra­tu­ry, bez wzglę­du na to, któ­re histo­rie są praw­dzi­we, a któ­re naro­dzi­ły się w mojej gło­wie. Cza­sem naj­le­piej jest przed­sta­wić coś doku­men­tal­nie, cza­sem w kla­sycz­nej for­mie lite­rac­kiej, cza­sem w for­mie otwar­tej, wyraź­nie poetyc­kiej, a cza­sem jako syn­te­zę wszyst­kie­go. Jako dzien­ni­kar­ka mogłam okre­ślić się w bar­dzo mło­dym wie­ku, bo mając sie­dem­na­ście lat. Publi­ko­wa­łam w kra­jo­wej gaze­cie i mia­łam oka­zję współ­pra­co­wać z Mir­ko Loren­cim, któ­ry był czło­wie­kiem wyjąt­ko­wym i – oprócz prze­ka­za­nia mi wie­lu cen­nych rad – obda­rzył mnie wiel­kim zaufa­niem. A wła­śnie tego potrze­bu­je mło­dy czło­wiek. Mogę powie­dzieć, że szczę­ście mi sprzy­ja, bo w odpo­wied­nim momen­cie spo­ty­kam odpo­wied­nich ludzi, któ­rzy są naj­pierw moimi nauczy­cie­la­mi i men­to­ra­mi, a potem sta­ją się sprzy­mie­rzeń­ca­mi i przy­ja­ciół­mi.

Publicz­nie przy­zna­jesz, że jesteś roz­cza­ro­wa­na dzi­siej­szym dzien­ni­kar­stwem, dla­cze­go?

Trud­no się pogo­dzić z fak­tem, że w wie­ku sie­dem­na­stu lat mia­ło się moż­li­wość publi­ko­wać dłu­gie tek­sty lite­rac­kie na dwóch, trzech, a nawet czte­rech stro­nach gaze­ty, a po pięt­na­stu latach „karie­ry” wystar­czy, że dasz pod­pis do zdję­cia, bo podob­no „czy­tel­ni­cy nie mają już cza­su na czy­ta­nie”. Wszy­scy inte­li­gent­ni, świa­to­wej kla­sy redak­to­rzy „sta­rej kuź­ni”, któ­rzy myśle­li ina­czej, któ­rzy mnie wycho­wa­li i byli dla mnie wzo­rem do naśla­do­wa­nia, albo już nie żyją, albo zosta­li zwol­nie­ni. Na ich miej­sce przy­szli bar­dzo wykształ­co­ne, ale jakoś dziw­nie… puste oso­by, z któ­ry­mi trud­no nawet pójść na kawę, z któ­ry­mi po pię­ciu minu­tach nie masz o czym roz­ma­wiać. W grun­cie rze­czy pozo­sta­ję czło­wie­kiem gazet, nie mogę się bez nich obejść. Siła sło­wa pra­so­we­go róż­ni się od siły lite­rac­kiej. Musi tra­fić w samo sed­no, uroz­ma­icić chwi­lę, ale też pozo­stać na zawsze. Dla­te­go z dużą melan­cho­lią śle­dzę losy mediów dru­ko­wa­nych w Sło­we­nii i w innych czę­ściach Euro­py.

Melan­cho­lia towa­rzy­szy Ci rów­nież w sztu­ce?

Dla mnie sztu­ka to przede wszyst­kim eks­pe­ry­ment i skok w nie­zna­ne. Dla­te­go przy pra­cy twór­czej moje myśli rzad­ko kon­cen­tru­ją się na prze­szło­ści. Waż­ne jest tu i teraz, więc cza­sa­mi na pierw­szym pla­nie poja­wia się jakiś pro­blem intym­ny czy spo­łecz­ny, a za chwi­lę myślę tyl­ko o mojej lawen­dzie, gry­ce, wino­ro­śli i jabło­niach…

 

belka_2

O autorach i autorkach

Aleksandra Olszewska

absolwentka filologii polskiej w ramach Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Zarządzania Projektami w ramach studiów podyplomowych Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Z Biurem Literackim związana od 2013 roku. Koordynatorka projektów zagranicznych, odpowiadająca za kontakty z partnerskimi festiwalami i instytucjami literackimi z Europy i świata, a także za współpracę z Instytutami Polskimi oraz zagranicznymi przedstawicielstwami.

Nataša Kramberger

Urodzona w 1983 roku. Słoweńska pisarka i dziennikarka. Za powieść „Niebo w jeżynach” uhonorowana nagrodą dla najlepszej młodej autorki słoweńskiej oraz Nagrodą Literacką Unii Europejskiej. Jako prozaiczka i felietonistka współpracuje z wieloma słoweńskimi i włoskimi pismami i radiostacjami. Pracuje także nad scenariuszami filmów dokumentalnych. W 2009 r. Założyła kolektyw ekologiczny Green Central, promujący ekologię i sztukę. Mieszka w Berlinie.

Powiązania

Niebo w jeżynach i Magnetyczna góra

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół ksią­żek Nie­bo w jeży­nach Nata­šy Kram­ber­ger i Magne­tycz­na Góra Réki Mán-Vár­he­gyi z udzia­łem Agniesz­ki Judyc­kiej, Nata­šy Kram­ber­ger, Réki Mán-Vár­he­gyi, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go i Joan­ny Roszak w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 25.

Więcej

Niebo w jeżynach

utwory / zapowiedzi książek Agnieszka Będkowska-Kopczyk Nataša Kramberger

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Nata­šy Kram­ber­ger Nie­bo w jeży­nach, w tłu­ma­cze­niu Agniesz­ki Będ­kow­skiej-Kop­czyk, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 27 lip­ca 2020 roku.

Więcej

Ktoś naprawdę wyjątkowy

wywiady / o książce Aleksandra Olszewska Artur Burszta

Roz­mo­wa Alek­san­dry Olszew­skiej z Artu­rem Bursz­tą, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go Gdy­by ktoś o mnie pytał, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 11 mar­ca 2020 roku.

Więcej

Poza czasem, poza stylem

wywiady / o książce Aleksandra Olszewska Artur Burszta Filip Łobodziński

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty i Oli Olszew­skiej z Fili­pem Łobo­dziń­skim, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Pat­ti Smith Nie gódź się, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 18 lute­go 2019 roku.

Więcej

Kto za tym stoi

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie z orga­ni­za­to­ra­mi festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 23, w któ­rym udział wzię­li Damian Banasz, Artur Bursz­ta, Mate­usz Grze­go­rzew­ski, Alek­san­dra Grzem­ska, Poli­na Justo­wa, Dawid Mate­usz, Mina, Joan­na Muel­ler, Alek­san­dra Olszew­ska, Tomasz Piech­nik, Juliusz Pie­li­chow­ski, Mag­da­le­na Riga­mon­ti i Mak­sy­mi­lian Riga­mon­ti.

Więcej

O tym, jak „zadziała się” wspólnota

wywiady / o pisaniu Różni autorzy

Dys­ku­sja redak­cji Biu­ra Lite­rac­kie­go z udzia­łem: Alek­san­dry Grzem­skiej, Dawi­da Mate­usza, Joan­ny Muel­ler, Alek­san­dry Olszew­skiej, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go i Artu­ra Bursz­ty na temat festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 23.

Więcej

Językowe obrazowanie świata

wywiady / o książce Aleksandra Olszewska Bronka Nowicka

Roz­mo­wa Alek­san­dry Olszew­skiej z Bron­ką Nowic­ką, towa­rzy­szą­ca nowe­mu i roz­sze­rzo­ne­mu wyda­niu książ­ki Nakar­mić kamień. Obra­zy rze­czy, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 11 wrze­śnia 2017 roku.

Więcej

Literary Europe Live: Leanne Ellul

wywiady / o pisaniu Aleksandra Olszewska Leanne Ellul

Czwar­ty odci­nek cyklu wywia­dów Oli Olszew­skiej, zaty­tu­ło­wa­ne­go „Lite­ra­ry Euro­pe” – roz­mo­wa z Lean­ne Ellul.

Więcej

Literary Europe Live: Jeney Zoltán

wywiady / o pisaniu Aleksandra Olszewska Jeney Zoltán

3 odci­nek cyklu wywia­dów Oli Olszew­skiej zaty­tu­ło­wa­ne­go „Lite­ra­ry Euro­pe” – roz­mo­wa z Jeney Zol­tánem.

Więcej

Literary Europe Live: Övgü GÖKÇE

wywiady / o pisaniu Aleksandra Olszewska Övgü Gökçe

2 odci­nek cyklu wywia­dów Oli Olszew­skiej zaty­tu­ło­wa­ne­go „Lite­ra­ry Euro­pe” – roz­mo­wa z Övgü Gökçe.

Więcej

Literary Europe Live: Alexandra Büchler

wywiady / o pisaniu Aleksandra Olszewska Alexandra Büchler

1 odci­nek cyklu wywia­dów Oli Olszew­skiej zaty­tu­ło­wa­ne­go „Lite­ra­ry Euro­pe” – roz­mo­wa z Ale­xan­drą Büchler.

Więcej

Mam wrażenie, że kaleczę język polski

wywiady / o książce Aleksandra Olszewska Sławomir Elsner

Roz­mo­wa Alek­san­dry Olszew­skiej ze Sła­wo­mi­rem Elsne­rem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Mów, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 6 wrze­śnia 2016 roku.

Więcej

Mięśnie niezbędne by być zdolnym do empatii

wywiady / o pisaniu Aleksandra Olszewska Juana Adcock

Roz­mo­wa Alek­san­dry Olszew­skiej z Juaną Adcock. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu Nowe gło­sy z Euro­py.

Więcej

Gęstwina pamięci

recenzje / ESEJE Paulina Małochleb

Recen­zja Pau­li­ny Mało­chleb, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Nie­bo w jeży­nach Nata­šy Kram­ber­ger, w tłu­ma­cze­niu Agniesz­ki Będ­kow­skiej-Kop­czyk, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 27 lip­ca 2020 roku.

Więcej

To, co najoczywistsze

recenzje / ESEJE Agnieszka Będkowska-Kopczyk

Szkic Agniesz­ki Będ­kow­skiej-Kop­czyk, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Nie­bo w jeży­nach Nata­šy Kram­ber­ger, w tłu­ma­cze­niu Agniesz­ki Będ­kow­skiej-Kop­czyk, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 27 lip­ca 2020 roku.

Więcej

Niebo w jeżynach

utwory / zapowiedzi książek Agnieszka Będkowska-Kopczyk Nataša Kramberger

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Nata­šy Kram­ber­ger Nie­bo w jeży­nach, w tłu­ma­cze­niu Agniesz­ki Będ­kow­skiej-Kop­czyk, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 27 lip­ca 2020 roku.

Więcej

Eksperyment i skok w nieznane

wywiady / o książce Aleksandra Olszewska Nataša Kramberger

Roz­mo­wa Alek­san­dry Olszew­skiej z Nata­šą Kram­ber­ger, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Nie­bo w jeży­nach Nata­šy Kram­ber­ger, w tłu­ma­cze­niu Agniesz­ki Będ­kow­skiej-Kop­czyk, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 27 lip­ca 2020 roku.

Więcej

Gęstwina pamięci

recenzje / ESEJE Paulina Małochleb

Recen­zja Pau­li­ny Mało­chleb, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Nie­bo w jeży­nach Nata­šy Kram­ber­ger, w tłu­ma­cze­niu Agniesz­ki Będ­kow­skiej-Kop­czyk, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 27 lip­ca 2020 roku.

Więcej

To, co najoczywistsze

recenzje / ESEJE Agnieszka Będkowska-Kopczyk

Szkic Agniesz­ki Będ­kow­skiej-Kop­czyk, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Nie­bo w jeży­nach Nata­šy Kram­ber­ger, w tłu­ma­cze­niu Agniesz­ki Będ­kow­skiej-Kop­czyk, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 27 lip­ca 2020 roku.

Więcej